Polski > Akademia Lemologiczna
Akademia Lemologiczna [Powrót z gwiazd]
ANIEL-a:
Tu du du dum!
Zaczynamy:
Stanisław Lem Powrót z gwiazd [ch8211] powieść z początku lat 60-tych, pierwsze wydanie [ch8211] 1961.
Historia wyprawy kosmicznej powracającej na Ziemię po 127 latach, opowiedziana z punktu widzenia Hala Bregga [ch8211] pilota wyprawy i głównego bohatera powieści.
Znamienny jest fakt, że Hal nie jest naukowcem, jest pilotem, [ch8222]twardym chłopcem[ch8221] i można podejrzewać, że pod płaszczykiem poświęcenia dla nauki i ludzkości szukał w kosmosie przygody, ziszczenia młodzieńczych marzeń.
Wyprawa zakończyła się sukcesem, jeżeli wziąć pod uwagę, że powróciła na Ziemię i przywiozła naukowe plony i zdobycze. Nie od rzeczy jest wspomnieć, że jednak nie wszyscy powrócili, a odkrycia, mimo że ciekawe dla naukowca, nie zaowocowały ani kontaktem z inną cywilizacją, ani znalezieniem [ch8222]drugiej Ziemi[ch8221].
Dla powracających najgorszym jednak wstrząsem jest fakt, że ich odkrycia i poświęcenie okazują się zupełnie niepotrzebne [ch8222]późnym wnukom[ch8221], co więcej [ch8211] uważane są za niepotrzebne, bezsensowne narażanie życia ludzkiego, a sami kosmonauci traktowani są trochę jak dzikusy i barbarzyńcy.
Dzieje się tak dlatego, że dokonane niedługo po ich odlocie odkrycie [ch8211] betryzacja [ch8211] zmieniło całe społeczeństwo i wyzwanawane przez nie ideały. Betryzacja [ch8211] aplikowana dzieciom po urodzeniu - powoduje, że w człowieku wygasają wszelkie agresywne instynkty. Może [ch8222]pomyśleć zbrodnię[ch8221], ale fizycznie nie jest w stanie jej przeprowadzić. W połączeniu z rozwojem medycyny oraz powszechnym dobrobytem powoduje to, że wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
Nie dość na tym [ch8211] poza betryzacją dzieci od dziecka poddawane są propagandzie pokoju i dogadywania się, nastąpiło też całkowite przewartościowanie ocen wieków wcześniejszych: bohaterskie walki, bitwy i powstania oraz dzielni wojownicy przedstawiani są jako smutne, niepotrzebne i brutalne walki barbarzyńców oraz najdziksi z dzikusów.
Wydaje się również, że takie sztuczne obniżenie poziomu agresywności obniża również inne zwykle uważane za męskie cechy [ch8211] odwagę, ciekawość świata, żyłkę podróżnika/odkrywcy/zdobywcy. Zapewne też naukowca[ch8230]
Betryzacja nie jest jednak całkowita [ch8211] jej skutki można usunąć za pomocą tajemniczego, sprzedawanego zapewnie na czarnym rynku perto; są także ludzie na nią oporni [ch8211] około 10-20% społeczeństwa.
Zastany świat całkowicie przewartościowany światopoglądowo jest dla naszego bohatera początkowo bardziej obcy niż gazowe olbrzymy, na których nie raz groziła mu śmierć. Łączące się z upływającym czasem nieuniknione zmiany w architekturze i wyglądzie miast, strojów, obyczajowości, sposobach pracy i spędzania wolnego czasu, rozrywkach i wreszcie języku powodują prawdziwy Tofflerowski szok przyszłości. Jest to tym mocniejsze, że znajduje się w wielomilionowym mieście, w którym siłą rzecz czas płynie szybciej, moda (i ta na stroje i na rozrywki czy nowy slang) jest agresywniejsza, a liczba bodźców olbrzymia.
Przed tymi problemami Hal chroni się do spokojnej nadmorskiej miejscowości, jak pilny uczeń zaopatrzony w sterty pożółkłych ksiąg [ch8211] będzie nadganiał swój czas.
Na tym odludziu i przy tym dobrobycie okazuje się jednak, że jego odosobnienie nie będzie całkowite [ch8211] w tym samym domu zakwaterowane jest też młode małżeństwo (a w każdym razie [ch8211] para) i Bregg z miejsca zakochuje się w dziewczynie, Eri.
Przez całą powieść niczego właściwie o niej się nie dowiadujemy [ch8211] jest archeologiem i dlatego nieco lepiej niż inni rozumie czasy naszego bohatera. Nie zmienia to jednak faktu, że absolutnie nie rozumie jego samego, ich pierwsze wspólne bycie razem spowodowane są obawą Eri. Jak większość swoich współczesnych boji się ona panicznie ludzi niezbetryzowanych, nie rozumie pojęcia samokontroli i ma ich za dzikusów. Przekonana, że Hal jest gotów zamordować jej męża, żeby ją zdobyć [ch8222]poświęca się[ch8221]. (Niewiele się dziewczyna na tych swoich studiach nauczyła).
Kiedy Hal domyśla się jej motywacji odwozi ją do męża, a sam postanawia popełnić melodramatyczne samobójstwo. Eri jednak w tym momencie dogania go, odwodzi od tego zamiaru i zostaje z nim, tym razem już dobrowolnie. Jest to w ogóle jedyne miejsce w powieści, kiedy dziewczyna ta postępuje jakkolwiek z własnej woli i wykazuje charakter.
