To, że 24 psychiki - jedna wyłączająca drugą a ta jedenastą - niech będzie, ale zastanowił mnie fakt, iż każdej z osobowości towarzyszył inny fizjologiczny akcent. Tzn. jedna mogła mieć np. cukrzycę i potrzebowała insuliny - inna nie. Jedna mogła nie widzieć, druga - bez przeszkód. Czy to tylko scenariusz filmu? W opracowaniach psychiatrycznych mówi się o np. zróżnicowanym na osobowości - ciśnieniu, nie o chorobach związanych z daną odsłoną. Powstaje pytanie czy psyche ma tak decydujący wpływ na to co dzieje się w organizmie...decydujący to mało powiedziane - determinujący?
Też czytałem o tym. W literaturze opisane są rozmaite przypadki. Np. gdy jedna osobowość jest mańkutem, a druga praworęczna. Albo jedna cierpi na alergię na kotów lub cytrusowe, a druga nie. Niekiedy u „lokatorów” ciała różni się odporność na alkohol i leki, itd.
Aleksandr Nikonow w swojej książce „Formula nieśmiertelności. Na drodze do nieuniknionego”, powołując się na dr Francesa Howlanda z New Haven University, opisuje ciekawy przypadek. Jeden z pacjentów doktora, cierpiący na DID, został ukąszony przez pszczołę pod okiem. Rozumie się samo przez się, twarz mu okropnie spuchła. Lekarz wprowadził pacjenta w trans, „przerzucił” w inną osobowość, i opuchlizna prawie natychmiast zniknęła. Ale za parę godzin, kiedy poprzednia osobowość przejęła stery, pęcherz wystąpił z nową siłą.
Nie wiem, czy można wierzyć tym informacjom
Hmm...chociaż, Ty piszesz o zróżnicowanym na osobowości ciśnieniu jako o fakcie w pewnej mierze udowodnionym...
Ogólnie rzecz biorąc, na ciśnienie wywiera duży wpływ układ hormonalny, m. in. stężenie adrenaliny, wazopresyny, tyroksyny itp. Można założyć, że właśnie za pośrednictwem tego układu mózg wpływa na ciśnienie krwi.
A na czym polega cukryca? W dużym uproszczeniu, na zaburzeniu produkcji innego hormonu – insuliny. Czy różnica jest aż tak istotna? Skoro mózg, psyche potrafi trzymać pod kontrolą ciśnienie, dlaczego nie potrafi skorygować działanie trzustki, poradzić sobie z objawami cukrycy? Albo odwrotnie – wywołać je?
Na Twoje pytanie czy psyche ma determinujący wpływ na to co dzieje się w organizmie, odpowiedziałbym – tak. Często się nad tym zastanawiam, i czasami mi się wydaje, że przyczyna znacznej części chorób, zwłaszcza tych autoimmunologicznych, tkwi w psyche, w podświadomości. I nie tylko chorób.
Pamiętasz opowiadanie Sheckley’a „Duch V”?
Gregor uśmiechnął się.
– Możesz już teraz zniknąć. Wiem, że jesteś tylko wymysłem mojej wyobraźni. Nie możesz zrobić mi nic złego
– Nie zrobię ci nic złego – powiedział Pożeracz. – Po prostu mam zamiar cię zjeść
Podszedł do Gregora. Gregor stał w miejscu i uśmiechał się, chociaż wolałby, żeby Pożeracz nie wyglądał tak realnie materialnie. Pożeracz pochylił się i spróbował ugryźć go w rękę.
Gregor cofnął się gwałtownie i spojrzał na rękę. Widać było na niej ślady krwi. Z ranek sączyła się krew – prawdziwa jego krew.
Ciała osadników były poszarpane, pogryzione i pocięte.
W tym momencie Gregor przypomniał sobie pokaz hipnotyzera, który kiedyś oglądał. Hipnotyzer powiedział wtedy swojemu medium, że dotyka jego ramienia zapalonym papierosem. Dotknął to miejsce długopisem. W ciągu kilku sekund na ramieniu medium pojawił sie czerwony ślad i pęcherz, dlatego że uwierzyło w oparzenie.
A wiec jeśli w podświadomości człowiek jest przekonany, że nie żyje, to naprawdę staje się martwy!
On nie wierzył w Pożeracza.
Ale jego podświadomość wierzyła.O ile wiem, podobne doświadczenia hipnotyczne były wielokrotnie przeprowadzane w rzeczywistości. Jak sądzisz, olka, czy tkwi w tym odrobina prawdy, czy też to wszystko kłamstwo i oszustwo?
Marginesem, istnieje opinia, że takie zjawisko jak stygmaty wiary ma podobne pochodzenie, czyli jest wynikiem autosugestii. A co mnie szczególnie zdziwiło, że jest również ściśle związane z DID:
Istnieją badania naukowe, które wskazują, że stygmaty mogą mieć podłoże histeryczne[8] lub mogą być związane z zaburzeniem dysocjacyjnym tożsamości[9]...https://pl.wikipedia.org/wiki/Stygmat_(religia)