Stanisław Lem - Forum

Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: Rachel w Stycznia 19, 2007, 10:22:47 am

Tytuł: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 19, 2007, 10:22:47 am
 

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/de/Film_reel_and_film.jpg/200px-Film_reel_and_film.jpg)

 Pomysł był, ankieta zamknięta, słowo się rzekło, a więc startujemy z naszym forumowym DKF-em.
 Myślę, że większość z nas poza filmami SF ogląda wiele innych, o których mniej lub bardziej chętnie może podyskutować.
 Być może tylko mnie zżera ciekawość jak inni odbierają na przykład Stalkera Tarkowskiego,  Kubusia i Hefalumpy albo nieziemską komedię Napoleon Dynamite :)
Jeśli tak jest, to zrozumiem i z pokorą godną umierającego gladiatora przyjmę śmierć tego wątku, ale mam też mają nadzieję, że temat się rozkręci i jak większość zacznie żyć własnym życiem.

Do dzieła, do boju, bagnet na broń, kamera na ramię, klaps....




P.S. Temat założyłam w głównej części forum, ponieważ jeśli cofniemy się do historii powstania Hyde Park, to zobaczymy, że powstał on aby stworzyć tam miejsce dla pewnego Trola, któego nick nie przejdzie mi przez klawiaturę.
Niektórzy więc z zasady ową część forum omijają ::) i właśnie ze względu na nich zdecydowałam się "zaśmiecić" tym wątkiem rdzenne forum.

Pozdrawiam słonecznie

Rachel
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 19, 2007, 11:54:30 am
Myślę, że to jest dobry moment by się przyznać...

... nigdy nie widziałem Kubusia i Hefalumpów.

Błagam o wybaczenie...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2007, 02:06:24 pm
A ja Stalkera... Ide sobie wybrać karę...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 19, 2007, 02:14:03 pm
Ooooooo.... a co Wy się tak przejęliście tym, co napisałam (http://posterunek.pl/images/smiles/woot.gif)

Ja Kubusiowych hefalumpów też nie oglądąłam  ;D

Za to wczoraj zaczęłam oglądać począwszy od odcinka pilotażowego Miasteczko Twin Peaks i muszę przyznać, że bardzo mnie wciągnęło. Skończyłam na trzecim odcinku i już bym chciała dalej.
Może to dlatego, że lubię Lynchowskie klimaty ::)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Stycznia 19, 2007, 02:37:18 pm
ja oglądałem hefalumpy, wypas na balszoj  ;D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2007, 03:57:23 pm
Cytuj
Ooooooo.... a co Wy się tak przejęliście tym, co napisałam
To co Rachel? Darujesz nam?
Cytuj
Za to wczoraj zaczęłam oglądać począwszy od odcinka pilotażowego Miasteczko Twin Peaks i muszę przyznać, że bardzo mnie wciągnęło
Jadę sobie kiedyś pociągiem (przełom osiemdziesiąte/dziewięćdziesiąte, wtedy ten serial był emitowany i wzbudzał wielkie emocje) tory idą od strony jakichś obszarpanych podwórek, kurników, jakieś szmaty, stare opony, klimat takich wiecie - ogródków działkowych, wszystko z odzysku, wrony siedzą na opłotkach, nagle plecy rzędu garaży, długa ściana z nieotynkowanych pustaków, polepiona byle jak, nie wiem, może 40m długości, a na całą ścianę, wołami dwumetrowymi:

[size=18]TO JA ZABIŁEM LAURĘ PALMER!!![/size]
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 19, 2007, 04:56:09 pm
Cytuj
To co Rachel? Darujesz nam?

Hmm...taaaa...uhhhmmmm...yyyy...aaaaaa.... (patrzy w sufit i wywraca oczami).... Tongue

Dooobbbrrrraaa...ten jeden raz Wam daruję, ale tylko ten jeden, co by to się nagminne nie stało  8-)

P.S. Szczerze się uśmiałam, z tego napisu o Laurze Palmer :D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 19, 2007, 04:59:37 pm
maziek wspomniał coś o pociągu i automatycznie przypomniało mi się Podwójne Życie Weroniki K.Kieślowskiego i fantastyczne ujęcie gdy główna bohatera wjeżdża pociągiem do Krakowa.
Pamięta ktoś z Was tę scenę?
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Stycznia 19, 2007, 05:46:17 pm
Oczywiście! Scena, w której Weronika jedzie w pociągu i obserwuje świat za oknem przez małą szklaną kulkę z zatopionymi w niej odpustowymi gwiazdeczkami. Widok w kulce jest odwrócony do góry nogami. Do tego cała scena jest filmowana przez filtr w kolorze sepii albo zieleni (już nie pamiętam). W pewnym momencie Weronika spogląda jakby bezpośrednio w kamerę i nieco się uśmiecha. Ciekawi mnie do dzisiaj to ujęcie. Mam wrażenie, że patrzy prawie bezpośrednio w obiektyw lub na coś tuż obok. Podobnie zachowuje się później francuska Veronica.

CU
Deck
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2007, 08:54:33 pm
Tak a propos konia, skoro wspomniałaś Strugackich, to teraz ja mam skojarzenia (niestety filmu nie widziałem, ale zaraz sie rozejrzę po jakimś merlinie, w ogóle nie wiedziałem, że jest). Po pierwsze czy ktoś słyszał, jaki był stosunek Lema do Strugackich (z jednej strony często wypowiadał sie pozytywnie o literaturze pięknej, z drugiej strony prawie nigdy nie była to literatura s-f - poza D.i.c.k.i.e.m np. a z trzeciej strony miał do Rosjan głęboki szacunek, do ich nauki i ich możliwości). Po drugie skoro już o tym, to jak Wam sie wydaje, jaka jest proweniencja słowa "stalker" - zawsze mi sie wydawałe że "stalker" to tyle co "bad guy", przesladowca. Tak z ciekawości poszukałem co znaczy "to stalk" i widzę, że m.in. "podchodzić zwierzynę". I teraz to mi się wydaje, że Strugaccy nie znali znaczenia słowa "stalker" ale wiedzieli jak sie tworzy profesje odczasownikowe w angielskim - i stąd ten "stalk-er" - od podchodzenia tej "kosmicznej zwierzyny". Ale może ktoś zna angielski na tyle dobrze, że mógłby to wyjaśnić.
No sorry Rachel, tak to jest, dasz palec - wezmą rękę. Odpuściłaś za grzech pierworodny w tym topicu (co prawda wywracając oczami, ale jakież to kobiece :) ) no to masz teraz off-topica ;D.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Stycznia 19, 2007, 10:07:18 pm
Panie Maziek, najpierw polecam obejrzenie filmu Stalker, który robi niezwykłe wrażenie m.in. z tego powodu, że jest to produkcja rosyjska, a nie jak jesteśmy przyzwyczajeni jedynie słusznie amerykańska... heheheh

A teraz odnośnie tytułu. Z wypowiedzi samego reżysera, która zawarta jest w książce Andriej Tarkowski - "Kompleks Tołstoja" wynika, że tytuł Stalker pochodzi od angielskiego słowa to stalk czyli "skradać się", lub jak Ty to określiłeś "podchodzić zwierzynę". Stalker jest to zawód głównego bohatera, który zarabia na życie przeprowadzając śmiałków pragnących poznać smak ryzyka do docelowej Zony. Reszta niech zostanie tajemnicą póki nie obejrzysz filmu.

CU
Deck
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2007, 10:32:47 pm
A czy film jest wiernym "odtwórcą" książki? Czy też wariacją na temat? Książkę sobie akurat odswieżyłem...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Stycznia 20, 2007, 12:59:01 am
byłem dzisiaj w kinie na "pachnidle" i "źródle" Aranofskiego.

Polecam drugi film, pierwszego nie.

dabi dah
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: ANIEL-a w Stycznia 20, 2007, 11:06:20 am
Cytuj
Tak a propos konia, skoro wspomniałaś Strugackich, to teraz ja mam skojarzenia (niestety filmu nie widziałem, ale zaraz sie rozejrzę po jakimś merlinie, w ogóle nie wiedziałem, że jest). Po pierwsze czy ktoś słyszał, jaki był stosunek Lema do Strugackich (z jednej strony często wypowiadał sie pozytywnie o literaturze pięknej, z drugiej strony prawie nigdy nie była to literatura s-f - poza D.i.c.k.i.e.m np. a z trzeciej strony miał do Rosjan głęboki szacunek, do ich nauki i ich możliwości). Po drugie skoro już o tym, to jak Wam sie wydaje, jaka jest proweniencja słowa "stalker" - zawsze mi sie wydawałe że "stalker" to tyle co "bad guy", przesladowca. Tak z ciekawości poszukałem co znaczy "to stalk" i widzę, że m.in. "podchodzić zwierzynę". I teraz to mi się wydaje, że Strugaccy nie znali znaczenia słowa "stalker" ale wiedzieli jak sie tworzy profesje odczasownikowe w angielskim - i stąd ten "stalk-er" - od podchodzenia tej "kosmicznej zwierzyny". Ale może ktoś zna angielski na tyle dobrze, że mógłby to wyjaśnić.
No sorry Rachel, tak to jest, dasz palec - wezmą rękę. Odpuściłaś za grzech pierworodny w tym topicu (co prawda wywracając oczami, ale jakież to kobiece :) ) no to masz teraz off-topica ;D.

Mój pierwszy wpis w jakimkolwiek wątku filmowym... i tylko dlatego, że o książkach ;) Lemowi podobała się twórczość Strugackich - mam wydanie Piknika... z jego długim posłowiem, gdzie dokonuje analizy tej książki, jakieś błędy wytyka też, ale generalnie chwali. O ile pamiętam, to jeszcze gdzieś - pewnie w rozmowach z Beresiem, ale możliwe, że w mojej kochanej FiF też raczył przyznać im jakieś zasługi.

A co do samego stalkera, czytałam gdzieś, że Strugaccy prawidłowo tworząc rzeczownik od czasownika nie przewidzieli jednego - że w rozwoju języka następują także przesunięcia znaczeń. Dlatego stalker w angielskim oznacza także tropiciela, ale i prześladowcę, a Amerykanie poszli jeszcze dalej:
http://www.leksyka.pl/search?ctg=2147483647.2084863.768&rev=0&sp=stalker&st=1&set_dicID=1

a ponieważ Piknik był tłumaczony na angielski i to właśnie na rynek amerykański, to było trochę kłopotów z tym słówkiem ;)

PS
Filmu nie oglądałam i nieśpieszno mi do tego  :P
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 20, 2007, 01:20:30 pm
Cytuj
Filmu nie oglądałam i nieśpieszno mi do tego  :P

To błąd. Mówię poważnie. Bardzo poważnie.


Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 20, 2007, 01:25:22 pm
Własnie tak sądziłem z tym słówkiem... A co do filmu - błąd nie błąd, i tak kicha, bo zdaje się zanabyć się nie da :(
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: ANIEL-a w Stycznia 20, 2007, 01:31:14 pm
Zwykle nie podobają mi się filmy robione na podstawie znanych mi książek (z teatrem jest inaczej), złoszczą mnie odstępstwa od oryginału, nieuniknione w filmie. A jednocześnie zawsze też traci się dużo z warstwy "przemyśleniowej" książki, czyli po prostu spłyca ją. Cóż, że czasem na rzecz obrazu czy dźwięku - wolę swoją wyobraźnię niż najpiękniejsze nawet obrazy podsuwane przez jakiegoś obcego typa, który nie zrozumiał książki ;) (oczywiście, to ostatnie, to trochę żart).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 20, 2007, 01:49:08 pm
Dokładnie takie same odczucia mam. Sądzę, że to na skutek tego, że ponieważ 80% bodźców odbieramy wzrokowo, to oglądanie filmu wyłącza wyobraźnię. Po prostu jak się coś zobaczy, to juz bardzo trudno inaczej sobie to wyobrazić. Natomiast książka zmusza do uruchomienia wyobraźni. W ten sposób każdy czytający tą samą książkę stwarza sobie na jej podstawie własny wszechświat, a film kanalizuje wyobraźnię oglądających i niejako zmusza ich do poruszania się w tym samym korycie... Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nigdy nie widziałem filmu, który uznałbym za lepszy od książki, na podstawie której powstał. Nie dotyczy sytuacji odwrotnej, kiedy książka powastała na bazie scenariusza filmu. Np Park Jurajski sie przyjemnie ogląda, ale czyta tragicznie. Podobnie np. Pluton. Hmm, po namyśle, Tylko dla orłów (Where eagels dare) to wybitny przypadek, wolę go od książki i oglądam za każdym razem.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Stycznia 20, 2007, 03:02:55 pm
Każda forma wyrazu ma swoje wady i zalety. Mi samemu ciężko powiedzieć co jest lepsze od czego, bo to zależy co twórca chciał przedstawić. Przykładowo do warstwy przemyśleniowej faktycznie lepsza jest książka, ale żadna książka nie jest w stanie oddać dynamiki akcji, tak jak film (wyobraźcie sobie choćby książkowy opis ot takich scen z "Matrixa"). Film bardziej nada się dla kogoś kto ma bardzo konkretną wizję czegoś i chce operować obrazem (jedno kilkusekundowe ujęcie może być dużo bardziej znaczące, niż ta sama scena przedstawiona w książce, na paru ładnych stronach). Z kolei książki bardziej nadadzą się dla ukazania jakiejś idei/pomysłu, który pojawił się w głowie autora, ale nie jest ani zły ani dobry, tylko - ot jest i sami musimy sobie wszystko poukładać.

A teraz świadomie zdecyduję się na herezję ;) - otóż mi "Stalker" (ten filmowy) nie za bardzo przypadł mi do gustu. Odniosłem wrażenie, że twórca chciał zrobić z tego filmu dzieło tak bardzo ambitne, że ambicja aż się z niego wylewa. Rzekłbym, iż jest nadambitne, lub  przeładowane symboliką, różnymi wielkimi rzeczami i to tak bardzo, że... staje się nudne. Innymi słowy - doceniam kunszt, doceniam zamiar, doceniam to co autor chciał powiedzieć, ale jak dla mnie to przesadził - czasami lepiej zrobić dwa, trzy filmy, niż pakować na siłę wszystko do jednego wora.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Stycznia 20, 2007, 03:35:33 pm
Prawie nigdy film nie bywa lepszy od ksiazki, ale 3 przyklady na odwrotnosc (przynajmniej jak dla mnie):
BLADERUNNER, DRACULA (filmowa wersja Coppoli), ZIEMIA OBIECANA.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 20, 2007, 03:46:56 pm
Cytuj
Zwykle nie podobają mi się filmy robione na podstawie znanych mi książek (z teatrem jest inaczej), złoszczą mnie odstępstwa od oryginału, nieuniknione w filmie. A jednocześnie zawsze też traci się dużo z warstwy "przemyśleniowej" książki, czyli po prostu spłyca ją. Cóż, że czasem na rzecz obrazu czy dźwięku - wolę swoją wyobraźnię niż najpiękniejsze nawet obrazy podsuwane przez jakiegoś obcego typa, który nie zrozumiał książki ;) (oczywiście, to ostatnie, to trochę żart).

Cóż, jeśli zgodność z oryginałem literackim jest dla Ciebie decydującym kryterium, to nie powinnaś oglądać Stalkera Tarkowskiego. Jest to bowiem film który na miano ekranizacji praktycznie nie zasługuje. Nie mieści się w tych ramach. Tarkowski zresztą nie był nigdy specjalnie kontent z kina, które ekranizowało literaturę.

Miałem raczej na myśli że okaleczasz się, nie oglądając Stalkera, ponieważ jest to film prawdziwie genialny. Nie miałem na myśli, że jest dobrą ekranizacją. Nawet mimo że Borys Strugacki jest współautorem jego scenariusza. Nie widzę potrzeby argumentowania tego. Kiedy go ujrzysz, zrozumiesz.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Stycznia 20, 2007, 06:44:59 pm
Cytuj
Prawie nigdy film nie bywa lepszy od ksiazki, ale 3 przyklady na odwrotnosc (przynajmniej jak dla mnie):
BLADERUNNER, DRACULA (filmowa wersja Coppoli), ZIEMIA OBIECANA.
masa jest takich filmów:
Lśnienie, Conan Barbarzyńca, Trainspotting, WIEDŹMIN  :D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 20, 2007, 09:23:24 pm
Cytuj
... ale żadna książka nie jest w stanie oddać dynamiki akcji, tak jak film (wyobraźcie sobie choćby książkowy opis ot takich scen z "Matrixa")
Trudno odmówić Ci racji. Zresztą może jest to w gruncie rzeczy kwestia taka: czy wolę czytać, czy wolę oglądać. Ale z kolei niedawno wpadli mi w ręce Krzyżacy (dziecko czytało) to sobie tak na wyrywki przeleciałem dla odswieżenia, i powiem Ci, że opis bitwy pod Grunwaldem jest tak krwisty i dynamiczny, że chyba Matrixowi dorównuje ;-).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Luca w Stycznia 21, 2007, 12:27:16 am
Cytuj
masa jest takich filmów:
Lśnienie, Conan Barbarzyńca, Trainspotting, WIEDŹMIN  :D

Czas Apokalipsy bym dorzucił. Chociaż słowo "ekranizacja" pasuje tutaj średnio...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 24, 2007, 12:54:24 pm
Odnośnie zgodności filmu z książką, wypowiadałem się już wiele razy, ale powtórzę ponownie:
Podstawą dobrej ekranizacji książki jest INSPIRACJA JEJ TREŚCIĄ, A NIE WIERNE PRZENIESIENIE TEJ TREŚCI NA EKRAN. Książka jest bowiem inym środkiem przekazu niż film i do przekazania tych samych treści używa zupełnie innej narracji.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 24, 2007, 01:05:46 pm
Zgadzam się z Tobą Blady w 1000% :)
Zawsze było dla mnie dziwne jak ludzie mocno przyzwyczajeni do wizji, którą mają w głowie po przeczytaniu jakiejś książki nie potrafią już spojrzeć z dystansu na film, który jest na niej oparty.
Reżyser to też człowiek z własnym bagażem doświadczeń, uczuć i pomysłów i zbrodnią jest żądać aby jego film był kalkową wersją książki.
Jakbyśmy zrobili eksperyment i każdy z nas wyreżyserowałby krótki fragment z Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? Dick'a, to dopiero byśmy sobie skoczyli do oczu :D
A tak na marginesie, to kto czytał tę książkę, to wie że Ridley zainspirował się tylko pomysłem, a jego film bardzo odbiega, a momentami zupełnie nawet nie przypomina książki.
Tarkowski też walczył o Stalkera, bo wielu zarzucało mu, że zniszczył pomysł Strugackich. Tymczasem reżyser twierdził, że książka podsunęła mu tylko pomysł i jego film zaczyna się tam gdzie książka się kończy.

Pozdrawiam śnieżnie

Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 24, 2007, 02:31:32 pm
Osobiście żałuję, ze Tarkowski nie mógł pozwolić sobie na taki sam rozmach interpretacyjny w przypadku Solaris, które w jego wykonaniu jest czymś co raczej można by nazwać "ekranizacją". Z punktu widzenia osoby pragnącej takową "ekranizację" właśnie poznać i zgłębić (np. wielbiciel prozy Lema), jest to powód do radości. Jednakże ja osobiście daleko bardziej wolałbym właśnie przekonać się jak wyglądałoby Solaris Tarkowskiego wtedy, gdyby jak w przypadku Stalkera zaczął tam, gdzie Lem skończył...

Nie można tu nie wspomnieć o fakcie, że licznie powstające w popkulturze parakinematograficznej filmy pokroju "Quo Vadis", "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa", lub "To" i tak dalej - czyli bardzo dosłowne "ekranizacje" książek są z punktu widzenia sztuki filmowej zupełnie bezwartościowe. Jak ujął to sam Tarkowski, kino w około drugim dziesięcioleciu swojego istnienia dało się zwieść na fałszywą ścieżkę, gdy ktoś stwierdził, że nagle trzeba nakręcić całą istniejącą na świecie literaturę. "Po co?" zapytywał On, i odpowiadał sam sobie - po nic ::)

Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: ANIEL-a w Stycznia 24, 2007, 08:05:02 pm
No widzicie, dlatego ja po kilku smutnych doświadczeniach po prostu odmawiam oglądania ekranizacji znanych mi książek ;)

Rachel, nie rozumiem, dlaczego odmawiasz mi prawa przywiązania do mojej wizji książki? Mam ją, czy tego chcę, czy nie, jest związana z moimi doświadczeniami nie widzę powodu by wymieniać ją na czyjąś, opartą na jego doświadczeniach. Moja najmojsza jest ;D  A w zachwytach nad filmami jestem oporna, niezależnie od tego czy są ekranizacjami czy dziełami całkiem autorskimi, czy czymś pośrednim. I nie wynika to z jakichś moich założeń ideologicznych, tylko po prostu dość słabo do mnie przemawia ta forma wyrazu (mówię tu o traktowaniu filmu jako sztuki, nie o rozrywce).

Ale mimo, że na palcach mogłabym policzyć filmy, które uważam za zasługujące na miano sztuki (a nie mam 33 paluszków, jak niektórzy na tym forum ;) ), to nie krzyczę, że macie wszyscy podzielać moją opinię. Podoba się - proszę, miłego oglądania.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Stycznia 24, 2007, 08:56:56 pm
Cytuj
Ale mimo, że na palcach mogłabym policzyć filmy, które uważam za zasługujące na miano sztuki (a nie mam 33 paluszków, jak niektórzy na tym forum ;) ), to nie krzyczę, że macie wszyscy podzielać moją opinię. Podoba się - proszę, miłego oglądania.
znacz sztuki czy Sztuki?
Bo nawet ja nie policzę imho dobrych filmów na moich palcach  ;D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 24, 2007, 09:45:18 pm
Anielo, próbowałem wyobrazić sobie Ciebie przywiązaną do Twojej wizji (ksiązki)... chlast się w gębę z lewej, poprawiam z prawej, marzenia, marzenia.... Wygladałaś jak...
(http://bank.fabrykaobrazu.com/data/thumbnails/218/QV%2010.jpg)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Stycznia 24, 2007, 10:23:07 pm
Rozumiem maziek że Ty jesteś tym który złapał byka za rogi ;)

Ogólnie całkiem niezła wizja, całkiem niezła...

O, a w ogóle to widzę, że awansowałem w hierarchii stadnej. Nareszcie. Nie pasował mi ten poprzedni tytuł "członka seniora". Teraz jestem boski ;D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Macrofungel w Stycznia 24, 2007, 11:08:44 pm
Jeju, ale się nam godów porobiło. Chylę czoła.

PS. jak se tak patrzę to mi jeszcze 71 postów do tego zaszczytu brakuje :-/
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Macrofungel w Stycznia 24, 2007, 11:09:14 pm
No, 70 ;).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: ANIEL-a w Stycznia 24, 2007, 11:19:24 pm
Cytuj
Cytuj
Ale mimo, że na palcach mogłabym policzyć filmy, które uważam za zasługujące na miano sztuki (a nie mam 33 paluszków, jak niektórzy na tym forum ;) ), to nie krzyczę, że macie wszyscy podzielać moją opinię. Podoba się - proszę, miłego oglądania.
znacz sztuki czy Sztuki?
Bo nawet ja nie policzę imho dobrych filmów na moich palcach  ;D

ciężko powiedzieć :) naprawdę nie jestem zbyt kompetentna

A panom marzycielom słodkich snów życzę  :-*
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 24, 2007, 11:26:51 pm
Cytuj
Ale mimo, że na palcach mogłabym policzyć filmy, które uważam za zasługujące na miano sztuki (a nie mam 33 paluszków, jak niektórzy na tym forum)

I tu muszę (wzburzony) zdecydowanie się sprzeciwiam, że mało jest filmów zasługujących na miano sztuki przez duże "S". Są dziesiątki takich obrazów, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to (proszę nie brać do siebie) albo nie widział zbyt wiele, albo widział nie to co trzeba.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: dzi w Stycznia 25, 2007, 09:37:11 am
Nono, Aniel-a niezla babka!
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 25, 2007, 09:41:12 am
Cytuj
Rozumiem maziek że Ty jesteś tym który złapał byka za rogi ;)
Tak, tak Falcor. Jakbym dobrze naprężył moje wszystkie mięśnie, to pewnie dorównałbym grubości łydki tego pana ;D. Ale pomarzyć można.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Stycznia 25, 2007, 10:59:58 am
Cytuj
I tu muszę (wzburzony) zdecydowanie się sprzeciwiam, że mało jest filmów zasługujących na miano sztuki przez duże "S". Są dziesiątki takich obrazów, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to (proszę nie brać do siebie) albo nie widział zbyt wiele, albo widział nie to co trzeba.
Złudzenie, że dobrych filmów jest mało wynika chyba z tego, że procentowo faktycznie jest ich niewiele. 99% światowej produkcji to straszne gnioty, ale przy takiej ilości tytułów 1% to całkiem spora ilość dobrego oglądactwa.

Zresztą te 99% to się chyba większości rzeczy tyczy. Jeszcze parę lat temu wydawało mi się, że jeżeli ktoś jest pisarzem i wydawane są jego książki to oznacza, że faktycznie jest... no PISARZEM z KSIĄŻKAMI. I tak pewnego razu wpadł mi do głowy pomysł, aby wypożyczać sobie zbiory biblioteczne na chybił-trafił. Nie spodziewałem się, że w większości przypadków można tak fatalnie pisać i być jeszcze wydawanym :o. Po tej lekcji wróciłem do najbardziej uznanych twórców i książek polecanych mi przez znajomych.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 25, 2007, 12:23:49 pm
Lem powiedział kiedyś, że skoro życie jest tak krótkie, jak jest, należy czytać tylko mistrzów.
Przyjąłem to bezdyskusyjnie i moje życie stało się prostsze. (A może wręcz przeciwnie.)

Jeśli chodzi o filmy... Skoro jest tak dużo "Dzieł", które jesteście (Bladyrunner, Falcor) w stanie wymienić, to proszę, wymieniajcie, chętnie się dowiem. Po to chyba w sumie Rachel założyła ten wątek... right?

Aha, Anielu. Dzięki. Sypiam dobrze, choć za mało.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 25, 2007, 02:09:31 pm
Proszę bardzo, przy czym wymienię tylko arcydzieła, bo na filmy dardzo bobre i prawie arcydzieła nie mamiejsca:
Z polskiego podwórka:

Popiół i Diament
Rękopis znaleziony w Saragossie
Kanał
Austeria
Faraon
Ziemia obiecana
Wszystko na sprzedaż
Jak daleko z tąd, jak blisko

Kino światowe:

Powiększenie
Miasto kobiet
Odyseja kosmiczna
Dobry, zły, brzydki
Inwazja barbażyńców
Wszystkie poranki świata
Jesus Christ Superstar
Cały ten zgiełk
Siedmiu samurajów
Wierny Ogrodnik
Czas Apokalipsy
Blue Velvet
Ojciec chrzestny
Trzy drogi w szaleństwo
Jezus z Montrealu
Mały, wielki człowiek


To są tylko te, które przyszły mi do głowy na szybko, jest to więc część tychnajlepszych z najlepszych, a te z kolei sązaledwie "wierzchołkiem góry lodowej", całego mnóstwa filmów, wprawdzie nie wybitnych, ale o tę wibitność się ocierających, że nie wspomnę filmach poprostu bardzo dobrych
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Stycznia 25, 2007, 02:34:37 pm
Oj Bladyrunner, zbytnio imho gloryfikujesz co poniektóre filmy...

Ja rzucę kilka swoich ulubionych:

"The Big Kahuna" ("Transakcja"  :o)

"Jabłka Adama"

"Fountain" ("Źródło")

"The Mosquito Coast" ("Wybrzeże Moskitów")

Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę :)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 25, 2007, 02:41:10 pm
Cytuj
Oj Bladyrunner, zbytnio imho gloryfikujesz co poniektóre filmy...

Nie gloryfikuję zbytnio, tylko niektóre z tych filmów na pozór wydają się stosunkowo zwyczajne, ale tak naprawdęposiadają, drugie, a nieraz nawet trzecie dno, jeśli chodzi o stopnie wtajemniczenia w to o czym opowiadają.

Zresztą powiedz mi które z nich twoim zdaniem nazbyt gloryfikuję.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 25, 2007, 03:22:52 pm
Ku mojej wielkiej radości widzę, że dyskusja rozkręca się na dobre ( co niektórzy już się nawet porozbierali :D).

A wracając do tematu sztuki przez duże S... dla mnie na dzień dzisiejszy istnieją tylko trzy filmy, o których myślę jak o sztuce.
Są to obrazy, które dotykają mojej duszy, po ich obejrzeniu nie jest się już tą samą osobą.
Do tego grona zaliczam
- Blade Runner
- Podwójne Życie Weroniki
- Stalker

Mam nadzieję, że życie jeszcze nie raz mnie zaskoczy w tej kwestii i że zobaczę więcej filmowych arcydzieł.

Oczywiście mam jeszcze wiele innych ulubionych filmów, ale przeprowadziłam szczery rachunek sumienia i zostały trzy arcydzieła.
Bez reszty mogłabym żyć :)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 25, 2007, 03:24:16 pm
Cytuj


Zresztą powiedz mi które z nich twoim zdaniem nazbyt gloryfikuję.

Wierny ogrodnik?

P.S. Też mi się podobał, ale żeby od razu arcydzieło??
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Stycznia 25, 2007, 03:39:20 pm
"Nóż w wodzie", "Biały", "Niebieski", "Czerwony", "Dekalog" (choć jak dla mnie to nie wszystkie części), "Człowiek z żelaza", "Wodzirej", "Seksmisja z Kingsizem" (wbrew pozorom są to filmy genialne), a jak już one to i "Rejs", "Hydrozagadka", "Miś", dalej... "Dług", "Dzień świra", "Nic śmiesznego", "Wielki Szu", "Pianista" i "Piraci" Polańskiego, ba nawet "Vabank 1 i 2" (w swoim gatunku to perełki), "Trójkąt bermudzki", "300 mil do nieba", "Tato"................. a to tylko same polskie tytuły.

Aha, ja nie mówię, że to są superarcydzieła, bo takich filmów, tak samo jak książek, jest 1% z tego 1% dobrych (zresztą tak naprawdę tutaj już bardzo mocno wchodzi w grę sprawa gustu i indywidualnego odbioru). To co wymieniłem to po prostu naprawdę dobre kino (tak przynajmniej śmiem uważać).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 25, 2007, 03:49:15 pm
Cytuj

Wierny ogrodnik?

P.S. Też mi się podobał, ale żeby od razu arcydzieło??

Pozornie pomieszanie political-thriler z kryminałem, a tak naprawdę jeden z najwspanialszych "esejów" o miłości jakie widziało kino, a ponadto dramatyczna odezwa do świata zachodu, aby skierował czase swoje oczy w kierunku biednej części świata nie tylko wydzierając z nich resztę tego co jeszcze można wydrzeć. Obraz w doatku posiada unikalną i wspaniałą poetykę, a jego fabuła to misternie utkana sieć która prowadzi widza od zwykłego kryminału do refleksji na temat wartości ludzkiego życia i prawdziwej natury miłości. Jest może jeden zgrzyt, jedna skaza w tym brylancie światowej kinematografii, a mianowicie fragment przemówienia na pogrzebie, ten który powtarza to co jużbyło powiedziane i wypowiada przesłanie filmu, tak, żeby nawet amerykanie zrozumieli, ale jast to jak wyjątek co potwierdza regułę. Film ten widziałem kilkanaście razy, z czego kilka w kinie i jest absolutnym majstersztykiem twórczym, sublelnąi wyważoną opowieścią, która z jednakową gracją opowiada o żeczach na pozór banalnych i prozaicznych, jak i wyniosłych, sprowadzając je jednak do prostych prawd. Jeśli więc teraz, ktoś ośmieli jeszcze się nie nazwać tego sztuką miech się ma na baczności, bo zaprawdę powiadam wam, pierwszy rzucę kamieniem.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 25, 2007, 04:08:44 pm
Hhmmm... bardzo ładne uzasadnienie :)
Rozumiem już jak wielkie znaczenia ma dla Ciebie ten film i przepraszam jeśli uraziła Cię moja z leksza cyniczna uwaga.

Myślę, że każdy z nas na swój sposób odbiera Sztukę filmową i jest to niesamowicie ciekawe zjawisko.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 25, 2007, 04:44:15 pm
Cytuj
Rozumiem już jak wielkie znaczenia ma dla Ciebie ten film i przepraszam jeśli uraziła Cię moja z leksza cyniczna uwaga.
.

Nie no, nie przesadzajmy, ale myślę, że powinnaś zobaczyć ta film jeszcze raz. Koniecznie w ciszy i skupieniu, może ukryta w nim magia do ciebie też przemówi


Cytuj
Myślę, że każdy z nas na swój sposób odbiera Sztukę filmową i jest to niesamowicie ciekawe zjawisko.

To jest tak jak z każdą sztuką, ja np. nie znam się na malarstwie i jak idę do galerii to albo mi się obraz podoba albo nie. Jest wielce prawdopodobne, że arcydzieło mnie nie poruszy a będę się zachwycał jakąś marniznom, bo nie znając się, nie potrafiąc czytać w języku sztuki malarskiej kieruję sięjedynie wrażeniami estetycznymi i tematyką (ale i tu przawdziwye znaczenia i treści mogą mi umknąć). Z filmem jest tak samo, tyle że jest sztuką bardzo toteżwszechną toteżkażdy czuje się w pełni uprawniony do ocen. Język kina jest jednak równie złożony jak malarstwa i umiejętność odczytywania go, przynajmniej w odniesieniu do wielkich dzieł nie jest prosta i trzeba ją wciąż rozwijać.
 Weźmy np film "Powiększenie" Antonioniego. Jako trzynastolatek widziałem w nim taki sobie kryminał, Jako szesnastolatek, dostrzegłem dodatko wąwarstwę , a więc studium postaw ludzkich i komformizmu, Dopiero obejżawszy ten film w wieku la dziewiętnastu dostrzegłem trzeci poziom wtajemniczenia, czyli rozważania na temat realności świata w którym żyjemy, jego względności, pustości symboli, które to rozważania stanowią dopiero podstawowąwartosć tego obrazu. Tak to wyglądało ze mną, a sztuka filmowa zawsze była mi bliska i zawsze przynajmniej dwa trzy razy w tygodniu chodziłem do kina i to praktycznie na same najambitniejsze filmy. To jest swoista wrażliwość którą wyrabia sięlatami a dobrze ilustruje to przykład recenzentów kulinarnych. Przecież jemy wszyscy, ale zobaczywszy kiedyś przy pracy takiego recenzenta zrozumiałem, że na dobrąsprawę powinienem go pytać czy mi smakuje.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 25, 2007, 05:01:23 pm
Cytuj
Cytuj



Nie no, nie przesadzajmy, ale myślę, że powinnaś zobaczyć ta film jeszcze raz. Koniecznie w ciszy i skupieniu, może ukryta w nim magia do ciebie też przemówi



Być może, jednak to co mi w tym filmie przeszkadzało, to jego zbyt duża amerykańskość. Pomysł jest naprawdę bardzo dobry i urzekł mnie także sposób prowadzenia kamery, bardzo naturalny, spontaniczny, ale oglądając go miałam wrażenie, że reżyserowi zabrakło odwagi żeby stworzyć obraz w pełni oryginalny, bez zbytniego wskazywania widzowi palcem o co chodzi.
No i ta scena na pogrzebie, o której pisałeś, no to już powiało tanią sensacją w stylu agentów 007  ::)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 25, 2007, 05:23:23 pm
Ciekawa sprawa, że mówisz o tej zbyt dużej amerykańskoęci, bo reżyseremfilmu był Brazylijczyk, a poza Amerykanami film twożyli jeszcze Niemcy i Anglicy i tak naprawe to z wymienionych najbliżej mu do kina Brytyjskiego, a amerykńskia mogła być co najwyżej owa feralna scena na pogrzebie. Mam wrażenie (może mylne), żeś troszkę do Amerykańców uprzedzona.

A tak z inej beczki, to niezłym przykładem na zmianę postrzegania z czasem jest to, że jeszcze przed chwilą wydawało mi się że "wyglądałaś"jakoś inaczej ;)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 25, 2007, 05:46:24 pm
Cytuj
Ciekawa sprawa, że mówisz o tej zbyt dużej amerykańskoęci, bo reżyseremfilmu był Brazylijczyk, a poza Amerykanami film twożyli jeszcze Niemcy i Anglicy i tak naprawe to z wymienionych najbliżej mu do kina Brytyjskiego, a amerykńskia mogła być co najwyżej owa feralna scena na pogrzebie. Mam wrażenie (może mylne), żeś troszkę do Amerykańców uprzedzona.

A tak z inej beczki, to niezłym przykładem na zmianę postrzegania z czasem jest to, że jeszcze przed chwilą wydawało mi się że "wyglądałaś"jakoś inaczej ;)

Hmmm... tym bardziej widzisz, że nie jstem uprzedzona do amerykańskich nazwisk, ale do pewnej tendencji, którą nazwałabym amerykańskim syndromem. Mam tu na myśli, pewną skłonność do tłumaczenia wszystkiego widzom, wręcz wskazywania palcem. Jak dla mnie, to w tym filmie zabrakło tajemnicy, która byłaby obecna do końca. Oglądasz i nagle czar pryska, całość okazuje się poprawną politycznie nagonką na koncerny farmaceutyczne i fajnie, że ktoś zwraca uwagę na Afrykę i jej problemy, ale jakoś szczerość intencji reżysera do mnie nie przemówiła. Zrobił z tego sensację, wzruszył widzów i nic poza tym.

Najpiękniejsza scena tego filmu to ostatnie trzy minuty, kiedy to Finnes siedzi na brzegu jeziora.

P.S. A jeśli chodzi o mój wygląd, to czasem sama siebie zupełnie nie poznaję ;)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 25, 2007, 06:00:37 pm
Cytuj
Najpiękniejsza scena tego filmu to ostatnie trzy minuty, kiedy to Finnes siedzi na brzegu jeziora.


I tu się zgadzamy, a fakt, że to właściwe zakończenie filmu świadczy o tym, iż właśnie to było jego najgłębszą esencją.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 25, 2007, 07:48:42 pm
No, skoro tak zachęcacie...

... to może kiedyś obejrzę to trzyminutowe zakończenie ::)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Stycznia 26, 2007, 01:30:19 pm
Co to jest arcydzieło kinematografii?
Trudno zdefiniować ten termin. Składa się na niego bowiem spora liczba różnych czynników. Jak widać z dyskusji, która się tutaj rozwija, rozpiętość tych "arcydzieł" jest bardzo dużo. Każdy ma swoje upodobania i różna treść bardziej lub mniej do niego przemawia.
Czym jest więc, może nie arcydzieło, ale dzieło kinematografii?

Samo określenie "dzieło" implikuje od razu nietuzinkowy wynik pracy wielu ludzi. Kinematografia związana jest z manipulacją obrazem, który jest niezwykłą formą przekazu informacji. Trzeba być wnikliwym obserwatorem, aby z ruchomych obrazów wyczytać ukryty w nich przekaz. Jest to zbieżne w pewnym sensie z dobrą literaturą, w której również wiele treści może być sprytnie ukrytych "między wierszami". Na dzieło literatury składa się przede wszystkim wirtuozeria językowa oraz sama treść. Film włada dużo większą ilością atrybutów, a są to: obraz, dźwięk, muzyka, sztuka aktorska, scenografia, montaż. To i wiele innych elementów wpływa na ostateczną atmosferę filmu. W przypadku książki mamy do czynienia zwykle z jednym autorem, który tworzy wszystko od początku do końca, natomiast w przypadku obrazu filmowego jest to praca nierzadko całej armii ludzi. Owszem, w przypadku filmu główną odpowiedzialność za jego kształt przejmuje reżyser, można go więc w pewnym zakresie ustawić na równi a pisarzem. Jest to jednakże porównanie niezbyt trafne, gdyż reżyser nie jest zazwyczaj autonomicznym autorem,lecz osobą, na którą wywierają nacisk nie tylko ludzie na planie, ale także producenci, którzy nierzadko potrafią wręcz zmienić zakończenie filmu.

W przypadku dzieła filmowego mamy więc do czynienia z wieloma atrybutami, które trzeba rozpatrzyć. Większość ludzi jest wzrokowcami, dlatego przekaz filmowy tak dobrze nadał się jako forma przekazu. W jaki sposób prowadzić kamerę, jakich filtrów użyć w trakcie filmowania, w jaki sposób dokonać cięć i późniejszego montażu, by wywołać u widza odpowiednie reakcje. To wielka sztuka!

Osobiście uwielbiam kino od momentu kiedy pierwszy raz usiadłem w fotelu sali kinowej. Po chwili odsłoniła się ze zgrzytem zużyta purpurowa kurtyna. Powoli zgasły światła a w tle rozległ się wątły pogłos projektora. Tuż nade mną mieniący się różnymi kolorami snop światła uderzył w ekran. Poczułem, że jestem gdzieś indziej.

Gdzie te czasu prowincjonalnych kin? Ehhhh

Moją listę filmowych arcydzieł otwiera film Ridleya Scotta "Blade Runner". Tego pewnie można się było domyślić ;-) Film, który obejrzałem już setki razy, film którego ścieżkę dźwiękową przesłuchałem jeszcze więcej razy. Film, który uwielbiam. Jest to film specyficzny i nawet wielu krytykom filmowym trudno go sklasyfikować. Ridley Scott jest reżyserem, który zwraca baczną uwagę na szczegóły oraz światło. Stąd jego filmy, nawet jeśli okazują się słabe treściowo, są zwykle ucztą dla oczu. Detale objawią się w niezwykłym wręcz pedantyzmie w podejściu do scenografii, aranżacji wnętrz, kostiumów. W tym filmie nawet dym z papierosa wygląda niezwykle plastycznie. Lekko domknięte żaluzje, które wpuszczają regularne promienie światła z wiecznie zachmurzonego świata przyszłości rysują regularne jasne plamy na elementach pomieszczenia.
Tak można by było pisać bez końca.
Można by, gdyby nie muzyka i dźwięk otoczenia, które tak doskonale łączą się z obrazem, że trudno mi o nich nie wspomnieć. Vangelis przeszedł samego siebie tworząc muzykę do tego filmu. Zresztą Blade Runner Blues czasem można zasłyszeć w radiu, a jak wiemy muzyka filmowa rzadko gości na antenie radiowej, no chyba że mamy do czynienia z programem poświęconym temu tematowi.

Aktorstwo! Kolejny element filmu. W przypadku Blade Runnera jest doskonałe. Harrison Ford wcielił się w swojej błyskotliwej karierze w wiele ról i głównie kojarzymy jako jako buntownika Hana Solo lub awanturniczego archeologa Indianę Jonesa. I mimo, że bardzo lubie te filmy to nie wymieniłbym ich jako arcydzieła, ani nawet dzieła kinematografii. Głos Forda i jego pozorna nieobecność w Blade Runnerze to kolejny objaw mistrzostwa w swoim fachu. Czym byłby jednak ten film bez pozostałych postaci, Rachel, J.F. Sebastian, Pris, Roya Betty, Eldona Tyrell. Na szczególną uwagę zasługuje Ruthger Hauer, który wcielając się w postać Nexusa wręcz wycisnął na nim swoje piętno.
Pamiętam, że kiedyś dotarłem na Internecie do pewnego portalu poświęconego filmom Scienci-Fiction. Jedna z podstron dotyczyła Blade Runnera. Opisujący to fan miał możliwość uczestniczenia w konwencie SF gdzieś w Szwecji. Główną gwiazdą miał być właśnie pan Hauer. Po projekcji filmu, do nabitej ludźmi sali kinowej wszedł On - jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów - Ruthger Hauer. Nastała cisza. Podszedł do mikrofonu i zmierzywszy salę przenikliwym wzrokiem powiedział:

Yes, Questions....


Oczywiście tymi dwoma słowami wywołał oklaski na stojąco.

Coś w tym jest nieprawdaż?

Obraz, dźwięk, muzyka, aktorstwo, scenografia, wizja reżysera wytworzyły klimat, który pochłonął rzeszę widzów na całym świecie. Co prawda film jest oparty na książce P.K.Dicka, ale o dziwo adaptacja filmowa przerosła oryginał do tego stopnia, że w oczach wielu ludzi, film stał się wręcz odrębnym kultowym już dzisiaj zjawiskiem. Rzeczywiście mamy tu do czynienia z sytuacją wręcz wyjątkową, gdy filmowa adaptacja książki jest znacznie ciekawsza i głębsza niż książkowy pierwowzór.

c.d.n.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Stycznia 26, 2007, 01:37:37 pm
c.d.

Co stanowi treść tego filmu? Czy można go jakoś sklasyfikować? To trudne, gdyż film wpasowuje się w wiele różnych gatunków. Jest sensacyjnym thrilerem, opowieścią detektywistyczną, filozoficzną zagadką, opowieścią o człowieku i jego umyśle, pytaniem o sens życia i jego źródło.

W niektórych rankingach występuje w pierwszej 10-tce najlepszych filmów wszech czasów w innych nie ma go w ogóle. Czasem pojawia się jako jeden z najlepszych filmów SF jakie kiedykolwiek zrobiono.

Myślę, że po części wymieniłem atrybuty filmu, który może zasługiwać na miano dzieła kinematografii.

O innych filmach, które uważam za wybitne napiszę inną razą.

A propos filmów wszech czasów i arcydzieł? Widział ktoś Obywatela Kain'a?
To właśnie ten film został niegdyś uznany za najlepszy film w historii.

CU
Deck
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 26, 2007, 01:49:35 pm
Cóż, pozostaje mi siejedynie z tobą zgodzić  :)

Cytuj
A propos filmów wszech czasów i arcydzieł? Widział ktoś Obywatela Kain'a?
To właśnie ten film został niegdyś uznany za najlepszy film w historii.

W stanach cały czas uważa się ten film za największe dzieło wszechczasów. W Europie natomiast jest uważany za dzieło znaczące, ale niekoniecznie z najściślejszej czołówki. Spowodowane jest to, jak mi się wydaje, niezwykle głębokiemu osadzeniu wymowy tego obrazu w realiach amerykańskich. "Obywatel" zawiera niezliczoną ilość nawiązań (często bardzo subtelnych) do amerykańskiej rzeczywistości, które dla osób postronnych są mało czytelne i często niezauważalne, a to skolei zdecydowanie spłyca jego odbiór i co za tym idzie wpływa na ocenę.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Stycznia 28, 2007, 02:26:08 pm
Hmm...

A zatem, po pierwsze grratuluje Rachel wątku, który pączkuje w "masakrycznym" tempie :). Po drugie, widziałem "Kubusia i Hefalumpy" i jako swego rodzaju wielbiciel twórczości A.A. Milne  ::), jak zwyle nieco irytowała mnie Disney'owska wizja Kubusiowego świata (innego zdania była moja pięcioletnia kuzynka, ale to mnie specjalnie nie dziwi), w której często elementy nazwijmy to "kubusiowe" sąsiadują ze zbyt wyrazistą estetyką "kaczorowo-donaldową"... Po trzecie, odwołując się do pierwszego, w miare rozwijania się tego wątku uwidacznia się jego zasadność, bo w przeciwieństwie do wątku filmy "SF warte i nie warte obejrzenia", gdzie każdy mógł się podzielić opinią na temat "swojego ulubionego tytułu" ten zaczyna się obracać, z tego co zauważyłem, wokół kinematografii w ogóle. Może więc trzeba będzie poruszyć tutaj poznawczą koncepcję McLuhana, dla którego w przekazie kinowym znajduje się przedłużenie zmysłów, czy też innego Baudrillarda  ;)

Powiadasz, Rachel, że wciągnęły Cię pierwsze odcinki Twin Peaks? Uważaj więc, bo ten serial jest jak czarna dziura  ;)

Pozdrawiam,
P.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Stycznia 28, 2007, 02:31:28 pm
Już nieraz szykowałem się do obejrzenia "Obywatela Kaina", bo miałem okazję po temu. Jednak plany zawsze kończyły się fiaskiem. Chyba trzeba więc ponownie taką okazję zaaranżować  ::) (Krzysiek jeśli to czytasz, to szykuj DVD  ;))
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 29, 2007, 11:47:36 am
Widziałem Obywatela Kaine'a raz, myślę, że było to stanowczo za mało, bym mógł się o nim wypowiadać autorytatywnie. Strasznie trudno go zresztą zdobyć, już łatwiej obejrzeć Psa Andaluzyjskiego Bunuela - de facto ten ostatni jest nawet  online,  (http://www.ubu.com/film/bunuel.html) (ciekawe co "znawcy kina" nań powiedzą... - Bunuel to jeden z ulubionych reżyserów Tarkowskiego, uprzedzam...). Niemniej posiadam gdzieś kopię onego Citizen'a, (czy to jest nielegalne w przypadku tak starego filmu? Trudno orzec).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Stycznia 29, 2007, 12:17:24 pm
Tak, czy inaczej ciekawa stronka. Dzięki za linka Big T.  8-)

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Stycznia 30, 2007, 10:22:05 pm
Do mej biblioteki trafił właśnie serial "Robin z Sherwood" (ten stary z lat 80-tych) i właśnie go sobie odświeżam. Jak dla mnie to genialne kino. Ok, czasem naiwne, trochę serialowe, ale ma w sobie to co dla mnie jest esencją przygody, magii i romantyzmu :)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Stycznia 31, 2007, 12:16:10 am
Herne Protect Us!
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 31, 2007, 09:58:46 am
Cytuj
Do mej biblioteki trafił właśnie serial "Robin z Sherwood" (ten stary z lat 80-tych) i właśnie go sobie odświeżam. Jak dla mnie to genialne kino. Ok, czasem naiwne, trochę serialowe, ale ma w sobie to co dla mnie jest esencją przygody, magii i romantyzmu :)

Hmmmm.... Michael Pread jak dla mnie był jedynym Robin Hood'em, cała reszta to nędzne imitacje :-/
(http://gfx.filmweb.pl/po/62/98/36298/7115986.3.jpg)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Stycznia 31, 2007, 10:01:53 am
A stare seriale mają swój klimat. Ja wpadłam w Twin Peaks jak śliwka w kompot, codziennie po dwa odcinki oglądam i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że mi się tak podoba.
Atmosfera tego filmu wciąga jak narkotyk ;)

"Thru the darkness of Future Past
the magician longs to see
one chants out between two worlds
Fire - walk with me."

Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Stycznia 31, 2007, 10:06:55 am
Robin Hood z Michaelem Preadem to było jedyna porządna produkcja na temat tej legendy. No i muzyka - muzyka, która podobnie jak sam film stała się obiektem kultu.

W tym serialu podoba mi się wszystko, a moje ulubione odcinki to "Siedmiu biednych rycerzy" oraz "Miecze Waylanda"

Sezon z Jasonem Connery nie miał już tego klimatu.

CU
Deck
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Stycznia 31, 2007, 10:08:32 am
Cytuj
A stare seriale mają swój klimat. Ja wpadłam w Twin Peaks jak śliwka w kompot, codziennie po dwa odcinki oglądam i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że mi się tak podoba.
Atmosfera tego filmu wciąga jak narkotyk ;)

"Thru the darkness of Future Past
the magician longs to see
one chants out between two worlds
Fire - walk with me."



Diane, it's 9:07 in the morning, I just heard haunting voice: "Fire .... walk .... with .... me"

:)

CU
Deck
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Stycznia 31, 2007, 01:28:05 pm
Cytuj


Diane, it's 9:07 in the morning, I just heard haunting voice: "Fire .... walk .... with .... me"


Deck


Aż mnie ciary przeszły...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Stycznia 31, 2007, 02:53:32 pm
Cytuj
A stare seriale mają swój klimat. Ja wpadłam w Twin Peaks jak śliwka w kompot, codziennie po dwa odcinki oglądam i muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że mi się tak podoba.
Atmosfera tego filmu wciąga jak narkotyk ;)

"Thru the darkness of Future Past
the magician longs to see
one chants out between two worlds
Fire - walk with me."


Yeah, that's it!  ;)

...You may doub in the meaning of the words insane,
but i tell you! I promise! I will kill again!!!!!!!

And remember:

THE OWLS ARE NOT WHAT THEY SEEM !!!  8-)

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Stycznia 31, 2007, 10:09:35 pm
Cytuj
Hmmmm.... Michael Pread jak dla mnie był jedynym Robin Hood'em, cała reszta to nędzne imitacje :-/
Marion też była pierwszorzędna :)



"Twin Peaks" to jest to co w Lynchu najlepsze i - co istotne - jak mu się pomysły skończyły, to nie kręcił dalej na siłę, aby wszystko ładnie wyglądało, tylko po prostu poszedł do domu ;)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Stycznia 31, 2007, 11:54:19 pm
Cytuj
Cytuj
Hmmmm.... Michael Pread jak dla mnie był jedynym Robin Hood'em, cała reszta to nędzne imitacje :-/
Marion też była pierwszorzędna :)



"Twin Peaks" to jest to co w Lynchu najlepsze i - co istotne - jak mu się pomysły skończyły, to nie kręcił dalej na siłę, aby wszystko ładnie wyglądało, tylko po prostu poszedł do domu ;)

Oj, ja myślę, co zresztą wynika z wywiadów, że on od początku do końca wiedział, co na czym ma stać w tym serialu. Finał zaś był genialną puentą... bądź co bądź jednak, kilka lat później powstała pełnometrażówka "Fire Walk With Me"  ::).
Polecam na deser "Mulcholand Drive", myślę, że jest on do Twin Peaks w pewien sposób komplementarny... Dobra Mr. S. bez spojlerów mi tu  :-X

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Lutego 01, 2007, 09:23:53 am
Dobra, dobra...tylko nie piszcie, co jest w ostatnim odcinku, bo jeszcze siedem przede mną do końca i nie obejrzałam jeszcze filmu Ogniu krocz za mną :) Zostało mi jeszcze sporo wrażeń.

A Mulcholand Drive w rzeczy samej jest godne polecenia i rzeczywiście nigdy tak na ten film nie patrzyłam, ale zgodzę się, że łączy go sporo z Twin Peaks. Ten ciągły stan przerażenia wiszący w powietrzu.
Ufff.... oby do wieczora i kolejny odcinek ::)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Lutego 01, 2007, 09:25:30 am
Jak już jesteśmy przy Lynchu, to muszę Wam powiedzieć, że jak pierwszy raz zobaczyłam Zagubioną autostradę, to nie mogłam w nocy spać. Szczególnie mnie zmroziła i do dzisiaj trzyma, ta pierwsza akcja z kasetą wideo, którą bohaterowie znajdują na schodach domu.Brrrr.....
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Lutego 01, 2007, 10:52:35 am
Cytuj
A Mulcholand Drive w rzeczy samej jest godne polecenia i rzeczywiście nigdy tak na ten film nie patrzyłam, ale zgodzę się, że łączy go sporo z Twin Peaks. Ten ciągły stan przerażenia wiszący w powietrzu.

Ja miałem na myśli coś innego, ale póki co oglądaj  ;)

Pozdrawiam!
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Lutego 02, 2007, 10:30:48 am
Taaa Lynch... Ach te wodniki.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 07, 2007, 11:27:47 am
No i co, widział już ktos nowego Misia-Rysia? Bo na moim zad.piu to pewnie na późną wiosnę będą puszczać...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Lutego 07, 2007, 11:37:57 am
Eh... nie widziałem, jak narazie czytałem tylko, że chała z groszkiem i makaronem...
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: achajka w Lutego 07, 2007, 02:17:26 pm
no ja tez nie widzialam ale czytalam ze'inteligenty,zaskakujący i badzo śmieszny'
www.film.onet.pl/0,0,1480849,wiadomosci.html
ale ,ze to premiera i raczej reklama to opini krytycznych brak..
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Marca 02, 2007, 10:15:39 pm
"Narzeczona dla kota" (http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Grands_Smileys/emoticon-msn-sourire-roule.gif.gif)

Właśnie zobaczyłem i... jak ja uwielbiam te bajki Hayao Miyazakiego  [smiley=2vrolijk_08.gif] . To co on robi to wręcz esencja bajkowości. Nie takie kino familijne jak "Shrek" czy te produkcje Pixaru (choć to świetne kino familijne), ale takie najprawdziwsze bajki. Proste, szczere, wesołe, z fantazyjnym klimatem i pięknie zrobione. Stary koń ze mnie ale zawsze działają na mnie wzruszająco :'(.

Jak ktoś lubi pobujać w obłokach to polecam Miyazakowe filmy (m.in. "Spirited Away", "My Neighbour Totoro", "Nausicaa z Doliny Wiatru", czy "Ruchomy zamek Hauru").

Swego czasu zrobiłem nawet taki mały teledysk do niektórych bajek. Można go sobie ściągnąć stąd --> http://www.ols.vectranet.pl/~michal/FE/Hayao_Miyazaki-average.mpg (uprzedzam, że jest krótki, a trochę zajmuje, pomimo iż jakość nienajlepsza).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Marca 03, 2007, 12:25:49 am
ja też lubię miyazakiego :)

a teledysk powinien być we "właśnie stworzyłem"  ::)

edit:

ja bym ponarzekał na muzykę w tym teledysku, taka nijaka, ale na napisach zaskoczyłeś mnie

znowu przez Ciebie przez najbliższe kilka dni będę słuchał w kółko muzyki z Cowboy BeBop'a  :D

ę, de, trła, katr! tum bum pum tum bum pum tum pu bu  ;D

aha, dla tych co nie wiedzą co to jest Jazz Bebop:



Do absolutnie pierwszorzędnego filmu anime science fiction (absolutny must dla melomanów)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Marca 04, 2007, 12:36:51 am
Pozwolę się sobie nie zgodzić co do muzyki. Jak dla mnie jest jak najbardziej odpowiednia i wcale niezła. Choć może to wynika z mojego sentymentu do "Niekończącej się opowieści", a to z niej pochodzi ów motyw.