Podczas kiedy Hal wreszcie znajduje upragnione szczęście, jego współtowarzysze planują kolejną wyprawę[ch8230] Nic ich tu nie trzyma, nie znajdują nie tylko dawnych przyjaciół, ale także dawnych ideałów i wartości.
Hal jednak odmawia udziału w wyprawie, deklarując swoim zachowaniem akceptację tych czasów i światopoglądów. Nie jest jednak wcale przesądzone jak potoczą się jego losy, na pytanie, czy zamierza pozwolić na betryzację swoich dzieci odpowiada [ch8222]nie wiem[ch8221].
Jak przez większość powieści [ch8211] będzie czekał na rozwój wypadków, jakoś na nie reagował, a potem się zastanawiał dlaczego to zrobił.
ANIEL-a:
A teraz garść obiecanych [ch8222]kiksów[ch8221] ;)
1. Co u licha z tymi 10-20% niebetryzowanych? To jest przy delikatnym założeniu obecnej liczby ludzkości 600mln do 1,2 miliarda ludzi! Przecież pranie mózgu w szkole nie zmieniło ich wszystkich w aniołów? Powinni sobie żyć jak pączki w maśle w morzu [ch8222]frajerów[ch8221], kradnąc, bijąc, mordując itp. Mordując na zlecenie tych, co mogą [ch8222]zbrodnię pomyśleć, ale nie wykonać[ch8221]. Zastraszając zbetryzowanych słabiaków itp.
To powinno być zupełnie inne społeczeństwo!
2. 127 lat to nie parę wieków [ch8211] jeżeli dodamy czas na odkrycie, eksperymenty, nieuniknione protesty w różnych formach itp. [ch8211] to betryzacja nie powinna być aż tak wrośnięta w społeczeństwo, przy najbardziej sprzyjających wiatrach powinno być jeszcze mnóstwo 70-latków pamiętających inne czasy[ch8230] i młodzieży zafascynowanej tamtą epoką
A tu Eri musi być aż archeologiem, żeby mieć pojęcie o takiej niedawnej przeszłości [ch8211] chyba lepiej by było gdyby ta dziura wyniosła co najmniej 200 lat.
3. Skąd, u diabła, ten dobrobyt?? Pracuje ten, co chce, a dalej jak w piosence:
[ch8222]wszystkim manna leci z nieba
ludzie mają co potrzeba
darmo światło, gaz, lokaje[ch8221]
Oki, teraz pracują roboty, ale kto je zrobił? Skąd surowce? (zwłaszcza, że zaprzestano eksploracji Kosmosu).
draco_volantus:
--- Cytuj ---boji się ona
--- Koniec cytatu ---
;D
1. nie pamiętam cytatu z 10-20% niezbetryzowanych :o
a jeżeli już to chyba na takiej zasadzie, ze ludzie teraz bardzo długo żyją i nie dało sie na starość betryzować, hmm...
2. kto by się czepiał Mistrza o szczegóły ;)
3. a w starożytnym rzymie to jak było? :D
Mieslaw:
--- Cytuj ---2. kto by się czepiał Mistrza o szczegóły ;)
--- Koniec cytatu ---
Otóż to!
--- Cytuj ---3. a w starożytnym rzymie to jak było?
--- Koniec cytatu ---
Fajnie !
To znaczy, zależy od tego, kto akurat był cesarzem, itd. ;)
--- Cytuj ---Zaczynamy
--- Koniec cytatu ---
Uhm, ta... no dobra... Czas się rozejrzeć za książką... ::)
Całe szczęście, że już ją kiedyś czytałem, więc jako taki udział w dyskusji będę brał jeszcze zanim przeczytam po raz drugi :). Poza tym obawiam się, że do tego czasu temat nie będzie się rozwijał szczególnie szybko - wakacje...
Ale tak ogólnie to jest OK, możecie na mnie liczyć.
ANIEL-a:
--- Cytuj ---
--- Cytuj ---boji się ona
--- Koniec cytatu ---
;D
1. nie pamiętam cytatu z 10-20% niezbetryzowanych :o
a jeżeli już to chyba na takiej zasadzie, ze ludzie teraz bardzo długo żyją i nie dało sie na starość betryzować, hmm...
2. kto by się czepiał Mistrza o szczegóły ;)
3. a w starożytnym rzymie to jak było? :D
--- Koniec cytatu ---
ajoj, ale plama, a się bałam pisać dalej :-[ trudno, niech straszy, nie będę edytować
ad. 1
Hal czyta o historii betryzacji i tam stało napisane, że spadek agresji obserwowano w 80-88%. Cytatu nie podam, bo książki znaleźć nie mogę, może inne ją zjadły :)
Mam nadzieję, że 2 kolejne pytania to jakaś prowokacja... ;) Ale jak ci zależy, to odpowiadam:
ad. 2
- ty, ja, Maziek, Terminus, Jarzębski, Bereś, Oramus, Miesław... Całkiem zacne grono.
ad. 3
W starożytnym Rzymie były źródła bogactwa:
- wojny i łupy
- handel
- rolnictwo
- kopalnie
chyba nawet w tej kolejności.
I te bogactwa konsumowała nieliczna grupa, na którą pracowały rzesze niewolników i robotników.
U Lema wszyscy są cysorzami i mają klawe życie (w każdym razie finansowo).
I jeszcze mi się nasunęło w ramach "czepiania się Mistrza":
- jakim cudem w takim społeczeństwie z obsesją na punkcie bezpieczeństwa, w którym są szybsze, wygodniejsze, łatwiejsze w użyciu i niezawodne gildery możliwe jest posiadanie i używanie niebezpiecznego samochodu? I to bez wmontowanych np., czujników nie pozwalających zjechać z drogi...
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej