Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - SetaurSaves

Strony: [1] 2
1
Prezentacje maturalne / Re: [M] Motywy religijne w SF
« dnia: Grudnia 10, 2010, 11:07:50 pm »
Czy mi sie zdaje, czy film pt. "Kontakt" sie kwalifikuje? Nie czytalem ksiazki, moze to naprawie, ale z opisu wychodzi ze ksiazka jest nawet bardziej interesujaca pod tym wzgledem:

http://en.wikipedia.org/wiki/Contact_(novel)


2
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 23, 2008, 11:02:10 pm »
Czy doczekam to jest pytanie.

Z oczywistych powodow zycze Ci, zebys doczekal :-).

Cytuj
Mam kolegę, który z róznych powodów (w jego przypadku - także zawodowych) wali głową w pierwszy tom 'Analizy Matematycznej' Fichtenholtza. Już kilka lat.

Indianie maja jakies takie powiedzenie, ze poznac czlowieka po tym, w co wali glowa. Albo moze po tym, kto jego wali w glowe. Albo kto kogo... niewazne, w kazdym razie po tym kto komu cos robi mozna poznac cos waznego.

A na serio, dla mnie analiza jest bardzo ciezkostrawna (innymi slowy, jestem na to troche za glupi). Z wlasnego doswiadczenia, raz dawno temu malo brakowalo a polozylbym przez to studia. Wakacje spedzilem z dwutomowa "Analiza matematyczna" Witolda Kleinera. Calej nie przeczytalem (do tej pory zaluje, moze kiedys bedzie skutek) ale we wrzesniu udalo sie jakos przesmyknac. Moral z tego taki, ze moze koledze latwiej by sie gryzlo tego Fichtenholtza, gdyby sie tak bardzo nie upieral, ze to musi byc Fichtenholtz. Tzn gdyby na przyklad rownolegle do tego czytal inna ksiazke (ksiazki) na ten sam temat. Niestety o analizie wiem glownie to, ze "istnieje takie cos", wiec nie mam pojecia, czy da sie znalezc alternatywne pozycje na odpowiednio wysokim poziomie i czy takie rady maja sens. Z drugiej strony, gdyby tylko udalo sie przejsc do drugiego tomu, to juz bylby znaczacy postep (jeden zalatwiony, dwa do przeczytania, tak?- to juz prawie z gorki).

3
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 23, 2008, 05:51:19 pm »
@Setaur
Kuratowskiego "Wstęp do teorii mnogości i topologii' ?? Great, tak, będziesz miał dowód za sobą.
Jeśli przeczytasz, to zwracam honory :) I chętnie o niej podyskutuję.
A Twój wyluzowany, ale celny styl bardzo mi się podoba.

Pozdrówka.

No coz, widze ze wiele nas laczy - mnie tez podoba sie moj styl. Tyle ze nawet jesli jest celny, to nie zawsze wiadomo do czego wlasciwie ja celuje, wiec na pewno to i owo moge jeszcze poprawic :-). Co do ksiazki (tak, to ta, seria "Biblioteka Matematyczna" tom 9), to od dawna wale glowa w pierwszy rozdzial. Czytam to z powodow pol na pol rozrywkowych, nie zawodowych, i mam tez inne, troche bardziej pilne, rzeczy do czytania wiec nie wiem, kiedy uda mi sie dobrac do czekolady (tj. topologii). Jesli faktycznie dam rade przejsc cala ksiazke, to zalozymy moj fanklub - w koncu juz jest nas dwoch.

4
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 23, 2008, 05:29:44 pm »
No to wywiad z panem Daviesem można sobie przez najbliższy tydzień poczytać tu: http://ww01.eu.interia.pl/. Sorry za jakość (do pdfa załapały się kawałki mojej wykładziny i takie tam...).

O, super, wielkie dzieki (co za gadula z tego Daviesa, wywiad na 6 stron). A nie kupujesz przypadkiem Playboya? Tak sie tylko pytam :-).

5
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 23, 2008, 06:14:17 am »
SetaurzeSavesie

Wystarczy po prostu "Setaurze" :-).

Cytuj
nie bardzo rozumiem Twoj dlugi post. Mysle, ze mylisz w nim pojecia, przez co w Twoim wywodzie jest duzo sprzecznosci. Dla hipotetycznego odbiorcy bylby on duzo strawniejszy, gdybys nie mieszal roznych definicji.
Odpowiem jeszcze raz, krotko, zeby jasno przedstawic Ci o co mnie i Terminusowi, jak mniemam, chodzi - czyjas wiara nie ma w nauce, pomijajac kwestie osobiste, nic do rzeczy. Nie psychologia jednostki sie ona zajmuje, tylko udowadnianiem, czy model jest poprawny. Nie interesuje nikogo tez fakt, czy naukowiec, rolnik czy ktokolwiek ufa, ze to, co robi, jest sensowne, czy nie. Motywy dzialania to osobista sprawa naukowca i rolnika nie majaca nic do rzeczy.

