Autor Wątek: Wiara, nauka... co dalej?  (Przeczytany 171132 razy)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #225 dnia: Marca 16, 2007, 06:11:11 pm »
Cytuj
Artykulik jak najbardziej na temat:

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/jestem_gejem_8211_oto_czego_tak_naprawde_chce_22098.html?ses_go=4edf5de908cbd83c592b66dac9a553a8
PFFFFFFF !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Cytuj
A ja myślę, że najprościej byłoby postawić się w sytuacji homoseksualistów, każdy heteroseksualista ma wyobraźnię, to niech  przez 5 minut ruszy głową i pomyśli jakby to było, gdyby nagle okazało się, że moja orientacja seksualna jest BE!!!!!
I nagle cały świat runie w gruzy i sąsiad będzie krzywo na nas patrzył i ktoś nam w pracy nie poda ręki i państwo w którym żyjemy odbierze nam prawo do rodzicielstwa i godnej egzystencji.
Nie byłoby nam zbyt ciekawie, a co dopiero żyć normalnie w takim kraju.
NICZYM absolutnie niczym, nie różni się miłość homoseksualna od heteroseksualnej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak można tak zupełnie łatwo jak to uczynił nasz kolega Tytan stawiać wyrok i zabraniać adopcji ludziom o innej orientacji???????
Jeżeli pozytywnie przejdą szkolenie i otrzymają kwalifikację, to czemu nie mogą być rodziną dla osieroconego dziecka?
Czy tylko pary wpisujące się w jeden schemat kobieta-mężczyzna mogą być dobrymi rodzicami? Bzdura totalna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Na takich właśnie dogmatach podsyconych strachem przed innością ludzie budują świat wokół siebie, a czym to skutkujemy, to wszyscy wiemy :-X

ujmę to tak. Gdyby się nagle okazało, że jestem kobietą (dużo łatwiej to sobie wyobrazić niż bycie homoseksualistą) to mając w dupie wszystkie laski, zrobiłbym sobie takie pranie mózgu (jak robią Ci którzy udowadniają, że homoseksualistów da się wyleczyć) i znalazłbym sobie jakiegoś faceta, żeby podtrzymać istnienie gatunku.

Hier stehe ich! Ich kann nicht anders! Gott helfe mir! Amen!
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 06:11:40 pm wysłana przez draco_volantus »
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Rachel

  • Gość
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #226 dnia: Marca 16, 2007, 07:47:27 pm »
maziek jeśli jedna ubrana od stóp do głów, a druga prawie całkiem naga kobieta, to cały komentarz na jaki Cię stać....... :-X

Tytan piszesz, że takim rodzinom TEŻ odbiera się prawa rodzicielskie i sam zastawiasz pułapkę na swoje myśli, bo nadal nie rozumiem czemu właśnie rodzinom homoseksualnym, które jak wcześniej pisałam pozytywnie przejdą kwalifikację jakiej podlegają ludzie starający się o adopcję odbiera się prawo do wychowywania dzieci :o

Falcor myślę, że Twoje pytanie o orientację seksualną dzieci, które co niektórzy już posiadamy tudzież być może będziemy kiedyś posiadać jest chyba zleksza nieprzemyślane  ::)
Zacznijmy od tego, że dziecko nie jest własnością rodziców, a w pełni odrębnym człowiekiem, więc jak mogę sobie wybierać jego orientację seksualną ???
Uważam, że jeśli rodzice prawdziwie kochają swoje dziecko, to zostawiają mu pełną wolność wyboru, nie ingerują w jego intymny świat i akceptują każdy jego wybór i kropka.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #227 dnia: Marca 16, 2007, 08:53:48 pm »
Rachel, co Cię ugryzło? Mój komentarz, bardzo poważny, jest nad tymi zdjęciami. A zdjęcia zamieściłem nie z powodu ładnej d.py (przyznaję, bardzo ładnej), tylko dla zobrazowania kontrastu. Może po stu latach od dzis podobnie będziemy patrzeć na te zdjęcia:



(Podobnie, tzn to czarnobiałe będzie się nam wydawało głupie i staromodne). Ja już żyje na tyle długo, że widziałem kilka takich hołubców dziejowych. Nie wiem, czy to nie Lem napisał, że do głupiego prowadzenia samochodu trzeba chodzić na zajęcia i zadać egzamin, a prawo do wychowania dziecka ma się po pierwszym udanym zbliżeniu płciowym, niezależnie czy czytaty i pisaty, czy degenerat, czy alkoholik, czy sadysta. Tym niemniej nie znam osobiście żadnego stadła homoseksualistów. Więc niby na podstawie czego mam wnioskować o skutkach takiego wychowania?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Rachel

