No cóż, z punktu widzenia ludzkości, która jak dotąd istnieje sto tysięcy razy krócej, to żadna różnica.
Ja bym nie traktował tego tak niefrasobliwie. W czasach gdy Lem pisał te powieści, fantastykę naukową traktowało się poważnie z dużym naciskiem na
naukową.
Z powieści tych można się było uczyć jak z podręcznika. W Polsce nie było wtedy komercji a autor nie był zainteresowany tanią sensacją i podkoloryzowaniem faktów, tylko przygotowywał się rzetelnie do tematu.
Przynajmniej tak to widziałem w przypadku Lema (zresztą jego oczytanie i znajomość wielu dziedzin nauki, które opisuje jest raczej ogólnie znana
Zaznaczałem różnice w przypadku ilości księżyców Jowisza a także wieku Słońca, aby pokazać, że należy obecnie uaktualnić
tylko 2 sprawy i z książki
nadal można czerpać wiedzę.
A wracając do przeczytanych rozdziałów:
Mnie zainteresował temat dyskusji młodych na Balu. Chodzi o to, czy na nieznane planety należy wysyłać wpierw ludzi, czy roboty? Niektóre argumenty wysuwane przez Lema (ustami Tembhary) brzmią przekonująco ale jak dowodzi praktyka, Lem tu się chyba pomylił.
A co Wy o tym myślicie?