chłop, wówczas znacznie "wolniejszy', "wyciągał" 5 ziaren zboża z jednego zasianego. Co wydaje się wartością słabą
Taa, słabą?
A pozbieraj plon tak na kacu z powodu tego rozpijania
Zobaczysz, czy widać choć co trzecie ziarnko
Trudno jednocześnie rozpijać i wymagać dokładności w robocie, zwłaszcza darmowej.
Natomiast samą ilość chyba mogę potwierdzić. W fundamentalnym kiedyś podręczniku Samsonowicza stoi..
majątki gwarantowały duże zbiory, przy ekstensywnej gospodarce były one o wiele niższe (4-6 ziaren z jednego), niż zbiory w krajach rozwiniętych. Być może współczesny historyk ot, uśrednił
Chyba klucz w tej ekstensywności. Ziemi było pod dostatkiem.
Poza tym wydajność o której Samsonowicz, to wydajność z folwarku szlacheckiego. Może "na swoim" chłop bardziej się starał? (coś jak PGRy, a prywatne)
Natomiast pogorszenie wydajności w wieku następnym to pewnie ta "zima" i, co podkreśla się często - szybkie wyjaławianie ziemi, co z kolei wiążą ze spadkiem hodowli bydła "użyźniającego ". Oraz czasem użytkowania. Jednak trójpolówka nie dawała 100% "recyclingu".
Zaś co do ogólnej sytuacji chłopa, to była ona bardzo różna - w XVI bogaty chłop (taki co sam zatrudniał wyrobników) niewiele różnił się od biednego szlachcica. Sypie się to w 2 połowie XVII wieku a główny dramat "do straszenia pensjonarek" to wiek XVIII. Poza tym inna była sytuacja chłopów w dobrach królewskich, kościelnych i szlachecko-magnackich.
O XVI wieku tak pisał inny klasyk -
"Chłopi miewali tyle pieniedzy, że mogli brać udział w w większych transakcjach handlowych, czy też udzielać pożyczek szlachcie" - tzw. "czworaczki".
W innym miejscu tychże -
dochód jednołanowego gospodarstwa kmiecego w połowie XVI wieku mógł sięgać 20-30 złp rocznie po uwzględnieniu potrzeb własnych i obciążeń na rzecz pana.Ale faktycznie, od końca XVII wieku robi się "kiszka". W relacjach społecznych, bo na zboże w początkach XVIII jest znów zwyżka.
Kiedyś na Rusi istniała taka miara wydajności pszenicy i innych zboż - "sam".
O tym "samie" nie slyszałem, o innym samie a zwłaszcza samach - tak. O, np. supersamach
W połowie XVII wieku pańszczyzna dochodziła do 4–5 dni, zaś w XVIII wieku nieraz do 6–7 czy też nawet 10 dni w tygodniu
Jak miał dużo dzieci to nie problem. Wysłał trójkę do roboty na pańskim i ci wyrobili 3 dni i może jeszcze co skubnęli. To coś jak robota w Technoserwisie, na Stoczni, na II zmianie.
Liczyli godzinę za 3. Tak circa.
Dawno temu, rzecz jasna
Noale, ta pańszczyzna jeszcze dawniej.
Zresztą już wtedy Polacy potrafili migać się od roboty...koncertowo
http://www.staropolska.pl/sredniowiecze/poezja_swiecka/satyra_na_leniwych.htmlTo już mnie te kilka ziarenek nie dziwi...
nigdy nie słyszałem, by właściciele niewolników; czy to w Egipcie, czy Rzymie, czy Europie feudalnej oraz w tych późniejszych czasach np. Ameryce w XiX wieku - rozpijali swoich niewolników.
/.../
Jednak jesteśmy "wyjątkowym" narodem
Nie wiem czy w Egipcie rozpijali, ale jednak poili, budujących piramidy po prawie 5 litrów piwa dziennie na łba:
Tylko że piramid nie budowali niewolnicy, a chłopi właśnie.
W starożytnym Egipcie niewolników prawie nie było, a jeśli to służba domowa, nałożnice etc.