  • Gość
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #228 dnia: Marca 16, 2007, 09:22:28 pm »
No właśnie oto mi między innymi chodzi maziek, że na podstawie czego wnioskujemy, że wzorzec heteroseksualnej rodziny jest jedynie słusznym, skoro na co dzień spotykamy się z okrucieństwem, które takowi rodzice wyrządzają.
A poza tym nadal będę się upierać przy tym, że podstawą rodzicielstwa jest uczucie między rodzicami, a nie ich płeć.


P.S. Nic mnie nie ugryzło, ani dzisiaj ani kiedykolwiek, myślę tylko, że sprowadzenie całej naszej dyskusji do zdjęcia d%^& zaniżyło totalnie je poziom i tyle ::)

Falcor

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • ...where no one has gone before.
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #229 dnia: Marca 16, 2007, 09:43:26 pm »
Podstawa to uczucie - oczywiście. Niestety/stety płeć też ma jednak znaczenie (jak wiele innych czynników). W takim już żyjemy świecie, gdzie samo uczucie niestety nie wystarczy (co jest swego rodzaju przekleństwem :'()


Cytuj
FalcorZacznijmy od tego, że dziecko nie jest własnością rodziców, a w pełni odrębnym człowiekiem, więc jak mogę sobie wybierać jego orientację seksualną ???
HA! (a nawet HA! HA!  ;) ) Właśnie wykręciłaś się od odpowiedzi, przed czym się zastrzegałem. Oczywiście moje pytanie jest czysto teoretyczne, ale jednak gdyby można było to... sama co byś wolała? (to pytanie typu - wolisz aby był chłopiec, czy dziewczynka? - tylko trochę poważniejsze, a może nawet nieco podchwytliwe). Odpowiedź mnie tak naprawdę interesować nie powinna (bo i nic mi do tego), tylko raczej osobę która je sobie zadaje.

Pozdrawiam  :)[/color]

Taki zwykły dzień, biało-czarny dzień...

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #230 dnia: Marca 16, 2007, 10:05:54 pm »
Nie no Falcor, Twoje pytanie jest faktycznie nieprzemyślane. Dokładnie taki sam kaliber co pytanie o płeć przyszłego dziecka. Jakąkolwiek dałoby się odpowiedź sprawa prowadzi do kolejnego pytania (którego zwykle się już nie zadaje) - a dlaczego akurat dziewczynka lub dlaczego akurat chłopiec. Warto wtedy się zastanowić dlaczego tak a nie inaczej odpowiadamy na to pytanie. W ten sposób zwykle ujawniają się nasze doświadczenia życiowe - głównie te złe!
To drugie pytanie jest już typowo psychologiczne - uderza bowiem zwykle w czuły punkt danej osoby. Zwykle taka osoba odpowiada wykrętem, ale prawda jest taka, że już czuje się niepewnie i pragnie ukryć swoje negatywne doświadczenia życiowe lub przynajmniej przekonania - zwykle błędne i wynikające z braku zrozumienia swojego własnego problemu.

A więc Falcor to pytanie co najwyżej zadaj sobie sam. Ciekawe do jakich wniosków dojdziesz na swój własny temat.

CU
Deck

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #231 dnia: Marca 16, 2007, 10:19:32 pm »
Małżeństwa homoseksualne są już na porządku dziennym. Nie widzę w tym żadnego zagrożenia. Nie widzę również żadnego zagrożenia w posiadaniu i wychowywaniu przez nich dzieci. Dlaczego? Bo adopcja to długi proces, w którym przyszli rodzice przechodzą wiele badań i testów.

Niechciana ciąża w związku hetero trwa 9 miesięcy - proces adopcji bardzo chcianego dziecka trwa zwykle 2 lub więcej lat!

