Żarty żartami, ale zdrowy sceptycyzm nie polega na negowaniu a priori (to byłaby może postawa nawet bardziej szkodliwa od zbytniej łatwowierności), tylko na krytycznej (podpartej zdobytą wcześniej wiedzą i zdolnością analizowania danych) weryfikacji nowych
* badań, obserwacji i doniesień. Przy czym nie wiem jak
maziek (o
Terminusie nie mówiąc), ale ja bym się nawet ucieszył gdyby się okazało, że Däniken, Schwartz, czy któryś z - mniej lub bardziej utytułowanych - ufologów i parapsychologów miał w czymś spektakularnym rację. Niemniej - poczekam z taką radością na naprawdę mocne dowody
**.
* Albo staro-nowych, bo część hipotez, jak
fringe'owe by nie były, jest - przynajmniej dla pewnych typów umysłowości - tak chwytliwa, że co chwila ktoś usiłuje je uprawomocnić.
** Które, jeśli w ogóle, zobaczymy raczej w czymś z okolic CNS, niż w efemerycznym
"Journalu of Something Weird" 
.