Autor Wątek: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987  (Przeczytany 16499 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #15 dnia: Listopada 19, 2013, 10:32:40 pm »
Eeeep...szepszaszam, wyguglało się samo, na dodatek z innej bajki.
The title is a quotation from Act III, Scene iii of William Shakespeare's play Othello ("Othello: And O you mortal engines whose rude throats / Th'immortal Jove's dread clamors counterfeit..." - Line 352). It refers to the fact that the society of Traction Cities is not sustainable living (see Municipal Darwinism), and that the cities' engines are indeed mortal. The phrase ‘A darkling plain’ appears in the poem ‘Dover Beach’ by Matthew Arnold. (24 December 1822 – 15 April 1888) an English poet, and cultural critic “And we are here as on a darkling plain , Swept with confused alarms of struggle and flight”.
http://en.wikipedia.org/wiki/Mortal_Engines
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #16 dnia: Grudnia 23, 2013, 01:53:07 am »
A'propos krytyków... Oramus o "Listach":
http://www.galgut.eu/recenzje/non-fiction/transatlantycki-translator/
Prawdę mówiąc rozczarował mnie schodząc na poziom powielania plotek o chciwym na pieniądze i zaszczyty Lemie, acz zrehabilitował się nieco kończącymi recenzję cytatami.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #17 dnia: Grudnia 23, 2013, 11:36:16 am »
Szanowny Panie Q, przeczytałem DWA RAZY to, coś Pan podlinkował Oramusowato, lecz nie znalazłem ANI RAZU słów, które sugestywnie złożyłeś Pan kursywą: "chciwym na pieniądze i zaszczyty"...
vosbm
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #18 dnia: Grudnia 23, 2013, 03:16:57 pm »
Tak odczytuję owe fragmenty:

"Wymiana listów pomię­dzy pisa­rzem a tłu­ma­czem obej­muje okres od 1972 do 1987 roku, ale wła­ści­wie koń­czy się wcze­śniej z powodu nie­sna­sek mię­dzy kore­spon­den­tami. Ich przy­czyną nie była jed­nak surowa ocena nade­sła­nej Lemowi do oceny powie­ści Kan­dela „A Sle­eping Beauty”, jak uważa we wstę­pie Jerzy Jarzęb­ski, a raczej nie­po­ro­zu­mie­nia natury finan­so­wej. Tłu­ma­cze­nia ksią­żek Lema nie przy­no­siły w Sta­nach wiel­kich pie­nię­dzy z powodu sła­bej sprze­daży oraz nie­rze­tel­no­ści wydawcy, toteż Kan­del miał pre­ten­sje, że otrzy­muje zbyt niskie hono­ra­ria. Lem jed­nak był prze­ciw­nego zda­nia: w listach z 26 maja i 8 czerwca 1977 porzuca przy­milny ton i surowo napo­mina swego tłu­ma­cza, żeby znał miarę. Ton ten znacz­nie kon­tra­stuje z wydźwię­kiem wszyst­kich poprzed­nich listów, cho­ciaż więc potem nastą­piło pojed­na­nie i Kan­del prze­tłu­ma­czył jesz­cze kilka ksią­żek autora „Sola­ris”, do odbu­do­wa­nia daw­nych ser­decz­nych rela­cji nie doszło."