CU
Deck
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2007, 10:22:18 pm wysłana przez Deckert »

Sokratoides

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 390
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #232 dnia: Marca 17, 2007, 01:03:16 am »
 :)

Po pierwsze gorące brawa dla Rachel. Po drugie, coś mi się zdaję, że ta dyskucja jest "dyskusją dla dyskusji" i mówiąc delikatnie jest absolutnie niemerytoryczna... nie masz wyjścia z pokoju bez drzwi i okien, gdzie wszystko co nim nie jest jest tworem szaleństwa w pierwotnej postaci  ;)

The End  8-)
« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2007, 01:09:05 am wysłana przez Sokratoides »

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #233 dnia: Marca 17, 2007, 01:34:30 am »
Zaden end! :)
Prowadzilismy sobie na luzie dyskusje, az tu nagle Rachel z pasja i miliardem wykrzyknikow stara sie zdyskredytowac poglady coniektorych na ta materie  ;). No i co z ta cala tolerancja? Wlasnie to slowo klucz jest najczesciej uzywane przez zwolennikow malzenstw homo i adopcji przez nich dzieci. Szkoda ze ta tolerencja odnosi sie tylko do ich pogladow. A co z tolerancja dla tych co maja inne zapatrywaie na pewne sprawy?  Napisalem ironicznie o zwiazkach zoofilnych, ale wroce do tego na powaznie. Propagujmy to! Domagajmy sie wyprowadzenia tej sfery seksualnosci na grunt prawny. Rozszerzmy to na nekrofilie rowniez. No bo niby dlaczego nie? Ktos ma dowody na to, ze te zachowania sa zle? Gorsze od hetero? Gorsze od homo? Nie wydaje mnie sie. Milosc do ukochanego psiaka nie rozni sie NICZYM, NICZYM od milosci homo, czy hetero. Podstawowe dwa warunki akceptacji sa spelnione: Seksualnosc kazdego jest jego sprawa prywatna (wolnosc jednostki) i nikomu nie wyzadza sie krzywdy. Podobnie co zlego moze byc w kazirodztwie? Dlaczego nie mialbym sie pobrac z wlasna siostra, albo bratem lub matka (gdyby zostala wdowa)? Jakie argumenty sa przeciw? Chow wsobny? Ale przeciez nie musimy wcale miec dzieci, mozemy adoptowac. Dziecko adoptowane do ktoregokolwiek z wymienionych zwiazkow, mogloby przeciez miec znacznie lepiej niz w domu dziecka, czyz nie? Gdzie dowod na to, ze mialoby zle? Na takich wlasnie dogmatach podsycanych nienawiscia do tego co inne ludzie buduja swiat, ktory jest zly, bo nietolerancyjny. A teraz domagam sie akceptacji  moich pogladow.

TYTAN

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 250
  • TYTAN
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #234 dnia: Marca 17, 2007, 10:21:34 am »
Cytuj

Tytan piszesz, że takim rodzinom TEŻ odbiera się prawa rodzicielskie i sam zastawiasz pułapkę na swoje myśli, bo nadal nie rozumiem czemu właśnie rodzinom homoseksualnym, które jak wcześniej pisałam pozytywnie przejdą kwalifikację jakiej podlegają ludzie starający się o adopcję odbiera się prawo do wychowywania dzieci :o

tak pisałem w którymś tam poście.
Cytuj
Z drugiej strony czytając post Anieli, pomyślałem że niektóre sierotki, miały by chyba lepiej w domu z dwoma tatusiami niż w sierocińcu, jednak nie jestem co do tego przekonany osobiście.
Osobiście
« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2007, 10:25:49 am wysłana przez TYTAN »

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #235 dnia: Marca 17, 2007, 10:25:11 am »
Kilka uwag do niezdogmatyzowanego kolegi Nexusa, który popada w pułapkę swoich myśli.


Cytuj
A co z tolerancja dla tych co maja inne zapatrywaie na pewne sprawy?  

To bardzo proste. Ci którym się to nie podoba, nie będą adoptować dzieci.

Jaka jest różnica między związkiem zoofilnym a homoseksualizmem? No cóż, trochę głupio to tłumaczyć na tym forum, ale chyba trzeba. Związek homo istnieje między dwojgiem osobników tej samej płci tego samego gatunku. Mówimy w tym przypadku wyłącznie o rodzaju ludzkim. Oboje to akceptują i tworzą równoprawną względem innych parę ludzi. Różnica między parą homo a hetero rozbija się o problem potomstwa. Dlatego niektórzy walczą o ten przywilej, co nie oznacza, że nagle wszyscy gaye i lesbijki dokonają najazdu na domy dziecka. To podobny zabobon jak w przypadku co niektórych przeciwników wstąpienia Polski do UE, kiedy to obawiano się najazdu Niemców, którzy to niby mieli wykupić większość atrakcyjnych gruntów w tym kraju.
To był dogmat sztucznie podsycany przez LPR i Samoobronę. Aż dziwi mnie, że do dzisiaj mają takie poparcie społeczne, skoro świadomie oszukiwali rolników. No ale to inny temat.