Mysle, ze owszem, mamy problem jezykowy. Sposob, w jaki Ty i Terminus (oraz moze jeszcze ktos do tego) uzywacie slowa "wiara" mnie ciagle, z jakiegos powodu, kojarzy sie z szeroko rozumianym mistycyzmem. Tymczasem to, co ja w ten sposob nazywam, jest jakby wbudowane w nasza dzialalnosc. Obawiam sie, ze w mysl tej mojej nieporadnej definicji wiara lub niewiara (mistyczna) naukowca i rolnika nie ma nic do rzeczy i w ogole sie ta sprawa nie zajmuje. Natomiast z tej wbudowanej najprawdopodobniej oni nie zdaja sobie sprawy.

Niestety nie umiem tego lepiej wyjasnic, przynajmniej obecnie. Byc moze za szybko sie wypuscilem z tym pomyslem na forum publiczne; chyba poniosla mnie ulanska fantazja. Moze kiedys to sobie uporzadkuje a moze uznam ze pomysl jest bez sensu - czas pokaze. Chwilowo sie nie dogadalismy. Moze przynajmniej udalo mi sie troche wyjasnic, dlaczego.

W kazdym razie, dzieki za odpowiedz.

Cytuj
Poznanie opieramy na odpowiednich faktach i dowodach.

Prawde mowiac, nigdy sobie tego nie wyobrazalem w inny sposob. Nigdy w ciagu ostatnich nastu lat, moze troche dluzej.

Cytuj
Jest wzor mowiacy o tym, ze jak sie kanapke zrzuci ze stolu, to spadnie na podloge. To, czy skrycie wierzysz, ze za 101 jej zrzuceniem poleci Ci wprost do buzi mnie nie obchodzi dopoki nie przedstawisz odpowiedniego modelu, ktory bedzie sensowny i nie potwierdzisz go eksperymentalnie. Koniec kropka.

A tak, slyszalem cos o tym wzorze (chyba o tym samym). Wiary, o ktorej mowisz, nie odczuwam, wiec z tym nie mamy problemu. Ruch kromki zrzuconej ze stolu jest dosc dobrze rozpracowany (i do tego na calym swiecie ludzie ciagle sprawdzaja, czy rozwiazanie jest prawidlowe, hehe). Nawet gdybym uwierzyl, ze kromka spontanicznie poleci w moja buzie zamiast na dywan, to i tak szanse na to sa astronomicznie male - o ile to sie dzieje w warunkach normalnego ziemskiego ciazenia i np. w moim pokoju. Z tym, ze nigdy nie slyszalem o kromce spontanicznie lecacej ze stolu na dywan - we wszystkich znanych mi przypadkach do kromki przylozono sile. Dlatego lepiej by bylo przedefiniowac problem, zeby uwypuklic to, o co Ci - jak sadze - chodzi. Np. ja i kromka chleba jestesmy oddaleni od siebie o 1 metr (albo 10 metrow) i znajdujemy sie w spoczynku wewnatrz bardzo duzej kuli, ktorej sciany izoluja wnetrze od wszelkich oddzialywan z zewnatrz. Dla uproszczenia zakladamy, ze scianki sa z takiego wlasnie izolujacego materialu, choc moze dalbym rade wpasc na pomysl stworzenia obszaru o podobnych wlasciwosciach za pomoca odpowiednio spreparowanych pol. Ale trudno by bylo zagwarantowac absolutny brak oddzialywan z zewnatrz (jak by tu zatrzymac np. neutrina). Wiec lepiej kula. Dodatkowo, ja sam jestem owiniety folia z tego samego magicznego izolatora, co zapobiega m.in. przyciagnieciu kromki przez moj paskudny charakter. Przyklad dobrych kobiet lepiacych sie do zlych facetow wskazuje na to, ze dobro w naturalny sposob lgnie do zla a wiec kromka z dobrze wypieczonego chleba bedzie przejawiac sklonnosc do samoistnego podazania w moja strone. Dlatego wlasnie musze byc owiniety w izolator. Poza tym nie moge wykonywac zadnych ruchow.

I teraz pytania: czy jesli poczekam 10, 100, milion czy 100 milionow lat, to kromka w koncu wpadnie mi do geby chociaz raz? Czy wynik zmieni sie, jesli grzecznie poprosze kromke o wspolprace? Czy cos sie zmieni jesli w kuli zamiast powietrza bedzie inna mieszanka gazow lub proznia? Takich pytan mozna sobie postawic wiele, tylko ze nie mam pojecia jak mialbym przeprowadzic ten eksperyment - brakuje mi magicznego izolatora.

Przypuszczam, ze na swiecie nie ma w dniu dzisiejszym nikogo, kto _wie_ jaka jest odpowiedz. Gdyby kromka byla w tej kuli zupelnie sama, to sklanialbym sie do stwierdzenia, ze pozostanie w spoczynku (ale wolalbym to sprawdzic eksperymentalnie, zanim zalozylbym sie o pieniadze). Jesli bede tam ja i kromka, uczciwiej bedzie powstrzymac sie od wnioskow a priori. Oczywiscie mozna sobie wnioskowac, tyle ze dopoki nikt nie zrobi tego eksperymentu, to te wnioski sa malo warte.

Wiesz, chetnie przeprowadzilbym takie doswiadczenie ale nie ma to nic wspolnego z ta wiara, o ktorej piszesz. Po prostu zaczalem byc ciekawy, co by z tego moglo wyniknac. Nie mam pojecia, czy ten opis Cie zadowoli, ale prawde mowiac ta sprawa przesunela sie na dalszy plan od kiedy na pierwszy wyszla ciekawosc.

Cytuj
A bawimy sie tak, zeby w miare rece i nogi mialo, tyle wystarczy.

A to, jesli wolno mi skomentowac, tyz bar-zo piknie ;-). Mam nadzieje, ze nikogo nie urazilem moimi uwagami. I ze dobrze zrozumialem, o co Ci chodzilo z tymi kromkami.

6
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 22, 2008, 10:36:38 pm »
O rany, czy to do mnie? No, niech bedzie - uderz w stol... Tam gdzie pisze POC, trzeba czytac jako "prosze o cytat", BPOC jako "bardzo POC". Nie chodzi o to, ze sie nie zgadzam, ale rozumiem ze te opinie ponizej z czegos sie biora. Zeby skorygowac moje zachowanie (a w przyszlosci moze nawet kierujacy nim proces myslowy) przydaloby sie, zebym zrozumial na czym wg Ciebie polega moj blad (bledy).

Twoje nieco aroganckie posty

Och, ja arogancki? POC?

Cytuj
zawierają wiele nieścisłości,

Bardzo mozliwe. Moze nie chce wydawac sie nudziarzem. Troche trudno jest wyrazac sie jednoczesnie scisle i w sposob strawny dla hipotetycznego odbiorcy.

Cytuj
masz do normalnego procesu naukowego poznania jakiś dziwnie emocjonalny stosunek, i wchodzisz na forum z postawą rebelianta, który otworzy nam oczy na to, że elementy wiary są obecne w każdym poznaniu.

Wlasciwie nie mam az tak zaszczytnych celow. Odpowiedzialem na czyjas wczesniejsza wypowiedz, starajac sie przedstawic moje poglady. Wypowiedzialem sie dlugo i rozwlekle, bo odnioslem wrazenie ze moja jeszcze wczesniejsza wypowiedz (ta krotsza) nie zostala odczytana tak, jak chcialem, podjalem wiec probe korekty. Z procesem poznania nie wiaza sie dla mnie zadne emocje z wyjatkiem ciekawosci (mojej - kiedy udaje mi sie cos poznac) i podziwu dla innych, ktorzy robia to lepiej. Bycie rebeliantem - to dobre dla idealistow, ja jestem cynikiem. Mowiac krotko - nie oplaca sie, jesli nie wiadomo co konkretnie mialoby sie wygrac.

Ten akapit wyzej moze byc odczytany jako arogancki w kilku miejscach. Ale nie pisales z wyprzedzeniem o mojej arogancji :-)?

Cytuj
Uspokój się trochę. Mieliśmy tu już takich akognitywistów, mieliśmy także solipsystów, polisolipsystów, hiperagnostyków i więcej.

W zasadzie najblizej mam do agnostykow. Co trzeba zrobic/napisac, zeby ktos nas nazwal hiperagnostykiem?

Cytuj
Może pouprawiaj trochę naukę, a potem się na niej wyżywaj.

Trudno mi uwierzyc, ze to o mnie. BPOC? Nauka to wg mnie podstawa i ratunek. Ale przede wszystkim niezla rozrywka. Lepsza niz upijanie sie lub palenie ludzi na stosie (co prawda nie probowalem tych dwoch rzeczy wiec nie mam moze podstaw do takich stwierdzen ale z drugiej strony... dajmy nauce szanse).

Cytuj
Proponuję zacząć od jakiegoś podręcznika logiki. A może od pewnych preliminariów topologicznych?
Weźmy na przykład takie twierdzenie.
Załóżmy, że K jest zwartym, F zaś domkniętym podzbiorem przestrzeni topologicznej X. Jeżeli F zawiera się w K, to F jest także zwarty.
Zapewniam Cię teraz, że jeśli znasz znaczenie słow które znajdują się w tym zdaniu, a najlepiej - co polecam - zapoznasz się jeszcze z dowodem twierdzenia, to będziesz musiał uznać je za prawdziwe.

Kiedy skoncze czytac jedna taka ksiazke Kuratowskiego, prawdopodobnie bede juz mial ten dowod za soba, zrobiony wlasnorecznie na kartce papieru. Oczywiscie zabawa polega na tym, zeby nie przepisywac z ksiazki, pewnie o to Ci chodzi.

Cytuj
Nikogo w tym momencie nie obchodzi czy w nie wierzysz, czy nie, mowa tu o fakcie, który został udowodniony.

Zgadzam sie z Toba, ze "wiara w dowod" to brzmi jakos glupio (zakladajac, ze wlasnie to chcesz mi powiedziec).

Cytuj
Sianie fermentu rozpocznij później.

No nie wiem - tak zupelnie bez fermentu mam sie obejsc? To jak wy sie tu ludzie bawicie?

Cytuj
Owszem, nauki przyrodnicze: natural sciences, jak fizyka, bez elementu wiary nie mogą się obejść, przynajmniej w codziennym życiu naukowców. Na przykład badacze pracujący nad LHC mogą wierzyć lub nie wierzyć w poprawność tzw. Modelu Standardowego, który mają za zadanie zweryfikować, ale nie ma to żadnego znaczenia dla samego modelu. I tak dalej.

Chodzilo mi raczej o to, ze zanim sie zacznie cokolwiek sprawdzac, potrzebna jest wiara (swiadoma lub nie), ze ma to jakis sens. Domyslam sie, ze wielu naukowcow nie bada az tak doglebnie motywow swojego dzialania, choc niektorych moze najsc w koncu jakas dziwna refleksja. Natomiast sprawdzanie faktow, tak jak sa one dla nas dostepne (bez wdawania sie w bezsensowne wg mnie dyskusje, czy swiat istnieje), nie powinno byc mieszane z wiara, z wyjatkiem wiary w to ze uda sie zrozumiec wyniki doswiadczen (jedyny dobry powod zeby je robic, chyba ze dla kogos dobrym powodem jest pensja).

Wiec zgadzam sie z Toba ale po mojemu. Nie mam podstaw zeby zmieniac swoje podejscie ale nie mam tez powodu zeby kogos przekonywac do mojego.

Cytuj
A zatem, nie odkrywasz niczego, tylko psujesz nastrój. Cieszymy się bardzo, że dojrzałeś do stwierdzenia, że w coś tam można wierzyć lub nie, ale przestań obrażać naukę, bo nie upoważnia Cię do tego status członka tego forum.

To takie dziwne, ze sam nie wiem, co odpowiedziec. Nie lubie psuc innym nastroju, to bylo niechcacy.

Cytuj
PS. W ogóle, od ilu postów ma się teraz status "God"? Od trzech?

Coz, nie mam pojecia. Tez sie dziwie. Moze to blad programu. Niespecjalnie mi zalezy na statusie takim czy owakim. Nawet nie bardzo mi zalezy na tym, zeby miec ostatnie slowo.

7
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 22, 2008, 07:36:11 pm »
c.d.
Poza tym w przeciwienstwie do wiary dogmatycznej, nie opartej na faktach, tylko domniemaniach (patrz p. 1) podejscie racjonalne nie jest arbitralne. W punkcie drugim mowa jest tez o zjawiskach slusznych i wartosciowych, ale to system ocen, ktory w fizyce w czystej postaci jest niepotrzebny (raczej do zastosowan w socjologii) i jako taki nie istnieje. Swiat jest, zjawiska sie dzieja. Kropka. Reszta to nasze wartosciowanie.

Ludzie jako tacy cale swoje istnienie opieraja na pewnym rodzaju wiary. Rolnik sieje zboze wierzac, ze uda mu sie cos zebrac i przezyje do nastepnego razu. Ty napisales powyzsze wierzac, ze ktos Ci odpowie (np. w sposob wskazujacy na to, ze przeczytal i moze troche zrozumial to, co napisales :-) ). Gdybys w to nie wierzyl, to w takim razie nieracjonalne staje sie pisanie na tym forum. Ja uzywam komputera, ktory najczesciej dziala prawidlowo ale jesli cos sie przestawi w jednym z wielu programow, przez ktore przejdzie ta wypowiedz - np. zmieni sie bit w rejestrze znacznikow (shit, tj. fluktuacje, happens), jakis program zglupieje i w losowych miejscach zacznie wstawiac slowa z listy przeklenstw, zamiast je usuwac. Pomijam juz taki drobiazg, ze kazdy dysk ma swoj parametr wskazujacy prawdopodobienstwo blednego odczytu, co powinno dodatkowo wzmacniac dreszczyk emocji podczas uruchamiania systemu czy programu. To samo dotyczy dyskow i innych nosnikow z danymi, na podstawie ktorych naukowcy buduja kolejne pietra nauki. Kto wie, ile zamieszania moze narobic jeden przestawiony bit... No coz, wierze  ;-D  ze do tego nie dojdzie albo jakby co uda sie wszystko odkrecic.

8
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 22, 2008, 07:32:41 pm »
Cytuj
Pewnie cytuje jakiegos filozofa ale nie sadze, zeby mozna bylo odrzucic taka wiare, przynajmniej w dzisiejszych czasach, jesli chce sie "poznawac swiat" (ogolnie rzecz ujmujac) :-). A jednoczesnie ciekawe, co by sie stalo gdyby zmienic to podstawowe zalozenie. Chyba nic fajnego.

Ze slownika jezyka polskiego PWN, haslo "wiara":
1. «określona religia lub wyznanie; też: przekonanie o istnieniu Boga»
2. «przekonanie, że coś jest słuszne, prawdziwe, wartościowe lub że coś się spełni»
3. «przeświadczenie, że istnieją istoty lub zjawiska nadprzyrodzone»
4. pot. «grupa ludzi zżytych ze sobą»
5. daw. «wierność komuś lub czemuś»


6.  :-) Przekonanie ze jakis poglad jest sluszny (inaczej: zgodny z niepoznanymi jeszcze faktami) pomimo ze sie nie przeprowadzilo na to dowodu (np. udowodnienie jest z roznych wzgledow niemozliwe lub tak trudne, ze praktycznie niemozliwe). Czesto nie jest to przekonanie jako takie i powinno byc nazwane inaczej: pobozne zyczenia / wishful thinking, cicha nadzieja (nie mylic z: ciaza) itp.

Chodzilo mi raczej o to, ze kiedy ktos postanawia wykonac calkiem spora prace umyslowa, zeby sie czegos nauczyc, to milczaco robi przy tym zalozenie, ze ten material, ktory bedzie obrabiany za pomoca mysli, nie jest tylko zbiorem przypadkowych impulsow. Innymi slowy, ze w tym pozornym chaosie kryje sie jakis porzadek, ktory mozna bedzie w latwy sposob podsumowac - np. za pomoca krotkiego wzorku. Kiedy taki pozniej odbiera nagrode Nobla, to moze sie puszyc i mowic, ze "od poczatku wiedzial" i moze jakas czesc telewidzow w to uwierzy. Ale - zdaje sie - noblisci sa troszke skromniejsi.

Cytuj
W mojej ocenie jako tako kwalifikuje sie do cytowanych wyzej tekstow tylko punkt drugi i to tylko w przekonaniu, ze cos sie spelni (na podstawie powtarzalnosci zjawisk, ktore znamy juz z doswiadczenia lub modelowaniu), ale mysle, ze wiecej w tym wiedzy, niz wiary jako takiej.

Spokojnie. Nie kazdy, kto uzywa slowa "wiara", ma w jednej rece gromnice a w drugiej kropidlo. Niestety, co do wiedzy, to ludzie czesto raczej w cos wierza niz to wiedza a pozniej optymistycznie uznaja ze jest w tym wiecej wiedzy niz wiary. Nizej to troche rozwijam. Ale... nie jestem pewny czy sie ucieszysz ;-), albowiem:

Cytuj
Cala reszta definicji jest zupelnie niepotrzebna

Tego nie mozesz wiedziec na pewno, zatem nalezy rozumiec ta wypowiedz jako "wierze, ze reszta definicji, ta zwiazana z wiara, m.in. religijna, jest niepotrzebna".

Cytuj
i nie wydaje mi sie, zeby trzeba bylo w cos wierzyc, by nauke uprawiac (moze ewentualnie w podejsciu Einsteinowskim, intuicyjnym, ale tez nie sadze), najwazniejsze, zeby obserwacje zgadzaly sie z teoria i tyle, wiec stawiam kropke i miejsca dla wiary w tym nie widze.

No fajnie. Tylko skad sie biora te teorie? Ano z obserwacji. Teoria to wnioski z obserwacji. A kiedy dowiemy sie, ze jakies inne, nowe obserwacje nie pasuja do uznanej teorii, to zmieniamy teorie lub wymyslamy nowa. Na razie wszystko w porzadku, bardzo sie ciesze i nie mam z tym problemu. Ale kiedy stosujemy ta teorie do jakiegos przypadku, skad mamy wiedziec czy do tego przypadku bedzie ona pasowac, czy tez jednak mamy pecha i wlasnie przytrafil sie nam inny przypadek (bardzo malo prawdopodobny ale nie mozna powiedziec, ze niemozliwy), do ktorego nie bedzie pasowac? Jak nazywa sie ten stan, w ktorym uzywamy teorii (sprawdzonej w 100 przypadkach) do przypadku 101, liczac na to ze znowu sie sprawdzi? Bo kiedy uznajemy, ze sie sprawdzi ("sprawdzilo sie juz 100 razy") to jest arogancja. A kiedy w ogole sie nie zastanawiamy, czy sie sprawdzi, to chyba te slynne "glupota i brak wyobrazni", o ktorych czasem mowia w dzienniku.

Czyli tak, jak ja to widze, mamy do wyboru kretynizm wtorny, arogancje lub wiare w to, ze rozum nas nie zawiedzie. Ale nie jestem naukowcem tylko inzynierem, wiec co ja tam moge wiedziec - przeciez od wymyslania teorii sa inni :-). Ale naukowcy tez czasem stosuja swoje lub cudze teorie, wiec ich ten problem rowniez dotyczy.

c.d.n.

9
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 22, 2008, 04:03:31 pm »
W dodatku do Polityki (Niezbędnik inteligenta  :-\ )z 18 października 2008 jest wywiad z Paulem Daviesem pt. "Porządek wszechświata".

Cytaty:
O naukowcach: "Mówią, że są obiektywni, że podążają tylko za eksperymentem. To kompletny nonsens. Czynią mnóstwo ukrytych założeń. Jednym z nich jest chociażby całkowita wiara w istnienie samych praw fizyki, akceptowanie ich jako roboczej hipotezy. A musimy mieć taką wiarę. Nie można być fizykiem, nie uważając, że jest jakiś racjonalny i zrozumiały porządek we Wszechświecie".

Pewnie cytuje jakiegos filozofa ale nie sadze, zeby mozna bylo odrzucic taka wiare, przynajmniej w dzisiejszych czasach, jesli chce sie "poznawac swiat" (ogolnie rzecz ujmujac) :-). A jednoczesnie ciekawe, co by sie stalo gdyby zmienic to podstawowe zalozenie. Chyba nic fajnego.

Cytuj
'Kiedy nauka wkracza na terytorium ostatecznych wyjaśnień, w sposób nieunikniony gra musi być prowadzona na zasadach nieco innych niż tradycyjne eksperymenty i obserwacje'.

Bardzo ciekawy jest kawałek o tym, że obserwacja historii prowadzi do wybrania jednej jej wersji i odrzucenia nieskończonej ilości wszystkich pozostałych potencjalnych wersji - pomysł wzięty z fizyki kwantowej i przeniesiony na kosmologię. Ogólnie zajmująca i przystępna lekturka. Mogę komuś zeskanować, jeśli to kogoś kręci - w sieci nie ma pełnego tekstu.

No, wyglada ciekawie (choc miejscami zalatuje jakims postmodernizmem, jesli mnie wech nie myli). Ja co prawda czytuje Polityke ale mam duze zaleglosci i nawet nie jestem pewien, czy kupilem taki numer. Tak, ze jesli masz chwilke, to poprosze :-).

Z calkiem innej beczki - czytalem wlasnie program TV i widze, ze na TVP Kultura dzis o 17.30 leci taka pozycja: "I z komputera musi być coś we mnie - Stanisław Lem" a po obu stronach jest po pol godziny programu o nazwie "Spotkania - Dziurawa wiedza humanistów". Czyli od 1700 do 1830 wyglada ciekawie. Troche pozno o tym pisze ale moze ktos zobaczy.

10
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Marca 13, 2008, 04:43:04 am »
Cytuj
Toś mi smaka narobił na informacje... I nadal nie wiem o co chodzi z tą głową.... :-?

Spoko :). Z doswiadczenia (skromnego) wiem, ze informacje predzej czy pozniej wyplywaja (nie zawsze te, ktorych szukamy, niestety). Usiadz, rozluznij sie, mysle ze jest 80% szans ze w ciagu 5 lat czegos sie dowiemy. Albo czytajac jedna z ksiazek zwiazanych z SL uda sie przypasowac jakis niewinny fragment. Np ze lubial chodzic slabo oswietlonymi korytarzami jakiegos tam instytutu :). Oczywiscie, kiedy jeszcze byl studentem. Skoro jako dziecko byl potworem ("Wysoki Zamek" zdaje sie? - albo jakis wywiad), to kim mogl byc jako student?

Jak nie za 5 lat, to moze za 25.

Pozdrawiam
   --- Setaur Saves ---

11
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Marca 13, 2008, 01:25:42 am »
Cytuj
Cytuj
ma tez byc "gipsowa glowa neandertalczyka" wykonana przez SL (jesli dobrze pamietam) w 1949r.

O takowej głowie to nic nie słyszałem.  :o Mogę szegóły prosić?

Poprawka - to jest gipsowa maska a nie cala glowa. Ale zdaje sie, ze przedstawia neandertalczyka, bo wlasnie tak sie nazywa. "Wykonana przez autora Dziennikow gwiazdowych w 1949r". Niestety nic wiecej nie wiem, to co przytaczam to jest moj skrot z "Wiadomosci kulturalnych", ktore szly w PR2 dzis, a wlasciwie wczoraj, i to byl po prostu taki news. Kilka zdan bylo n/t wystawy, moze jakie 1.5 min tekstu, wypowiedz kuratora wystawy - moze niefrasobliwoscia probowal zaciekawic publike, wiec to raczej nic zlego, padla liczba "25 rysunkow" (minus te, ktore poszly na aukcji charytatywnej) no i jedno zdanie o tejze masce.

To jest chyba wszystko, co potrafie powiedziec na ten temat.

Pozdrawiam
   --- Setaur Saves ---

12
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Marca 12, 2008, 10:24:08 pm »
Cytuj
Cytuj
Wlasnie sie dowiedzialem, ze w Galerii Dylag w Krakowie odbedzie sie wystawa pn. "Stanislaw Lem - rysownik". Nazwa chyba wyjasnia, co na wystawie bedzie. Zrodlo - "Wiadomosci kulturalne, 2pr Polskiego Radia" i http://www.ekspozycje.pl/10,wydarzenia_kulturalne/3701.html

Ooo, te słynne ilustracje do "Dzienników...", to się forumowe Krakauery ucieszą... ;)

Mi tam się nie chce jechać.... Za daleko... Zreszą... mam te ilustracje w "Dziennikach..." ;).

Hm. Nie jestem pewny na 100%, ze beda tylko te ilustracje, choc to calkiem mozliwe. W radiu wypowiadala sie jakas osoba, po niefrasobliwym stylu sadzac ktos z galerii ("...moze spotkamy te stworki kiedy rozwinie sie turystyka kosmiczna..." :) ). Nie powiedzieli, ze chodzi tylko o ilustracje z "Dziennikow". Za to wspomnieli o tym, ze w PL te rysunki nigdy nie ukazaly sie "w calosci" (mozna to sobie interpretowac), natomiast ukazaly sie w niemieckich i amerykanskich wydaniach ksiazek Lema.

Acha, ma tez byc "gipsowa glowa neandertalczyka" wykonana przez SL (jesli dobrze pamietam) w 1949r. To by chyba moglo wyjasnic tajemnice ich znikniecia  ;).

Ja akurat mam dosc blisko, choc zanim bym zdecydowal sie ruszyc, wolalbym czegos bardziej konkretnego sie dowiedziec n/t wystawy.

No dobrze, chyba wypelnilem norme obywatelskiego obowiazku (na ten kwartal...).

Pozdrawiam,
   --- Setaur Saves ---

13
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Marca 12, 2008, 07:50:53 pm »
Czesc,

Wlasnie sie dowiedzialem, ze w Galerii Dylag w Krakowie odbedzie sie wystawa pn. "Stanislaw Lem - rysownik". Nazwa chyba wyjasnia, co na wystawie bedzie. Zrodlo - "Wiadomosci kulturalne, 2pr Polskiego Radia" i http://www.ekspozycje.pl/10,wydarzenia_kulturalne/3701.html

Po szybkim przegladzie tresci forum, nie widze, zeby ktos wczesniej o tym napisal wiec moze sie komus przyda moja wiadomosc.

W zasadzie wolalbym zalozyc nowy watek, zeby temat mial lepsza ogladalnosc, ale... wlasnie sie do dowiedzialem, ze nie moge zakladac nowych tematow :-[. Zapewne ma to zwiazek z... czyms tam. Albo moze firefox jest nie calkiem kompatybilny, choc chyba raczej ten pierwszy powod. No nic, miejmy nadzieje, ze ktos to znajdzie tutaj.

