Zresztą zaprezentowane przez Ciebie drzewa w małym stopniu przypominają te z palanque, równie dobrze mozna uznać, że to przypadek.
Dlaczego w małym? Dla mnie w wielkim, bo nie patrzę na ich wyraz artystyczny, tylko na treść którą zawierają. Dlaczego dla Ciebie w małym?
... nigdzie maziek nie znalazłeś w internecie "drugiego" kamienia z Palanque? (nie ma tego dużo co może świadczyć o małek popularnosci tej symboliki w kręgach Majów)
To był sarkofag króla. Trudno sie potknąć o takie coś na ulicy. Zastosuj swoje rozumowanie do Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu i znajdź mi taką samą (masz ułatwione zadanie, to prawie czysty włoski renesans, kupę tego jeszcze po Europie się ostało) Co do popularności symboliki to o Drzewie Życia piszę na końcu
Powracając do krzyża: Tutaj miałem na myśli, że jeśli jakaś teoria czy symbol dochodzi do innych ośrodków kulturowych jest modyfikowany i przystosowywany do warunków i wierzen lokalnych,
w przypadku krzyża dostosowanie objęło tylko jego kształt, nie znaczenie symboliczne, ale jednak już to odcięło Cię od jego symboliki - bo go nie poznałeś. Dlaczego uważasz, że Daniken poznał się na czymś, co dotyczyło
symboli zupełnie mu nieznanych
Wyobraź sobie taką sytuację. Na obrazku z narysowanym roślinnym krajobrazem widzisz latające opierzone stworzonka. Z pewnej większej odległości nie rozpaznajesz ich, a że wcześniej widziałeś dużo ptaków w danej kulturze to mówisz, że namalowane zostały ptaki, przy dokładniejszych ogledzinach zauwazasz, że są to zwyczajne archaeopteryxy.
coś ściemniasz...
Kamień z Palanque jest dla mnie zagadką, bo nie widziałem innych rzeźb tego typu i zwyczajnie nie pasuje mi do pozostałych koncepcji drzew.
W samym Palanque jest dużo więcej płaskorzeźb z drzewem życia (jedną nawet zapodałem wśród przykładów)... internet, internet. Co ma ci nie pasować? W każdym są pewne niezmienne elementy.
Tym bardziej, że nie ma dużo tego typu obiektów.
jest ich bardzo, bardzo dużo. Drzewo Życia przetrwało jako symbol religijny i Cortesa i Dziki Zachód - i jest (było) wspólne dla Indian z obu Ameryk. Dlatego jak wgóglasz "tree of life" to będziesz miał bardzo dużo odnośników. W ogóle obróć teraz - dla złapania równowagi - ostrze swego krytycyzmu w stronę Danikena. Zadaj mu te same pytania co mi.
Dla mnie facet jest barwnym cwaniaczkiem, który potrafił sprzedać milionom (no tak, ja też kupiłem

) wyssane z palca fantazje. Nie zaszkodziłomu nawet to, że musiał się cichcem wycofać w kolejnych swoich książkach z większości rewelacji objawionych w poprzednich. Gdzie są te laserem rżnięte, tysiąckilometrowe tunele pod Ekwadorem, gdzie spoczywa żelazna bibliteka, złożona z tysięcy stalowych płyt metr na pół tłoczonych maszynowo symbolami w jakimś obcym (znaczy: nieziemskim) języku? Czegóż to jeszcze od 40 lat świat jej na oczy nie zobaczył? A ten cały cyrk z kamieniami z Ica? Te transfuzje i inne pierdoły? Ale czy kogoś to zniechęca do Danikena?
edit: I jeszcze w uzupełnieniu - co spotyka przeciwników Danikena, który wszak koleguje się z kosmitami...
Meteor Peekskill w 1992 został niezależnie silmowany przez 16 video-amatorów po czym grzmotnął w samochód. Jaśniejszy niż Księżyc w pełni przeleciał w 40-sekundowej glorii nad kilkoma stanami USA aby zrobić, to co zrobił, w Peekskill, New York. Miał masę najcięższej kuli do kręgli.
[size=14]
LUDZIEEE! JA WSZYSTKO ODWOŁUJĘ!!![/size]