Co to jest zoofilia? Akt seksualny człowieka ze zwierzęciem. Nie jest to związek równoprawny z jakimkolwiek innym związkiem człowieka z człowiekiem. Z pewnością obydwoje tego nie pragną. Jest to dewiacja psychiczna człowieka. Psa czy konia nie sposób zapytać czy mu się to podoba czy nie. I kolejne sprostowanie: miłość między np: psem a człowiekiem, to raczej przyjaźń kolego. Jeżeli w związku tym coś staje nie nienormalne - to właśnie zachowanie człowieka względem zwierzęcia, które obdarzyło go zaufaniem. Człowiek jest osobnikiem odczuwającym popęd płciowy cały rok. Nie pamiętam jak to się dokładnie nazywa, ale był o tym niedawno artykuł chyba w Charakterach. To odróżnia nas pod tym względem od np: wymienionych przez ciebie psów czy innych zwierząt.

Mam jeszcze tłumaczyć co to jest nekrofilia? Z twojego postu wynika, że trzeba. Jest to akt płciowy z osobą martwą. Czy jest to równoprawny związek partnerski? Czy jest to związek człowieka z człowiekiem? Czy obydwoje tego chcą? W tym przypadku chodzi także o godność człowieka.

Nekrofilia i zoofilia nie są więc związkami partnerskimi. To tylko i wyłącznie akt seksualny, który ma służyć zaspokojeniu pragnieniem tylko jednej ze stron. To samo tyczy się pedofilii.

Czy mam tłumaczyć dlaczego kazirodztwo nie jest dobrym zjawiskiem? To pozwolę sobie już pominąć.

Z powyższych względów z całą stanowczością odrzucam Twoją propozycję akceptacji dla nekrofilii, zoofilii czy pedofilii.

CU
Deck

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #236 dnia: Marca 17, 2007, 11:42:36 am »
Ja tylko króciótko:
1. Rachel, ja na prawdę niczego nie sprowadzam do kwestii dupy, tylko chciałem pokazać jak zmienne są zwyczaje, które aktualnie uważamy za niewzruszone. Być może opór przed adopcją dzieci przez pary homoseksualne jest równie głupi jak opór przed koszeniem zboża kosą, a nie sierpem (a było coś takiego, było...). Tylko, że tego nie wiadomo. Trzeba sprawdzić w praktyce. A to niestety oznacza eksperyment na dzieciach.
2. Deckard - całkowicie się z Tobą zgadzam (w kwestii czy te inne związki też są partnerskie)
3. Czy jest tu ktoś, kto dyskutuje nie tylko teoretycznie? Mam na myśli, czy ktoś zna stały związek dwóch partnerów jednej płci, na tyle stały aby móc określić go mianem stadła domowego, zdolnego do adopcji dzieci? Ja takiego nie znam, więc co już 10 razy powtórzyłem jestem na nie, bo w tych sprawach lepiej być na nie niż na hurra-tak.
4. Nie wiem, w jakim jesteście wieku, czy macie dzieci, czy nie, ale zadajcie sobie pytanie, tfu-tfu - czysto teoretyczne - czy gdyby Was zabrakło byłoby Wam wszystko jedno, czy Wasze dziecko będzie adoptowane przez parę hetero, czy homoseksualną? Mi, z wyżej wymienionych powodów nie.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

TYTAN

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 250
  • TYTAN
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #237 dnia: Marca 17, 2007, 12:17:07 pm »
Tak naprawdę powinno, się liczyć tylko i wyłącznie dobro dziecka, i to jest najważniejsze w kwestii jakiej kolwiek adopcji. Żeby to stwierdzić potrzebna jest solidna wiedza i doświadczenie wynikające z długoletnich badań, jak pisze moziek, eksperymenty na dzieciach. Czy to jest ok?
Tutaj problem wkracza w ogólnie pajety humanitaryzm, znaczenie i wartość człowieczeństwa,  słowa, jest to problem tak trudny i złożony że pochopnie niczego, słusznie, orzec się nie da.
Tak że pytanie o słuszność adopcji homoseksualistów, jest nie do rozstrzygnięcia, i można jedynie wyrazić swoje jak się zdaje, homofobiczne poparte strachem opinie ;), które merytorycznie wnoszą tyle do problemu co nic, bez znaczenia jaki biegun nietolerancji, czy niezrozumienia, przybiorą.

