Słodowy to był przecież typowy funkcjonariusz reżimu - wsadzony w PRL-u na odcinek pracy z młodzieżą - major WP robi za wychowawcę, czymś mi to pachnie. Fakt, że nie przesłuchiwał, nie sadzał na odwróconym stołku - ale z drugiej strony deformował podstępnie świadomość dzieci i młodzieży, w taki perfidny sposób, żeby przyswajała ochoczo to, co kładł im do uszu, w ramach niby niewinnej zabawy. Rzekomo przyszedł do TV na skargę z ulicy (ciekawe jak go tam z ulicy wpuścili?) - i natychmiast dostał propozycje zrobienia programu na antenę. Oczywiste, prawda? Też jakbym poszedł, to by mi na pewno zaproponowali. Łykam to jak pelikan cegłę. Program tak naprawdę był wyłącznie po to, żeby nieco studzić atmosferę w narodzie - nie można kupić światełek na choinkę - to sobie zróbcie z drucika i bateryjki (wymontowanej w zakładzie pracy), nie macie durszlaka - a może sąsiad wyrzucił dużą puszkę po farbie (bzdura, skąd miałby farbę)? - itd. - "nie denerwujcie się ludzie, trudności są wicie-rozumicie przejściowe ale póki co zróbcie se sami, Adam Słodowy wam pokaże jak". Ciekawe, kto się na to nabierze?