Autor Wątek: Poradnia językowa  (Przeczytany 164734 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #60 dnia: Marca 22, 2018, 10:55:53 pm »
Cytuj
szwankuje, kiedy jest nim Jaruzel, stan wojenny, etc. ;) .
No coś Ty.  ;)
Zupełnie tego nie widzę  8)
Czy Szanowni Dyskutanci są pewni, że od dłuższego czasu tematyka Ich rozmowy w tym wątku nie jest OT?

R.
Ja tam jestem pewny. Jak śliwka w kompot, a nawet jak w bankomacie, że cały czas poradzamy.
No, ale to musiałby LA orzec, jako ten , no...niech się uczy brukselskiej nowomowy - o, beneficjent.
A nawet, jakby strasznie to nie brzmiało, Ostateczny Odbiorca.
Także nie OT a OO.
« Ostatnia zmiana: Marca 22, 2018, 10:58:30 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #61 dnia: Marca 22, 2018, 11:06:33 pm »
Ja wiem liv, że nie widzisz. Jak mi to tak szwankuje w niektórych kwestiach, to też wiem, że mam rację ;) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #62 dnia: Marca 22, 2018, 11:15:48 pm »
Ja wiem liv, że nie widzisz. Jak mi to tak szwankuje w niektórych kwestiach, to też wiem, że mam rację ;) .
Ja tylko próbuję być grzeczny.  ;)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #63 dnia: Marca 22, 2018, 11:20:25 pm »
Grozisz mi ;) ?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #64 dnia: Marca 23, 2018, 12:37:31 am »
Jak śliwka w kompot, a nawet jak w bankomacie, że cały czas poradzamy.
No, ale to musiałby LA orzec, jako ten , no...niech się uczy brukselskiej nowomowy - o, beneficjent.
A nawet, jakby strasznie to nie brzmiało, Ostateczny Odbiorca.
Także nie OT a OO.
Poradzacie, szanowni Państwo, a jak że. I to bardzo skutecznie. Wprost rośnię nad sobą - w sensie językowym ;).
A zatem żadny tam offtop.
Ale cóż to takiego - Ostateczny Odbiorca? Wasza pańska forumowość, moja bardza kiepska po polsku mówić, moja nie rozumieć :).
Nie chcę być żadnym tam OO. Slownik podaje następujące określenie: OO - Osoba fizyczna lub osoba prywatna korzystająca z projektów współfinansowanych z  Funduszy Europejskich. Mogą to być np. uczestnicy szkoleń, biorcy wsparcia dla  bezrobotnych, osoby otrzymujące wsparcie finansowe na założenie firmy poprzez dotacje/ instrumenty finansowe.
http://rpo.opolskie.pl/?p=3156
Nie jestem przecież uczestnikiem szkoleń ani też bezrobotnym.

Aaa, już wiem! To pewnie to samo co Użytkownik Końcowy?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #65 dnia: Marca 23, 2018, 02:16:19 am »
Ale cóż to takiego - Ostateczny Odbiorca?

Jak to co? Egana nie czytałeś? ;)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=930.msg65543#msg65543
« Ostatnia zmiana: Marca 23, 2018, 02:21:32 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #66 dnia: Marca 23, 2018, 11:30:30 am »
Ale cóż to takiego - Ostateczny Odbiorca?

Jak to co? Egana nie czytałeś? ;)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=930.msg65543#msg65543
No, no... wolno Tobie się śmiać z niezaawansowanego biedaka ;)
Już ja Wam stworzę wszechświat... nawet trawa nie będzie rosła... ze mnie Zwornik jak z... eee... plasteliny pocisk :)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #67 dnia: Marca 23, 2018, 12:04:03 pm »
@ LA
Skoro rozmowy o "Rosji, ZSRR, Ukrainie" bardziej pasują do wątku "Poradnia językowa" niż do wątku "Rosja, ZSRR, Ukraina", to rozmowa na żaden już temat w "Poradni językowej" nie może być offtopiczna.
Ale jak żyć bez offtopów? Panie premierze, jak żyć? Bez dzielenia, dodawania, wyłączania, scalania, usuwania i innej tego typu słusznej porządkującej aktywności?
Ja - nie wiem.

R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #68 dnia: Marca 24, 2018, 12:20:51 am »
Cytuj
choć trochę pogodzi Ciebie ze znienawidzonym pisarzem ;).
Cytuj
są lepsi ode kłamcy i oszusta Suworowa?
Uwaga techniczna, tematyczna.   :)
Znienawidzony, kłamca, oszust; takich słów użyłeś, że niby ja tak myślę – a ja tak nie uważam!
Nawet czuję do Suworowa sympatię i to, że polemizuję z jego tezami nie świadczy o moim stanie emocjonalnym względem niego. Używasz pojęć z największego kalibru – nienawidzić to można za coś strasznego, typu zabójstwo, złamanie życia etc (pomijam patologie) – ja zwyczajnie, mam dystans do tego co głosi, stosunek krytyczny – nic więcej.
Hmm, rzeczywiście użyłem niewłaściwych słów. Przepraszam, liv. Cofam wypowiedziane słowa. Z tego, co wypowiedziałeś, wysnułem wniosek, że odnosisz się do Suworowa bez szczególnego poważania, uważasz go, no, może nie za kłamcę i oszusta, ale w każdym razie za szarlatana od historji. Cieszę się, że się myliłem :).

Cytuj
...my, oraz wielu ludzi w Internecie dyskutuje, kłóci się, polemizuje – stawia miliony znaków – w jakiej sprawie?
W sprawie czegoś, co nie zaszło, bo przecież tego ataku nie było!!!
Kłócimy się o niezrealizowany wariant historii – czyli mówiąc wprost – o nic.

To kojarzy mi się z zasadą prawa rzymskiego: cogitationis poenam nеmo patitur, nikt nie może być ukarany za to, co sobie myślał. Na pierwszy rzut oka, nie ma większego znaczenia, czy zamierzał Stalin uderzyć w lipcu 41, czu za rok lub dwa, czy w ogóle nie zamierzał – tego nie zaszło, ataku nie było.
A jednak istnieje mały niuans, szczegół, i właśnie tu tkwi diabeł. Powiem wprost: jeśli zamierzał na za rok, wtedy Hitler – perfidny najeźdźca; jeśli zaś zamierzał uderzyć w lipcu 41, to coś innego – ofensywa Hitlera nabywa cechów wojny prewentywnej i - boję się wymówić – sprawiedliwej. Właśnie dlatego hypoteza Suworowa spotyka się ze wściekłym oporem, zarówno w Rosji jak i na Zachodzie, a jeden z głównych zarzutów dla Suworowa brzmi tak – „on broni Hitlera!”. Bronić Hitlera – sprawa beznadziejna, z góry przyrzeczona na przegraną. Tak samo jak bronić diabla.

Istnieje pewna pułapka psychologiczna, którą można określić przy pomocy następującego sylogizmu:
- Hitler – wcielony diabeł i uosobienie zła
- Stalin to zwycięzca Hitlera
- ergo Stalin reprezentuje siły dobra. Taki sobie rycerz na białym koniu.
I w istocie, do dziś można usłyszeć typową wypowiedź: Stalin wyzwolił Europę od brunatnej dżumy.
Wyzwolił? Czyli przyniósł wolność? Przepraszam, nie mogę się zgodzić. Aby nieść komuś wolność, trzeba co najmniej posiadać ją samomu. ZSRR był krajem niewolniczym. Miliony uzbrojonych niewolników pod dowódstwem ich właścicieli mogli nieść narodom Europy tylko niewolnictwo. Właśnie go i nieśli.

Do czego ja zmierzam? Suworow bynajmniej nie broni Hitlera, tylko usiłuje dowieść, że oprócz zbrodniarza Hitlera istniał jeszcze inny przestępca, znacznie sprytniejszy i niebezpieczniejszy od niego.

