Czy z tej odpowiedzi, pod cytatem pod jakim została udzielona, wynika, że juz nie sądzisz, aby cud mógł spowodować ze rozważysz hipotezę Boga?
To już chyba rozważyliśmy daawno temu.
Q, być może odbierasz moje wypowiedzi ofensywnie, przynajmniej tak mi się wydaje, czytając Twoje. Tak nie jest. Po prostu staram się pisać krótko.
Wracając do sprawy to wydaje mi się, że nie wycofałeś się ze stwierdzenia, że gdybyś zobaczył cud to byś się nawrócił. Dlatego pytam. Jak wiesz osobiście uważam, że z fizycznego punktu widzenia "cudu" nie można wyodrębnić z innych "niecudownych" zjawisk, więc dla mnie taka kategoria jak cud istnieje wyłącznie w sferze spuścizny kulturalnej lub wiary.
Natomiast generalnie dyskutujemy (przynajmniej ja) wyłącznie na płaszczyźnie fizyki, która mówi, ze żaden pomiar nie może być 100%. Zawsze więc zostanie szparka na wolną wolę.
Z niedokładności pomiaru wynika Ci wolna wola? Paradne. Niedokładność pomiaru dotyczy wszystkich cząstek czyli wszystko ma wolną wolę. A może w tych szparkach krasnoludki się gnieżdżą? Albo ten Bóg co w dziurach siedzi?
Q, nie mów, że nie wiesz, o co mi chodzi. Gdzie ja napisałem, że z braku dokładnego pomiaru bierze się wolna wola? Napisałem jedynie, że obiektywne ograniczenia pomiarów (a to nie to samo co niedokładność) powodują, że powstaje pewien szum, w którym może się ukryć "mechanizm" odpowiedzialny za wolną wolę. Piszę mechanizm w cudzysłowie, bo oczywiście chodzi o domniemaną interwencję duszy czyli czegoś nadrealnego, nie przejmującego się fizyką.
Dobra, postaram się to wytłumaczyć na jeszcze prostszym przykładzie.
Załóżmy, że badasz zachowanie monety. Rzucasz ją i spisujesz wynik o/r. Powiedzmy, że masz dwie takie monety, a ja jestem złośliwym asystentem i postanowiłem obdarzyć jedną z tych monet wolną wolą. Przy czym oczywiście nie chcę, żebyś się zorientował i wypieprzył mnie z roboty.
Mogę wpływać w dowolny sposób na wynik rzutu jednej z monet. Mogę zastosować np. takie schematy:
- zawsze zmieniać wynik na przeciwny
- zmienić jeden raz wynik
- zmieniać co drugi, lub co trzeci lub co... wynik lub czynić to losowo za pomocą rzutu inną monetą
- przed II śniadaniem zmieniać wynik, a potem już nie
- moge spreparować sobie gotową listę i Ci ją wręczyć (to jest wbrew pozorom najtrudniesze i łatwe do wykrycia, jeśli źle zrobione)
- ...
Oczywiście Ty nie ufasz mi do końca, więc metodami statystycznym sprawdzasz wyniki, i w żadnym z wyżej wymienionych przypadków (łącznie z ostatnim, jeśli byłem dostatecznie sprytny) niczego nigdy nie wykryjesz. A to dlatego, że jedyne co wiesz, to fakt, że statystycznie powinno wyjść 50/50 (w dostatecznie długiej serii). Prawdę mówiąc, biorąc pod uwagę, że serie rzutów są skończone mogę sobie pozwolić na wiele więcej, np. nadać Morsem moje imię albo napisać Q+maziek=LOVE, a i tak kiedy to odkryjesz nie będziesz pewien, czy to przypadek, czy fake. Rozumiesz? Obdarzyłem jedną z Twoich monet wolną wolą, a Ty nigdy tego nie wykryjesz, choć trudno o banalniejszą rzecz jak rzut monetą.
Do czego: do tego, że wolna wola to pomysł z tej bajki co i Bóg (czyli metafizyka, czyli - na zdrowy rozum - bzdurki "działające" na zasadzie Czajniczka Russella), a zasada nieoznaczoności nic do tego nie ma.
Oczywiście, że nie ma, ale nie pozwala jednoznacznie wykluczyć
"Zasada nieoznaczoności mówi, że nie można z dowolną dokładnością wyznaczyć jednocześnie położenia i pędu cząstki"
W czym tu wolna wola: w położeniu czy w pędzie? A może w galopie?
Znów: nie wolna wola, ale niemożność jej wykluczenia. A w tym, że jeśli kiedykolwiek nauka dojdzie do takiego stanu finezji technicznej, że będzie w stanie "na żywca" badać mózg człowieka do poziomu atomowego i będzie starała się rozwikłać, jak np. poszczególne atomy oddziaływują ze sobą w procesie powstawania decyzji o wstaniu z łóżka, to badając te atomy w związku z ww zasadą bedzie badać monety z jeszcze ww przykładu.
Oczywiście, o ile zasada n. jest ostateczna.