Autor Wątek: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie  (Przeczytany 26404 razy)

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #15 dnia: Grudnia 21, 2010, 12:44:44 pm »
Wg mnie książki można podzielić na:
  • nadające się tylko i wyłącznie do "strawienia" dzięki streszczeniom ;) (tutaj zgadzam się z draco)
  • nadające się tylko i wyłącznie do czytania ich osobiście i ze 100% skupieniem -- przykładowo twórczość Nabokova to taka wspaniała gra z czytelnikiem i niemożliwością byłoby to oddać wyłącznie streszczając fabułę
  • mieszanki, które generalnie warto przeczytać samemu, ale warto przeczytać też z nich streszczenie -- w moim przypadku: "Proces" Kafki; uważam, że streszczenie, które czytałem później, a które akcentowało pewne rzeczy pomogło mi podejść do książki nieco szerzej

Kwestią główną jest to, że książek pierwszego typu nie powinno się w ogóle czytać! A chyba jedynymi sytuacjami w życiu, w których naprawdę wymagana jest znajomość treści książek są sytuacje szkolne. Ponieważ dla większości forumowiczów ten etap już minął, to po prostu nie czytajmy ani książek, ani streszczeń, które nas "nie ruszają" :)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #16 dnia: Grudnia 21, 2010, 04:36:03 pm »
w moim przypadku: "Proces" Kafki; uważam, że streszczenie, które czytałem później, a które akcentowało pewne rzeczy pomogło mi podejść do książki nieco szerzej

Tu poruszasz problem dodatkowy - czasem po prostu warto czytać streszczenia i recenzje, bo mógł je napisać po prostu ktoś mądrzejszy od nas, ew patrzący na pewne sprawy pod innym kątem, wiec konfrontacja z jego wnioskami pobudza nasze myślenie. Tym niemniej bałbym się oceniać książkę tylko przez pryzmat cudzego streszczenia (w dodatku nie skonfrontowanego samodzielnie z jej trescią), bo wtedy jest to banalne powielanie cudzych wniosków.

Proces czytania ksiażki jest - jak ktoś powiedział - także procesem twórczym (od wizualizowania sobie tego i owego, po dumanie nad autorskimi przemyśleniami). Proces czytania streszczeń sam w sobie - raczej nie.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 21, 2010, 04:39:13 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1603
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #17 dnia: Grudnia 21, 2010, 04:47:45 pm »
dziękuję za wszystkie odpowiedzi (szczególnie porównania)
czuję się usatysfakcjonowany, przywróciliście mi wiarę
w projekt zamknęcia się na starość w pokoju z klawiaturą,
dużą butelką coca-coli i kilkoma tabletkami speedowymi.
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #18 dnia: Grudnia 21, 2010, 04:51:24 pm »
Q: Zgadzam się i zresztą sam wyznaję zasadę, że jeśli streszczenie lub ekranizacja, to wcześniej koniecznie sama książka.

Znanie książki tylko ze streszczenia to ew. dopuszczałem w tej pierwszej kategorii, gdzie do znajomości treści jesteśmy zmuszeni z jakichś powodów. W każdym innym przypadku streszczenie traktuję jako dodatek.

Słyszałem opinie o dziełach Kanta, że są całkowicie nie do czytania ;) i warto od razu sięgać po recenzje i zrozumiałe opisy innych ludzi. To dość powszechne opinie, więc wierzę, że tak jest, ale i tak jeśli zechcę poznać filozofa z Królewca to zacznę od tych ciężkich wywodów jakie on sam stworzył :)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1603
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #19 dnia: Grudnia 21, 2010, 05:54:00 pm »
przeczytałem kanta.

od razu zacznę listę świetnych filmów, na podstawie książek których nie da się przeczytać:

1. Lśnienie - Jack Nicholson versus King który w ogóle jest nudny,
albo tendetny, albo pseudotajemniczy, więcej niż siedmiu stron niet.

2. Trainspotting - cała plejada nikolsonów vs książka narkomana
który miesza czas akcji i bohaterów, więcej niż 14 stron się nie da.

3. Conan Barbarzyńca - gdzieś już na tym forum pisałem o autorze, odtwórca
głównej roli jest jego przeciwieństwem i traktowane jako takie musi być dobre.

4. Skazani na szołszank - czytaj punkt pierwszy

5. Lot nad kukułczym gniazdem - tym razem książka jest w porządku, ale patrz punkt pierwszy

6. Milczenie owiec, jak wyżej, z tym, że Hopkins robi Nikolsona.

7. Harry Potter - tym razem rolę filmu robi polski przekład :D

8. Forrest Gump - zna ktoś termin proza życzeniowa? jedyne w całej literaturze do zaakceptowania to fragmenty MiMa.


no i setki innych których czytanie to strata czasu, a filmy przez zjadanie mniejszej ilości czasu, bla, bla, wiecie o co kaman.
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #20 dnia: Grudnia 21, 2010, 09:00:30 pm »
Jak książkę da się zekranizować bez straty. Lubo z korzyścią dla ekranizacji to:
1.Zekranizowano czytadło (patrz lista, może z jednym wyjątkiem)
2. Ekranizacja skręciła w inną stronę, geniusz reżysera przesłonił pisarza. Przestała być ekranizacją tylko samodzielnym wytworem artystycznym z cyklu "na motywach..."
Obraz zabija wyobraźnię.  A na niej opiera się literatura. Ta z wyższej półki. Mózg musi pracować w czasie czytania.
Dobór aktorki Oleńki, schrzanił Potop. Ona była ideałem, bytem abstrakcyjnym (ale, to tylko przy czytaniu wychodzi). Dlatego też bardzo śmieszne są ekranizacje biblijne. Czyta się o ponadczasowym Bogu, a tu jakiś pomarszczony dziadzio z brodą i tubalnym głosem)
Żartuję oczywiście :)))
U mnie Kant leży na półeczce. Czeka na lepsze czasy.
Nigdy nie będzie dobrej ekranizacji Lema. Streszczenia też. Czytadła Dicka też są poza zasięgiem reżyserów.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 21, 2010, 09:02:41 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

DillingerEscPlan

  • Gość
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #21 dnia: Grudnia 21, 2010, 10:18:43 pm »
6. Milczenie owiec, jak wyżej, z tym, że Hopkins robi Nikolsona.

Pozwolę sobie odnieść się do tego punktu Twojej wypowiedzi (bo akurat Milczenie... czytałem ;) ). Zdecydowanie się nie zgadzam. Powieść zjada film na śniadanko i popija ciepłym mleczkiem. ;) Hopkins jak Hopkins, ale książkowy Lecter wydał mi się znacznie ciekawszy i upiorniejszy od oskarowej roli Antka.

Żeby nie schodzić zupełnie z tematu przewodniego, to czytałem Harrisa na potrzeby prezentacji maturalnej i wtenczas myślałem, jaka to szkoda, że takich lektur nam nie kazali czytać. W podstawówce zaś męczyłem się okropnie czytając Pirxa i przeklinałem Lema. Dziś zaś się zastanawiam, czy nie chciałbym w liceum przerabiać takich "Dzienników..." przykładowo. I myślę, że nie. Nierealne jest, aby Lema na lekcjach j.polskiego w szkole średniej należycie potraktować. Co więcej, obowiązkowość lektury wbrew pozorom nie zachęca do jej przeczytania- wiem po sobie, bo w liceum praktycznie nic nie przeczytałem w oryginale (streszczenia często też sobie odpuszczałem- wystarczyło mi to, co zostało powiedziane na lekcji). Wprawdzie dziś tego żałuję, ale tak być chyba musiało.

Po Lema drugi raz sięgnąłem dopiero na studiach (nie trzeci, bo Bajek robotów, tak jakoś się złożyło, nie przeczytałem gdy powinienem był i tak już zostało do dziś, pomijając pierwsze opowiadanie z cyklu, ale to się naprawi) i jestem zadowolony, że właśnie wtedy, i że po Szpital....

Lekcje j.polskiego raczej nie zachęcały mnie nigdy do lektury. Myślę, że gdyby to nie było przerabianie lektur, nie omawianie według schematu, a miast tego dyskusja między uczniami i nauczycielem (na poziomie liceum już sobie taką z łatwością wyobrażam), także z uwzględnieniem gustu czytelnika (teraz jest masz czytać, poznać i potrafić powiedzieć, o co kamą, a nikt nie zapyta, czy się podobało, czy też nie, co polubiłeś i dlaczego nie przeczytałeś do końca, albo nie rozumiesz...), to coś by się i z czytelnictwem u nas zmieniło na lepsze.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 21, 2010, 10:23:12 pm wysłana przez DillingerEscPlan »

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #22 dnia: Stycznia 07, 2011, 07:42:12 pm »
Pierwsze skrzypce w buntowaniu mnie przeciw maturalnemu kanonowi grał oczywiście ojciec, żywo zainteresowany tym, czego i jak naucza polonistka ("czy mój syn, aby legitymować się średnim wykształceniem, rzeczywiście MUSI znać sielanki Szymonowica?"). W typowym dla siebie bezkompromisowym stylu wypowiadał się na temat poziomu literackiego lektur, intelektualnych niedostatków niektórych aktorów, a na koniec wymieniał nazwiska klasyków, których nigdy nie przeczytał, "bo przecież się nie da". Po dłuższej tyradzie wychodził z pokoju, mrucząc coś pod nosem o grafomanach, a biedna pani czerwieniała, jakby ojciec posądził ją o autorstwo tych dzieł.
Tomasz Lem, "Awantury na tle powszechnego ciążenia"

Język polski w liceum to istotnie prześlizgiwanie się przez epoki i to całkiem powierzchowne - wydaje mi się, że streszczenia są naturalną odpowiedzią na zakres materiału chociażby w trzeciej klasie. Niezwykle popularne książki z opracowaniami (wyd. Greg) zrobione są jak dla idiotów, w niektórych z nich przypisy wręcz powtarzają to, co jest napisane wyżej (wierszem), tak jakby czytelnik nie był w stanie odczytać, dajmy na to, emocji.

8. Forrest Gump - zna ktoś termin proza życzeniowa? jedyne w całej literaturze do zaakceptowania to fragmenty MiMa.
Ja wiem? Film jest genialny, książka nie, ale bez przesady - czytało mi się nieźle. Chociaż prawdę mówiąc, film i książka potężnie różnią się już w kwestii fabuły, to są praktycznie dwie różne rzeczy.

I jeszcze cytat z mojego kolegi:
Oglądałem "Chłopów". Zasnąłem przy scenie, w której robili pranie. Jak się obudziłem, znowu robili pranie...

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #23 dnia: Stycznia 07, 2011, 07:51:01 pm »
I jeszcze cytat z mojego kolegi:
Oglądałem "Chłopów". Zasnąłem przy scenie, w której robili pranie. Jak się obudziłem, znowu robili pranie...

Eliade na to by pewnie powiedział, że to dobre uchwycenie podkreślonej w literackim oryginale cykliczności egzystencji ludzi głęboko związanych z cyklami przyrody (np. cyklu brudzenia-się-i-prania) ::).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13652
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #24 dnia: Stycznia 07, 2011, 08:08:21 pm »
Przyznam, że Chłopi to jedna z niewielu lektur, których nie zdzierżyłem... a dałem radę nawet Nad Niemnem :) . Ale filmowa wersja miała fajne kawałki, np. jak sobie Kuba nogę siekierą obcinał - to było aktorstwo...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3053
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #25 dnia: Stycznia 08, 2011, 11:38:58 am »
W "Chłopach" są świetne opisy przyrody, poczytuję je sobie niezależnie od całej reszty  :)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #26 dnia: Stycznia 08, 2011, 12:43:14 pm »
I fajne przyśpiewki edukacyjne takiej bidnej staruchy.
Miał chłop byka
i byk był
chłop wziął kozika
obciął bykowi u dołu
i zrobił wołu
i wół był

z pamięci , może przekręciłem ludomowę
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #27 dnia: Stycznia 08, 2011, 04:21:10 pm »
I fajne przyśpiewki edukacyjne takiej bidnej staruchy.

Trochę zateizowałeś i muzykę dodałeś ;). (Jak dla mnie zmiana na plus ::).)

Oryginał brzmiał:

- Baj baju, chłop śliwy rwie, a ino ich dwie! Ja waju lepszą powiem przypowiastkę, o tym, skąd się wół wziął człowiekowi:
Pan Bóg stworzył byka.
I byk był.
A chłop wziął kozika,
Urznął mu u dołu
I stworzył wołu-
...i wół jest!
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16570
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwca 25, 2011, 07:45:23 am »
Nawiązania do dzieł Lema (a także "Star Treka", "Matrixa" i "Gwiezdnych wojen") w organizowanych dwa lata temu szkoleniach dla managerów (jak by nie patrzył, też forma oświaty):
http://www.akademiaparp.gov.pl/gwiezdne-szkolenia.html
(Ciekaw jestem tych nawiązań... Zna ktoś szczegóły?)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1434
    • Zobacz profil
Odp: Dzieła Stanisława Lema w polskiej oświacie
« Odpowiedź #29 dnia: Stycznia 18, 2023, 08:15:36 pm »
Autor* bloga wwsl pisal (w 2014 roku) o pewnym opracowaniu (przy okazji myląc jego nieznanego  autora z imieniem i nazwiskiem które jest częścią tytułu opracowania), kiedy gromadził swoją kolekcję. [Blog (sprzed paru lat) kolekcjonera wydań z lat 1951-2000].
Chodzi o Opowieści o pilocie Pirxie – rok 1996. Wydawnictwo „Literatura”, Łódź.
Tytuł to raczej : "Analiza, Interpretacja Stanisław Lem Opowieści o pilocie Pirxie"
Jest foto okładki - pod: #17- książka czy nie książka - na blogu:
https://wwsl.wordpress.com/
Moje uwagi:
Chyba nie znajdzie "Jachtu „Paradise” z roku 1951".
|
Z innych opracowań:
Tytuł "Bajki robotów Stanisława Lema. Streszczenie. Analiza. Interpretacja" unika wieloznaczności - jest ścisły. Natomiast streszczenie z 1996 roku o "Opowieściach" potrafi zmylić kolekcjonera.
|
Wg mnie:
"Bajki" raczej przez stylizację (barokowo- robotową) są mało strawne dla dzieci - stylistyczny dystans językowy to mordęga, bo język jest mocno odległy od współczesnego.
Z "Opowieści" to raczej np. "Opowiadanie..." "Odruch..." "Terminus" "Rozprawa" "Ananke" są bardziej inspirujące do interpretacji niż te wczesne dla "Młodego Technika".
(Gdyby przerabiano w klasie Patrol Test Albatros Wypadek Polowanie to raczej byłoby nużące).
Ciekawe czy popyt na wydawnicze gotowce już zanikł przy powszechnej dostępności internetu.

*Autor był obecny na Forum jako R.B.
Temat to:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=820.msg37374#msg37374



« Ostatnia zmiana: Stycznia 18, 2023, 09:35:05 pm wysłana przez xetras »
"Wspólnota narodu buduje się na kiczu" (Kundera)