Historię piszą zwycięzcy. Dlatego dla mnie brak dokumentów, planow itp., udowodniających zamiary ZSRR co do ataku w 41, prawie nic nie znaczy. Te dokumenty zawsze znajdowali się – i znajdują się do dziś - w rękach tych, kto nie chce aby dowody przestępstw ich reżymu wyszli na jaw.
Przypuszczmy, niezbite, szczegółowe dowody zamierzanego podboju Europy zostały odnależone przez historyków i opublikowane. A czy nie byłoby to podstawą dla rewizji wyników i wyroków międzynarodowego trybunału wojskowego w Norymberdze z 1945?
Czy czasem nie okazało by się, że radzieccy sędziowie i prokuratory oraz całe sowieckie dowództwo sami byli zbrodniarzami wojennymi, zasługującymi na miejsce na ławie oskarzonych obok z hitlerowcami?
No, i komu to trzeba?

A i politykom Zachodu to nie na rękę. Okazałoby się, że w 43 w Teheranie oraz w 45 w Jałcie ówczesni premiery i prezydenci krajów Zachodu dzielili Europę za jednym stołem ze zbrodniarzem. No, i jak to wpłynie na polityczną reputację tych krajów?
 
A więc, liv, nie ma co czekać na ściśłe tajne dokumenty. Nigdy ich nie zobaczymy. Wszystkie poszlaki są ukryci na zawsze.

I jeszcze jedno, liv: może byś tak przeczytał choć jedną książke Suworowa, a? Lodołamacz, Dzień M, Ostatnia republika, Samobójstwo, Cień zwycięństwa, Cofam wypowiedziane słowa – do wyboru, do koloru ;). No, choć jeden czy dwa rozdziała. Zapewniam, otrzymasz zadowolenie od lektury. Napewno nie zmienisz zdania, nie dasz się przekonać, przynajmniej od razu. A w każdym razie zastanowisz się – może w istocie ten facet ma słuszność? A i łatwiej nam byłoby toczyć dyskusję.


maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #69 dnia: Marca 24, 2018, 12:43:41 pm »
Ależ LA, wystarczającą podstawą do innego wyroku w Norymberdze mogło być to, że Stalin i Hitler rozpętali II wojnę na podstawie podpisanego paktu R-M. Zachodnie mocarstwa zrobiły handel pod tytułem "niech sobie Stalin robi co chce i bierze co chce, byle mniej naszych zginęło". W związku z tym wszelkie grzechy Stalina przed tym handlem nie miały żadnego znaczenia i zostały w owym akcie odpuszczone dobrodusznie przez wujka Roosevelta (zwłaszcza, że "nie ze swego płacił"). A Zachód wiedział (mimo wysiłków radzieckiej propagandy), co to jest ZSRR i kim jest Stalin od wielu lat - i wiedział, z kim się układa i co czeka przyszłych "poddanych".

