Pasjonująca sejmowa debata na temat Amber Gold odbyła się tydzień temu. Również tydzień temu twórca tego biznesu trafił za tymczasowe kratki. W następnych dniach wszystko to starannie omówiły i skomentowały najważniejsze osoby w państwie, a więc czołowi dziennikarze i czołowi politycy. Ja jednak nadal podejrzewam - czemu dałem wyraz w tym miejscu ponad dwa tygodnie temu - że Marcin P. nie złamał żadnego prawa, tylko (autocytat)
wynalazł nowy sposób zarabiania pieniędzy (lub coś w tym rodzaju). Wprawdzie jak jest "naprawdę" - dawno już rozstrzygnęły media, lecz ja podnoszę, że o legalności Ambergoldowych interesów orzec może prawomocnie tylko niezawisły sąd powszechny w uczciwym procesie. I tu zaczynają się bieżące wątpliwości, które opieram na doniesieniach najpoważniejszych redakcji prasy, radia i telewizji.
Po pierwsze, między pierwszym przesłuchaniem Marcina P. w prokuraturze, a wnioskiem tejże prokuratury o areszt upłynęło kilkanaście dni, w trakcie których nie wydarzyło się nic nowego, nie ujawniły się żadne nowe fakty. Jedyne, co się zmieniło, to prokuratorska ocena prawna tego samego materiału dowodowego (może zresztą zmienili się również sami prokuratorzy prowadzący sprawę, ale tego zweryfikować nie sposób ze względu na tajność postępowania). Owszem, w ciągu tych kilkunastu dni zmienił się "klimat polityczny" wokół Amber Gold, ale nie chce mi się wierzyć, by takie klimatyczne zmiany mogły mieć wpływ na niezależną prokuraturę.
Po drugie, prokuratorska argumentacja wniosku o aresztowanie jest dość słaba (eufemizm). Jak złoczyńca ma mataczyć co do przeszłości, skoro ABW fachowo odnalazła i zabezpieczyła w jego domu oraz w pomieszczeniach firmy całą dokumentację tej przeszłości? Dlaczego przy pierwszym przesłuchaniu prokuratura nie miała obaw o matactwa i puściła Marcina P. wolno? Nie wiadomo.
Po trzecie, sąd, wydając postanowienie o tymczasowym aresztowaniu, utajnił uzasadnienie swej decyzji, a to już nie podoba mi się więcej niż bardzo. Bez wględu na to, czy właściciel Amber Gold jest polskim Madoffem (wpisz w gugle) - na pewno jest żywym człowiekiem i pelnoprawnym obywatelem, którego pozbawiono wolności. Dziwię się załużonym i zazwyczaj głośnym obrońcom Praw Człowieka i Obywatela, że tym razem siedzą cicho jak trusie. Zobaczymy, co zrobi sąd II instancji, do którego wpłynęło zażalenie na ten areszt.
Po czwarte, Amber Gold miał ponoć kilkadziesiąt tysięcy kontrahentów, a tylko jedna dziesiąta z nich podjęła przeciw dłużnikowi jakieś wstępne kroki prawne. Co dzieje się z pozostałymi dziewięcioma dziesiątymi? Tak są bogaci, że nawet nie zauważyli straty swoich setek tysięcy i milionów złotych? A może po prostu śpią spokojnie?
No i z tym jest,
po piąte, największy kłopot.
- Jak ja mam Państwu oddać, i to w terminie, Państwa pieniądze - pyta wyimaginowany przeze mnie Marcin P. -
skoro agenci wszystko mnię zabrali? Miałem złota tyle, że starczyłoby na pokrycie wszystkich należności i jeszcze by zostało (bo moja firma nie jest instytucją charytatywną), ale rzucili mnie na glebę, skuli, ogródek przeorali, sejfy wyczyścili, i nie mam nic, nawet pokwitowania, że miałem coś...
Czyste złoto jest prawie 20 razy gęstsze/cięższe od wody - co oznacza, że kilogramowa sztabka tego pierwiastka ma rozmiary połowy paczki papierosów. Cena takiej złotej półpaczki wynosi 181 530 zł (notowanie NBP z 5 września 2012).
Stanisław Remuszko
http://www.remuszko.pl/blog.php/?p=1795