"Wydziedziczeni" - Bardzo dobra książka z jednym małym zgrzytem pod koniec. Ponownie mamy jeden ze światów u progu znalezienia się w Ekumenie, tym razem jednak są to dwie sąsiadujące ze sobą planety, z której jedna ma ustrój skrajnie komunistyczny, druga kapitalistyczno-feudalny. Główny bohater to genialny fizyk uciekający od komunizmu w kapitalizm, a klimat książki najlepiej oddaje nota na okładce "trudny wybór między piekłem równości, a koszmarem wolności". Rozdziały to na przemian bieżąca akcja na planecie kapitalistyczno-feudalnej i chronologicznie ułożone retospekcje z planety komunistycznej. Dzięki takiemu układowi z czasem poznajemy zalety i wady obu systemów i jasne staje się, ze to wybór między młotem i kowadłem. Wspomniany wcześniej zgrzyt, to złamanie tej konsekwencji, zwrócenie się bohatera jednak w stronę komunizmu i bzdetne rewolucyjne zapędy, cóż każdy pisarz ma swoje zboczenia (Lem ma góry i wspinaczkę). Problem dotyczy jednak może ostatnich 20 stron a książka ma ich 350, więc nie wpływa to znacząco na całość, choć pozostawia lekki niesmak.
nie podchodź bo będę kopał.
Wydziedziczeni. Głównym bohaterem jest fizyk, Szevek (imię wylosował mu komputer) i nie urodził się w kraju komunistycznym lecz ANARCHISTYCZNYM, a to OGROMNA różnica. Nie ma złodziei, bo wszystko jest wspólne, nie ma sądów, ale są lincze!, nie ma strajków, bo nie ma władzy!! (a przynajmniej władzy jawnej).
Noż
k***a tak spłycić Wydziedziczonych? komunizm?!??!
Szevek próbuje wymyślić urządzenie do komunikowania się w czasie zerowym, pomiędzy planetami.
(tak nawiasem pisząc, to ja sam JUŻ, TERAZ wymyśliłem takie urzadzenie
Robimy taki strasznie mgadługaśny sznurek między planetami i voila!!! szarpiemy nim morsem)
Sam Lem napisał UWAGA UWAGA w posłowiu do jej ksiąki fantasy Czarnoksiężnik z Archpelagu, że Wydziedziczeni to jej szczyt zdolności pisarskich.
W niektórych miejscach jest LEPSZA od Lema. Na przykład kiedy przychodzi do tłumaczenia TEORII JEDNOCZESNOŚCI ZDARZEŃ. Nie mamy tu tak jak w Głosie Pana, jakichś wzorów matematycznych pito pitu, które zatrzęsły podstawami, alebo jak w Powrocie z Gwiazd, gdzie jakis syn kowala (to mniej ważne), ZROBIŁ Z EINSTEINOWSKIM WZOREM TO CO EINSTEIN Z NEWTOWNOWSKIM.
rotfl
Każdy debil wie
, że Newton naginał wyniki pomiarów tak, aby zgadzały się z jego wzorami, a Einstein swoich nie naginał. :] Jakby sie dało coś zrobić ze wzorami Einsteina to ja bym juz to zrobił
Uzdrawiam
-- klasycznie ocenzurowane przez Terminusa ---