Panowie, przepraszam, że długo nie odpowiadałem. Na razie trochę odpoczyłem, teraz zabieram się do roboty
.
@maziek...wystarczającą podstawą do innego wyroku w Norymberdze mogło być to, że Stalin i Hitler rozpętali II wojnę na podstawie podpisanego paktu R-M.
Raczej na podstawie ściśłe tajnych protokołów, dodatkowej umowy o rozbiorze Polski. Sam pakt był zwykłym paktem o nieagresji, podobne pakty Związek miał z wieloma krajami, w tym z Polską (1932). A również z Francją, Finlandią, Chinami, Japonią itd.
Istnienie tych protokołów ZSRR wściekle zaprzeczał przez pół stulecia, aż do czasów Gorbaczowa.
Natomiast gdyby takie dokumenty faktycznie istniały, to ZSRR słusznie mógłby twierdzić już w czasie wojny i po niej, że oto chciał sam zdusić hydrę - i na pewno by je pokazał światu.
Hmm, argument wydaje mi się niezbitym. Niby masz rację, maźku. No może Nadtowarzysz, jak nazywa go Olka, zdecydowal, że z punktu widzenia propagandy korzystniej byłoby udawać z siebie niewinną ofiarę, niż mieć image pechowego agresora
.
postępy Niemców w roku 1941 były tak szybkie, że masa takich dokumentów, gdyby tylko istniały, wpadła by niezawodnie w ich ręce - wszak "zniszczeniu ulegały całe dywizje, armie i fronty". Gdyby zaś takowe dokumenty wpadły w niemieckie łapki - natychmiast wykorzystałby je Goebbels jako powód "ataku w samoobronie" na ZSRR.
A dlaczego sądzisz, maźku, że nie wykorzystywał? Skąd mogliśmy – czy możemy - to wiedzieć? Czy nawet dziś są dla nas dostępne zszywki
Völkischer Beobachter, przemówienia radiowe Goebbelsa? Co my w ogóle wiedzieliśmy o wojnie? Taki przykład, nieco z innej beczki: nam ciągle tłumaczyli, że Niemcy zaatakowali Związek zdradziecko, „bez wypowiedzenia wojny”. Ale to kłamstwo.
"Goebbels złożył oświadczenie w radio 22 czerwca 1941 o godz. 5.30. Półtorej godziny przed tym wystąpieniem, dokładnie o czwartej nad ranem, minister spraw zagranicznych III Rzeszy, Joachim von Ribbentrop, przekazał memorandum zastępcowi Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych i Pełnomocnikowi ZSRR w Niemczech Władimirowi Dekanozowi, w którym określono przyczyny ataku Niemiec na ZSRR. Dostarczenie tego memorandum było aktem wypowiedzenia wojny." W.Suworow. Samobójstwo. Co więcej, podobne memorandum zostało przekazane dwukrotnie.
Wiaczesław Mołotow wspomina:
„Między drugą a trzecią godziną nocy dostałem telefon od Schulenburga do mojego sekretariatu, a od mojego sekretariatu - do Poskrebyszewa, że niemiecki ambasador Schulenburg chce zobaczyć komisarza ludowego do spraw zagranicznych Mołotowa... Schulenburga przyjmowałem o pół do trzeciej lub o trzeciej nocy, w każdym razie nie później niż o trzeciej. Niemiecki ambasador wręczył memorandum jednocześnie z atakiem”. F.Czujew. Mołotow.Memorandum jest na tyle interesujące, że podaję linka na dokument, niestety w języku rosyjskim:
http://maidan.org.ua/2013/08/nota-mynysterstva-ynostrannyih-del-hermanyy-ot-21-yyunya-1941-hoda/Przełożyłem najbardziej ciekawe smaczki:
Wrogiej wobec Niemiec polityce rządu radzieckiego w sferze wojskowej towarzyszyło stale wzrastające stężenie wszystkich dostępnych rosyjskich sił zbrojnych na szerokim froncie od Bałtyku do Morza Czarnego. Już w tym czasie, gdy Niemcy koncentrują się na kampanii francuskiej na Zachodzie, gdy na Wschódzie była tylko niewielka liczba żołnierzy niemieckich, rosyjskie Dowództwo rozpoczęło systematyczne przesyłanie dużych kontyngentów wojsk do wschodniej granicy Rzeszy, a stężenie głównych sił powstało w Prusach Wschodnich, na granicy General-gubernatorstwa, a także na granicy z Rumunią w Besarabii i Bukowinie. Rosyjskie garnizony na granicy z Finlandią również stale rosły /.../
Dowództwo Wehrmachtu od początku roku wielokrotnie zwracało uwagę kierownictwa na rosnące zagrożenie dla Rzeszy przez wojska rosyjskie, i jednocześnie podkreślało, że powodem tej strategicznej koncentracji i rozmieszczenia wojsk mogą być tylko agresywne zamiary. Te komunikaty Dowództwa Wehrmachtu ze wszystkimi szczegółami zostaną przekazane do publicznej wiadomości. Jeśli nawet istniały najmniejsze wątpliwości co do agresywności koncentracji strategicznej i rozmieszczenia wojsk rosyjskich, zostały one całkowicie rozwiane przez wiadomości otrzymane w ciągu ostatnich dni. Po prowadzeniu powszechnej mobilizacji w Rosji przeciwko Niemcom zostały rozmieszczone co najmniej 160 dywizje.Ze względu na rozmiar fragmentu nieco pomogłem sobie translatorem gugl.
Jasne, że kłamią przeklęci faszyści. Ale dla mnie też jasne, że wiedzieli o koncentracji wojsk i agresywnych zamiarach Związku. To nie było tajemnicą w Rzeszy. Więc nie potrzebowali żadnych tam zdobycznych dokumentów sowieckich dla użycia w "departamencie d-ra Goebbelsa".
@livNie jestem obrażalski na sposób przewrażliviony. Ani wcale - trzeba by złych intencji a nie słów, a te pierwsze wyczuwam jak świnia trufle. Nawet z literek.
Mam nadzieję, livie, że z moich literek nic takiego nie wyczuwasz? Czy na tablicy rozdzielczej nie pali się czerwona lampka z napisem „Uwaga! Złe intencje!”?
Niby nigdy nie miałem złych zamiarów wobec kogokolwiek. Nie moja to dziedzina. Tym bardziej wobec Ciebie, livie. A to by z jakiego powodu?
Inna sprawa, że czasem mogę powiedzieć co ślina na język przyniesie i przez to obrazić człowieka – niechcąc.
Zdarzył mi się raz taki wypadek, do dziś uszy palą mi się ze wstydu. Siedzieliśmy – dwóch starych przyjaciół – za kieliszkiem herbaty i gadaliśmy na tematy filozoficzne. W ciągu rozmowy zastanowiłem się przez chwilę nad jakąś skomplikowaną kwestią, zrozumiałem że nie dam sobie rady ją rozstrzygnąć, i wyrzekłem coś w rodzaju: „ech, chciałbym porozmawiać na ten temat z kimś naprawdę mądrym”... No, jasne, tu zapadła głęboka cisza... W jaki sposób mógłbym wytłumaczyć przyjacielowi, że w zamyśleniu chciałbym widzieć przed sobą jako współrozmówcę kogoś w rodzaju Platona, Arystotelesa czy Kanta?
Hitler prewencyjny? Toż to żart - najazd na ZSRR wpisał już w meinkampf (1925-27). Podobnie Stalin. Dwa potworki, ot. Nawet gdyby to była samoobrona Hitlera, to co unieważnia całą resztę?
Ależ nie, bynajmniej nie unieważnia. Użyłeś właściwe słowo, potworki, już nie wiem który z nich jest wstrętniejszy. A co do Mein Kampf, ten wpis trzeba czytać, i to uważnie. Ty czytałeś, livie? Część pierwsza, rozdział czwarty, zatytułowany "Monachium". W każdym razie cofam moje słowa co do prewencyjności.
Aby nieść komuś wolność, trzeba co najmniej posiadać ją samomu. ZSRR był krajem niewolniczym. Miliony uzbrojonych niewolników pod dowódstwem ich właścicieli mogli nieść narodom Europy tylko niewolnictwo. Właśnie go i nieśli.
Mam wrażenie, że wyważasz otwarte drzwi
Może i tak, livie. Nie wiem jak u Was w Polsce, u nas zaś na Ukrainie obiło się już o uszy: „wyzwolili, wyzwolili, rocznica wyzwolenia miasta” itd. Nawet teraz, po zmianie władzy... rzekomej zmianie... Wyzwoliciele, komuniści, niech ich diabli porwą... Może powiem herezję, ale nie widzę, czym właśnie czerwona dżuma jest lepsza od brunatnej.
Choć mam wrażenie, iż na Zachodzie nie wszyscy sądzą tak jak ja. Przykładowo, spróbuj wyjść na ulicę w koszulce ze swastyką. Myślę, że narazisz się na nieprzyjemności. A z sierpem i młotem – proszę bardzo, nikt nawet nie pisknie
.
Ba, dokumenty lubią czasem wypływać. I wypływają, choć nie zawsze zaraz-odraz.
Owszem, wypływają – ale w Rosji wyłącznie z pozwolenia
naczalstwa. Ot co powiedział ówczesny szef Sztabu Generalnego generał M.Gareew:
"To smutne, ale trzeźwo oceniając sytuację, prawdopodobnie trzeba się liczyć z tym, że dostęp badaczy do jakiejś części dokumentów (Sztabu Generalnego – LA) nie będzie możliwy jeszcze przez długi czas." I to na łamach gazety „Czerwona Gwiazda” (27 lipca 1991).
Słowa generała można przetłumaczyć w następujący sposób:
„drodzy towarzysze badacze, najbardziej interesujących dokumentów w Sz. G. już dawno nie ma, ale do tego, co jest, my, ku naszemu wielkiemu smutkowi, nie otworzymy dostępu jeszcze przez długi czas”.
Ależ czytałem - nie pisałem?
Żołnierza Wolności, Akwarium...o, akwarium nawet zekranizowane tutaj
https://www.youtube.com/watch?v=BgOc5gCP5ec
Ależ pisałeś, livie, a jakże, pamiętam
. Chyba źle się wyraziłem – miałem na myśli książki na temat historyczny. Te przeczytane przez Ciebie – to czysta beletrystyka. Choć też lubię.
Żołnierze Wolności – to chyba
Рассказы Освободителя. Wiem, że służba w Armii Radzieckiej – to bynajmniej nie cukierek, ale wydaje mi się, iż Suworow tu nieco przesadza – podług niego to już zupełne piekło
.
A jeszce chciałbym Tobie polecić książkę niemieckiego historyka - prawdziwego historyka, nie szarlatana - Joachima Hoffmanna
Stalins Vernichtungskrieg 1941–1945, czyli
Stalinowska wojna niszczycielska 41-45. Książka z 1999 roku. Jest dostępna w języku rosyjskim, ale nie wiem czy została przetłumaczona na polski. Przynajmniej ja nie znalazłem ją w internecie. Z drugiej strony, nie jestem mistrzem korzystania z wyszukiwarki d-ra Gugla
.