https://www.youtube.com/watch?v=0T5RRjq6l68
Jestem ciekaw Twojego zdania, L.A.
Służę

Nawet nie wiem, od czego zacząć. Temat rzeka. A więc w telegraficznym skrócie...
Czy ambicje Zełenskiego przerastają jego kompetencje? Niewątpliwie. Bo jego kompetencje jako polityka są zerowe. Jest w polityce człowiekiem z zewnątrz, kompletnym nowicjuszem i dyletantem. I właśnie to jest, z jednej strony, jego słabością, a z drugiej, bardzo mocną stroną. Bo jestem pewien, że gdyby w lutym 2022 przy władzy w Ukrainie był ktoś z polityków starej daty, kompetentny aż po sam czubek głowy, taki Poroszenko na przykład, to w ciągu kilku dni byłoby po ptokach. Uciekłby, bądź podpisał kapitulację bez walki.
Tu można by zaoponować, że w takim przypadku w ogóle by do wojny nie doszło. Nie sądzę. Rosja, poczynając od roku 2014, a nawet wcześniej, miała wszelkie możliwości i środki, by de facto przejąć kontrolę nad Ukr. Drogą pokojową. Po dobroci. Ależ nie. "To nie nasza droga, towarzysze".
Na taki przykład: co robi normalny facet, gdy ubiega się o względy damy? Słusznie, daruje jej prezenty, bukiety, cukierki, pada do nóżek, i po krótkim czasie uzyskuje wszystko co chciał uzyskać. Ale istnieje też inny typ "mężczyzny", typ sadysty, którego to wszystko nie kręci. Kobietę należy najpierw stłuc na kwaśne jabłko, następnie zgwałcić, a pod koniec zamordować.
Wg mnie, właśnie takim okazem sadysty jest towarzysz putin...
I jeszcze: co znaczy "ambicje"? Może to, że od samego początku nie prosił uniżenie liderów Zachodu o wsparcie i dostawy tego i owego, lecz stanowczo wymaga tego wszystkiego? I to z tupetem?
Może i tak jest. Może z perspektywy dobrego zachowania to rzeczywiście wygląda be-e-e. Ale. Głowę daję, że gdyby zachowywał się inaczej, bardziej grzecznie, nie uzyskałby nic. Figę z makiem.
Co jest przyczyną ochłodzenia w relacjach polsko-ukraińskich, jeszcze niedawno bardzo bliskich? Tego nie wiem. Ale podejrzewam, że nie ostatnią rolę w tym odegrała sprawa Wołynia.
Od razu zaznaczę: jesteśmy mocno nie w porządku wobec Was, Polacy. To, co uczynili moi, tfu, rodacy, znajduje się "po tamtej stronie dobra i zła". Krew niewinnych woła o pomstę do nieba, i nie wykluczono, że to co nas spotkało w dwudziestym drugim, jest po prostu karmicznym odwetem.
Faktem jest, że temat ludobójstwa na Wołyniu jest ostatnio coraz częściej podnoszony w polskich mediach. A także na rozlicznych forach, na takiej polskiej Quorze na przykład. Wiem o tym nie ze słyszenia, bo sam czasem tam pisuję. Podejrzewam, że częściowo jest to sprawka farm rosyjskich trolli. Z drugiej strony, Polaków nie może nie bulwersować - i słusznie - pozycja ukr. władz w sprawie ekshumacji ofiar. Co to takiego, dlaczego tak postępują, jest dla mnie zagadką. Jaką korzyść odnoszą prezydent Zełenski i jego otoczenie, odmawiając ekshumacji? Nie wiem. Nie mam bladego pojęcia. Wygląda to na kliniczną formę kretynizmu. I w każdym razie jest to niewdzięczność, która śmierdzi na kilometr.
I to dopiero skutek czegoś gorszego od zbrodni, bo błędu (że tak Talleyrandem pojadę). Mam na myśli wybór sobie na bohaterów narodowych przygłupów i morderców: różnych tam banderów, szuchewyczów i mielników. Oto mamy rezultat: nawet w oczach ludzi uczciwych Ukr. ma łatkę kraju faszystowskiego. Chociaż takowym de facto nie jest. A co za tym idzie, Rosja - Kraj Zwycięskiego Faszyzmu - występuje w aureoli walczącego z faszyzmem. Jeden - zero dla Rosji.
Zaiste, najdroższą rzeczą na świecie jest głupota. Bo za nią trzeba płacić najwyższą cenę...
Co tam jeszcze? "Pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć..."? Cóż, może to brzmi trochę bezczelnie, ale moim zdaniem, zawiera w sobie sporo prawdy. Jeśli nie owijać w bawełnę, sprawa wygląda właśnie tak. Zagrożenie dla Europy, a w pierwszej kolejności dla Polski, bynajmniej nie minęło.
Niestety.