W dodatku może już były zadane?
1. Czy istnieje religia, w której nie ma życia pozagrobowego?
2. Czy istnieje religia głosząca Zaświat, która wszakże nie uzależnia dostępu do niego od jakości doczesnego życia?
3. Czy istnieje religia, która nie wymaga oddawania czci Istocie?
Mureszko
Pytania świetne. Wydaje mi się, że religią spełniającą w dość dużym stopniu powyższe założenia jest wywodzący się z chrześcijaństwa
uniwersalizm unitariański. Unitarianizm początkowo głosił boską jedność (tj odrzucał dogmat trójcy świętej), później dołączył do tego uniwersalizm, czyli
przekonanie, że zbawienie jest dostępne wszystkim ludziom, niezależnie od tego, w co wierzą (ani nawet od tego, czy w ogóle w cokolwiek wierzą). (...) Uniwersalista zapytany o to, w co właściwie wierzy, nie wyrecytuje chrześcijańskiego credo nicejskiego - zamiast tego powie zapewne, że wierzy w wolność jednostki i jej swobodne prawo do poszukiwania na własną rękę wartości duchowych. (cyt. W. Orliński, "Ameryka nie istnieje" - tam pierwszy raz przeczytałem o uu). Można by się spierać, czy w takim przypadku można jeszcze mówić o religii. W każdym razie istnieją organizacje, wierni spotykają się w kościołach. Liczba wyznawców to kilkaset tysięcy, głównie w USA (a tam głównie w Nowej Anglii).
Wyznawcą uniwersalizmu unitariańskiego jest też Tim Berners-Lee. Na stronie W3 jest ciekawy
artykuł, w którym Berners-Lee w skrócie pisze o swojej religii i o tym, w jaki sposób przypomina Internet (w skrócie - chodzi głównie o decentralizację (unitariańskie organizacje nie mają hierarchii, jak większość Kościołów) i tolerancję).
Przypuszczam, że elementy dotyczące zbawienia
wszystkich ludzi znajdziemy też - jak już wspomniano wyżej - w buddyzmie czy hinduizmie, ale tu już za dużo nie mam do powiedzenia. Jeśli ktoś miałby ochotę, może zajrzeć do kolejnego artykułu z angielskiej Wikipedii,
Universal reconciliation. Sądząc po początku jest porządnie napisany.
Odnośnie pytania drugiego - zdaje się, że chociażby świadkowie Jehowy uważają, że zbawiona może zostać tylko określona ilość ludzi. Protestanci w większym lub mniejszym stopniu uznają doktrynę
predestynacji. W pewnym stopniu można to podciągnąć pod ten punkt, ale chyba nie do końca.
Tak na marginesie, ciekawą koncepcją jest anihilacjonizm (
wikipedia en |
wikipedia pl , lepsza oczywiście angielska), czyli pogląd, że dusze grzeszników nie będą wiecznie torturowane w piekle, a po prostu zostaną zniszczone. Akceptują go między innymi zielonoświątkowcy.
Uświadomiłem sobie, że nie wkleiłem linka o relikwiach (ale zapytałem, co x.x. Heller i Życiński by o nich powiedzieli) a chodzi mi oczywiście o to, że "Relikwiarz z fragmentem sutanny i kroplą krwi Jana Pawła II przekazał Robertowi Kubicy za pośrednictwem dziennikarza metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz. Polski kierowca przebywa w szpitalu we Włoszech, gdzie w piątek przeszedł kolejną operację". Nie chodzi mi rzecz jasna o samego Kubicę (który sam o to prosił) ani o przekazanie tylko o obecny stosunek Kościoła do relikwii (na czym się nie znam).
Wyborcza opublikowała na ten temat artykuł pod stosownym tytułem
Relikwia show. Kubica nie do końca sam o to prosił - chciał dostać obrazek z wizerunkiem JP2. Ale że Kubica ma już rangę Dobra Narodowego to najwyraźniej Kościół postanowił się wypromować. Stosunek Kościoła do relikwii zdaje się nie jest jednoznaczny i myślę, że Terminus podsumował to niezgorzej.
Vox Populi, Vox Dei. Jeśli jakiś dogmat p jest nie do końca zgodny z Vox Populi, to tym gorzej dla jego dogmatyczności
W tym konkretnym przypadku mamy 3 problemy, ponoć włoska prasa je podkreślała:
1. Relikwie z krwi nie cieszą się popularnością w dzisiejszych czasach. (Swoją drogą, jako dziecko nie mogłem spać po obejrzeniu programu o krwi jakiegoś świętego, która raz jest zakrzepła a raz płynna; demonstrowano ją co roku podczas jakiegoś święta i jej stan miał coś oznaczać. Jakąż radość poczułem przeczytawszy ładnych parę lat później, że wreszcie ją zbadano i okazało się, że to fake. Imienia świętego nie pamiętam i nie chce mi się teraz szukać).
2. Krew pobrano papieżowi do badań, w 2005 roku, przed zabiegiem tracheotomii. Zazwyczaj po badaniach krew jest niszczona, ale biskupi wpadli na świetny pomysł...
3. A tak w ogóle, to Jan Paweł II nie jest jeszcze nawet błogosławionym, więc mówienie tu o relikwiach (i rozporządzanie nimi) jest lekko ryzykowne.