Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1310721 razy)

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1140 dnia: Kwietnia 07, 2007, 07:36:05 pm »
Cytuj
Wszystko fajnie, tylko jak zwykle mi się nic nie otwiera. Na pewno Dzi miał rację i wszystko się zacięło, jak te brzydkie filmiki chciałem obejrzeć. Tzn słyszę sałndtrak (świetnie by się nadawał na którys odcinek Kloss'a ;D). Bedę musiał popracowac nad tym. Swoją drogą powinniśmy wyciągnąć pomocną dłoń do bratniego narodu niemieckiego i przetłumaczyć te hande-hochy i rausy na polski.
Chyba wiem o co chodzi. Gdy ja próbowałem (na początku) oglądać, to ścieżka dźwiękowa była bez zarzutu, a obraz pokazywał się niczym pokaz slajdów. Sporo się nad tym głowiłem, ale w końcu znalazłem rozwiązanie. Wystarczyło wybrać "einstellungen andern" i tam zmienić "Bandbreite" na o stopień niższe od zaleconego (zaznaczonego na pomarańczowo). Ja musiałem wybrać "Modem- oder ISDN-Verbindung" zamiast "DSL- oder Breitband-Verbindung". Otrzymujemy wtedy obraz gorszej niestety jakości, ale za to płynny. Przypuszczam, że wina leży po stronie serwera ZDF-u.
A jeżeli obraz w ogóle nie chce się pojawić a tylko lata "windows media player" (też tak miałem) to może pomóc ponowne uruchomienie komputera.

W kwestii spolszczeń - na mnie nie liczcie. To przerasta moje możliwości.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2007, 07:37:12 pm wysłana przez Mieslaw »

Macrofungel

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 512
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1141 dnia: Kwietnia 08, 2007, 04:29:21 pm »
Wszyscy doskonale wiedzą, że swiat Lema jest zbyt absrakcyjno-surrealistyczny żeby go pokazć na ekranie... a oni to i tak zrobili! Masakryczne!! ;D ;D ;D Szkoda tylko, że słowa z tego wszystkiego nie rozumiem.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 08, 2007, 05:53:03 pm wysłana przez Macrofungel »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1142 dnia: Kwietnia 08, 2007, 05:12:39 pm »
U mnie tragedia. Na drugim kompie skacze jak pokaz slajdów. Na pierwszym kicha. W dodatku jak sie już raz wybierze prędkość połaczenia to ta strona z ustawieniami już sie nie chce pokazać, więc nie mozna tego zmienić...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1143 dnia: Kwietnia 11, 2007, 01:15:13 pm »
Może za czas jakiś dało się to ściągnąć będzie, a i jacyś zacni Polacy napisy pykną. Nie traćmy nadziei :)

pirxowa

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1144 dnia: Kwietnia 11, 2007, 11:14:39 pm »
Uwaga! Oto nadciąga odsiecz!  :D

Za pomocą tego programu:
http://sdp.ppona.com/
można nagrywać filmy puszczane strumieniowo.

W naszym przypadku odgrzebanie adresu odpowiedniego filmu polega na tym, że otwieramy film najpierw w WMPlayerze, klikamy prawym klawiszem myszy na ekranik i wybieramy "właściwości" - tam jest adres URL naszego filmu.

Potem ten adres podajemy programowi SDP i ściągamy na dysk.

[Nie wiem, jak u was, ale u mnie domyślne ustawienia SDP są takie, że ściąga do katalogu w którym jest zainstalowany SDP. Pojawią się 2 pliki: *.wmv i *.asx . Do odtwarzania jest ten wmv. Normalnie w WMPlayerze lub dowolnym playerze. To taka uwaga gwoli ścisłości, jakby ktoś szukał pliku po komputerze.]
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 11, 2007, 11:21:44 pm wysłana przez pirxowa »

maziek

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1145 dnia: Kwietnia 12, 2007, 08:39:15 am »
Ozłocę Cię jak zadziała. mam w operze dwa takie programiki do ściągania "embedd" ale nie poradziły  :(

pirxowa

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1146 dnia: Kwietnia 12, 2007, 10:03:37 am »
Cytuj
Ozłocę Cię jak zadziała. mam w operze dwa takie programiki do ściągania "embedd" ale nie poradziły  :(

U mnie działa.  ;)

maziek

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1147 dnia: Kwietnia 12, 2007, 10:31:29 am »
Słowo sie rzekło. Podaj swoje wymiary. Szykuję złoto.   ;)

Hokopoko

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1148 dnia: Kwietnia 12, 2007, 11:49:46 am »
Te hologramy to moim zdaniem tylko zamęt wprowadzają...  ::)

maziek

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1149 dnia: Kwietnia 12, 2007, 01:39:38 pm »
Hm?

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1150 dnia: Kwietnia 12, 2007, 01:49:11 pm »
Hmm, załóżmy że uda się ściągnąć. Ale skąd wziąć napiski?

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1151 dnia: Kwietnia 23, 2007, 04:50:52 pm »
Cytuj
Te hologramy to moim zdaniem tylko zamęt wprowadzają...  ::)

Hologram jest fajny  :)

Przed chwilą obejrzałem piąty odcinek i bawiłem się świetnie  :D. Hologram wreszcie dostał(a) bardziej rozbudowaną rolę.
Strasznie podobała mi sie rakieta, nazwałbym to "w trybie disco" : poszycie podświetlane na kolorowo, światła dyskotekowe w środku, muzyka BeeGees z głośników  ;D ;D ;D.

pirxowa

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1152 dnia: Kwietnia 23, 2007, 11:13:57 pm »
O! Fajnie! To oni jeszcze dokręcają odcinki, nie wiedziałam  :)
Co do napisków, to chyba nie macie wyjścia - uczyć się niemieckiego... Dobrze, że to nie Chińczycy nakręcili, byłoby trudniej  :D

Deckert

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1153 dnia: Kwietnia 29, 2007, 10:40:37 am »
Od dłuższego czasu kino SF przeżywa dramatyczny kryzys. Nie powstają żadne dobre filmy. Ostatnim filmem "SF" (celowo w cudzysłowiu) była chyba "Wojna światów", w której scjentologiczny Tom Cruize próbuje walczyć z Marsjanami, jednocześnie odbudowując swoją własną rozbitą rodzinę. Oglądając takie filmy mówi się w końcu: "OK. Mam dosyć." I oczywiście jak to zwykle bywa w amerykańskich produkcjach, efekty specjalne mają nam wynagrodzić braki w scenariuszu. Nie krytykuję tutaj H.G. Wells'a i jego książki. Powstała ona bardzo dawno temu i faktycznie mogła robić wtedy na ludziach wrażenie. Dzisiaj jednak potrzeba czegoś innego, czegoś bardziej realnego, a nie żelowego stwora o tysiącu macek.

Piszę to, bo wczoraj byłem w kinie na filmie SF "W stronę słońca" (ang. Sunshine). Wybrałem się na niego, gdyż zauroczył mnie trailer. Nie pierwszy zresztą raz. Tym razem jednak wielkiego rozczarowania nie było, za to całkiem rozsądna rozrywka. W trailerze wykorzystana była muzyka z filmu "Requiem dla snu", która w połączeniu z obrazem robi piorunujące wrażenie. W filmie oczywiście jest już odrębnie skomponowana muzyka, ale słucha się jej bardzo przyjemnie. Jednym słowem wizualnie, dźwiękowo i muzycznie jest to film bardzo dopracowany.

No ale co z fabułą?

Nasze słońce umiera z jakieś bliżej nieokreślonej przyczyny. Nie znam się na astronomii, ale pomysł wydaje mi się tandetny i naciągany. (Wiadomo, że kiedyś nasze ukochane słoneczko zgaśnie, ale wtedy albo będziemy już bardzo daleko stąd, albo już od dawna nie będziemy istnieć - pomińmy jednak ten fakt) Nasza planeta zamienia się powoli w lodową kulę, na której nie sposób żyć. Ludzkość buduje więc największą w dziejach bombę nuklearną i wysyła ją na pokładzie statku kosmicznego Icarus w kierunku słońca. Cel: bezpieczne dotarcie z ładunkiem na powierzchnię gwiazdy i detonacja. Reakcja termojądrowa ma ponownie rozpalić słońce. Niestety misja statku kończy się niepowodzeniem. Nikt nie zna przyczyn. W akcie ostatecznej desperacji ludzkość buduje drugą i ostatnią bombę. Na więcej nie będzie już zasobów naturalnych. Statek Icarus II wyrusza z tą samą misją. Tak rozpoczyna się akcja.

Jak to zwykle bywa w filmach tego typu nie obyło się bez naginania praw fizyki, ale w gąszczu zdarzeń można przymknąć na to oko.  W zasadzie to nie mamy wyboru i musimy to zaakceptować, tak długo jak jesteśmy w kinie.

Czym film się broni?

Jest klimatyczny. Świetny wizualnie i muzycznie. Reżyser inteligentnie podkręca napięcie akcji. W filmie biorą udział niezbyt znani aktorzy i to się liczy na plus. Nie ma tutaj żadnych super-plastic-sex-muscle-american-heros o nienagannym makeup'ie bez względu na to co się dzieje. Sam reżyser nie jest Amerykaninem, lecz Brytyjczykiem, który sparzył się w Hollywood. To twórca między innymi Trainspotting.

No i chyba największy plus: w końcówce filmu, który jakby nie było dotyczy ocalenia ludzkości, nie powiewają amerykańskie flagi. Nie ma też żadnych patetycznych przemówień szefów ONZ'tów, prezydentów tudzież innych Pentagonów... To znaczący postęp.


I na koniec rekomendacja dla maźka - zakochanego w widokach kosmicznych. Film niesamowicie oddaje klimat bezkresu i bezlitosnego piękna naszej galaktyki. To trzeba zobaczyć w kinie. Jest scena, w której załoga Icarusa z nieukrywanym zachwytem podziwia majestat kosmosu. Jestem pewien, że chciałbyś wtedy tam być. Nie czekaj aż to się pojawi na DVD, bo stracisz wiele wrażeń.


CU
Deck

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1154 dnia: Kwietnia 29, 2007, 01:08:17 pm »
Iść, ciągle iść, w strooonę słońca...