"Lata 70. XX wieku były dla Lema dobrym okre­sem, stał się wtedy pisa­rzem o zna­cze­niu świa­to­wym, zaczął na swych książ­kach dobrze zara­biać, szcze­gól­nie w Niem­czech (ma na kon­cie 1 460 000 dola­rów). Kan­del dosłow­nie spadł mu z nieba, gdyż wcze­śniej Lema prze­kła­dano na angiel­ski bar­dzo mar­nie. Kan­del nato­miast potra­fił oddać Lemowe gry języ­kowe w tak mor­der­czych do tłu­ma­cze­nia utwo­rach jak „Cybe­riada”, „Dzien­niki gwiaz­dowe”, „Kon­gres futu­ro­lo­giczny” czy „Dosko­nała próż­nia”. Listy do Kan­dela dają dobry wgląd w stra­te­gię pisa­rza, mającą na celu zdo­by­cie świa­to­wego cen­trum SF: poka­zać przede wszyst­kim utwory kon­tra­stu­jące z pro­duk­cją auto­rów ame­ry­kań­skich. W tym celu Lem for­so­wał swoje „ambitne” książki, wycho­dzące poza kanon SF, nale­gał też na tłu­ma­cze­nia opa­słych trak­ta­tów swego autor­stwa, jak „Summa tech­no­lo­giae” czy „Filo­zo­fia przy­padku”. Było to marze­nie ścię­tej głowy, bo nie zain­te­re­so­wały one wydaw­ców, nato­miast blo­ko­wa­nie powie­ści takich jak „Eden”, „Powrót z gwiazd” czy „Opo­wie­ści o pilo­cie Pirxie” spo­wo­do­wało, że nie zyskał popu­lar­no­ści wśród fanów gatunku.
Z listów wynika, że Lemowi przy­świe­cały nadzieje na Nobla, o czym pisze wprost i do Kan­dela, i we wcze­śniej wyda­nej kore­spon­den­cji ze Sła­wo­mi­rem Mroż­kiem. Może więc z uwagi na te rachuby usi­ło­wał zbu­do­wać wize­ru­nek sie­bie jako autora lite­ra­tury wyso­kiej, myl­nie koja­rzo­nego z SF. "


Możliwe, że przesadzam i gdybym nie czytał co wprzódy wypisywał Kagan na zbliżone tematy neutralniej bym to odebrał, jednak zdaje mi się, że to do czego Lem aspirował i, że o gotówkę się z tłumaczem kłócił nie jest najistotniejsze przy analizie mistrzowej korespondencji, a jednak M.O. - którego skądinąd cenię, bo recenzje jego robiły mi za przewodnik po lemowej twórczości (i po SF in toto) przez długie lata - z jakichś przyczyn skupił się w zlinkowanym tekście głównie na tych wątkach. (Ze szkodą dla siebie, jako krytyka, nie dla Mistrza zresztą.) W efekcie płodząc tekst dalece mniej interesujący niż np. terminusowe recenzje ze strony głównej.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 23, 2013, 03:26:13 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #19 dnia: Grudnia 23, 2013, 03:28:22 pm »
A'propos krytyków... Oramus o "Listach":
http://www.galgut.eu/recenzje/non-fiction/transatlantycki-translator/
Prawdę mówiąc rozczarował mnie schodząc na poziom powielania plotek o chciwym na pieniądze i zaszczyty Lemie, acz zrehabilitował się nieco kończącymi recenzję cytatami.
Wg mnie Oramus nie zszedł na żaden poziom - o chciwości nie ma mowy. Natomiast tytuł książki nie jest przypadkowy. Sporo listów kręci się właśnie wokół sławy i mającymi pojawić się za nią - pieniędzmi.
Zresztą wygląda na to, że dla Kandla (Kandela? bo już sama nie wiem, ale Kandela brzmi mi źle - po prostu) owe tłumaczenia Lema były wtedy jedynym źródłem dochodu i bardzo liczył na pieniadze z tej pracy. Nic dziwnego. Nie pojawiły się. Stąd też Lem podsuwa mu pomysł tej ksiazki o się. Miast kolejnego tłumaczenia.
Nie widzę w tym niczego dziwnego, chciwego czyjakiegotam, że ktoś chce być dobrze wynagradzany za swoja pracę - czy to pisarz, czy tłumacz.
Jedno tylko...Oramus pisze o Lemie:
Listy uka­zują, jak pró­bo­wał ste­ro­wać czło­wie­kiem, co do któ­rego pod jed­nym wzglę­dem miał rację: Kan­del wśród wielu talen­tów dys­po­no­wał i zmy­słem kry­tyka, i pre­dys­po­zy­cjami na pisarza.
Myślę sobie, że "sterować" to trochę mocne słowo...Lem był starszy od K. o dwie dekady -  to trochę doświadczeń człekowi przybywa (w tym zawodowych). Może brakuje listów z drugiej strony, ale z tych, które są wynika raczej, że K. często pytał Lema o zdanie, poradę itd. - czy odpowiedzi to "sterowanie"? Raczej nie. Zwłaszcza, że Kandel postępował po swojemu:)
Ta końcówka z Oramusa- Lema jakby te podejrzenia przekreśla...bo jak już pisałam (a jest to pomijane w ocenie stosunków Lem - Kandel) kilka postów temu:
co do końca korespondencji - wydaje mi się, że "zrecenzowanie" Sleeping B....to była faza wstępna - koniec: Lem odmówił napisania wspólnej książki - komercyjnej, dla fortune:)

