W Obłoku czuje się młodzieńczą werwę Lema, już chyba nigdy później, może czasem w Pirxie...
"Obłok" ukazał się, kiedy ojciec Stanisława Lema wystąpił z UB z przyczyn zasadniczych, czyli biologicznych. Później było potępienie tzw. kultu jednostki i koniec socrealizmu, przynajmniej w Polsce. A wraz z umiłowaniem do "Słoneczka Narodów", nie tylko Lemowi odeszła ta młodzieńcza, bolszewicko-komsomolska werwa.
Wracając do czasów młodzieńczej vervy: dnia 15 marca 1953 roku. przyszła noblistka, Wisława Szymborska tak opłakiwała śmierć Józefa Stalina w wierszu ,,Ten dzień”…
TEN DZIEŃ
Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi.
Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie?
Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie.
Nie podejdę, nie otworzę drzwi.
Czy to ranek na oknami, mroźna skra
tak oślepia, że dokoła patrzę łzami?
Czy to zegar tak zadudnił sekundami.
Czy to moje własne serce werbel gra?
Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,
brak pewności jest nadzieją, towarzysze…
Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć –
muszę czytać z pochylonych głów.
Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
– Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!
Oto Partia – ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.
Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.”
„Życie Literackie” nr 11/61 z 15 marca 1953 r. (Dnia 5.03.1953 roku zmarł Józef Stalin)
I jeszcze to czyli o węglu:
ROBOTNIK NASZ MÓWI O IMPERIALISTACH
Nienawidzą naszego węgla.
Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
Nienawidzą tego, co już jest.
Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
Naszych okien i kwiatów w oknach.
Naszych lasów i ciszy leśnej.
Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
Rozpruli atom jak pancerną kasę,
lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
uderzyć w domy i fabryki nasze.
W nasze okna i kwiaty w oknach.
W nasze lasy i ciszę leśną.
Nawet w wiosnę, bo to nasza wiosna.
Nawet w szkoły z wesołymi dziećmi.
O, gdyby mogli – gdyby mogli… Wiemy.
Więc oczy mamy przenikliwe.
Więc serca mamy niełamliwe.
Więc czoła mamy nieustraszone.
Więc ręce mamy niezwyciężone.
Też Szymborska.