Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]  (Przeczytany 517174 razy)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #225 dnia: Lutego 27, 2013, 11:58:06 am »
I ruszamy w dalszą podróż ;). "Ze wspomnień Ijona Tichego I [Skrzynie profesora Corcorana]" (1961)

Na starcie uderza mnie w oczy coś, co mi "StarTreka" antycypuje podważając przy tym sens jego istnienia:

"Moi drodzy - nie mówiłem o tym nigdy, ale Kosmos jest przede wszystkim zaludniony istotami takimi jak my. Nie tylko człekokształtnymi, ale podobnymi do nas jak dwie krople wody. Połowa zamieszkanych planet - to Ziemie, trochę większe, trochę mniejsze, o klimacie zimniejszym lub bardziej tropikalnym, ale cóż to za różnice? A ich mieszkańcy... Ludzie - bo to są w końcu ludzie - też tak przypominają nas, że różnice podkreślają tylko podobieństwa. Że nie opowiadałem o nich? Czy to dziwne? Pomyślcie. Patrzy się w gwiazdy. Przypominają się różne zdarzenia, różne obrazy stają przede mną, ale najchętniej wracam do niezwykłych. Może są i straszne albo niesamowite, albo makabryczne, nawet śmieszne, a przez to wszystko nieszkodliwe. Ale patrzeć w gwiazdy, moi drodzy, i wiedzieć, że te małe, błękitne iskierki to - kiedy postawić na nich nogę - państwa brzydoty, smutku, niewiadomości, wszelakiej ruiny - że tam, w granatowym niebie, też roi się od starych ruder, brudnych podwórzy, rynsztoków, śmietników, cmentarzy pozarastanych - czy opowieści kogoś, kto zwiedził Galaktykę, mają przywodzić na myśl narzekania domokrążcy tłukącego się po prowincjonalnych miasteczkach? Kto by go chciał słuchać? I kto by mu uwierzył?"

A przecie to najbardziej powierzchowny z możliwych sposób czytania owego fragmentu...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #226 dnia: Lutego 27, 2013, 05:20:11 pm »
Ten cytat ładnie pasuje do linkowanych przez Ciebie wywiadów z Lemem. Tuż po napisaniu Skrzynek - Lem całkiem poważnie rozważa możliwości kontaktu, a kilka lat później - w Niepokojach - ten powyższy fragment już inaczej wypada w jego ocenie. Przekopiuję - żeby nie przepadło - od 8:40:
Niepokoje Stanisława Lema i wywiad

Nóż w serce:)Myśl o kosmicznej samotności wydaje się Lemowi przerażająca i nihilistyczna - niemniej dalej uroczo broni kontaktowej tezy - może dlatego w Podróżach mnoży wszechświatowe byty?:)

Ale faktycznie - ST się narzuca;) A Corcoran nie o tym;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #227 dnia: Lutego 27, 2013, 05:48:21 pm »
Ale faktycznie - ST się narzuca;)

Narzuca. Ilekroć czytam "tam, w granatowym niebie, też roi się od starych ruder, brudnych podwórzy, rynsztoków, śmietników, cmentarzy pozarastanych" przed oczami mam ten obrazek klingońskiej nędzy:


Z tym, że może - po prostu - o to chodzi, że między gwiazdami fajerwerków się spodziewamy, ucieczki z ziemskiej bylejakości w cudowność, a zastaniemy monotonię, zwyczajność i brzydotę...?

Tuż po napisaniu Skrzynek - Lem całkiem poważnie rozważa możliwości kontaktu

Zwróć uwagę: w tym samym roku wyszły co "Solaris", a jak odmiennie brzmi to, co jw. i tamto - "luster szukamy".

(A przy tym ten '61 zaczyna wyglądać na rok szczytowej formy Mistrza. Bo i "Terminus" z wtedy...)

A Corcoran nie o tym;)

Ano nie o tym, jednak zanim sedna dojdziemy zauważmy jeszcze, że i Tichy miewa gości, niekiedy bardzo dziwnych jak Tarantoga, i że przyciąga jak magnes jak taki jeden - wariatów.
« Ostatnia zmiana: Lutego 27, 2013, 07:51:51 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #228 dnia: Lutego 27, 2013, 08:03:53 pm »
"Ze wspomnien" tak bardzo sie rozni od reszty "Dziennikow", ze uwazam powinno wyjsc oddzielnie. Tyle ze troche tego malo jak na osobna ksiazke, niestety. Te opowiadania, plus "Terminus" zawsze budzily u mnie zimny dreszcz, poprzez swoja mrocznosc i zarazem realizm. Nie ma tam humoru, ani ironii, ani zadnego przymruzania oka. I nie ma pozytywnych zakonczen, czlowiek zostaje albo bez odpowiedzi, z niepokojacym i zasmucajacym dylematem, albo z odpowiedzia, ktora nic nie wyjasnia i takoz niepokoi.

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2950
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #229 dnia: Lutego 28, 2013, 11:14:58 am »


Z tym, że może - po prostu - o to chodzi, że między gwiazdami fajerwerków się spodziewamy, ucieczki z ziemskiej bylejakości w cudowność, a zastaniemy monotonię, zwyczajność i brzydotę...?

Brzydotę naszą czy cudzą? Bo to odczucie jest względne. W ogóle doświadczenie estetyczne jako takie może być tylko nasza lokalną przypadłością, która pojawiła się w trakcie ewolucji. Więc ten fragment z Dzienników wydaje mi się mocno antropocentryczny - i jest raczej opowieścią o naszych ograniczeniach, niż o tym, co w kosmosie.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #230 dnia: Lutego 28, 2013, 08:05:47 pm »
Hoko, możliwe, że poczucie bylejakości przyniesiemy na odmienne światy (jeśli kiedykolwiek na nie - w tej czy innej formie - dotrzemy), bo bylejakość powiązana jest z człowieczeństwem (szczególnie by to nie dziwiło ;))... I w takim wypadku  owszem, narzekania Tichego demaskują wieczną nadzieję ludzkości na cuda, współbrzmiąc z takimi oto przemyśleniami Pirxa:

"Mars — to było uosobienie straconych złudzeń, wyszydzonych, wyśmianych — ale drogich. Wolałby latać na każdej innej trasie. Pisaninę o romantyzmie Projektu miał za zawracanie głowy. Perspektywy kolonizacji — za fikcję. O, Mars oszukał wszystkich — więcej: oszukiwał od stu kilkudziesięciu lat. Kanały. Jedna z najpiękniejszych, najbardziej niesamowitych przygód całej astronomii. Planeta rdzawa: pustynna. Białe czapki polarnych śniegów: ostatnie rezerwy wody. Jak brylantem w szkle zarysowana cienka siatka czystej geometrii — od biegunów ku równikowi: świadectwo walki rozumu z zagładą, potężny system irygacyjny, nawadniający miliony hektarów pustyni; ależ tak: z nadejściem wiosny zmieniała się przecież barwa pustyń, ciemniały od wegetacji przebudzonej, i to we właściwy sposób: od równika ku biegunowi. Co za bzdura! Kanałów nie było nawet śladu. Roślinność? Tajemnicze mchy, porosty, opancerzone przeciw mrozom, wichurom? Spolimeryzowane wyższe tlenki węgla, co pokrywały grunt — i ulatniały się, gdy mróz koszmarny zamieniał się na mróz tylko okropny. Czapy śniegowe? Zwykły zestalony CO2. Ani wody, ani tlenu, ani życia — poszarpane kratery, przeżarte zamieciami pyłowymi skały–świadki, nudne równiny, martwy, płaski, bury krajobraz z bladym, szarordzawym niebem. Ani obłoków, ani chmur — niewyraźne mgły, tyle zachmurzenia, co podczas wielkich burz."
"Ananke", oczywiście

Z tymi cudami to zresztą nawet nie tak, że cały Wszechświat musi nas walić po oczach monotonnymi pustyniami Księżyca czy Marsa czy chmurami gazowych olbrzymów (chmury te odbieramy na zdjęciach jako piękne, ale ileż można patrzeć w chmury? uroda jowiszowych chmur mało będzie obchodzić ewentualnych górników w pasie asteroidów, których życie zapewne mniej będzie ekscytująco-awanturnicze niż przepowiadają różne "Outlandy"), choć przecie i to niewykluczone, ale nawet jeśli będzie w miarę ciekawie (jak na Edenie, Kwincie czy Solaris) to ani łatwo, ani cudownie nie będzie... Jeśli więc nawet - wbrew Pirxowi - da się przekuć w czyn kolonizacyjne rojenia i natrafić na planety, które odkrywcom wydadzą się fascynujące (jak Eden widziany z orbity :P), to nawet cudowność-w-pierwszym-odbiorze z czasem nam (ludziom znaczy) spowszednieje, a nawet obrzydnie. Cóż zmęczoną panią na obrazku (bohaterkę "Andromedy" tzw. "Star Treka z nieprawego łoża") obchodzi czy za oknem ma kosmos, dżunglę, czy światła wielkiego miasta?

Widok może być ciekawy dla nas (w tym wypadku: bytów naziemnie uziemionych określonej epoki), dla niej to rutyna. (Podobnie zresztą jak Egipty nie fascynują Egipcjan, a góry - górali.)

Z tym spowszednieniem to zresztą wyprzedzamy fakty, bo nie doszliśmy jeszcze do "Ratujmy Kosmos!" ;).

(Aha: czystą pornografią kosmicznego cudu, w formie maksymalnie skoncentrowanej, są - oczywiście - "Bliskie Spotkania..." Spielberga.)

ps. Oczywiście roję tu do kwadratu bo nie wiadomo czy kiedykolwiek między te gwiazdy ruszymy, a jeśli ruszymy czy to jeszcze będziemy my... ale... konwencja "Dzienników..." chyba mnie z tego rozgrzesza?
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2013, 08:28:46 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #231 dnia: Lutego 28, 2013, 08:29:11 pm »
Przejdźcie do jakichś konkretów, to może coś sobie przypomnę.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #232 dnia: Lutego 28, 2013, 10:53:53 pm »
Przejdźcie do jakichś konkretów, to może coś sobie przypomnę.
Skrzyń było 12, może 14. W dwóch rzędach. Na nich jeszcze jedna.
        Serwer z czerpakiem?
Więc czyżby - 13?
Żeliwne, na kształt pirackiego kufra ze skarbami z wypukłym wiekiem. To chyba niepraktyczne w ustawianiu.
       Która Twoja? Nie wiadomo. ;)
Z olinego filmu, o zjawiskach pozazmysłowych (ciekawa zmiana nazwy, dziś bybyło parapsychicznych, paranormalnych?). Lem naśmiewa się delikatnie, dziwiąc przy okazji, skąd w ludziach ta ciekawość, ten pęd do...
W "skrzyniach" sam daje odpowiedź.
Tak jak Nex napisał - to inna bajka. Bez znieczulenia. Bez brania jeńców.
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2013, 10:58:03 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #233 dnia: Lutego 28, 2013, 10:56:42 pm »
Mocny traktat o samowykluczaniu się Boga to był...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #234 dnia: Lutego 28, 2013, 11:00:54 pm »
Raczej o mnożeniu nadistot. ;)
Jest to jakaś ścieżka do Golema XIV.  A`rebours.
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2013, 11:02:45 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #235 dnia: Marca 01, 2013, 12:13:50 am »
Z tą boskością to takie oczywiste... ;) Zresztą zaraz i o niej pewno co powiem, ale póki co jeszcze zatrzymam się przy zdaniach:

"ogromna większość tych, co przychodzili do mnie, była to szara brać opętania, ludzie uwięziem w jednej idei, nie swojej nawet, przejętej od poprzednich pokoleń, jak wynalazcy perpetuum mobile, ubodzy w pomysły, trywialni w rozwiązaniach, w oczywisty sposób bzdurnych, a jednak nawet w nich tli się ów żar bezinteresowności, spalający życie, zmuszający do ponawiania wysiłków z góry daremnych. Żałosni są ci ułomni geniusze, tytani karzełkowatego ducha, okaleczeni w powiciu przez naturę, która, w jednym ze swych ponurych żartów, obdarzyła ich beztalencia twórczą zajadłością, godną jakiegoś Leonarda; ich udziałem jest w życiu obojętność lub drwina, a wszystko, co można dla nich uczynić - to być, przez godzinę czy dwie, cierpliwym słuchaczem i uczestnikiem ich monomanii."

Od razu przypominają się ci wszyscy hobbyści, bezinteresowni w swej pasji (i chyba szacunku w niej godni), choć ani naukowa ona, ani - po prawdzie - sztuce przynależna jak Zygmunt Szkocny od książek miniaturowych:
http://gu.us.edu.pl/node/210791
jak ci ludzie co tworzą budowle z zapałek (wybrałem przykłady z naszego podwórka, a więcej ich):
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100910/POWIAT0303/109155905
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091207/ZAMOSC/898672512
czy nawet ta pani co klozetem rajdowo jeździła:
http://rekordyguinessa.pl/najszybsza-toaleta-swiata/
Jest w nich coś zasługującego na nachylenie się z uwagą...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #236 dnia: Marca 01, 2013, 01:46:26 am »
Z "Awantur na tle powszechnego ciążenia" Tomasza Lema wyłania się obraz, że opis szarej braci opętania był z życia wzięty. Stanisław Lem musiał mieć z takim typem ludzi do czynienia i jestem aż ciekaw czy sam postępował zgodnie z własnym zaleceniem: wszystko, co można dla nich uczynić - to być, przez godzinę czy dwie, cierpliwym słuchaczem i uczestnikiem ich monomanii. Mój subiektywny obraz Lema (z wywiadów i książek o nim) skłania się raczej ku braku cierpliwości dla tytanów karzełkowatego ducha (ale to być może ja źle oceniam)

liv wspomniał o liczbie skrzyń. Zastanawia mnie jedno. Wg Corcorana, skrzynie zawierają pewne osobowości, ale za losy tych osób odpowiedzialny był wielki bęben. Możemy nawet przeczytać przykład, że gdyby doszło do rozmowy z pierwszym lepszym przechodniem, całą sytuację (czyli też osobowość rozmówcy) wytworzyłby ww. bęben. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego Lem dokonał podziału na skrzynie i bęben - mógł być przecież jeden mózg elektronowy odpowiedzialny za cały proces, ale to mało istotny szczegół. Ważne jest to, że prawdziwie złożonych osobowości jest na świecie dość ograniczona liczba (12-14), reszta osób jest generowana ad-hoc no i siłą rzeczy są to postaci mniej złożone (bo jeśli byłyby co najmniej tak samo złożone to po co skrzynie?). Jest to jakiś obiektywny punkt zaczepienia, potencjalna luka, która obywatela skrzyniowego mogłaby doprowadzić do prawdy o świecie w jakim żyje. No chyba, że skrzynia zawiera zestaw: osobowość + milion szablonów na możliwe spotkane osoby, ale trochę naciągane to mi się wydaje :)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #237 dnia: Marca 01, 2013, 09:16:05 am »
No jest ten motyw, że u kogo na półkach stoi Tichy itd, ale do mnie bardziej przemawia to, że lokalny stwórca dochodzi do wniosku że istotą boskości jest nie wtrącać się. Ergo stwórca jest niepotrzebny po akcie stworzenia.

Jest też tu wspaniała zajawka wirtualnej rzeczywistości (to określenie pasuje jak pięść do nosa) ale - z pamięci, więc może przekręcam - jeśli podrażnię panie Tichy pański nerw węchowy w sposób w jaki drażni go zapach goździka, to co pan poczuje?

- Zapach goździka oczywiście.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #238 dnia: Marca 01, 2013, 09:42:11 am »
Co do szarej braci opętania, to nie wiem jak to postrzegał Mistrz (by to wiarygodnie modelować pewno by trzeba być GoLEMem ;)), tak natomiast wyglądały te wizyty od ich strony:
http://przewodas.w.interia.pl/odlot5.htm
(Wygląda z tego - choć owe wspominki czynią wrażenie mocnej hiperbolizacji faktów - że ze skrzata był już w b. młodym wieku twardy zawodnik, skoro strzegł spokoju Lema tak skutecznie.)
TU opętanie autora powyższej relacji w całej krasie:
http://przewodas.w.interia.pl/metafizyka.htm

Co do Corcorana natomiast to ciekawi mnie parę problemów technicznych sprowadzających się do pytania jaki jest minimalny pułap technologii potrzebny, by móc powtórzyć jego doświadczenie i jaka istota może ów pułap osiągnąć (znaczy: można założyć, że będzie on - potencjalnie - dostępny kiedyś Bladawcom, czy jednak by takimi mocami technologicznymi władać trzeba wejść na wyższe szczeble golemowej drabiny? jeśli to drugie, to jak wysoko?). Znaczy: jak trudno być Bogiem?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #239 dnia: Marca 01, 2013, 10:18:17 am »
Cytuj
No jest ten motyw, że u kogo na półkach stoi Tichy itd, ale do mnie bardziej przemawia to, że lokalny stwórca dochodzi do wniosku że istotą boskości jest nie wtrącać się. Ergo stwórca jest niepotrzebny po akcie stworzenia.
Ano. Opowiadanie wyraźnie pachnie XVII-XVIII wiekiem. Od deizmu poczynając, przez alembiki i retorty po pirackie skrzynie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Deizm
Cytuj
Ważne jest to, że prawdziwie złożonych osobowości jest na świecie dość ograniczona liczba (12-14), reszta osób jest generowana ad-hoc no i siłą rzeczy są to postaci mniej złożone (bo jeśli byłyby co najmniej tak samo złożone to po co skrzynie?)
Literacki opis takiego świata od środka i jego działanie, można znaleźć w snergowym "Według łotra".
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana