Kiedyś się strasznie napalałem teraz mniej ale chętnie nadal, raz w życiu bym pełne (nie obrączkowe) zobaczył, ale pamiętam takie zabawne zdarzenie, z kręgów okołoastronomicznych był wyjazd do Boliwii w tym celu (nie wziąłem udziału). No i później wszyscy się chwalili zdjęciami, które były słabe, bo było częściowe zachmurzenie i jeszcze jakiś cirrus wisiał, wyglądało to jak żarówka w oparach dymu puszczanego przez scenarzystę kiepskiego filmu wojennego. A jeden kolega pokazuje zdjęcia a tu same twarze, biusty (w sensie: pół człowieka, nie że same cycki), nosy na kwintę i emanujący zawód oraz zniechęcenie, większość twarzy z tym heroicznym wysiłkiem, kiedy wiadomo, że coś powinno być widać, ale nie daje się tego zobaczyć. Poza tym, że to Boliwia byłą, to część narodu w ichnich melonikach i z resztą rekwizytów, wszystko egzotic. No i któryś nie wytrzymał, czy aby koledze się może karty ze zdjęciami nie pomyliły. A ten (nawiasem znany fotograf mody i reklamy) mówi: chcecie to fotografujcie sobie te wasze kulki, ja wolę życie...