Tej całej doradczyni zabrali miniówę i dali jej spodnie, ale i tak wycinają sceny na których wychodzi z mostka.
Bo to jest ogólnie postać, na którą zabrakło pomysłu. Miała wpisywać się w stare jak burroughsowa Dejah Thoris (a stanowiące chyba SFowe odbicie historycznej Malinche, zmityzowanego wyobrażenia Pocahontas, itd.)
*, stereotypy pozaziemskiej księżniczki, czy innej obcoplanetarnej
egzotycznej piękności, a jednocześnie - by trochę ów kicz osłodzić, i od seksizmu się odciąć - Roddenberry postanowił dać jej konkretną robotę pokładowego psychologa i
bieda-telepatki
**. Przy czym niewiele z tego wyszło - księżniczkowatej otoczki (mało zresztą pasującej do realiów służby na statku kosmicznym) rychło ją pozbawiono; jako psycholog zaś miała okazję wykazać się dopiero... w "Voyagerze" i "Picardzie" (co mówi samo za siebie)... Choć dali jej zabłysnąć w "Face of the Enemy".
(Długo wyjaśniać czemu robi za Romulankę.)
* Polskiej fantastyce naukowej praktycznie - na szczęście - nieznane (
żuławska Marta, z ziemskim, lecz hinduskim, rodowodem, była chyba ich najbliżej).
** Nawiasik: co zabawne, twórca "ST" był zasadniczo przeciwny wątkom
parapsychicznym, które uważał nie dość, że za nierealistyczne, to jeszcze zdolne rozłożyć fabułę. Mimo to wprowadzał je, od drugiego pilota "TOS" ("Where No Man Has Gone Before") począwszy.
TOS zaś jest strasznie krwawe: w każdym odcinku praktycznie są tam rzezie.
Prawda, jak wyliczyli więksi ode mnie fanatycy
, ginie tam 0,7 załoganta na odcinek (do czego dochodzą uśmiercani poza ekranem
*, a także załogi siostrzanych statków, rozmaici Obcy i zasiedlający inne planety koloniści):
https://www.ex-astris-scientia.org/database/redshirt_deaths.htmW trzy sezony więcej trupów, niż w ciągu siedmiu "Voyagera" (który i tak jest krwawszy niż "TNG"):
https://www.ex-astris-scientia.org/inconsistencies/voyager-crew.htm* Na ekranie widzimy mniej niż 60 zgonów; według samego G.R. (kłania się powieściowa wersja "TMP") Kirk stracił łącznie 94 podkomendnych.
Miniówy są tam jednak fajniejsze niż w TNG.
Mówisz, że
wersja unisex Ci nie podeszła?
Tej blondi z ochrony tez dali spodnie i jeszcze wyeliminowali ją w 1 sezonie. Nie wiem czemu ale bardzo silnie się mi ona kojarzyła z TNG.
Czemu Ci się kojarzy? Raz - pewnie dlatego, że pamiętasz (jak ja
) dawną emisję "TNG"; człowiek nie wiedział, że szybko zginie, to się do niej przyzwyczajał, zwł., że była ciekawsza/bardziej wyrazista od koleżanek (żywa postać, nie damulka w mundurku, jak one); no i urwali wtenczas wyświetlanie serialu przed czasem, to i jej ekranowa obecność wydawała się procentowo dłuższa. Dwa - bo aktorka jeszcze powróci (co może Ci na dnie pamięci tkwić), najpierw jako alternatywna wersja Tashy, potem jej córka.