To może Q jeszcze doda, ze tak se duma o "Topolnym i Czwartku"... Przyjęło się, że to toporna antyreligijna agitka, a ja mam wrażenie, że częściowo może i tak*, ale głównie jednak postawienie paru fundamentalnych problemów związanych z umiejętnością korzystania z mózgu (gdzie Topolny naprawdę umie myśleć, a Czwartek ino formułek nauczony), kluczowych dla niniejszego wątku (zresztą nie tylko niniejszego, bo to czwartkowe "Cud! Cud!" mi pobrzmiewa i w wołaniach o kryzysie jednym czy drugim, jako, że nie sztuka kryzys zauważyć, sztuka wymyślić co dalej).
Z tym, że teraz już nawet nie Czwartków, a Piątków coraz więcej, bo nawet pozorów tworzyć nie umieją.
* znaczy: przypuszczam, że władzy chodziło o prosty prztyczek w nos - jak się wtedy pisało - religiantów, a Lem - jak to Lem - rozsadził ramy