Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]

<< < (4/158) > >>

liv:

--- Cytuj ---Moim zdaniem, to jest zamierzone, podobnie jak anachronizacja Cyberiady.
--- Koniec cytatu ---
No taaa, a chciałem jeszcze o pisaniu piórem (chyba nie gęsim?). Tak, jakby Lem odtwarzał fragmenty minionej codzienności. Bazując na najgłębszej warstwie skojarzeń. Taki antyprouścik (smażenie jajecznicy na masełku, jakoś z magdalenką się skojarzyło).
W zestawieniu z pojawiającymi się Tichymi z różnych czasów, wisi gdzieś w próżni pytanie, które zadał, bodaj w Wysokim Zamku - co łączy człowieka aktualnego, z jego byłymi formami?  Czy Lem sprzed lat, to ten sam, czy zupełnie inna osoba? Co teraźniejszego może łączyć z tym za lat dziesiąt.
 Wspomnienia?
Ale te zatarte i zniekształcone. Toż nawet z jutrzejszym trudno się dogadać.

--- Cytuj ---Pokazanie rakiety Tichego jako zwykłego mieszkania
--- Koniec cytatu ---
Ja widziałbym tu całą kamieniczkę. Z piwnicą, gdzie schodzi się, jak trzeba pogrzebać kijem w stosie atomowym. Kuchnią, biblioteczką, łazienka, spiżarnią, sypialnią...Poddaszem z klapą, przez które wychodzi się na dach, by poprawić ster. A może przeczyścić komin.
A schodząc na ziemię.
 Problemem jest jeden skafander na dwóch ludzi. W pewnym momencie, po kolejnej multiplikacji, pojawia się kilku Tichych w skafandrach. Przynajmniej pięciu. I, zamiast rozwiązać problem, zaczynają zebranie i grzęzną w procedurach.

Q:

--- Cytat: liv w Października 30, 2011, 05:53:03 pm ---Ja widziałbym tu całą kamieniczkę. Z piwnicą, gdzie schodzi się, jak trzeba pogrzebać kijem w stosie atomowym. Kuchnią, biblioteczką, łazienka, spiżarnią, sypialnią...Poddaszem z klapą, przez które wychodzi się na dach, by poprawić ster. A może przeczyścić komin.
--- Koniec cytatu ---

Mnie w roli wizualizacji wystarczał zwykły dom wolnostojący, ale taki z gatunku wiejsko-przedmiejskich z własnym szambem i piecem CO (więc reaktor w piwnicy jak najbardziej); koniecznie stary. Sam Lem - co ciekawe - do takich skojarzeń dążył i w swoich utworach tzw poważnych:

"Pancerz wyglądał, jakby go na przemian smarowano klejem i nacierano zmieszanymi z gliną szmatami."

"ściana rakiety szara była jak kamień"

"Pneumatyczną wyściółkę ścian pokrywały plamy; liny, służące za oparcie przy braku ciążenia, zwisały nisko, sparciałe. Spawane i przecinane dziesiątki razy złącza rurociągów wyglądały niczym nadwęglone bulwy, wyciągnięte z popieliska. Pochylnią, jedną i drugą, doszedł do sześciobocznego pomieszczenia z metalowymi drzwiami o zaokrąglonych kątach w każdej ścianie. Okręcone postronkiem, zamiast pneumatyków, miedziane klamki."

"Otworzył drzwi. Sterownia wyglądała jak sala tronowa."

"Kalkulatory — takich jeszcze nie widział. Ich twórca musiał się zapatrzyć w organy."

"Wrócił oczami do plomby. Cement zastygł gruzłami, wydało mu się, że dostrzega w nim niewyraźne odbicie dłoni, które pracowały w gwałtownym pośpiechu. Wsiadł do windy i zjechał na sam dół, do stosu." - więc jednak kamienica ;)

"pojechał windą na czwarty pokład — do kabiny nawigacyjnej.
Szeroka i niska, z poczerniałą, dębową boazerią i belkowanym stropem, przypominała kajutę okrętową. Miała okrętowe iluminatory w miedzianych pierściennych ramach, przez które padało dzienne światło. Jakieś czterdzieści lat temu panowała taka moda; nawet plastykowe pokrycia ścian imitowały wówczas drewnianą klepkę. Otworzył okrągłe okno i omal nie stuknął czołem w głuchy mur. Złudzenie dziennego światła dawały ukryte jarzeniówki. Zatrzasnął okno i odwrócił się. Z gwiazdowych stołów aż na podłogę zwisały mapy nieba, bladoniebieskie jak morza w geografii, po kątach walały się rulony zużytej kalki, upstrzone kursowymi wykresami, rysownica pod punktowym reflektorkiem cała była podziobana ukłuciami cyrkli, w kącie stało biurko, przed nim — dębowy fotel, przyśrubowany do podłogi, pod siedzeniem miał kulowy przegub, żeby można go pochylać w dowolną stronę, obok ciągnęły się wpuszczone w boazerię, zwaliste szafy biblioteczne.
Istna arka Noego."
wszystkie cytaty - "Terminus"

olkapolka:

--- Cytat: Q w Października 29, 2011, 08:37:22 pm ---A ja - przyznam - lubię ją per se, jako kawałek, poniekąd, hard SF. Napisany jednocześnie tak, że widać jak ludzki umysł i ludzka codzienność wykłada się koncertowo gdy wykraczamy poza własne podwórko.

--- Koniec cytatu ---
Dlaczego się wykłada? Tzn. Tichy pomimo, że wozi ze sobą cały ten kram ludzkich przyzwyczajeń i przedmiotów ( to o czym liv napisał ) podróżuje sobie po różnych światach tak, jakby jeździł tramwajem nr 6 po znajomej trasie. Czym dla niego wiry, pętle czasowe, gdy ciało domaga się śniadania? Można przysiąść i pomyśleć.
Zresztą sam sobie odpowiadasz, że: uwypuklony przez Ciebie mimochodem wniosek, że każdy kosmiczny cud da się wykorzystać w praktyce, by ruszyć do przodu. Skoro da się wykorzystać to się nie wykłada...Sprzeczność?;)

Nie mimochodem - to w sumie oczywistość i pokrywa się z tym co pisałam wcześniej - iż wszystkie niezwykłe przygody Tichego są w opozycji do borgesowych snów. U Lema po prostu - przez groteskę - te wszystkie podróże w czasie, wybuchy gwiazd, zawirowania czasoprzestrzenne itd. to coś na tyle powszechnego, że można sobie z tym poradzić a nawet wykorzystać np. do naprawy rakiety kiedy potrzebna jest dodatkowa para rąk. To przyjęta przez Lema konwencja - chociażby taka, jak przez Lyncha w Miasteczku Twin Peaks - tam umowność pozwalała np. Cooperowi opierać się na swoich snach w rozwiązywaniu sprawy.


--- Cytat: liv w Października 30, 2011, 12:26:11 pm ---Z powodu braków w oczytaniu i oglądaniu, pozbawiony możliwości głębszych skojarzeń, zajmę się analizą przestrzeni rakiety. Jak też zaplecza logistyczno-kuchennego. Czyli tej codzienności, która buduje groteskę utworu.
        Wstępnie, statek kosmiczny wyposażony został w: kredens, kuchenkę, lodówkę, zlew.
Budzi zdziwienie brak zmywarki.

--- Koniec cytatu ---
Liv? Kiedy Ty nabrałeś tej skromności? Albo to amnezja na tle Manna?;)
Tichy po prostu lubi się wyspać i pojeść;) A zmywarka? Wtedy nie była jeszcze tak popularna;) teraz zabrałby jeszcze kuchenkę indukcyjną;)
Ja myślę, że - po prostu - całe to wożenie ze sobą gospodarstwa służy udomowieniu kosmosu ( w sensie o jakim wyżej pisałam) - w Wizji była mowa np. o krochmalonych prześcieradłach...Poza tym i charakter Tichego jest tutaj nie bez znaczenia.


--- Cytat: liv w Października 30, 2011, 05:53:03 pm ---W zestawieniu z pojawiającymi się Tichymi z różnych czasów, wisi gdzieś w próżni pytanie, które zadał, bodaj w Wysokim Zamku - co łączy człowieka aktualnego, z jego byłymi formami?  Czy Lem sprzed lat, to ten sam, czy zupełnie inna osoba? Co teraźniejszego może łączyć z tym za lat dziesiąt.
 Wspomnienia?
Ale te zatarte i zniekształcone. Toż nawet z jutrzejszym trudno się dogadać.

--- Koniec cytatu ---

Właśnie dokładnie o tym Borges pisał w Tamtym. Spotkanie siebie samego sprzed 50 lat:
Pół wieku nie mija bezkarnie. Po naszej rozmowie, ludzi wielorakich lektur i odmiennych gustów, poznałem, że nie możemy się zrozumieć. Byliśmy zbyt różni i zbyt podobni. Nie mogliśmy też oszukiwać się, to utrudnia dialog. Każdy z nas był karykaturalną kopią drugiego. Sytuacja była zbyt nienormalna, by mogła trwać dłużej. Radzić czy też dyskutować też nie miało sensu, bo jego nieuniknionym przeznaczeniem było stać się tym, czym ja jestem.
Trudno się nie zgodzić - a właściwie trudno się zgodzić:)


--- Cytuj ---Problemem jest jeden skafander na dwóch ludzi. W pewnym momencie, po kolejnej multiplikacji, pojawia się kilku Tichych w skafandrach. Przynajmniej pięciu. I, zamiast rozwiązać problem, zaczynają zebranie i grzęzną w procedurach.

--- Koniec cytatu ---
Teoretyzowanie przez dorosłych - miast po dziecięcemu wyjść i naprawić? To się łączy z wcześniejszym fragmentem o wirach grawitacyjnych: których istnienie wyjaśnia sześć astrofizycznych teorii, a każda inaczej ;) Chociaż tutaj dostało się także naukowcom.

Q:

--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---Dlaczego się wykłada?
--- Koniec cytatu ---

Bo w groteskę obraca. Nawet Lem kapituluje przed próbą opisania tego serio. Słabszy pisarz by próbował pewno i bzdurę by spłodził.


--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---Tzn. Tichy pomimo, że wozi ze sobą cały ten kram ludzkich przyzwyczajeń i przedmiotów /.../ podróżuje sobie po różnych światach tak, jakby jeździł tramwajem nr 6 po znajomej trasie.
--- Koniec cytatu ---

Tylko zauważ, że są to wnętrze rakiety i wnętrze Tichego, a więc kawałki Ziemi rzucone w kosmos. Za ścianą zaczyna się Nieznane, które i do wnętrza środowym wnika...


--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---Skoro da się wykorzystać to się nie wykłada...Sprzeczność?;)
--- Koniec cytatu ---

A gdzie tam? Abo człek Wszechświat rozumie? Nic zeń nie rozumiał, jaskiniowcem będąc, a korzystał ile mógł (tu jaskinia, tam ogień).


--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---U Lema po prostu - przez groteskę - te wszystkie podróże w czasie, wybuchy gwiazd, zawirowania czasoprzestrzenne itd. to coś na tyle powszechnego, że można sobie z tym poradzić a nawet wykorzystać np. do naprawy rakiety kiedy potrzebna jest dodatkowa para rąk. To przyjęta przez Lema konwencja
--- Koniec cytatu ---

Kiedy cała SF na tym jedzie. U Heinleina ludzie nie rozumią Władców Marionetek, a wiedzą, że im trza skórę przetrzepać, u Dicka robi się biznes na urządzeniach, których się samemu dobrze nie rozumie (efekt uboczny w postaci możności otwarcia wrót na Ziemię alternatywną wychodzi w praniu), w "Star Treku" anomalii kwantowo-chronomocyjnych używa się do rozwiązania zagadki kryminalnego typu (i w efekcie szpiegowskiej intrygi).


--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---przez Lyncha w Miasteczku Twin Peaks - tam umowność pozwalała np. Cooperowi opierać się na swoich snach w rozwiązywaniu sprawy.
--- Koniec cytatu ---

Z Lyncha i umowności to bardziej pamiętam labirynt czerwonych kotar i podłogę we wzorki w roli mieszkania Obcych czy też demonów (co mi i finałem "Odysei.." jakoś pachniało). Bardziej tej umowności bym się i w tej "Podróży..." doszukiwał, że pozostanę przy swojej wizualizacyjnej obsesji.

Te multiplikacje, zwł. komitetologiczne, są po lynchowsku oniryczne.

(Niemieckiemu Tichemu - tak jak "Star Trekowi" zresztą - zabrakło tego oniryzmu, tej gry obrazem. Przez co swoiście pojęty łopatologiczny "realizm" kicz generował. Wspominany przez maźka, dawno temu, "Kosmos 1999" umiał zwykle tej pułapki uniknąć, w co lepszych odcinkach - sezonu drugiego-niestrawnego nie liczę - za pomocą zmyślnej gry obrazem właśnie. Lynch unikał zawsze, analogicznym sposobem, nie licząc tej strasznej w swej tandecie wróżki w finale "Dzikości serca", ale to akurat celowe było.)


--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---Poza tym i charakter Tichego jest tutaj nie bez znaczenia.
--- Koniec cytatu ---

Mówisz, że z Tichego (z Pirxa też zresztą) wygląda tu Lem ze swym charakterem mieszczucha? ;)

maziek:

--- Cytat: olkapolka w Października 30, 2011, 08:07:37 pm ---Tichy pomimo, że wozi ze sobą cały ten kram ludzkich przyzwyczajeń i przedmiotów ( to o czym liv napisał ) podróżuje sobie po różnych światach tak, jakby jeździł tramwajem nr 6 po znajomej trasie. Czym dla niego wiry, pętle czasowe, gdy ciało domaga się śniadania? ... U Lema po prostu - przez groteskę - te wszystkie podróże w czasie, wybuchy gwiazd, zawirowania czasoprzestrzenne itd. to coś na tyle powszechnego, że można sobie z tym poradzić a nawet wykorzystać np. do naprawy rakiety kiedy potrzebna jest dodatkowa para rąk. To przyjęta przez Lema konwencja

--- Koniec cytatu ---
Swoją drogą coś podobnego uchwyciłem  w wypowiedzi Wojciecha Cejrowskiego, kiedy porównywał życie nasze (w miastach a w każdym razie w cywilizacji) do życia w dżungli - i to, że my kiedy się tam znajdziemy nie mamy szans na przeżycie i dlatego wydaje nam się, że ci, którzy tam żyją są w jakimś sensie nadludźmi... Mówił coś o motylku przepięknym, który kiedy się zaniepokoi strąca nieco pyłu ze swych skrzydeł - a człowiek kiedy ten pył wciągnie do płuc - umiera. Itd. I powiedział coś bardzo fajnego - że my jesteśmy takimi samymi nadludźmi dla tych z dżungli. Co prawda na ich terenie zachowujemy się jak oseski - ale równocześnie nie zdajemy sobie sprawy ile czynności wykonujemy nawykowo idąc przez miasto, ilu niebezpieczeństw unikamy całkowicie odruchowo i nie myśląc o tym zupełnie...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej