Wstęp
Jak lemolubom wiadomo, sztuka pisania wstępów od dawna domagała się indygenatu. W pouczającym kontekście Mistrzowskiej „Wielkości Urojonej” niniejszy wstęp będzie jednak ubogi i mizerny, ograniczy się bowiem do zwięzłego wyłuszczenia, czym te zapiski są, a czym nie są, oraz jak je czytać.
Przódy trzeba rzec, że istnieje (istniało, będzie istniało) czarodziejskie wirtualne miejsce zwane Forum Pana Stanisława Lema. Formalnie rzecz biorąc, jego właścicielem jest pan Tomasz Lem, zarządcą zaś pan Wojciech Zemek, lecz to wydaje mi się znacznie mniej ważne wobec dwóch definicyjnych określeń: pierwszego, autorstwa sławnego forumowicza o nicku ".chmura", oraz drugiego, napisanego przeze mnie. Zacytuję je w całości:
.chmura:
To Forum jest pomnikiem, który wystawiliśmy Mistrzowi. Nic już nie zmieni tego, że to jest ogromna, chaotyczna, unikalna skarbnica myśli, wzruszeń, obrazów, pomysłów, wspomnień, inspiracji, informacji, odkryć, materiałów źródłowych. Niezależnie od drażniących wad naszych charakterów ona powstała i trwa dzięki uporczywej, ciężkiej pracy i wiedzy osób, które wszyscy znamy. Jeśli się da, okażmy sobie wdzięczność, wspaniałomyślność i pokorę, wyciągnijmy wnioski.Remuszko:
Forum, to nie cela więzienna, gdzie kilkoro współgarowników musi ściśle do siebie się dostosowywać, lecz ogromny pałac/zamek z setkami wygodnych komnat i dziesiątkami niezależnych domowników, którzy, gdy mają ochotę, spotykają się i życzliwie rozmawiają, także o deMaryni, a jak chcą pospać, zjeść obiad, zagrać w brydża albo pojeździć konno po okolicy lub pójść na grzyby, to po prostu to robią.Gdy ktoś chce poznać inne parametry tego czarodziejskiego miejsca, musi zajrzeć do statystyk. Są statystyki „fabryczne” oraz statystki prywatne. Nareszcie mam ten komfort, że nie muszę podawać linków. Kto chce – niech szuka. Forumowa szukanistyka i znalezistyka są proste i efektywne.
Jako samotny starszy pan, internetowo trafiłem na Forum w 2009 roku i przez prawie dziewięć lat zamieściłem tu nieprawdopodobną liczbę ponad siedmiu tysięcy postów! Gdym zbliżał się do ósmego krzyżyka, przyszło mi do głowy, by coś z tego zachować drukiem dla rodziny i przyjaciół, jako że
verba volant (zwłaszcza wirtualne),
scripta manent (zwłaszcza egzemplarze obowiązkowe w Bibliotece Narodowej i Jagiellońskiej). W prezencie od forumowego Zawiadowcy (odrębne podziękowania), dostałem chronologicznie ponumerowany komplet swych wypowiedzi, a w darze od genialnego Tzoka (osobne dziękczynienie) – możność ich wyboru i edycji. Tak powstała niniejsza książczyna.
„Moje ForumLemorum” liczy prawie 700 000 znaków, co przekłada się na dwa zeszyty formatu A-4 liczące około 120 stronic każdy. W tej formie zatem zachowuję dla Historii i Potomnych niestety tylko ułamek mych forumowych skarbów mądrości, no, ale objętościowa selekcja musiała być ostra ze względu na emeryckie finanse...
Powstało coś na kształt bloga. O czym są te wpisy? O tym, co MNIE interesowało i interesuje. O tych sprawach, które MNIE obchodziły i obchodzą. O tym, jak JA coś widzę. To jest o MNIE. Lema literackiego tam tyle co na lekarstwo, ale Lema – pełnokrwistego człowieka – całkiem sporo w sensie wychowawczym, w sensie zarówno sceptycyzmu czy racjonalności, jak i pasji, zachcianek albo różnic zdań. Uważam, notabene, że bez sporu nie ma rzetelnego myślenia, i wiem, że Mistrz też tak uważał.
Podczas wizyty w Krakowie pod koniec lat osiemdziesiątych, życzliwy mi (z niewiadomych względów) Jan Józef Szczepański niespodzianie zaproponował, żebyśmy do Lema... ot, podjechali. Zatkało mnie, bo to było marzenie mego życia, i pamiętam, że po przybyciu na Kliny bałem się głębiej odetchnąć, byłem sztywny jak kij i chyba mówiłem jakieś bzdury, lecz Mistrz zdawał się tego nie zauważać. Przy pożegnaniu ośmieliłem się, i wyznałem impulsywnie: „Jest Pan moim ojcem duchowym!”, na co gospodarz trochę się zacukał i rzekł: „Cóż, nie pierwszy raz to słyszę, ale nigdy nie wiem, jak wtedy się zachować”...
Moja obecność na Forum jest merytoryczną pochodną dobrych kilkudziesięciu godzin, które później miałem zaszczyt z Mistrzem przegadać (przede wszystkim przez telefon). Nie rozmawialiśmy wówczas ani trochę o twórczości pisarskiej, tylko zawzięcie plotkowaliśmy o bieżących wydarzeniach polskich i światowych, głównie politycznych zresztą. Pewnie dlatego na Forum odwiedzam dziś głównie Hyde Park, a nie wątki zawierające w tytule słowo „Lem”. Uszami wyobraźni słyszę, jakich zapalczywych tyrad i filipik wysłuchiwałbym z Jego ust w roku 2018: w pierwszym, drugim i trzecim rzędzie byłyby to niewątpliwie sobaczenia na PiSlam, potem krytyka Mumii z Anielą i Makaronem, także o RasPutinie i Trampku (Mistrz lubował się w takim przedrzeźnianiu), z pewnością rozważany byłby „Upadek Imperium Rzymskiego”, eksploatowana „Religijna rzeźba”, „Stan wojenny”, „Przyczyny katastrofy”, konflikt Zachodu z Rosją, dramat Ukrainy, aborcja, dekomunizacja, dezubekizacja, degradacja... Mistrzu i Panie, czemu odszedłeś?
Rzecz jasna, pragnę najserdeczniej podziękować zacnym forumowym towarzyszom pancernym, „rozumnym i dobrym ludziom”, których każdorazowo pozdrawiam w swojej sygnaturce, i którzy przez tyle lat mieli ochotę ze mną gadać. Życzliwa złośliwość, poważne żarty, serdeczne uszczypliwości – tych oksymoronów było pełno w naszych gawędach, wykłócankach, dąsach, ironiach, wzajemnym nabijaniu się, zdziwieniach, irytacjach, fajkach pokoju, sporach, wykładach i śmichach-chichach. Wielu forumowiczów „wymieniam z nazwiska”, a Czytelnik szybko zorientuje się, z którymi – nie przypadkiem przecież – miałem frajdę i zaszczyt rozmawiać najczęściej.
Skoro o czytaniu mowa – pora na końcową Instrukcję: jak to czytać. Przede wszystkim ze zrozumieniem (ma się rozumieć...), ale chodzi o technikalia.
Jest real i wirtual. Real, to papierowa książka. Są w niej podkreślone wszystkie linki czynne w wirtualu. Jeśli ktoś chce obejrzeć kontekst, czyli forumowe załączniki albo okolice wpisu, powinien otworzyć kompa i kliknąć w pełny zapis mojej dziewięcioletniej forumowej produkcji:
http://remuszko.pl/forum-lemorum/. Tam przy każdym wpisie jest okienko, za pomocą którego można przejść do dowolnego spośród prawie siedmiu i pół tysiąca postów, wpisując po prostu jego numer.
autor