Witam, jestem fanem Lema, ale zdarzyło mi się kiedyś przeczytać również parę książek Daenikena. Do tej pory mam mieszane uczucia co do jego teorii. Choć przeważająca większość z nich jest nieco naciągana, to istnieje parę przykładów, które dają do myślenia.
A oto moje skromne zdanie na ten temat:
Nie zgadzam się z stwierdzeniem, że Daeniken to pisarz s-f. W swoich książkach wysnuwa on pewne hipotezy (mniej lub bardziej poparte dowodami) dotyczące naszej przeszłości, a że są one bardzo śmiałe i oryginalne nie świadczy o tym, że od razu należy deprecjonować ich wartość. Aby poprzeć moje słowa przytoczę tu przykład innego poszukiwacza amatora (Daeniken nie ma tytułu naukowca) Heinrica Schliemanna, słynnego odkrywcy Troi. Jego praca była wykpiwana przez "poważnych" naukowców, a jednak jego racja okazała się słuszna.
Nie chcę tutaj przyrównywać zasług Ericha do Shlimanna. Krytykuję tylko sposób myślenia, polegający na odrzucaniu wszystkiego co nowe i pozornie przeczące zdrowemu rozsądkowi.
Przejrzałem pobieżnie waszą dyskusję i mam wrażenie, że nie każdy rozumie sens hipotezy poruszanej w książkach tego autora. Ja rozumiem jego teorię w ten sposób:
w zamierzchłej przeszłości nastąpiło zetknięcie ze sobą dwóch cywilizacji, których jedna dysponowała bardzo zaawansowaną wiedzą techniczną. To zdarzenie spowodowało pewnego rodzaju szok kulturowy i w efekcie było przyczyną powstania pierwszych religii.Według Ericha, człowiek prymitywny był skłonny uznać nieznane mu urządzenia i zjawiska przez nie wywoływane za przejaw magii. Właścicielom tych przedmiotów przypisywał nadludzkie cechy. Tak powstał kult potężnych istot - bogów.
Taka hipoteza wydaje mi się całkiem prawdopodobna (świadomie pominąłem na razie wątek kosmitów). Można powiedzieć więcej - takie zjawisko niejednokrotnie miało już miejsce i zostało udokumentowane i posiada swoją nazwę:
Kult Cargo! Za przykład mogą posłużyć dzikie plemiona mieszkające na tropikalnych wyspach.
Oto kilka fotek przedstawiających obrzędy ku czci "białych bogów" i "Wielkiego Ptaka":
Kulty KargoDefinicja kultu cargo w Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kult_cargoJeśli w przeszłości istniała wielka cywilizacja (mogła być ludzka, nie koniecznie pozaziemska) to z łatwością mogła podporządkować sobie prymitywne ludy swoją "magią", wykorzystując
kult cargo. Nie wymagałoby to przecież znajomości komputerów czy rakiet, wystarczy zaprezentować wybuchowe działanie prochu, czy przelecieć się balonem nad wioską tubylców, by przybysze zostali uznani za mieszkające w chmurach istoty (bo balon przecież z nieba przyleciał.. ). Czy taka jest geneza pierwszych religii, a my śmiejąc się z rozczochranych dzikusów na zdjęciu, modlących się do słomianego samolotu, nie dostrzegamy, że robimy dokładnie to samo?
Pewnie gdyby Daeniken poprzestał na takich rozważaniach, jego książki nie wzbudzałyby tyle kontrowersji. Ale on posuwa sie o krok dalej: twierdzi, że tą zaawansowaną cywilizacją mogli być przybysze z kosmosu. Skąd takie śmiałe stwierdzenie? Odpowiedź jest prosta: pewne poszlaki wskazują na to, że cywilizacja ta stała na wyższym poziomie rozwoju niż nasza.
Trudno sobie wyobrazić, żeby w przeszłości ludzie dysponowali tak wymyślną wiedzą nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Gdzieś przecież powinny być fabryki. Oczywiście faktem jest, że gdyby nastąpiła zagłada naszego świata, to za kilkadziesiąt tysięcy lat po torach kolejowych, liniach wysokiego napięcia, samochodach itp. nie pozostało by śladu - wszystko rozsypało by się z powodu erozji i rdzy, ale przynajmniej konstrukcje betonowe i kamienne powinny się ostać.. .