14
Lemosfera / Re: "Rasa drapiezcow" z 2007 r. skrocona?
« dnia: Października 30, 2007, 06:00:19 am »
Cytuj
bo nasz nowy kolega SetaurSaves zwątpi i pomyśli że trafił na kółko rehabilitacyjne w Tworkach... Setaurze, mam to pierwsze wydanie o którym piszesz, i jesli chcesz mogę Ci napisać, jakie felietony zawiera.

Doceniam, naprawde, dzieki, ale moze to jednak za duzo pracy. Zwlaszcza, ze trzeba by jeszcze naciagnac kogos z nowym wydaniem :-). Liczylem raczej na to, ze ktos tutaj ma dostep do obydwu i moze dokonac jakiejs szybkiej inspekcji. O ile sie nikt nie znajdzie, to najprosciej bedzie napisac do Wydawnictwa-L. Oni wydali, moze niech sie teraz wytlumacza. Ale jak znam zycie, to pewnie na maila od nich troche poczekam, wiec wolalem najpierw sprobowac tutaj. Jesli chodzi o Tworki, to nigdy nie wiadomo kogo tam teraz wsadzaja. Z tego co kiedys czytalem, dawno temu, w innym kraju i w innym ustroju wsadzali np. opozycjonistow (bo tylko wariat sprzeciwia sie wladzy, ktora od niego pochodzi - plus minus takie uzasadnienie). Ale raczej nie maja tam internetu wiec nie ma obaw, nie pomysle tak, jak obawiasz sie, ze pomysle... :-).

@Q: Dzieki za linka do recenzji. Coz, recenzja jak recenzja, tj. taka jakiej mozna sie spodziewac. Jakis czas temu postanowilem, ze moj zwiazek z tworczoscia  S.L. bedzie dlugi. Mysle, ze kupilbym ta ksiazke nawet gdyby w recenzjach pisali, ze to skrzyzowanie czerwonej ksiazeczki z - bo ja wiem - jakas zielona ksiazeczka. W koncu recenzenci tez nie zawsze sa obiektywni.

@ANIEL-a: Wiem, ktora to Buka, ale nie mialem z nia przyjemnosci. Poza tym moze ona nie chce, bo ja nie mam charakteru Muminka (mam paskudny charakter, jakby ktos chcial zapytac). FUOki sa z Ameryki, wiec jak beda chcialy polska ksiazke, to wjada do ksiegarni i wezma co im wpadnie w oko, i nigdy nie zaplaca. To musialo byc cos innego. Moze chomik? Co do innych dyskusji, to zagladam tu od kilkunastu miesiecy ale bardzo niesystematycznie. Trudno mnie zniechecic wiec skoro juz sie zapisalem... Tylko z czasem kiepsko, bo musze czytac, duzo i dobrowolnie, rozne takie dokumentacje.

@Q: Dzieki za zaproszenie, moze sie skusze, ale to potrwa zanim bede mogl sobie tak na luzie porozmawiac np. o "Powrocie z gwiazd" (nie doczytalem tamtego watku do konca ale zdaje sie, ze dyskusja pozostala w stanie zawieszenia, mam na mysli Akademie).

@wszyscy: No i ogolnie dzieki za odpowiedzi, nawet jesli nie calkiem na temat to i tak poczulem sie zauwazony :-).

A jakby byl ktos, kto ma dostep do obydwu wydan i sprawdzenie, czy sa jednakowe nie sprawiloby mu/jej klopotu, to chetnie jeszcze troche poczekam.

Pozdrawiam
   --- Setaur Saves ---

15
Lemosfera / Re: "Rasa drapiezcow" z 2007 r. skrocona?
« dnia: Października 29, 2007, 02:10:44 am »
Cytuj
Powiem tylko, że cieszę się, że nam nowy Forumowicz przybył, bo na merytoryczny temat nie mam (z braku danych) nic pewnego do powiedzenia. (Prywatnie domniemywam, że to kwestia użytej czcionki.)

O, dziekuje! :-). Choc moze za wczesnie na radosc, zobaczymy czy bede mial czas i sile zeby sie udzielac, bo jesli nie, to tak, jakby mnie nie bylo. A, no i przydaloby sie miec cos sensownego do powiedzenia (choc mysle, ze najwazniejsze sa czas, sila i dobre checi).

Tez mi sie wydaje, ze to sprawka innej czcionki ale mimo wszystko wolalbym wiedziec czy moge z czystym sumieniem kupic obecnie dostepne wydanie z 2007, czy tez szukac "bialego kruka" z 2006.

Pozdrawiam,
   --- Setaur Saves ---

Strony: [1] 2