Teledysk do "Bebopa[ch8221] też zrobiłem ;D Ale na razie nie mam miejsca na serwerze aby go umieścić (zajmuje 57 MB). Co prawda mam w sieci taką skompresowaną wersję 19-to megową, jednak przez tą kompresję traci sporo na dynamice i mi osobiście to jakoś niezbyt się podoba.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Marca 04, 2007, 02:11:50 am
wrzuć na jutjub :)

Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: leMat w Marca 19, 2007, 10:53:03 am
no skoro Miyazaki (a właściwie studio Ghibli) to jeszcze Laputa, Mononoke Hime, Kurchany świetlików itd

osobiście polecam wszystko by Mamoru Oshii, prócz GITS'a, Patlabor, Urusei Yatsura - Beautiful Dreamer, Avalon, a dla prawdziwych hardkorowców ;) Tenshi-no Tamago

a skoro Anime, i w dodatku serial, to jeszcze Neon Genesis Evangelion

Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Marca 19, 2007, 12:13:34 pm
"Neon Genesis" jest wart obejrzenia, ale trzeba sporo samozaparcia, aby przetrzymać 20 odcinków walczących robotów i delektować się kilkoma ostatnimi (niestety nie bardzo można je pominąć, bo potem nie wiadomo o co biega - z początku tak próbowałem). Ja tam trzy razy podchodziłem do tej serii, zanim zobaczyłem całość. Wydaje mi się, że autor to chyba miał pomysł na dużo krótszą opowieść, ale producenci pewnie chcieli aby im zrobił odcinków na cały sezon (ich liczba akurat pasuje) i stąd tak diametralna różnica w poziomach między początkową, a końcową fabułą/atmosferą/przekazem.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Marca 19, 2007, 12:53:34 pm
Cytuj
no skoro Miyazaki (a właściwie studio Ghibli) to jeszcze Laputa, Mononoke Hime, Kurchany świetlików itd

osobiście polecam wszystko by Mamoru Oshii, prócz GITS'a, Patlabor, Urusei Yatsura - Beautiful Dreamer, Avalon, a dla prawdziwych hardkorowców ;) Tenshi-no Tamago

a skoro Anime, i w dodatku serial, to jeszcze Neon Genesis Evangelion

Laputy nie oglądałem. Co do reszty to zgadzam się czterema kończynami.

PS.
To ja zwerbowałem leMata!  :D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Marca 20, 2007, 02:37:28 am
Ogladalem ostatnio 300. Mi sie bardzo podobal, taki basniowy... ::) Bardzo fajne sceny, wiele z nich bardzo bezposrednio nawiazuje do starozytnych rycin. Dla mnie, ktory w dziecinstwie zaczytywal sie mitologia grecka, historia starozytna i eposami o bohaterach film ma wyjatkowo sentymentalna wartosc, taka wlasnie jak wspomnienia z dziecinstwa. I te siermiezne, nieplastikowe postacie, cale szczescie ze nie zatrudnili zadnego lalusiowatego holywoodzkiego superstara.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Marca 20, 2007, 04:43:14 pm
Hmm. A soundtrack z tego Kowboja Bipopa to gdzie można znaleźć :) ?
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Marca 20, 2007, 06:41:52 pm
ja ściągnąłem z e-mula  :-[ Cowboy BeBop OST, dużo kawałków nagrywa do tego anime zespół Seatbelts.

http://en.wikipedia.org/wiki/Cowboy_Bebop

tu jest dobrze wytłumaczone o co biega z muzyką :)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Miesław w Kwietnia 05, 2007, 09:21:23 pm
Cytuj
Ogladalem ostatnio 300. Mi sie bardzo podobal, taki basniowy... ::) Bardzo fajne sceny, wiele z nich bardzo bezposrednio nawiazuje do starozytnych rycin. Dla mnie, ktory w dziecinstwie zaczytywal sie mitologia grecka, historia starozytna i eposami o bohaterach film ma wyjatkowo sentymentalna wartosc, taka wlasnie jak wspomnienia z dziecinstwa. I te siermiezne, nieplastikowe postacie, cale szczescie ze nie zatrudnili zadnego lalusiowatego holywoodzkiego superstara.

Też byłem i też bardzo mi się podobał. Oto moja opinia:

Po pierwsze. Jest brutalny. Ekran ocieka krwią.

Po drugie - dialogi. Miejscami patetyczne (teksty o wolnych ludziach itp), ale miejscami cięte, świetne, chociażby:
- Wystrzelimy tyle strzał, że przysłonią słońce.
- W takim razie będziemy walczyć w cieniu.

Jestem w stanie tą patetyczność wybaczyć, skoro chodzi o Greków a nie mieszkańców USA jak to w niektórych filmach...

Po trzecie. Najmocniejszą stroną 300 jest świetna realizacja techniczna, rewelacyjne zdjęcia. Poza tym nakręcony jest w sepii, co nadaje mu tzw. atmosferę.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Kwietnia 05, 2007, 09:56:37 pm
Cytuj
Cytuj
Ogladalem ostatnio 300. Mi sie bardzo podobal, taki basniowy... ::) Bardzo fajne sceny, wiele z nich bardzo bezposrednio nawiazuje do starozytnych rycin. Dla mnie, ktory w dziecinstwie zaczytywal sie mitologia grecka, historia starozytna i eposami o bohaterach film ma wyjatkowo sentymentalna wartosc, taka wlasnie jak wspomnienia z dziecinstwa. I te siermiezne, nieplastikowe postacie, cale szczescie ze nie zatrudnili zadnego lalusiowatego holywoodzkiego superstara.

Też byłem i też bardzo mi się podobał. Oto moja opinia:

Po pierwsze. Jest brutalny. Ekran ocieka krwią.

Po drugie - dialogi. Miejscami patetyczne (teksty o wolnych ludziach itp), ale miejscami cięte, świetne, chociażby:
- Wystrzelimy tyle strzał, że przysłonią słońce.
- W takim razie będziemy walczyć w cieniu.

Jestem w stanie tą patetyczność wybaczyć, skoro chodzi o Greków a nie mieszkańców USA jak to w niektórych filmach...

Po trzecie. Najmocniejszą stroną 300 jest świetna realizacja techniczna, rewelacyjne zdjęcia. Poza tym nakręcony jest w sepii, co nadaje mu tzw. atmosferę.

To wszystko jest z tekstów kronikarzy!!! (kto wie czy nie było tak po części naprawdę)
http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Thermopylae
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 05, 2007, 10:18:04 pm
Zafałszowane Termopile,
czyli dlaczego zamiast "300" powinno być "1000" (http://archeowiesci.blox.pl/2007/03/Zafalszowane-Termopile-czyli-dlaczego-zamiast-300.html)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Miesław w Kwietnia 05, 2007, 10:26:42 pm
Cytuj
Zafałszowane Termopile,
czyli dlaczego zamiast "300" powinno być "1000" (http://archeowiesci.blox.pl/2007/03/Zafalszowane-Termopile-czyli-dlaczego-zamiast-300.html)
To też jestem w stanie wybaczyć - film w końcu nie miał być historycznym.
W każdym razie, maziek, dobry link - warto wiedzieć jak było naprawdę  :) .
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Kwietnia 05, 2007, 10:30:00 pm
Cytuj
Cytuj
Zafałszowane Termopile,
czyli dlaczego zamiast "300" powinno być "1000" (http://archeowiesci.blox.pl/2007/03/Zafalszowane-Termopile-czyli-dlaczego-zamiast-300.html)
To też jestem w stanie wybaczyć - film w końcu nie miał być historycznym.
W każdym razie, maziek, dobry link - warto wiedzieć jak było naprawdę  :) .

rzetelną wiedzę historyczną czerpię się z książek (kronikarzy)!!!

ścisłowcy psiakrew!  :D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 06, 2007, 10:36:38 am
Filmu jeszcze nie widziałem, muszę sie przyznać.  :) Filmy przeważnie kłamią ;D. Termopile to propaganda w stylu Jessiki Lynch i innych tego typu. Leonidas nie mógł wrócić do Sparty, tak jak radziecki żołnierz nie mógł się cofnąć w Stalingradzie. Chciałbym obejrzeć film, w którym byłaby pokazana różnica pomiędzy demokracją ateńską a militaryzmem Sparty.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Miesław w Kwietnia 06, 2007, 12:49:35 pm
Cytuj
Filmu jeszcze nie widziałem, muszę sie przyznać.  :) Filmy przeważnie kłamią ;D. Termopile to propaganda w stylu Jessiki Lynch i innych tego typu. Leonidas nie mógł wrócić do Sparty, tak jak radziecki żołnierz nie mógł się cofnąć w Stalingradzie. Chciałbym obejrzeć film, w którym byłaby pokazana różnica pomiędzy demokracją ateńską a militaryzmem Sparty.
Nie ma co się dopatrywać propagandy. To jest wielkie wojenne widowisko i tyle.

A co do tego, czy mógł wrócić czy nie - myślę, że to było mocno zakorzenione w ich mentalności. A z jakim przyjęciem spotkaliby się uciekłszy z pola bitwy to druga sprawa.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 23, 2008, 09:30:49 pm
"Dracula" Coppoli (http://www.film.org.pl/prace/dracula.html), wspominany tu, po nocy był...
(http://gfx.filmweb.pl/po/10/13/1013/7168006.3.jpg)
Oglądałem (jednym okiem raczej) po raz chyba siódmy i choć nadal nie uważam tego filmu za rzucające na kolana arcydzieło to przy każdym kolejnym oglądaniu dostrzegam w nim coś nowego...

Albo film tak dobry, albo ja tak mało spostrzegawczy ;). (Zresztą pewnie byłby jeszcze lepszy gdyby wytwórnia go nie pocięła... Czekam na wersję reżyserską.)

Tym razem szczególną uwagę zwróciłem na to jak sprytnie Coppola manipuluje emocjami widza, dzięki czemu ten współczuje Draculi, mimo, że bohater tytułowy nie był aniołkiem ani za życia, ani po śmierci...

(Chętnie bym zresztą o tym "Draculi" podyskutował, bo stary wampirolub jestem ;).)

ps. natomiast dziś o 22:10, na Polsacie, "The Abyss" (http://kmf.fc.pl/fx/abyssmenu.html), ale o tym filmie tośmy już dyskutowali (dzi jak jeszcze nie widziałeś, w końcu masz okazję).
(http://gfx.filmweb.pl/po/09/93/993/7155766.3.jpg)
Edit: z tym drugim filmem wiąże się taka ciekawostka, że jego (swobodną zresztą) nowelizację (http://www.fantasticfiction.co.uk/c/orson-scott-card/abyss.htm) napisał - na specjalną prośbę Camerona - Orson Scott Card. (Więcej o tym, i o innych ciekawostkach związanych z tym filmem - np. o tym jak zachowywały sie szczury pod wodą ;D - w linku, który podałem.)

I DRUGI EDIT:
Z trochę innej beczki - filmem który ostatnio zrobił na mnie spore wrażenie (a oglądałem go dopiero w TV) jest "Dziewczyna z perłą" (http://www.film.org.pl/prace/dziewczyna_z_perla.html) Petera Webbera. Rzecz dość nowa, bo z 2003 roku.
(http://gfx.filmweb.pl/po/66/38/36638/6921660.3.jpg)
Jest to film b. udany, zwłaszcza wizualnie. Sporo scen jest przeniesieniem wprost na ekran obrazów Vermeera (który jest jednym z głównych bohaterów). Widać, że każdy kadr był cyzelowany. Ładny przykład kina artystycznego.

Ach jaki to był odpoczynek po nudzie blockbusterów. Znacie, mam nadzieję?