A co z tego, że o Noblu pisał? Poza wszystkim - to były prywatne listy - taki zgrzyt.
Najprościej Q - przeczytaj sam listy;)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 23, 2013, 03:30:51 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #20 dnia: Grudnia 23, 2013, 09:44:48 pm »
Ol, wspieram Cię w tym spojrzeniu :-)
Co do Mistrza: w tym, że lubił złoto (istotnie; nawet wyjawił kiedyś światu - jako Trurl - że lubi się w nim potarzać), nie dostrzegam niczego zdrożnego. Ot, lubił także słodycze.
Natomiast o ponadmiarowym upodobaniu do pochlebstw z autopsji nie wiem nic. Nawet zauważę, iż raczej był mu przeciwny. Ale nie jako megaloman, lecz jako czujący własną wartość. To chyba w "GP" Mistrz wskazal, iż chwalić można z góry, nie z dołu... 
s.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #21 dnia: Stycznia 09, 2014, 12:32:01 pm »
Trochę offtopicznie... Próbka talentu tytułowego
najwybitniejszego - jak podkreślał - tłumacza i może również interpretatora
na którą napatoczyłem się za sprawą Przypadku (lub maskowanej życzliwości Gugli? ;)), szukając czego innego:

"Love and Tensor Algebra

 Come, let us hasten to a higher plane
 Where dyads tread the fairy fields of Venn,
 Their indices bedecked from one to n
 Commingled in an endless Markov chain!

 Come, every frustum longs to be a cone
 And every vector dreams of matrices.
 Hark to the gentle gradient of the breeze:
 It whispers of a more ergodic zone.

 In Riemann, Hilbert or in Banach space
 Let superscripts and subscripts go their ways.
 Our asymptotes no longer out of phase,
 We shall encounter, counting, face to face.

 I'll grant thee random access to my heart,
 Thou'lt tell me all the constants of thy love;
 And so we two shall all love's lemmas prove,
 And in our bound partition never part.

 For what did Cauchy know, or Christoffel,
 Or Fourier, or any Boole or Euler,
 Wielding their compasses, their pens and rulers,
 Of thy supernal sinusoidal spell?

 Cancel me not - for what then shall remain?
 Abscissas some mantissas, modules, modes,
 A root or two, a torus and a node:
 The inverse of my verse, a null domain.

 Ellipse of bliss, converge, O lips divine!
 the product of four scalars it defines!
 Cyberiad draws nigh, and the skew mind
 Cuts capers like a happy haversine.

 I see the eigenvalue in thine eye,
 I hear the tender tensor in thy sigh.
 Bernoulli would have been content to die,
 Had he but known such a^2 cos 2 phi!"


I to w dwu miejscach:
http://www.softpanorama.org/Solaris/stanislav_lem_solaris.shtml
http://wonderingminstrels.blogspot.com/2003/03/love-and-tensor-algebra-stanislaw-lem.html



Doedytowuję ripostę:
Wg mnie Oramus nie zszedł na żaden poziom - o chciwości nie ma mowy.

Może TO mi się nałożyło?
http://niniwa22.cba.pl/lem_istota_nieznana.htm
(Czyli wywiad "Lem - istota nieznana", w którym Rottensteiner pastwi się nad Mistrzem przy wtórze M. O. Jest tam i o tarzaniu się Trurla mowa.)
« Ostatnia zmiana: Lutego 19, 2014, 12:49:52 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987
« Odpowiedź #22 dnia: Lutego 19, 2014, 05:48:53 pm »
« Ostatnia zmiana: Lutego 23, 2014, 05:37:28 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki