Wywołany...i to telepatycznie...bo innego kontaktu nie znalazłam na linkowanej stronie;)
Kiedy trafiłam na te prace [tutaj ukłon w stronę LA - to przez nogistykę - pamiętałam, że Kongres...wpisałam do dr Gugla: nogistyka Kongres i here we are], to pomyślałam, że warto je umieścić tutaj:
https://solaris.lem.pl/o-lemie/teksty-o-lemie/prace-dyplomowe
Ale to już zależy od autora:)
Oczywiście zapraszamy do wszystkich dyskusji - mam wrażenie, że ciągle się w nich czegoś uczymy - filozofii się ostatnio oberwało - może masz inne zdanie? Podziel się:)
Co do bułgarskiego - potrafię tylko: лека нощ...ale od czegoś trzeba zacząć, a pora nawet adekwatna;)
Tym razem w roli telepatii wystąpiła strona Academii: pokazuje, skąd są wejścia na dany tekst, bądź na profil - i w taki sposób, niejako wstecz, trafiłem do tego tematu. Jeśli chodzi o zamieszczenie - jak najbardziej, cała przyjemność po mojej stronie. Co do dyskusji - obiecuję, że postaram się w nich uczestniczyć, choć niestety ostatnio obowiązków całkiem sporo i wszelaką aktywność na forach rozmaitych musiałem znacznie ograniczyć, bo spowalniacz czasu od profesora Tarantogi jeszcze do mnie nie dotarł
Skoro jesteś jednym z nas (tak bezceremonialnie, bo Internet preferuje tykanie i upoważnia do niego ), to z przyjemnością pociągnę Cię za język... Może opowiesz nam skąd taka tematyka Twoich prac, i jak się w ogóle Twoja przygoda z Lemem i z lemologią zaczęła? Albo uchylisz rąbka tajemnicy nad jakimi tematami-lematami właśnie pracujesz?
Zacząć, to się zaczęło dawno temu, bo jeszcze we wczesnej podstawówce, ale od której książki? Nie pamiętam, na pewno oficjalne lektury były już później. A przyciągnęła mnie i fabuła, i niezwykle oryginalny język (na przykład klasyfikacja quasi-zoologiczna gatunku ludzkiego z Podróży Ósmej). Oczywiście, na początku byłem w stanie przyswajać jedynie tę najbardziej powierzchowną warstwę, dopiero wraz z upływem lat dokopując się coraz głębszych znaczeń i ukrytych smaczków - a pewien jestem, że na pewno jeszcze nie odkryłem wszystkich!
Skąd taka tematyka prac? W momencie rozpoczęcia seminarium magisterskiego trzeba było wybrać sobie jakiś temat, pani promotor pozwalała nam dokonać tego samodzielnie, więc stwierdziłem, że najlepiej będzie, jeśli praca nad magisterką będzie nie tylko drogą do papierka z napisem DYPLOM (nie mylić z dyplojem), ale też sporym kawałkiem dobrej zabawy i przyjemności dla mnie. Ponieważ w zakresie językoznawstwa szczególnie pociągało mnie słowotwórstwo (a poza językoznawstwem - teoria przekładu i krytyka przekładu), zupełnie logiczną konsekwencją była próba połączenia tego z ulubionymi lekturami. Wstępnie zakładałem zbadanie materiału ze wszystkich utworów nurtu groteskowo-ludycznego, ale szybko się przekonałem, że jego objętość znacznie wykracza poza pracę magisterską, i ograniczyłem się do "Kongresu...". Miały być też "Bajki robotów", ale szybko okazało się, że przekład jest tak fatalnej jakości, że nie nadaje się jako materiał do tej pracy (za to do obszernego artykułu krytycznego - jak najbardziej!). Następnie w rozprawie doktorskiej zająłem się językiem i stylem "Cyberiady" oraz "Powtórki" (z pominięciem opowieści o Cyfraniu, jako że brakowało tego tekstu w przekładzie). Cały czas przede mną jeszcze "Dzienniki gwiazdowe". W miarę gotowe są artykuły o nazwach środków psychemicznych z "Kongresu..." w przekładach rosyjskim, bułgarskim i czeskim, a także o znaczących nazwach własnych w utworach groteskowo-ludycznych. W dalszej perspektywie, jeśli uda się uzyskać odpowiedni grant (jak do tej pory, w ocenie komisji, mam zbyt skromny dorobek), chciałbym kiedyś móc opracować wielojęzyczny słownik neologizmów Lemowskich, najlepiej w wersji on-line. Ale to melodia przyszłości. Na razie zostawiam to trochę w tle, potrzebna jest zmiana tematyki na zasadzie płodozmianu - by móc się znowu Lemem nacieszyć jako zwykły czytelnik, a nie tylko badacz