(Smutne zresztą, że potem Webber takiego "Hannibala..." popełnił, ot co Hollywood robi z ludzi...)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Evangelos w Września 04, 2008, 04:02:45 pm
Obejrzalem "Szpital przemienienia". Podobal mi sie, owszem, ale ksiazka, oczywiscie, lepsza.
Film jest zbyt krotki, zeby ujac ilosc problemow poruszanych w lekturze. Za malo jest tez Sekulowskiego, ktory w filmie placze sie ni przypial ni przylatal, Nosilewska tez nie przypomina postaci z powiesci. Zupelnie pominieto watek podstacji transformatorowej i ogolnie jest biednie tresciowo, w porownaniu. Ale mysle, ze dla fanow Mistrza film jest pozycja obowiazkowa i tak.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 04, 2008, 04:48:03 pm
Sekułowskiego to w filmie mocno popsuli, a to zbyt niepokojąca postać jednak, by poradzić sobie z jej argumentacją tak tanimi sztuczkami.

Ale sam film (choć Mistrz na nim suchej nitki nie zostawił) ogląda się owszem nieźle.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Evangelos w Września 04, 2008, 04:57:02 pm
Wlasnie przeczytalem caly watek - swietny naprawde. Dziwie sie i zaluje, ze skonczyl sie jak nozem ucial w kwietniu zeszlego roku i dopiero Q podjal temat chwile temu. 3/4 osob niemal zupelnie zniknelo.
Dlaczego? Przeciez tyle jest znakomitych filmow do obgadania. Z lzejszych pozycji zaproponuje Skazanych na Shawshank jako jeden z najpiekniejszych i zdecydowanie mieszczacy sie w trojce moich ulubionych filmow.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 04, 2008, 05:20:43 pm
To proponuję układ ;) - pogadam z Tobą o "Skazanych...", jak Ty pogadasz ze mną o "Draculi" i "Dziewczynie..." ;).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Evangelos w Września 04, 2008, 05:39:43 pm
Prosze o wymiane Draculi na The Abyss. No nie lubie historii o wampirach, duchach i innych strzygach. Dlatego pewnie przez Dukaja nie moge sie przebic.
O dziewczynach zawsze chetnie.
Ludzieeee, pomozcie! Nie chce tu zostac sam z Quuuuuuu!!!  ;)

EDIT: No dobra, z malymi wyjatkami lubie. Opowiadanko Woody'ego Allena (mojego mistrza humoru w ogole) o tym, jak pewien hrabia-wampir wylecial zadny krwi, bo myslal, ze slonce zaszlo, jest swietne. Polecial pod postacia nietoperza oczywiscie do domu mlynarza i jego rodziny, gdzie sie okazalo, ze slonce nie zaszlo, tylko przydarzylo sie chwilowe zacmienie i caly cyrk sie zaczyna, jak sie hrabia w szafie chowal :):):)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 04, 2008, 05:46:28 pm
O "The Abyss" to wątek obok, bo to SF. O dziewczynach? Równie chętnie, ale raczej na priv ;). Za to o "Dziewczynie z perłą" mogę długo i namiętnie ;).

ps. boisz się zostać ze mną sam na Forum, czyżbyś uznał mnie za kolejną strzygę? ;D

EDIT:
a'propos strzyg:

"Bliski byłem wewnętrznego załamania. Już tylko przekleństwa gościły na mych wargach, a rozpacz w sercu. Naraz dostałem książkę, która odrodziła mnie, wróciła światu, wniosła pogodę w czarny mrok duszy i pozwoliła upić się ożywczym optymizmem. Mówię to bez żadnej przesady. Tą książką była antologia angielskich opowiadań o duchach. Czyli o widmach, strachach, marach, upiorach i strzygach. A także o krwiochłonnych wampirach. CUDOWNA, ROZKOSZNA RZECZ!
Jak powiedziałem, bliski byłem kompletnej utraty wiary w Człowieka i Ludzkość. Aż naraz — cóż za błogość, co za świeżość kryniczna! Nie mam słów dla wyrażenia mej wdzięczności zacnym Anglikom. Odrodzili mnie. Zrobili wszystko, aby było JAK NAJPOTWORNIEJ. A więc czarny dom, w którym straszy. Kurz, pajęczyny, ciemno choć oko wykol, bezszelestnie rozsuwa się ściana i w całunie, przy ohydnym akompaniamencie grobowej woni… Albo taki numer: trup z XVI wieku, zachowany jak wczorajszy, wyłazi z mogiły w płaszczu z mgieł i pędzi na poszukiwanie ofiary, sycząc: „krwi! krwi!”
Albo ręka czcigodnego starca, opanowana przez demona. Ręka ta, odcięta, kiedy starca na dobre pochowano, prowadzi szatański żywot w cichym prowincjonalnym domu, szczypie służbę, straszy, tumani i lęka! Albo niewidzialny facet, który „człap! człap!” — maszeruje nocą za dzielnym marynarzem. Albo ta niedobra żona, która, szczękając piszczelami, przylazła po śmierci do domu i straszyła.
Jakież to wszystko miłe! Jakie zabawne! Jakie urocze! Tylko — przestraszyć? Nie, cóż znowu! Któż przestraszy nas dzisiaj najstarszym nieboszczykiem, podpierającym się własną miednicą, kłapiącym zębami jak traktor, dzisiaj, w epoce pamiętnych pieców, wodorówek i przeżyć, związanych z tymi nowaliami XX wieku?"

"Wejście na orbitę"
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 30, 2010, 05:00:04 pm
Hmm...cudze chwalicie swojego nie znacie;)...ze nie SF? moze tym lepiej...Q przywolal festiwal Sundance (ktory broni juz sie przed zarzutami ze wcale nie taki niezalezny) a tam pierwszy raz zakwalifikowal sie polski film.Mysle ze warto to odnotowac.Film ten to Wszystko, co kocham Jacka Borcucha.

http://www.filmweb.pl/f498675/Wszystko%2C+co+kocham,2009 (http://www.filmweb.pl/f498675/Wszystko%2C+co+kocham,2009)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 04, 2010, 03:00:47 pm
Hm...a ja zaluje ze watek zamarl...dla mnie czytanie ksiazek i ogladanie filmow zupelnie sie nie wyklucza...a nawet uzupelnia.
Tak sobie mysle (po przeczytaniu watku) ze myla sie tutaj dwa procesy: ekranizacji i adaptacji ksiazki na potrzeby filmu (wiem ze sa stosowane wymiennie ale mysle ze subtelnie sie roznia i nieco upraszczaja problem pojawiania sie ksiazek na ekranie;)).
Otoz ekranizacja (rozumiana jako proba wiernego przeniesienia ksiazki na ekran) rzeczywiscie jest czyms wtornym i z punktu widzenia czytelnika wrecz niepotrzebnym (zgadzam sie z ANIEL-a ze dotyczy to zwlaszcza ksiazek ktore czytalam i lubie).Dla mnie przykladem sztandarowym jest tutaj film Portret Damy Jane Campion...film na podstawie ksiazki Henry'ego Jamesa o tym samym tytule.Jakkolwiek lubie filmy Campion (np Aniol przy moim stole, Fortepian,Sweetie) to ten uwazam za porazke.Zupelnie zatracila warstwe psychologiczna swietnie odmalowana w ksiazce.Poza tym gdybym nie czytala ksiazki to z trudnoscia odnalazlabym sie w szeregu postaci przewijajacych sie przed oczyma;)
Natomiast adaptacja jest procesem ktory winien byc wolny od porownan z ksiazkowym pierwowzorem.Tutaj rezyser/scenarzysta ma prawo do wlasnych wizji...moze stworzyc film na podstawie pomyslu, rozdzialu, jednego watku z ksiazki.Przykladem jest po wielokroc przywolywany na forum (i w tym watku i w innych) Stalker Tarkowskiego.
Pozwole sie nie zgodzic z dwoma punktami o ktorych wspominaliscie w swoich postach:
1.malo jest filmow bardzo dobrych (subiektywne ale mozna dojsc do porozumienia;)): ja uwazam ze malo jest tych filmow bo po prostu nie trafiaja do kinowej polskiej dystrybucji.Po prostu wielu zwyciezcow niezaleznych (czyt. nie Globy, nie Oscary itp) festiwali nigdy nie trafia do kin!Mozna o nich tylko ...poczytac;)
2.hm...drazliwy temat wyobrazni;) nie zgadzam sie ze w kinie wyobraznia nam sie nie przydaje bo ograniczamy sie do przetworzenia bodzcow wzrokowych...ze nie mamy wplywu na ksztaltowanie ostatecznej wizji filmu (alez ilu widzow tyle pkt widzenia, skad dyskusje o filmach?)...przetwarzamy zobaczone przez nasze doswiadczenia,wrazenia,oczekiwania itp...zreszta film to ruchome obrazki (w temacie milosci do kina prosty acz nie prostacki film Cinema Paradiso G.Tornatore);).
Nie mam zamiaru nikogo namawiac na ogladanie filmow...bo rozumiem ze mozna po prostu nie chciec i juz (ja mialabym opory przed opera/operetka nie lubie i juz:))...musialam to jednak napisac bo juz sie dusilam w tym watku o filmach SF (od Avatara zobaczylam chyba z 10-15 filmow...nie twierdze ze arcy czy nawet dziel) ktore zreszta bardzo lubie (nawet te klasy B moga miec swoj urok- Tarantino zrobil z tego nawet sposob na krecenie filmow) ale kino na nich ani sie nie zaczyna ani nie konczy ;)
Puff...bede wdzieczna jesli ktos poleci tutaj czasem jakis film (stary,nowy - obojetnie)...bo podobnie jak z ksiazkami...na jakiejs podstawie trzeba je wybierac;)
 


Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 04, 2010, 07:47:23 pm
Popisałbym, ale trochę nie "mój" temat. Nie przepadam za filmami i co ciekawe, z wiekiem to przyszło. Chyba trochę na zasadzie...ale to już było. Poza tym, nie lubię, jak mi się gra na emocjach (stąd wszystkim trierom mówię dziękuję-nie, na dzień dobry). A mam wrażenie, że cześć reżyserów ma taki scenariusz...w 3 minucie widz uroni łezkę, w 4tej - 3 łezki,  potem go zaskoczę, nastepne pół godziny uśpię, wreszcie w 45 min. obudzę/wystraszę - coś nagle spadnie, dla opornych dźwiękiem (takie jeb,jeb,jeb)...itd. Amerykańce do tego często... na koniec płaczemy- klaszcząc lub odwrotnie.
Dlatego coraz więcej oglądam filmów starych, najlepiej polskich, czarno-białych (o, taka Konopielka, czy Dziewczyny do wzięcia). Więc co tu polecać :D
Ale jak już to na na górnym topie "Żywot Bryana" pajtonow, taki czarnobiałe Pi. Jako, że lubię oglądać dżunglę, podobał mi się pierwszy Predator (Arni musiał główkować i załatwił obcego pułapką, a nie jak zawsze). Straszaki, ale o nich już było Coś i Lśnienie - maja klimat i nastrój. Czas Apokalipsy (znów dżungla, no i muzyka).
Wczoraj, o dziwo, obejrzałem po raz pierwszy Lawrenca w Arabii. I ku zdumieniu, nawet mi się spodobał.
Aaaa - Zielona pożywka - rewelacja.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 04, 2010, 10:27:03 pm
Jak nie na "Twoj" temat to wymsknely Ci sie liv niezle tytuly;) Von Triera lubie niektore filmy (na Krolestwie spedzilam nawet noc w kinie...nie uwazam jej za stracona) ale nie upieram sie przy nim;)
Fajnie ze ktos jeszcze oglada Dziewczyny do wziecia:)Jakos tak lacza mi sie ten film z Miloscia blondynki i Pali sie moja panno Formana.Jasne ze teraz trudniej znalezc cos czego jeszcze nie bylo ( z tym ze z ksiazkami podobnie: bo tak wiele juz napisano).
Lawrenca jakos nigdy nie widzialam do konca...za to D.Leana Most na rzece Kwai i Doktora Zywago.
i dzieki za przypomnienie o Zielonej pozywce ktora jest na liscie "do zobaczenia";)I o to wlasnie chodzi:)
A z filmow ktore ja ostatnio widzialam to moze polski Dom zly Smarzowskiego mial cos do przekazania widzowi i przedpremierowy The Road ( oczywiscie na podstawie ksiazki McCarthy'ego...ktora czytalam...ale znioslam;)).Z nowszych acz nie najnowszych to ciekawa jestem Bialej wstazki Hanekego (gra na emocjach...barrdzo...ale lubie tego rezysera).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 22, 2012, 05:06:01 pm
Dzisiaj mija czterdzieści lat od premiery pierwszej części „Ojca chrzestnego”
Drogi Tomaszu, żyjesz w świecie, w którym nawet czytelnikom Lema nie przeszkadza, że w pewnym bardzo, bardzo znanym filmie wszystkie łuski sztucznego węża są ponumerowane, za to replikantów przed wypuszczeniem z fabryki się nie numeruje, nie tatuuje, nie pobiera od nich odcisków palców (może w roku 2019 ta metoda nie została jeszcze wynaleziona?), a przed zamordowaniem podejrzanego nikt go nie pyta „Mieszkał pan na Ziemi przez ostatnie cztery lata? Ma pan może wyciągi z karty kredytowej z tego okresu, rachunki za telefon, prąd, gaz, zeznania podatkowe, ŚWIADKÓW?     
   
Nie, rozwala się za oszczędną mimikę.

“The most easily recognizable mistake” ... hmm

Abstra... ten tego... chwilowo od faktu, że Lem - zdaje się - też za "Bladym..." niezbyt przepadał, bo uznawał SF serio, w stylu "Odysei..."  (informację tą podaję za "Fantastyką, Nową", bodaj za Parowskim), chciałem zauważyć, że "Łociec krzestny" też jest nieścisły faktograficznie, znacząco retuszujac obraz włoskiej mafii w USA (w oddawaniu gangsterskich realiów znacznie lepszy był - zdaniem fachowców od tematu - Scorsese z "Chłopcami z ferajny"), co skądinąd nie przeszkadza mi uznawać go za arcydzieło...
::)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Marca 22, 2012, 07:47:13 pm
A moze w filmie milczaco przyjeto, ze tak oczywista rzecz jak papiery sprawdzono i ze mogly byc podrobione? A moze w tamtym przeludnionym, umierajacym  swiecie jest pelno ludzi bez papierow i rachunkow za prad, mieszkajacych pod mostami, w kanalach etc. Moze jest pelno urodzonych i nigdzie nie rejstrowanych? Pelno "nielegalnych" imigrantow?
Co do Ojca Chrzestnego, to nie sadze zeby film jakos idealizowal rodzine mafijna. Raczej przedstawia ludzi o pewnej okreslonej mentalnosci i pokazuje mechanizmy dzialajace w kregach mafijnych i kregach wladzy. W pewnym wycinku. Charakterystyczny dialog miedzy Michael Corleone, a jego pierwsza dziewczyna, pozniejsza zona (z pamieci):
- Moj ojciec nie rozni sie niczym od innych ludzi majacych wladze i odpowiedzialnych za innych, jak prezydent, czy senator.
- Zdajesz sobie sprawe jak naiwnie to brzmi? Prezydenci czy senatorowie nie zabijaja ludzi.
- I kto tu jest naiwny?
I tekst przewijajacy sie przez caly film: "To nic osobistego, tylko business". Przed wywaleniem komus dziury w glowie, mowi b. wiele  ;)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 22, 2012, 10:48:14 pm
A moze w filmie milczaco przyjeto, ze tak oczywista rzecz jak papiery sprawdzono i ze mogly byc podrobione?

Tam, zdaje się, zdolności fałszerskie androidów szły jeszcze dalej (tak, nie były niedoidy, te androidy), koniolubowy oryginał mówi, że umiały cały posterunek policyjny sfałszować i prawdziwego łowcę zatrudnić dla niepoznaki (nie kapnął się z kim pracuje).

Charakterystyczny dialog miedzy Michael Corleone, a jego pierwsza dziewczyna, pozniejsza zona (z pamieci):
- Moj ojciec nie rozni sie niczym od innych ludzi majacych wladze i odpowiedzialnych za innych, jak prezydent, czy senator.
- Zdajesz sobie sprawe jak naiwnie to brzmi? Prezydenci czy senatorowie nie zabijaja ludzi.
- I kto tu jest naiwny?

Zauważ, że "Klient PANABOGA", powiedział to samo wcześniej (i purpuratom się w nim oberwało, jak w - słabawym jednak - "Ojcu chrzestnym 3") ::).

I tekst przewijajacy sie przez caly film: "To nic osobistego, tylko business". Przed wywaleniem komus dziury w glowie, mowi b. wiele  ;)

No to teraz zupełnie nie rozumiem dlaczego jesteś wolnorynkowiec.. ;D
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 31, 2013, 10:40:43 pm
Nasz stary znajomy Soderbergh o kondycji kina:
http://blog.sffs.org/home/2013/4/steven-soderbergh-the-state-of-cinema-video-transcripthtml (http://blog.sffs.org/home/2013/4/steven-soderbergh-the-state-of-cinema-video-transcripthtml)

Skoro zaś o nim mowa...
http://punkeinfilm.blogspot.com/2013/06/too-much-of-good-thing-is.html (http://punkeinfilm.blogspot.com/2013/06/too-much-of-good-thing-is.html)
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114438,13765696,Steven_Soderbergh_rusza_na_wojne_z_koncernami__I_zegna.html (http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114438,13765696,Steven_Soderbergh_rusza_na_wojne_z_koncernami__I_zegna.html)

(Odkopanie wątku dedykowane olcepolce i innym tęskniącym za dyskusjami o kinie nieesefowym.)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Października 13, 2013, 02:07:27 pm
Był już kto http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/64583-po-tym-filmie-jedno-jest-pewne-wieckiewicz-ma-robote-w-kabaretach-do-konca-zycia-bo-walesa-zamiast-pomnika-dostal-wlasnie-kabaret (http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/64583-po-tym-filmie-jedno-jest-pewne-wieckiewicz-ma-robote-w-kabaretach-do-konca-zycia-bo-walesa-zamiast-pomnika-dostal-wlasnie-kabaret)  bo ta recenzja powala.Aż  muszem łobejrzeć, czego się nie robi dla solidarności  8)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 16, 2013, 03:07:23 pm
Nie, ale właśnie przed chwilą zajrzałem, dzięki Tobie, pierwszy i ostatni raz na portal wPolityce.pl.
Mam odfajkowane:)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 22, 2013, 05:16:10 pm
O "Kongresie" wg "Kongresu..." pod popkulturowym kątem:
http://www.hitfix.com/motion-captured/must-watch-first-trailer-for-the-congress-is-a-mind-bending-techno-dream-for-robin-wright (http://www.hitfix.com/motion-captured/must-watch-first-trailer-for-the-congress-is-a-mind-bending-techno-dream-for-robin-wright)
http://www.hitfix.com/motion-captured/robin-wright-shakes-loose-reality-in-ari-folmans-animated-science-fiction-the-congress (http://www.hitfix.com/motion-captured/robin-wright-shakes-loose-reality-in-ari-folmans-animated-science-fiction-the-congress)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 01, 2017, 07:51:43 pm


(Tym razem to nie pusta archeologia, to próba reaktywacji. Od dawna myślałem o ożywieniu tego wątku. I długo szukałem czegoś, co się do tego nada. Czegoś godnego.)

Edit:
Dorzucam dokument "Andrei Tarkovsky - Poetic Harmony":
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 07, 2019, 01:19:00 am
Polecano mi niedawno (polecanka wyszła z rodzimych wysokich sfer festiwalowo-kinematograficznych ;)), film "Faworyta" Lant(h)imosa. W recenzjach zetknąłem się z porównaniami w/w do Felliniego, Buñuela, von Triera, Kubricka... A co sądzi o wspomnianej produkcji Szanowne Zbiegowisko?
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 14, 2019, 09:36:36 pm
Wybiera się kto na "Krew Boga"?

Podobno jest to duchowy spadkobierca "Na Srebrnym Globie" (w pewnym sensie).
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 03, 2020, 01:56:04 pm
Video-esej "Philosophy, Art, and Vampires in Jim Jarmusch's 'Only Lovers Left Alive’" (wypowiadają się filozof Katja Vogt i artysta-fotografik Jens Haas):





I poświęcona w/w filmowi praca pt. "A Portrait of the Artist as a Vampire in Jim Jarmusch’s Only Lovers Left Alive":
https://www.researchgate.net/publication/328419825_A_Portrait_of_the_Artist_as_a_Vampire_in_Jim_Jarmusch's_Only_Lovers_Left_Alive

Z tym, że - moim zdaniem - i tak nic, w zakresie wampiryzmu, nie przebije tego:
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Lutego 01, 2021, 01:27:42 pm
wiedziałem że 'Stroszek' będzie extra na moją niedzielę, oglądaliście Stroszka? naturszczyków?

przenieście to pytanie do filmów
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 16, 2021, 01:54:27 am
Powtórzyłem sobie - z tydzień temu - późne, lekturowe, filmy rodzimych klasyków ("Pan Tadek" z "Kłowadisem" ;), plus "Zemsta") i ciekaw jestem jak je z perspektywy czasu oceniacie? (Swojego zdania póki co nie wyrażę.)
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 06, 2022, 07:42:04 pm
Dowiedziałem się o istnieniu dość niecodziennej ekranizacji stapledonowskich "Last and First Men", dokonanej przez Jóhanna Jóhannssona:
https://esensja.pl/film/recenzje/tekst.html?id=32875
https://en.wikipedia.org/wiki/Last_and_First_Men_(film) (https://en.wikipedia.org/wiki/Last_and_First_Men_%28film%29)

Którą to informacją dzielę się z Wami tu, bo coś mi się zdaje, że ninejszy wątek będzie jakoś pasowniejszy, niż standardowy o SF.
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 10, 2023, 09:58:38 am
Współczesna "Plotka o 'Weselu'":
https://www.onet.pl/film/onetfilm/wesele-olbrychski-mowil-o-bledzie-obudzilismy-sie-z-danielem-w-lozku/ry5mj9t,681c1dfa
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 25, 2023, 04:39:33 pm
Ponieważ w kinach "Czas krwawego księżyca", media przypominają:
https://www.onet.pl/styl-zycia/kmag/martin-scorsese-wskazal-15-filmow-wszech-czasow-jest-polski-akcent/s9rrzde,30bc1058
...jakie filmy Scorsese uznał niedawno za arcydzieła:
https://www.bfi.org.uk/sight-and-sound/greatest-films-all-time/all-voters/martin-scorsese
Przy czym godzi się dodać, że jest to część szerszej ankiety:
https://www.bfi.org.uk/sight-and-sound/directors-100-greatest-films-all-time
https://www.bfi.org.uk/sight-and-sound/greatest-films-all-time

A to - przy okazji mi wyskoczył - wywiad z Douglasem Trumbullem, który parę najciekawszych przyszłości nam zaprojektował (więc i miał wkład w powstanie paru z w/w filmów, jak wiemy):
https://www.bfi.org.uk/sight-and-sound/interviews/douglas-trumbull-creating-sci-fi-classics
Tytuł: Odp: * Akademia Filmowa *
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 26, 2024, 08:09:56 pm
A propos Rudolfa Hößa... Oglądaliście film "Strefa interesów"?
https://kultura.onet.pl/film/recenzje/oscary-2024-strefa-interesow-czyli-wizjonerska-proba-sfilmowania-holokaustu/6h2s13q
https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,30623848,spotkalem-sie-z-konsultantem-strefy-interesow-jedna.html