Polski > Lemosfera

Bomba megabitowa

(1/13) > >>

dzi:
Deckard wpadl na pomysl by sobie o niej popisac... Ja zaczne mimo wczesniejszych oporow ;)

Przeczytalem ja po przeczytaniu Summa Technologiae, nie czytalem Dialogow. Na obie ksiazki Lem czesto powoluje sie w tresci Bomby, wydaje mi sie ze wypada je zatem poznac wczesniej.
Ksiazka zajmuje sie generalnie dwoma aspektami (bardzo generalnie), jeden to to co bylo w Summie (ewolucja czlowieka i technologii w sensie bardzo ogolnym) a drugi to rozwoj i przewidywania co do przyszlosci internetu.
Jesli chodzi o aspekt pierwszy to wlasciwie go nie pamietam bo w moim odczuciu duzo nowego od Summy tam dopisane nie zostalo, bylem natomiast w "szoku informacyjnym" po przeczytaniu Summy wiec potrzebowalem duzej dawki nowosci by na nie zareagowac, tego tu nie bylo.
Jako ze jestem informatykiem interesowal mnie drugi aspekt, dlatego siegnelem po ta ksiazke zaraz po Summie. Od siebie moge napisac ze calkowicie nie zgadzam sie z Lemowym podejsciem do sprawy internetu :)
Aha, jeszcze co ja rozni od Summy to to, ze w Summie mamy jakas calosc, dochodzenie po kolei do pewnych tez i wnioskow, Bomba natomiast jest w moim odczuciu zbiorem esei na wolne tematy, stosunkowo slabo ze saba polaczonymi.
No, poki co tyle, czekam na Deckarda ;) no i oczywiscie wszystkich innych ktorzy Bombe przeczytali.

Deckard:
No tak - a więc Bomba megabitowa! Powiem szczerze, że podoba mi się, ale piszę w czasie teraźniejszym, bo jestem gdzieś w połowie. Czasu trochę już upłynęło, ale nie mogę ostatnio poświęcić odpowiedniej ilości czasu na czytanie. Może w weekend...
Mimo to trochę spostrzeżeń już jest. Jestem w połowie książki i muszę przyznać, że jeśli chodzi o zagadnienie Internetu i ogólnie rzecz ujmując sieci oraz rozwoju informatyki to stanowi to podstawę tej książki. Przynajmniej tej połówki.

Jedną z rzeczy, o której pisze Lem są gry komputerowe. Akurat temat, z którym jestem związany od lat młodości nie tylko pod względem rozrywkowym, ale i typowo technicznym. Powiem szczerze, że zgadzam się z większością wniosków, które tam zawarł. Lem twierdzi, że gry internetowe są naiwne i infantylne. Ale pisze też, że tak jest teraz, nie wiadomo jak będzie wyglądała rozrywka taka w przyszłości. Poza tym, mówi że gry internetowe są budowane gdyż w ludziach istnieją "zachowanie eskapistyczne".

Mówi dalej o tym, że gry internetowe w dzisiejszym świecie są na razie zupełnie w stadium podstawowego rozwoju. I mimo iż, pojawiają się już w niektórych krajach zakazy uczestniczenia w niektórych rozgrywkach to i tak nie ma się czym na razie przejmować. Co innego jeśli powstanie pewna inteligencja w Internecie (coś jakby Golem) "to będzie tym samym już możliwe jednoczesne KREOWANIE przez owego "Kreatora z Maszyny" (Deus ex Machina) najzupełniej dowolnych tworów i stworzeń, żadnych odpowiedników w rzeczywistym świecie nie mających, a przez to zaraz będzie tak, iż człowiek dzięki podłączeniu do fantomatyzatora wkraczający w jego świat wykreowany, nie będzie w stanie żadnym sposobem odróżnić takich tworów, takich istnień, takich stworzeń, za którymi czuwa (czai się) inny CZŁOWIEK od takich, które zjawiają się na skutek stwórczej aktywnościsamej MACHINY".

I kolejny fajny wniosek. Lem dokonuje syntezy na temat tego, dlaczego obecnie więcej wydaje się funduszy na rozwój sieci komputerowych niż na rozwój i badania nad sztuczną inteligencją. Golem XIV powstał przecież podczas zimnej wojny po to by ją wygrać. Dzisiaj zimna wojna to historia (przynajmniej oficjalnie) stąd ochota zbudowania superstratego odeszła. Poza tym taki superintelekt, mógły zagozić politykom, fanatyzmowi religijnemu i pewnie wielu innym. W końcu mógłby pretendować do tronu Boga. Stąd inwestycje są dużo bardziej bezpieczne w kierunku sieci niż AI, czy też SI.

Lem jest negatywnie ustosunkowany do gier komputerowych. Uważa, że nie warto uciekać do wirtualnych światów z naszego (obfitego w przeróżne zdarzenia) świata. W ostateczności zawsze będziemy musieli wszak wrócić do naszej "gorszej" rzeczywistości. Wierzy jednak, że "sny podległe fantomatyzacyjnym programom (...) pojawią się prędzej czy później."

dzi:
Ciezko mi cokolwiek dodac :)
Mi sie w ksiazce nie podoba panujacy przez calosc stan niepokoju i jakiegos poczucia ze jest zle a bedzie jeszcze gorzej (cos jak u nas na forum ;) ), no chyba ze tylko ja to tak odebralem...
Co do AI vs. Internet to nie zrozumialem tego tak, co wiecej wcale tak nie jest :P Nikt sie AI nie boi i naklady sa wspolmierne do potrzeb jakie daja nam nasze aktualne mozliwosci. Na internet wydaje sie wiecej bo go po pierwsze mozna rozwinac, po drugie to sie oplaca z ekonomicznego punktu widzenia.
No i czytaj szybko, pogadamy o reszcie ;)
I koniecznie przeczytaj Summe, jest tam bardzo duzo o fantomatyce (czyli powiedzmy virtualnej rzeczywistosci), bo widze ze temat Cie chyba interesuje.

Deckard:

--- Cytuj ---Co do AI vs. Internet to nie zrozumialem tego tak, co wiecej wcale tak nie jest  Nikt sie AI nie boi i naklady sa wspolmierne do potrzeb jakie daja nam nasze aktualne mozliwosci. Na internet wydaje sie wiecej bo go po pierwsze mozna rozwinac, po drugie to sie oplaca z ekonomicznego punktu widzenia.

--- Koniec cytatu ---

Użyłeś słowa klucza "ekonomiczny punkt widzenia". Lem również porusza tą kwiestię. Skoro Internet już jest i można go rozwijać to można w niego inwestować i próbować na nim zarobić. Skoro AI nie istnieje to możemy tylko przeznaczać na nią pewne fundusze i obserwować wyniki. Póki co nikt na tym nie zarabia, bo nie może.

Jeśli chodzi o pesymistyczny wyraz samej Bomby Megabitowej to w pewnym sensie mogę się z tym zgodzić. Lem niejednokrotnie przedstawia tam swój negatywny stosunek do wielu osiągnięć współczesnej nauki i techniki. Wystarczy, że zacytuję co mówi Lem o technologii i jej rozwoju. A więc  mówi że rozwój techniki "jest zakorzeniony w samej naturze świata, to zaś, że z dojrzewających owoców Technologicznego Drzewa najchętniej i najbardziej skwapliwie wyciskamy jad dla samych siebie i dla innych ludzi, nie jest już "winą" świata."

Natomiast co do lęku przed AI sam Mistrz pisze: "(...) jeszcze nie ma sztucznej inteligencji, ale zapewniam czytelników, iż razem z jej pojawieniem się nastanie nowa era, najeżona nowymi, nieznanymi dotąd niebezpieczeństwami." Zgadzam się z nim całkowicie i jednocześnie staję w opozycji do twojego poglądu na temat AI. Nie uważam, że nikt się AI nie boi. Póki co obawa ta jest nieświadoma dla znacznej części populacji. Kiedy jednak AI stanie się rzeczywistością sytuacja "lękowa" może się drastycznie zmienić. Będzie to zależało od tego jak AI będzie się zapatrywać na nas.




dzi:
Mi sie wydaje ze za bardzo demonizujemy AI, no ale to nie ten thread :)
Lem demonizuje lub tez raczej przedstawia "niepotrzebnosc" rowniez internetu, co z kolei nie odpowiada mi. Za argument podaje np. to, ze jest w nim duzo niepotrzebnej informacji, nazwijmy to "smieci". To jest oczywiste, ja mam jednak prosta riposte. Jak wiemy Lem czyta glownie Scientific American, Science i ten Rosyjski taki znany (mam nadzieje ze nie pomieszalem nazw) by byc "na bierzaco". Zaloze sie, ze jest ponad tysiac wydan pseudo naukowych ktore Mistrza nie interesuja. Sprawa wyglada zatem identycznie jak w internecie. Tego typu "wad" jest w ksiazce wiecej, jednak praktycznie z zadna sie nie moglem zgodzic, niestety pozostale nie bardzo pamietam...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej