16
Hyde Park / Odp: Weir, "Marsjanin", itd.
« dnia: Lutego 27, 2024, 05:47:27 pm »
Dziękuje bardzo. Ale o Marsjaninie to napisałam wszystko co uważałam za stosowne. Chce - skrótowo napisać o Artemis i troche więcej o Hail Mary. Dlatego, że jak pisałam lubie słuchać wywiadów z Weirem i troche wiem co sam o tych książkach mówi.
Jestem na 60 stronie Wizji- i chyba na razie koniec. Musiałam wyprowadzić kurdla na zabłocia (błocean czyli tzw. bagry) co zajeło mi 3 godz. Rano było tego 1.5 godz.
Napisze wiec troche o Artemis. Weir twierdzi że Watney ma cechy jakie sam chciałby mieć. Jazz z Artemis za to to opis jego młodzieńczych błędów. Może dlatego jest taka irytująca. Mnie zraziło do niej to, że dla pieniędzy zgodziła się na coś paskudnego. Co owszem, potem okazało się że w sumie było (a może nie?) dobre- ale to tylko intencje autora.
Ciekawe dla mnie były wszelkie szczegóły techniczne- walka z pożarami, spawanie w próżni, wytop aluminium.
Najgorszy błąd- i tu trzeba podkreślić chciejstwo autora- nie da się tak wyznaczyć poziomu chloroformu w powietrzu żeby wszyscy od razu grzecznie zasneli. W praktyce - część by zasneła, część przeniosła się na tamten świat, a część potrafiła by się uchronić- mieli w końcu skafandry, komory powietrzne, butle z tlenem itp.
Pamiętacie opis operacji w Szpitalu Przemienienia? Nie pamiętam czy to był eter czy chloroform, musiała bym sprawdzić- to się podaje, a raczej podawało w zależności od efektów. Z tymi środkami tak jest że jeden zaśnie po minimalnej dawce, a drugi wezmie pięć razy więcej i nic się nie dzieje. Poza tym każda narkoza to ryzyko, nawet teraz. A tu mówimy o ludziach w różnym wieku, stanie zdrowia, pod wpływem różnych substancji. I nie na czczo- prawdopodobnie część by się udławiła wymiocinami. Weir chciał jakoś zrehabilitować bohaterke, a że to dobry czlowiek... Dla mnie większe naciąganie niż zgodna współpraca całego świata w Hail Mary.
Może przekleje też tutaj ten kawałek o Marsjaninie?
Jestem na 60 stronie Wizji- i chyba na razie koniec. Musiałam wyprowadzić kurdla na zabłocia (błocean czyli tzw. bagry) co zajeło mi 3 godz. Rano było tego 1.5 godz.
Napisze wiec troche o Artemis. Weir twierdzi że Watney ma cechy jakie sam chciałby mieć. Jazz z Artemis za to to opis jego młodzieńczych błędów. Może dlatego jest taka irytująca. Mnie zraziło do niej to, że dla pieniędzy zgodziła się na coś paskudnego. Co owszem, potem okazało się że w sumie było (a może nie?) dobre- ale to tylko intencje autora.
Ciekawe dla mnie były wszelkie szczegóły techniczne- walka z pożarami, spawanie w próżni, wytop aluminium.
Najgorszy błąd- i tu trzeba podkreślić chciejstwo autora- nie da się tak wyznaczyć poziomu chloroformu w powietrzu żeby wszyscy od razu grzecznie zasneli. W praktyce - część by zasneła, część przeniosła się na tamten świat, a część potrafiła by się uchronić- mieli w końcu skafandry, komory powietrzne, butle z tlenem itp.
Pamiętacie opis operacji w Szpitalu Przemienienia? Nie pamiętam czy to był eter czy chloroform, musiała bym sprawdzić- to się podaje, a raczej podawało w zależności od efektów. Z tymi środkami tak jest że jeden zaśnie po minimalnej dawce, a drugi wezmie pięć razy więcej i nic się nie dzieje. Poza tym każda narkoza to ryzyko, nawet teraz. A tu mówimy o ludziach w różnym wieku, stanie zdrowia, pod wpływem różnych substancji. I nie na czczo- prawdopodobnie część by się udławiła wymiocinami. Weir chciał jakoś zrehabilitować bohaterke, a że to dobry czlowiek... Dla mnie większe naciąganie niż zgodna współpraca całego świata w Hail Mary.
Może przekleje też tutaj ten kawałek o Marsjaninie?