Ogóry
Warszawa, 8 czerwca 2017
Miejskie Zakłady Autobusowe
Niniejszym składam trzy skargi na kierowcę autobusu linii 192 o numerze bocznym 1039, który rozkładowo odjeżdżał w kierunku Wilanowskiej z przystanku Herbsta o 13:10 w czwartek 8 czerwca 2017 roku.
Skarga pierwsza. Uważam, że kierowca bezprawnie żądał, abym wysiadł z autobusu.
Kierowca twierdził, że Regulamin zabrania mu jechać, jeśli w autobusie znajduje się i wózek z dzieckiem, i rower. Ja twierdzę, że Regulamin tego nie zabrania. Twierdzę, że Regulamin przyznaje tylko pierwszeństwo wózkowi przed rowerem JEŚLI przewóz roweru uniemożliwiałby lub utrudniał przewóz wózka. Wtedy pasażer z rowerem musi oczywiście wysiąść.
Wyjaśniam, że autobus był praktycznie PUSTY. Można było dosłownie tańczyć. Doliczyłem się bodaj 11 pasażerów, przy czym wszyscy oni SIEDZIELI – prócz mnie i damy z wózkiem. Mój mały składak W NICZYM nie przeszkadzał przewożeniu wózka (ja z rowerem stałem ze dwa metry dalej). Dama z wózkiem nie zgłaszała żadnych pretensji. Nikt mojego wsięścia z rowerem w ogóle nie zauważył – prócz kierowcy, który nieoczekiwanie wyszedł ze swojej kabiny i zażądał, abym opuścił pojazd.
Skarga druga. Uważam, że kierowca bezprawnie wyłączył silnik, bezprawnie oświadczył „nie pojadę, dopóki pan nie wysiądzie”, i bezprawnie stał na przystanku bodaj sześć minut, nie bacząc, że w ten sposób narusza interes spieszących się pasażerów. Uważam, że od usuwania pasażerów łamiących prawo jest policja i inne służby (ich wezwanie trzykrotnie proponowałem).
Skarga trzecia.Od słowa do słowa zaczęła się kłótnia. Uważam, że – bez względu na to, po czyjej stronie jest racja – pracujący kierowca ZTM nie ma prawa ubliżać pasażerowi ani mu grozić, zwłaszcza grozić użyciem siły fizycznej. Tymczasem kierowca kilkakrotnie głośno nazwał mnie „chamem”, potem „oszustem”, a potem przeszedł na „ty” i zagroził: „gdybym nie był na służbie, dałbym ci po ryju”.
Pomijam kwestię kultury osobistej oraz wiek (kierowca wyglądał na trzydziestolatka, ja mam siwe włosy i lat siedemdziesiąt).
Podkreślam, że niespecjalnie zależy mi na ukaraniu kierowcy. Zależy mi, aby podobna sytuacja więcej mi się nie przydarzyła. Zapłaciłem za bilet (roczny bilet seniora) i mam swoje prawa.
Stanisław Remuszko
*
Warszawa, 4 lipca 2017
MZA/NZZ/0844/1977/17
Pan
Stanisław Remuszko
Szanowny Panie
Uprzejmie informujemy, że kierowca zastosował się do obowiązujących go przepisów porządkowych. Ustawienie roweru w innym miejscu niż wnęka stanowi zagrożenie bezpieczeństwa innych pasażerów. W takim wypadku kierowca autobusu ma prawo polecić pasażerowi opuszczenie pojazdu oraz ma prawo przerwać obsługę linii komunikacyjnej, jeśli pasażer nie zastosuje się do jego polecenia.
Kierujący zaprzeczył, jakoby jego zachowanie względem Pana nosiło znamiona niewłaściwego.
Mając powyższe na uwadze, stoimy na stanowisku słuszności zachowania kierowcy.
Z wyrazami szacunku
Dyrektor Biura Zarządu i Strategii
Wojciech Ulikowski
* * *
W czerwcu spotkało mnie to, na co się odruchowo poskarżyłem (cytowany mejl), ale gdy miesiąc później dostałem cytowaną odpowiedź i zajrzałem do przepisów (Uchwała XXVI/658/2016 Rady Warszawy z 21 kwietnia 2016) – okazało się, że nie miałem racji. Te kretyńskie przepisy faktycznie mówią, że jeśli w całym wielkim absolutnie pustym autobusie jest tylko dwóch pasażerów (jeden z wózkiem, a drugi z rowerem) – ten z rowerem musi wysiąść. Sprawdźcie Państwo sami!
Durne lex – sed lex...Skoro zaś kierowca
"zaprzeczył, jakoby jego zachowanie względem Pana nosiło znamiona niewłaściwego", a zwierzchnik kierowcy uwierzył mu na słowo – cieszę się, że nie zostałem opluty albo pobity, bo byłoby mi bardziej przykro :-)
R.