Wrócę na chwilę do:
Kontynuując ten ciąg "naiwnych" pytań
I przywołam jeden ze swoich ulubionych fragmentów prozy SF, oraz komentarz jakim go ongiś opatrzyłem:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=107.msg35800#msg35800Z drugiej strony jednak świadomość tych powiązań i szerszych kontekstów
* potrafi nieźle zawrócić w głowie (pisał o tym
na horrorowo już Lovecraft), za czego dowód niech posłuży bohater
"Demona ruchu" Grabińskiego (choć u niego rzecz przybrała - nie bez udziału
siły nieczystej skalę ekstremalną; myśmy się oswoili, albo dyabeł nas po prostu nie nawiedził

).
* Zacytuję:
"— Pański nędzny pociąg, pańska mrówcza, chuderlawa kolej w swym największym, najśmielszym, jak się panu podobało nazwać „pędzie” — podlega — uważa pan — wyraźnie podkreślam — dosłownie „podlega” równocześnie dwudziestu blisko najrozmaitszym ruchom, z których każdy w swym efekcie jest bez porównania silniejszy, bezwzględnie mocniejszy od jej miniaturowego rozmachu.
— Hm… zajmujące, arcyciekawe! — drwił przeciwnik. — 20 blisko ruchów! Pi, pi — pokaźna liczba.
— Pomijam już uboczne, o których się zapewne żadnemu kolejarzowi nie śniło, a przypomnę zasadnicze, podstawowe, znane każdemu uczniakowi. — Pociąg pędzący z największą furią z A do B musi równocześnie z Ziemią odbywać pełny ruch obrotowy z zachodu na wschód około jej osi w przeciągu jednej doby…
— He, he, he! Nowiny, nowiny…
— Równocześnie wiruje wraz z całym globem dookoła Słońca…
— Jak ćma dookoła lampy…
— Oszczędź mi pan swych dowcipów! Nieciekawe. Lecz na tym nie koniec. Wraz z Ziemią i Słońcem dąży po linii eliptycznej ku jakiemuś nieznanemu punktowi w przestworzach, znajdującemu się w stronie konstelacji Herkulesa, względnie Centaura."Choć zgroza i/lub szaleństwo nie jest jedyną możliwą reakcją ani na ogrom wiedzy, ani na - o czym za chwilę - luki w niej i tu wrócę do "Zielonego..." w miejscu, w którym wówczas przerwałem:
"Jedynym sposobem obrony, jaki znał, było pytanie z lekkim zmarszczeniem brwi: “Dlaczego co?” To zatrzymywało grę, ale tylko na jakiś czas, bowiem dość szybko Nirgal i Jackie nauczyli się odgadywać, co w poprzednim zdaniu Saxa najbardziej zasługiwało na pytanie “dlaczego” i póki im się to udawało, Sax potrafił jedynie odpowiadać na kolejne pytania. Łańcuch kolejnych “dlatego” docierał więc za każdym razem aż do Wielkiego Wybuchu albo, czasami, do pomruku naukowca: “Tego nie wiemy”.
- Nie wiemy!? - odkrzykiwała klasa w pełnym szyderstwa przerażeniu. - A dlaczego tego nie wiemy?
- Bo nie zostało wyjaśnione - odpowiadał Sax, marszcząc brwi. - Jeszcze nie.
Tak upływały dobre poranki z Saxem; zresztą zarówno Sax, jak i dzieci najwyraźniej zgadzali się co do tego, że taka lekcja jest lepsza niż te, które zdarzały się w złe poranki, kiedy ich nauczyciel nie pozwalał się wciągnąć w zabawę i protestował, mówiąc: “To jest bardzo ważna kwestia”, po czym nieprzerwanie kontynuował wykład monotonnym głosem. A kiedy na chwilę odwracał się od tablicy, widział przed sobą rząd głów leżących na biurkach.
Niektóre dzieci po prostu spały.
Pewnego ranka, myśląc o marszczącym brwi Saxie, Nirgal poczekał w szkole po lekcjach tak długo, aż zostali sami i spytał go z całą powagą:
- Czemu nie lubisz, gdy nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie “dlaczego”?
Sax znowu zmarszczył brwi. Długo milczał, następnie powoli odpowiedział:
- Próbuję zrozumieć. Zwracam uwagę na różne rzeczy, wiesz, bardzo dokładnie je analizuję. Tak uważnie, jak umiem. Koncentruję się na specyfice danej chwili. Pragnę pojąć, dlaczego coś dzieje się w taki sposób, w jaki się dzieje. Jestem ciekawy. Sądzę po prostu, że wszystko dzieje się z jakiegoś określonego powodu. Wszystko. I uważam, że powinniśmy zawsze potrafić odgadnąć te powody. Kiedy nie możemy tego zrobić... No cóż. Nie lubię tego. To mnie irytuje. Czasami to nazywam... - Spojrzał nieśmiało na Nirgala i ten zrozumiał, że Sax nigdy nikomu jeszcze się nie zwierzał ze swoich myśli: - Nazywam to Wielką Niewyjaśnioną.
To jest zupełnie biały świat, uświadomił sobie nagle Nirgal. Biały świat wewnątrz zielonego, świat absolutnie przeciwstawny wobec świata Hiroko, wobec jej zielonego świata, znajdującego się wewnątrz bieli. Sax i Hiroko zupełnie inaczej odczuwają, pomyślał. Gdy, patrząc z zielonej strony, Hiroko stawała w obliczu czegoś tajemniczego, kochała tę tajemnicę i tajemnica ta ją uszczęśliwiała - to była jej viriditas, jej święta siła. Natomiast kiedy Sax, patrząc z punktu widzenia bieli, miał do czynienia z tajemnicą, nazywał ją Wielką Niewyjaśnioną i uważał za niebezpieczną oraz przerażającą. Saxa interesowała prawda, Hiroko natomiast rzeczywistość. A może chodzi o coś zupełnie innego - słowa są takie zwodnicze... Lepiej chyba powiedzieć po prostu, że ona kocha zielony świat, a on - biały.
- Ależ tak! - odparł mu Michel, kiedy Nirgal wspomniał o swej obserwacji. - Bardzo dobrze, Nirgalu. Twoje spostrzeżenie jest bardzo wnikliwe. W terminach archetypicznych możemy zielone nazwać “mistycznym”, białe natomiast - “naukowym”. Oba światy są niezwykle potężne, sam kiedyś zrozumiesz. Jednak to, czego potrzebujemy, jeśli chcesz usłyszeć moje zdanie, to kombinacja owych dwóch czynników, coś, co nazwałbym “alchemicznym”. Zieleń i biel."Acz niekoniecznie zgodzę się z konkluzją (zarówno odnośnie syntezy - chyba, że rozumieć przez nią coś na kształt einsteinowskiego panteizmu, czy połączonego z myśleniem naukowym praktyczno-życiowego witalizmu
*, jak i utożsamienia scjentyficznego podejścia z lękiem przed nieznanym). (Ten Robinson wydaje mi się jednak słabszy niż wtedy, gdy go pierwszy raz czytałem
**.) W końcu można nieznane traktować jako zachętę do podejmowania dalszych badań, kolejnych prób zrozumienia.
* Bo światopogląd Hiroko streszcza K.S.R. tak:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=502.msg26890#msg26890Co nie brzmi przesadnie metafizycznie, choć kluczowe słówko, viriditas, religijne ma korzenie:
https://en.wikipedia.org/wiki/Hildegard_of_Bingenhttps://en.wikipedia.org/wiki/Scivias** Niemniej... nasz człowiek z niego

:
https://mitpress.mit.edu/books/truth-and-other-storieshttps://www.theguardian.com/books/2009/nov/10/kim-stanley-robinson-science-fiction-realist(Co niech mi będzie tarczą przed zarzutem cytatologicznego zamęczania... małych kotków.)