Natomiast gdyby takie dokumenty faktycznie istniały, to ZSRR słusznie mógłby twierdzić już w czasie wojny i po niej, że oto chciał sam zdusić hydrę - i na pewno by je pokazał światu. Z drugiej strony postępy Niemców w roku 1941 były tak szybkie, że masa takich dokumentów, gdyby tylko istniały, wpadła by niezawodnie w ich ręce - wszak "zniszczeniu ulegały całe dywizje, armie i fronty". Gdyby zaś takowe dokumenty wpadły w niemieckie łapki - natychmiast wykorzystałby je Goebbels jako powód "ataku w samoobronie" na ZSRR. Więc ni wierzę.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #70 dnia: Marca 25, 2018, 01:14:38 am »
Cytuj
Hmm, rzeczywiście użyłem niewłaściwych słów. Przepraszam, liv. Cofam wypowiedziane słowa.
Nie trzeba. Nie gniewam się przecież  :)  Nie jestem obrażalski na sposób przewrażliviony. Ani wcale - trzeba by złych intencji a nie słów, a te pierwsze wyczuwam jak świnia trufle. Nawet z literek.
Cytuj
Powiem wprost: jeśli zamierzał na za rok, wtedy Hitler – perfidny najeźdźca; jeśli zaś zamierzał uderzyć w lipcu 41, to coś innego – ofensywa Hitlera nabywa cechów wojny prewentywnej i - boję się wymówić – sprawiedliwej.
I tu chyba pies pogrzebany (begraben czyli hund - der hund  ::) ) Ja tak nie uważam, mało tego nie rozumiem takiego uważania. Obaj byli perfidnymi najeźdźcami, przecież. Że się końcowo poprztykali nic tu nie zmienia.
Hitler prewencyjny? Toż to żart - najazd na ZSRR wpisał już w meinkampf (1925-27). Podobnie Stalin. Dwa potworki, ot. Nawet gdyby to była samoobrona Hitlera, to co unieważnia całą resztę?
Czy wymuszone podzielenie się władzą przez Jaruzelskiego, w dodatku pozorne, bo to bardziej przefarbowanie niż oddanie, zmienia fakt, że był przez niemal całe życie komunistycznym aparatczykiem i ma sporo na sumieniu? - to oftop do maźka  ;)
Cytuj
I w istocie, do dziś można usłyszeć typową wypowiedź: Stalin wyzwolił Europę od brunatnej dżumy.
Wyzwolił? Czyli przyniósł wolność? Przepraszam, nie mogę się zgodzić. Aby nieść komuś wolność, trzeba co najmniej posiadać ją samomu. ZSRR był krajem niewolniczym. Miliony uzbrojonych niewolników pod dowódstwem ich właścicieli mogli nieść narodom Europy tylko niewolnictwo. Właśnie go i nieśli.
Mam wrażenie, że wyważasz otwarte drzwi  :)
Cytuj
A więc, liv, nie ma co czekać na ściśłe tajne dokumenty. Nigdy ich nie zobaczymy. Wszystkie poszlaki są ukryci na zawsze.
Zasadniczo to maziek odpowiedział jak i ja myślę.
Pamiętając, że o Katyniu też mieliśmy nic nie zobaczyć, a są - z podpisem samego szefa. I z paktem R-M podobnie...
Ba, dokumenty lubią czasem wypływać. I wypływają, choć nie zawsze zaraz-odraz.  :D
Cytuj
I jeszcze jedno, liv: może byś tak przeczytał choć jedną książke Suworowa,
Ależ czytałem - nie pisałem?
Żołnierza Wolności, Akwarium...o, akwarium nawet zekranizowane tutaj
https://www.youtube.com/watch?v=BgOc5gCP5ec

« Ostatnia zmiana: Marca 25, 2018, 01:23:16 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #71 dnia: Marca 28, 2018, 11:32:19 pm »
Panowie, przepraszam, że długo nie odpowiadałem. Na razie trochę odpoczyłem, teraz zabieram się do roboty :).

@maziek

Cytuj
...wystarczającą podstawą do innego wyroku w Norymberdze mogło być to, że Stalin i Hitler rozpętali II wojnę na podstawie podpisanego paktu R-M.
Raczej na podstawie ściśłe tajnych protokołów, dodatkowej umowy o rozbiorze Polski. Sam pakt był zwykłym paktem o nieagresji, podobne pakty Związek miał z wieloma krajami, w tym z Polską (1932). A również z Francją, Finlandią, Chinami, Japonią itd.
Istnienie tych protokołów ZSRR wściekle zaprzeczał przez pół stulecia, aż do czasów Gorbaczowa.

Cytuj
Natomiast gdyby takie dokumenty faktycznie istniały, to ZSRR słusznie mógłby twierdzić już w czasie wojny i po niej, że oto chciał sam zdusić hydrę - i na pewno by je pokazał światu.
Hmm, argument wydaje mi się niezbitym. Niby masz rację, maźku. No może Nadtowarzysz, jak nazywa go Olka, zdecydowal, że z punktu widzenia propagandy korzystniej byłoby udawać z siebie niewinną ofiarę, niż mieć image pechowego agresora ;).

