Po pierwsze zespol Downa to w ogole nie jest jakis koniec swiata. Ci ludzie sa troche w gorszej sytuacji umyslowej niz "srednia", ale moga, w zaleznosci od stopnia, dosc normalnie funkcjonowac, a nawet jak wiadomo robic kariere filmowa. Ciekawe co by osoby chore na ta przypadlosc powiedzialy na propozycje, ze lepiej by dla nich bylo sie w ogole nie urodzic.
Argument Membra o uniknieciu cierpienia jest nie do przyjecia. Po pierwsze, najbardziej zainteresowany nie ma nic do powiedzenia, 2 postawiwszy sie na miejscu plodu wolalbym sie 1000 razy bardziej urodzic z downem, albo bez nog, niz nie urodzic sie wcale.
Dalej: Rzez zygot, jaka natura urzadza zygotom w pierwszej fazie zycia to ok 50%, czyli taka sama rzez natura urzadza facetom po 70. Czy wiec smiertelnosc grupy moze byc argumentem do pomagania naturze w zabijaniu? Litosci!
Co do przezywania aborcji, to wiaze sie to z metoda aborcji. Nie zawsze polega to na wyrywaniu plodu po kawalku z macicy, robi sie tez manewr wstrzykiwania rodzaju trucizny, ktora zabija plod/dziecko, a nastepnie wywoluje sie porod martwego. I tu sie Pan, Panie STAR powinien doinformowac zanim pan oskarzy Ole o latwowiernosc, bo nie zawsze to dziala. Jest inna, jak dla mnie superhipokrytyczna i barbarzynska metoda:
Partial-Birth Abortion - Obama Debate Comments / Partial Birth Abortion Ban VideoNo i kwestie podstawowe, czyli czlowieczenstwo plodow. Chcialbym na sprawe spojrzec calkowicie materialistycznie i nawet malo moralnie. Wszyscy sie zgodzimy, ze biologicznie/genetycznie plod jest tozsamy z doroslym czlowiekiem. Wiec ewentualnych roznic trzeba szukac gdzie indziej. Ale gdzie? Wyglad zewnetrzny mozna pominac; np. 2 m-czny plod bardziej przypomina ksztaltem czlowieka niz dajmy na to czlowiek z amputowanymi konczynami i okaleczona twarza, ktoremu przeciez nie odmowimy czlowieczenstwa. Narzady wewnetrzne tez o niczym nie decyduja, mozemy miec ludzi ze sztucznymi zamiennikami etc. Wydaje sie i jest to popularny argument zwolennikow aborcji, ze kopac trzeba w okolicy swiadomosci plodu/czlowieka. Panu STAR-owi, gdy pisal niefortunnie o powolywaniu do zycia bytu nie istniejacego (ktory, jak zauwazyl Maziek przeciez istnieje) chodzilo zapewne o to, ze nie posiada on swiadomosci, wiec nie powinnismy dopuscic do tejze swiadomosci powstania, by tej swiadomosci oszczedzic cierpien. Domyslam sie, ze nie bylby Pan, Membrze zadowolony z sytuacji, gdyby ktos inny za Pana zadecydowal w ktorym momencie cierpi Pan tak bardzo, albo bedzie cierpial, ze lepiej dla Pana bedzie przerwac Panski zywot? Wiec wracajac do sedna, czyli swiadomosci: Wydaje mi sie ten argument zupelnie chybiony i bez wartosci. Dlaczego:
Przyjmujemy, materialistycznie i ateistycznie, ze swiadomosc jest jedynie procesem mozgu i jako taka podlega fazom rozwoju (a pozniej wraz z uwiadem i demencja degeneracji), czasowym zawieszeniom w trwaniu (gleboka narkoza) i w koncu zanikowi do zera wraz ze smiercia.
Wyobrazmy sobie osobe w glebokiej spiaczce (nie wiadomo czy wszystkie takie osoby faktycznie sa nieswiadome) o ktorej wiemy ze sie z tej spiaczki wybudzi, albo inna w glebokiej narkozie. Ich swiadomosc nie dziala, dla osoby nieswiadomej nie istnieje w TYM, DANYM MOMENCIE. Tak jak nie istnieje swiadomosc plodu w pierwszych fazach rozwoju (nie wiadomo jak pozniej). Dlaczego wiec nie zgadzamy sie na zabicie ludzi pozbawionych swiadomosci? Przeciez oni nawet nie beda wiedzieli, ze przestaja zyc, czyli pelny humanitaryzm. Otoz nie robimy tego, bo wystarczy poczekac by ich swiadomosc znowu zadzialala. Nie zabijamy wiec ich, nie dlatego ze KIEDYS, WCZESNIEJ mialy swiadomosc, tylko dlatego ze beda ja mialy W PRZYSZLOSCI. Wystarczy dac im czas i nie zabic, tak jak wystarczy dac czas osobie w narkozie/spiaczce by sie wybudzila. Czyz nie w takiej wlasnie sytuacji sa plody? Nie zapominajmy, ze wszyscy bylismy plodami i zygotami.
Howgh!
P.S. Przy okazjii, wiadomosc dosc stara, ale poniekad w temacie, o facecie zyjacym prawie bez mozgu. Czyli nawet nie mozg czyni czlowieka istota ludzka:
http://www.eioba.pl/a/1nur/czlowiek-bez-mozgu-zyje-we-francji