Przy tej relacji cen - wypada, że obiad góra raz na tydzień;)
Spoko.
Dało się podnieść na co drugi dzień.
Dzięki pulpecikom w słoiczku z domowych zapasów. Po ugotowaniu, nawet przestawały się ruszać. A przemiłe panie z Perełki sprzedawały za grosze same ugotowane już ziemniaki. Podwójne oczywiście. Piure.
No i stocznia.
Jeden dzień na dwie zmiany - pół płyty (zachodniej!!!)
To specjalnie dla
Maźka skończę wątek cenowy.
Akademik, opłata miesięczna -220. Z tym, że po roku podnieśli do 2000, z górką. Ale to ciągle ~4 dolce "tylko" były.
Płyty poszybowały. Tak patrzę teraz na ostatnie kupione z lat przełomu winyle.
Polskie:
Formacja Nieżywych Schabuf (to apropo obiadków
) 1989 - 1300zł
Obywatel GC - Stan strachu 1989 - 9000, przeceniony na 5000. Musiał leżeć.
Collage - Baśnie 1990 - 26.500
To jedna z ostatnich polskich jakie kupiłem. Teraz, tylko Ścianka.
Zachodnie, namnożyło się, ceny pomnożyły.
Eddy Grant - składak 1986? - 400 tylko
M. Jackson - Bad 1988 - 3000
CSN - live it up 1990 - 13.000
Eagls - Hotel California 1991/2? - 24.000
Większość, wcale nie ma wydrukowanych/naklejonych cen. Inflacja przegoniła dystrybucję. Cenę ustalano w sklepie, długopisem ekspedientki.
W sumie polskie przegoniły cenowo zachodnie. Niestety jakościowo, ta sama bida co 10 lat wcześniej. Firmowe trzaski, rzężenia, kreski - to norma. Jedyna wytwórnia na Polskę - manufaktura w Pionkach nie wyrabiała. Wszak była to produkcja uboczna przemysłu wojskowego. Więc jakby firma się nie nazywała z europejska i tak tam tłoczono.
http://pl.wikipedia.org/wiki/PronitAle spoko te wysokie ceny i tak dało się oblecieć dwiema, trzema monetami. Linkowałem?
Dobre dla naszych firm płytowych skończyło się szybko.
Dzięki powstaniu
Jedynej Ewangelicko Luterańskiej Cerkwi Rosyjskiej w Petersburgu. Ta zarzuciła nas okrutnie tanimi płytami zza wschodniej grani. W wyborze niewyobrażalnym wcześniej. W cenie kila kartofli. No, może dwóch.
Zestaw rosyjski to oddzielna historia.
Hoko miodzio ta muzyka. Ale nie mieszam. Na oddzielny list.