Cytuj
postępy Niemców w roku 1941 były tak szybkie, że masa takich dokumentów, gdyby tylko istniały, wpadła by niezawodnie w ich ręce - wszak "zniszczeniu ulegały całe dywizje, armie i fronty". Gdyby zaś takowe dokumenty wpadły w niemieckie łapki - natychmiast wykorzystałby je Goebbels jako powód "ataku w samoobronie" na ZSRR.
A dlaczego sądzisz, maźku, że nie wykorzystywał? Skąd mogliśmy – czy możemy - to wiedzieć? Czy nawet dziś są dla nas dostępne zszywki Völkischer Beobachter, przemówienia radiowe Goebbelsa? Co my w ogóle wiedzieliśmy o wojnie? Taki przykład, nieco z innej beczki: nam ciągle tłumaczyli, że Niemcy zaatakowali Związek zdradziecko, „bez wypowiedzenia wojny”. Ale to kłamstwo.

"Goebbels złożył oświadczenie w radio 22 czerwca 1941 o godz. 5.30. Półtorej godziny przed tym wystąpieniem, dokładnie o czwartej nad ranem, minister spraw zagranicznych III Rzeszy, Joachim von Ribbentrop, przekazał memorandum zastępcowi Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych i Pełnomocnikowi ZSRR w Niemczech Władimirowi Dekanozowi, w którym określono przyczyny ataku Niemiec na ZSRR. Dostarczenie tego memorandum było aktem wypowiedzenia wojny." W.Suworow. Samobójstwo.
 
Co więcej, podobne memorandum zostało przekazane dwukrotnie.

Wiaczesław Mołotow wspomina: „Między drugą a trzecią godziną nocy dostałem telefon od Schulenburga do mojego sekretariatu, a od mojego sekretariatu - do Poskrebyszewa, że niemiecki ambasador Schulenburg chce zobaczyć komisarza ludowego do spraw zagranicznych Mołotowa... Schulenburga przyjmowałem o pół do trzeciej lub o trzeciej nocy, w każdym razie nie później niż o trzeciej. Niemiecki ambasador wręczył memorandum jednocześnie z atakiem”. F.Czujew. Mołotow.

Memorandum jest na tyle interesujące, że podaję linka na dokument, niestety w języku rosyjskim:
http://maidan.org.ua/2013/08/nota-mynysterstva-ynostrannyih-del-hermanyy-ot-21-yyunya-1941-hoda/

Przełożyłem najbardziej ciekawe smaczki:

Wrogiej wobec Niemiec polityce rządu radzieckiego w sferze wojskowej towarzyszyło stale wzrastające stężenie wszystkich dostępnych rosyjskich sił zbrojnych na szerokim froncie od Bałtyku do Morza Czarnego. Już w tym czasie, gdy Niemcy koncentrują się na kampanii francuskiej na Zachodzie, gdy na Wschódzie była tylko niewielka liczba żołnierzy niemieckich, rosyjskie Dowództwo rozpoczęło systematyczne przesyłanie dużych kontyngentów wojsk do wschodniej granicy Rzeszy, a stężenie głównych sił powstało w Prusach Wschodnich, na granicy General-gubernatorstwa, a także na granicy z Rumunią w Besarabii i Bukowinie. Rosyjskie garnizony na granicy z Finlandią również stale rosły /.../
Dowództwo Wehrmachtu od początku roku wielokrotnie zwracało uwagę kierownictwa na rosnące zagrożenie dla Rzeszy przez wojska rosyjskie, i jednocześnie podkreślało, że powodem tej strategicznej koncentracji i rozmieszczenia wojsk mogą być tylko agresywne zamiary. Te komunikaty Dowództwa Wehrmachtu ze wszystkimi szczegółami zostaną przekazane do publicznej wiadomości. Jeśli nawet istniały najmniejsze wątpliwości co do agresywności koncentracji strategicznej i rozmieszczenia wojsk rosyjskich, zostały one całkowicie rozwiane przez wiadomości otrzymane w ciągu ostatnich dni. Po prowadzeniu powszechnej mobilizacji w Rosji przeciwko Niemcom zostały rozmieszczone co najmniej 160 dywizje.


Ze względu na rozmiar fragmentu nieco pomogłem sobie translatorem gugl.
Jasne, że kłamią przeklęci faszyści. Ale dla mnie też jasne, że wiedzieli o koncentracji wojsk i agresywnych zamiarach Związku. To nie było tajemnicą w Rzeszy. Więc nie potrzebowali żadnych tam zdobycznych dokumentów sowieckich dla użycia w "departamencie d-ra Goebbelsa".

@liv

Cytuj
Nie jestem obrażalski na sposób przewrażliviony. Ani wcale - trzeba by złych intencji a nie słów, a te pierwsze wyczuwam jak świnia trufle. Nawet z literek.
Mam nadzieję, livie, że z moich literek nic takiego nie wyczuwasz? Czy na tablicy rozdzielczej nie pali się czerwona lampka z napisem „Uwaga! Złe intencje!”? ;) :)
Niby nigdy nie miałem złych zamiarów wobec kogokolwiek. Nie moja to dziedzina. Tym bardziej wobec Ciebie, livie. A to by z jakiego powodu?
Inna sprawa, że czasem mogę powiedzieć co ślina na język przyniesie i przez to obrazić człowieka – niechcąc.
Zdarzył mi się raz taki wypadek, do dziś uszy palą mi się ze wstydu. Siedzieliśmy – dwóch starych przyjaciół – za kieliszkiem herbaty i gadaliśmy na tematy filozoficzne. W ciągu rozmowy zastanowiłem się przez chwilę nad jakąś skomplikowaną kwestią, zrozumiałem że nie dam sobie rady ją rozstrzygnąć, i wyrzekłem coś w rodzaju: „ech, chciałbym porozmawiać na ten temat z kimś naprawdę mądrym”... No, jasne, tu zapadła głęboka cisza... W jaki sposób mógłbym wytłumaczyć przyjacielowi, że w zamyśleniu chciałbym widzieć przed sobą jako współrozmówcę kogoś w rodzaju Platona, Arystotelesa czy Kanta? :)

Cytuj
Hitler prewencyjny? Toż to żart - najazd na ZSRR wpisał już w meinkampf (1925-27). Podobnie Stalin. Dwa potworki, ot. Nawet gdyby to była samoobrona Hitlera, to co unieważnia całą resztę?
Ależ nie, bynajmniej nie unieważnia. Użyłeś właściwe słowo, potworki, już nie wiem który z nich jest wstrętniejszy. A co do Mein Kampf, ten wpis trzeba czytać, i to uważnie. Ty czytałeś, livie? Część pierwsza, rozdział czwarty, zatytułowany "Monachium". W każdym razie cofam moje słowa co do prewencyjności.
Cytuj
Aby nieść komuś wolność, trzeba co najmniej posiadać ją samomu. ZSRR był krajem niewolniczym. Miliony uzbrojonych niewolników pod dowódstwem ich właścicieli mogli nieść narodom Europy tylko niewolnictwo. Właśnie go i nieśli.
Mam wrażenie, że wyważasz otwarte drzwi
 
Może i tak, livie. Nie wiem jak u Was w Polsce, u nas zaś na Ukrainie obiło się już o uszy: „wyzwolili, wyzwolili, rocznica wyzwolenia miasta” itd. Nawet teraz, po zmianie władzy... rzekomej zmianie... Wyzwoliciele, komuniści, niech ich diabli porwą... Może powiem herezję, ale nie widzę, czym właśnie czerwona dżuma jest lepsza od brunatnej.
Choć mam wrażenie, iż na Zachodzie nie wszyscy sądzą tak jak ja. Przykładowo, spróbuj wyjść na ulicę w koszulce ze swastyką. Myślę, że narazisz się na nieprzyjemności. A z sierpem i młotem – proszę bardzo, nikt nawet nie pisknie :).

Cytuj
Ba, dokumenty lubią czasem wypływać. I wypływają, choć nie zawsze zaraz-odraz.
   
Owszem, wypływają – ale w Rosji wyłącznie z pozwolenia naczalstwa. Ot co powiedział ówczesny szef Sztabu Generalnego generał M.Gareew: "To smutne, ale trzeźwo oceniając sytuację, prawdopodobnie trzeba się liczyć z tym, że dostęp badaczy do jakiejś części dokumentów (Sztabu Generalnego – LA) nie będzie możliwy jeszcze przez długi czas."
I to na łamach gazety „Czerwona Gwiazda” (27 lipca 1991).
Słowa generała można przetłumaczyć w następujący sposób: „drodzy towarzysze badacze, najbardziej interesujących dokumentów w Sz. G. już dawno nie ma, ale do tego, co jest, my, ku naszemu wielkiemu smutkowi, nie otworzymy dostępu jeszcze przez długi czas”.

Cytuj
Ależ czytałem - nie pisałem?
Żołnierza Wolności, Akwarium...o, akwarium nawet zekranizowane tutaj
https://www.youtube.com/watch?v=BgOc5gCP5ec
Ależ pisałeś, livie, a jakże, pamiętam :). Chyba źle się wyraziłem – miałem na myśli książki na temat historyczny. Te przeczytane przez Ciebie – to czysta beletrystyka. Choć też lubię. Żołnierze Wolności – to chyba Рассказы Освободителя. Wiem, że służba w Armii Radzieckiej – to bynajmniej nie cukierek, ale wydaje mi się, iż Suworow tu nieco przesadza – podług niego to już zupełne piekło ;).

A jeszce chciałbym Tobie polecić książkę niemieckiego historyka - prawdziwego historyka, nie szarlatana - Joachima Hoffmanna Stalins Vernichtungskrieg 1941–1945, czyli Stalinowska wojna niszczycielska 41-45. Książka z 1999 roku. Jest dostępna w języku rosyjskim, ale nie wiem czy została przetłumaczona na polski. Przynajmniej ja nie znalazłem ją w internecie. Z drugiej strony, nie jestem mistrzem korzystania z wyszukiwarki d-ra Gugla :).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #72 dnia: Marca 31, 2018, 08:50:55 pm »
Cytuj
Panowie, przepraszam, że długo nie odpowiadałem. Na razie trochę odpoczyłem, teraz zabieram się do roboty :).
He, co ja mam powiedzieć?... :)
Cytuj
Mam nadzieję, livie, że z moich literek nic takiego nie wyczuwasz? Czy na tablicy rozdzielczej nie pali się czerwona lampka z napisem „Uwaga! Złe intencje!”?
Nieee. :D
Oooo, teraz znów ktoś przeszkadza...nic, jutro zaś, święto.
.................................
Uff...trolki na chwilę odleciały, może dokończę?
Cytuj
że czasem mogę powiedzieć co ślina na język przyniesie i przez to obrazić człowieka – niechcąc.
A, to jak każdy.  :)
I nawet, w takich sytuacjach...mówię za siebie...nie ma co tak zaraz przepraszać ;)
Cytuj
A co do Mein Kampf, ten wpis trzeba czytać, i to uważnie. Ty czytałeś, livie?
Nie, nie czytałem. Znam z omówień. Acz posiadam egzemplarz, i to od ćwierćwiecza gdzieś...leży sobie zakurzony. Jakoś tak mam dylemat - czytać? To jakby pośmiertnie na swoim postawił.
Wiem, głupie to.
Ty, sądząc po napisanym - czytałeś. I co, warto szukać po zakurzonych półkach?
W sumie, dla nierównowagi Stalina coś przeczytałem - i nie miałem takiego oporu. Rzecz by w masie?
Cytuj
Przykładowo, spróbuj wyjść na ulicę w koszulce ze swastyką. Myślę, że narazisz się na nieprzyjemności. A z sierpem i młotem – proszę bardzo, nikt nawet nie pisknie :).
Z tym, tu podobnie.
Cytuj
A jeszce chciałbym Tobie polecić książkę niemieckiego historyka - prawdziwego historyka, nie szarlatana - Joachima Hoffmanna Stalins Vernichtungskrieg 1941–1945, czyli Stalinowska wojna niszczycielska 41-45. Książka z 1999 roku. Jest dostępna w języku rosyjskim, ale nie wiem czy została przetłumaczona na polski.
Dzięki za polecankę, jeszcze tylko jak wystrugać więcej czasu wolnego?   :)
Ta książka akurat, chyba nie przetłumaczona.
 Inna tak - o Własowie.
http://www.mowiawieki.pl/index.php?page=ksiazki&id=164


« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2018, 10:57:53 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #73 dnia: Kwietnia 01, 2018, 01:08:26 am »
@liv

Cytuj
Nie, nie czytałem. Znam z omówień. Acz posiadam egzemplarz, i to od ćwierćwiecza gdzieś...leży sobie zakurzony. Jakoś tak mam dylemat - czytać? To jakby pośmiertnie na swoim postawił.
Wiem, głupie to.
Ty, sądząc po napisanym - czytałeś. I co, warto szukać po zakurzonych półkach?
W sumie, dla nierównowagi Stalina coś przeczytałem - i nie miałem takiego oporu. Rzecz by w masie?
Owszem, czytałem. Czytać czy nie? Bo ja wiem... A, niech idzie do diabła. Po świętach znajdę ten fragment dotyczący terytorium na wschodzie, podam. A co do dzieł Stalina, trzeba mu oddać sprawiedliwość - pisze prosto, łatwo zrozumiało i - logicznie. W przeciwieństwie do Adolfa. Nawet powiedziałbym, w artykułach Stalina brzmi jakaś nadzwyczajna, przekonująca siła.

Cytuj
Dzięki za polecankę, jeszcze tylko jak wystrugać więcej czasu wolnego?   :)
Ta książka akurat, chyba nie przetłumaczona.
 Inna tak - o Własowie.
Aj, i nie mów mi nawet o czasie wolnym. Prawie zapomniałem już, co to takiego :). Biegniesz tu, jak ten osioł za marchewką, zawieszoną przed pyskiem ;).
Szkoda, iż nie przetłumaczona :(. Książka - wprost bomba. Teraz jak raz czytam - po trochę, bo brak czasu wolnego. Niczego, jutro - nie, już dzisiaj - jednym haustem ;)
Książki zaś o Własowie jeszcze nie czytałem, lecz zamierzam - ze względu na tę pierwszą.

Wesołych świąt Tobie, Livie :) ;)


maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Poradnia językowa
« Odpowiedź #74 dnia: Kwietnia 01, 2018, 11:39:49 pm »
Apropos wykorzystywania przez Goebbelsa to nie wiem oczywiście, ale nie obiło mi się o uszy, żeby tak było. Np. kiedy Niemcy odkryli Katyń to nagłośnili to jak tylko mogli, przy czym Katyń był mimo wszystko mniej istotny dla propagandy niż gdyby się odnalazły dokumenty, że ZSRR chciał zaatakować Niemcy. A tu takiego nagłośnienia na pełny regulator brak.

Co do rozważań o przygotowywaniu się ZSRR do ataku to z mego podwórka - kwestia Brześcia. Tak dałaby się na siłę zinterpretować. Kiedy ustalano granicę wg paktu R-M to w rejonie Brześcia tereny na wschód od Bugu przypadły ZSRR, a na zachód Niemcom. Oficerowie Radzieccy uznali to za poważny mankament, bo twierdza brzeska leży bezpośrednio na wschodnim brzegu Bugu (Bug jest "fosą" cytadeli), a do tego część fortyfikacji jest na brzegu zachodnim. W związku z tym twierdza leżała na granicy, co z militarnego punktu widzenia było złe, w dodatku pozbawiona od strony potencjalnego wroga wysuniętych umocnień i odcięta od nich rzeką.

Rosjanie częściowo poprawili ten stan rzeczy, przekopując koryto Bugu do kanału i pokazując ów kanał wizytującym Niemcom jako główny nurt rzeki. Tak też przebiegała granica Niemcy-ZSRR w latach 1939-41 i tak też przebiega obecnie, nadal zgodnie z paktem R-M. Co każdy może sprawdzić na mapie. Z tego powodu nie można kajakiem po Bugu przepłynąć przez rejon Terespola pod murami twierdzy, bo Bug jest na tym odcinku całkowicie po białoruskiej stronie (a kanał z kolei jest na ogół suchy). Jest to dowód na to, że pełnego zaufania Rosjanie do Niemców nie mieli i zdawali sobie sprawę, że mogą stać się ich wrogami.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).