Ziemska ocena papieża nie oznacza postrzegania go jako starszego pana z administracji, lecz ocenę całokształtu jego ziemskich dokonań. Zresztą funkcja głowy kościoła przecież nie polega tylko na przerzucaniu papierów i odnoszenie do niej określenia "czynność" wydaje mi się raczej nie na miejscu, gdyż narzuca mechaniczny sposób jej postrzegania. Ponieważ nie można jednoznacznie udowodnić istnienia Boga, to z naszego punktu widzenia papieża możemy oceniać tylko w tak jak to czynimy w przypadku innych jednostek, tj. poprzez czyny (nie czynności), nie zaś poprzez domniemane jego relacje z domniemanie istniejącym Bogiem. Stawianie tezy o niestosowności oceniania głowy kościoła umotywowanej poprzez odnoszenie się do Boga, który istnieje lub nie, stanowi przykład argumentacji czysto idealistycznej, pozostającej w stosunku nieprzystającym do argumentacji racjonalistycznej. Jeśli więc ktoś odmawia innym prawa do racjonalnej dyskusji stosując argumenty idealistyczne, to przynajmniej w moim mniemaniu trąci to fanatyzmem.
Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze kwestię mojej, jak to określił Terminus "niedelikatności". Jako osoba niewierząca (lecz nie ateista) nie posiadam emocjonalnego stosunku do wiary, toteż nie mam za bardzo wyczucia kiedy moje wypowiedzi w tej kwestii mogą być niedelikatne, jeśli więc obraziłem czyjeś uczucia religijne, to przepraszam.