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #238 dnia: Marca 17, 2007, 12:21:32 pm »
Deck, co Tobie?! Napisales same bzdury!

Oczywiscie ze jest to analogiczne.

Po kolei. (Co wrazliwszych w temacie dewiacji seksualnych prosze o nieczytanie)

Nie jest to związek równoprawny z jakimkolwiek innym związkiem człowieka z człowiekiem.
Co to znaczy rownoprawny? I dlaczego rozpatrujesz tylko zwiazki rownoprawne? Nie widzisz ze znowu stawiasz TAKA SAMĄ granice?

Z pewnością obydwoje tego nie pragną
Chcesz filmik w ktorym piesek za przeproszeniem wali panią? Nie ma problemu.

Jest to dewiacja psychiczna człowieka
Tym samym jest homoseksualizm.

Psa czy konia nie sposób zapytać czy mu się to podoba czy nie
Wystarczy wypiąć pipcie.

kolejne sprostowanie: miłość między np: psem a człowiekiem, to raczej przyjaźń kolego
Pierwszy lepszy argument z "propagandy": A co Ty o tym mozesz wiedziec skoro tego nie czujesz? Nieprawda!

Jeżeli w związku tym coś staje nie nienormalne - to właśnie zachowanie człowieka względem zwierzęcia, które obdarzyło go zaufaniem.
Znowu w zaleznosci od przyjetych zalozen normalnosci mozna to samo powiedziec o zwiazkach homoseksualnych.

Człowiek jest osobnikiem odczuwającym popęd płciowy cały rok. Nie pamiętam jak to się dokładnie nazywa, ale był o tym niedawno artykuł chyba w Charakterach. To odróżnia nas pod tym względem od np: wymienionych przez ciebie psów czy innych zwierząt.
Ale przeciez oni kochaja sie tylko w momencie gdy piesek odczuwa popęd! Nie znasz tematu! Jestes zacofany! Swiat sie z nas smieje!

Co do nekrofilii (w rozumieniu przyjetym przez Ciebie bo tak naprawde nie jest to tylko sex z trupem) natomiast sie zgadzam, przyklad nietrafiony, o wiele lepszy bylby przyklad pedofilii ;)

A kazirodztwo prosze wyjasnij, bo znowu nie bardzo widze co jest w nim takiego gorszego od homoseksualizmu.

I zeby byla jasnosc. Nie forsuje tu legalizacji zwiazkow zoofilnych (czy jak to sie odmienia) o ile w ogole sa nielegalne. Poprostu przez analogie chce pokazac ze taka argumentacja jest bardzo wzgledna i ze obie strony maja swoje zupelnie uzasadnione racje.

A na marginesie, ktora opcja wygra ma tak naprawde znaczenie znikome, dostosujemy sie. Wystarczy ze starsze pokolenia wymrą.

« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2007, 12:23:34 pm wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

Rachel

  • Gość
Re: Wiara, nauka... co dalej?
« Odpowiedź #239 dnia: Marca 17, 2007, 12:24:08 pm »
Maziek piszesz o eksperymentowaniu na dzieciach, ale jakby się tak bardziej zastanowić, to każda para czy to hetero czy homoseksualna, która się decyduje na dziecko, już w momencie podjęcia tej decyzji rozpoczyna swój wspólny życiowy eksperyment, gdzie oto mamy trzy wiadome czyli dwoje rodziców i dziecko, ale wyniku nie jesteśmy w stanie przewidzieć!!!!

Chciałam jeszcze napisać, że bardzo mnie dziwi i martwi to, że jak tylko zaczyna się dyskusja o homoseksualistach, to zaraz ktoś musi wyskoczyć z tekstem o zoofilach, nekrofilach itp. Zauważam tutaj typowy schemat myślenia, że jak tylko pojawia się ten temat, to większość całą sprawę sprowadza tylko do życia seksualnego tych osób.
A może warto by się zastanowić, że są ze sobą, ponieważ chcą ŻYĆ z osobą tej samej płci, codziennie jeść śniadanie z drugim mężczyzną, albo w przypadku lesbijek z drugą kobietą. Osobie tej samej płci prać skarpetki tudzież prasować koszule i z nią się dzielić troskami i radościami, tak ja ma to miejsce w przypadku par hetero.