Autor Wątek: Co tępora, to mores...!  (Przeczytany 496639 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1065 dnia: Maja 01, 2020, 01:09:34 pm »
Teraz się śmiejemy (trudno zresztą z obecnej perspektywy nie trzymać się za brzuch na widok tego zadęcia), ale za szczeniaka człowiek faktycznie takie nadzieje miewał. Zwł. że lot Hermaszewskiego zdawał się zwiększać szanse ich realizacji... ;D
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1066 dnia: Maja 05, 2020, 07:08:46 pm »
Pamięta ktoś hiszpankę-wołynkę z Przedwiośnia?
Inne może utwory, nie jestem wielkim bibliofilem, ale jakby nic-nic, bądź niewiele.
Jeśli ktoś zna takie teksty, miło by było, gdyby się tu nimi podzielił, bo szczerze, to nie przeprowadzałem jakiejś specjalnej kwerendy. Ot, kilka, biografii, trochę beletrystyki, poezji.... I tylko w jednym wypadku natknąłem się na wyszukiwane zdarzenie.
 U Mackiewicza w "lewej wolnej".
Niedużo to zacytuję - główny bohater;

Karol Krotowski leżał w szpitalu wojskowym w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Nie był ranny, ale przed ostatnią rozprawą pod Lidą, zwaliła go silna gorączka. Powiadano "wołynka", okopowa forma "hiszpanki", która przerzedziła niemało szeregów jeszcze w wielką wojnę. W ten sposób nie trafił później do wyprawy gen. Żeligowskiego przeciwko Litwinom na Wilno, w której brał udział pułk, zawrócony z pogoni za rozbitkami 3 ciej armii sowieckiej. Niecodzienny traf zrządził, że dostał się do pociągu sanitarnego i wylądował w Warszawie. Tu też zaskoczyło go zakończenie wojny z bolszewikami. Przez dłuższy czas wysoka temperatura odbierała mu świadomość rzeczy otaczających, a chwilami tracił nawet przytomność, i lekarz wcale poważnie ruszał głową. Gdy wreszcie gorączka spadła, i przyszedł do siebie, zapoznał się przede wszystkim z pielęgniarką, którą na sali nazywano "siostra Ania".

I właściwie to wszystko. Przyznacie, że niewiele, jak na taką tragedię? Dużo większą niż obecna (i oby tak zostało).
 Ta też zginie w natłoku sensacji-informacji, za lat kilka -naście , -dziesiąt?
Nawiążę sam do siebie, czyli wpadł kolejny fragment literacko-pamiętnikarski, gdzie hiszpankę "się wspomina".
Tym razem jest to książka Pawlikowskiego "Wojna i sezon"
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/118355/wojna-i-sezon
Dość drobiazgowa relacja życia ziemian i inteligencji w latach 1914-39. Centrum wydarzeń jest Mińsk, przynajmniej do feralnego (dla nich) roku 1918.
Iwan Bunin w jednym ze swych opowiadań nazwał rok 1917-y „strasznym rokiem”. W Mińsku i w Mińszczyźnie strasznym rokiem był rok 1918-y. I początek i koniec tego roku byłe straszne.
I w tych okolicznościach przychodzi nagle się ewakuować, też poniekąd przed zarazą  :)
A tu kłopot;
Bolszewicy byli nie tylko na przedmieściach: jakieś podejrzane typy z czerwonymi opaskami na ramieniu kręciły się w centrum miasta. Tylko dworce kolejowe były jeszcze całkowicie pod władzą Niemców. A w mieszkaniu Irteńskich Tadeusz osłabiony trzytygodniową hiszpanką ledwie włóczył nogami. Jadwinia leżała na hiszpankę z czterdziestostopniową gorączką. Postanowiono więc, że uciekać - na razie do Wilna - będzie tylko pan Irteński z Tadeuszem. Babunia Irteńska, pani Irteńska i Jadwinia z synkiem pozostały w Mińsku. Ponieważ podróż na dworzec nie uchodziła za bezpieczną, więc walizki odesłano na kolej pod opieką lokaja, a ojciec z synem poszli na dworzec piechotą - bocznymi ulicami.
http://www.nasz-czas.lt/biblioteka-wilenska/85-wojna-i-sezon.html
I tyle.
Ot,  pisarz wspomniał mimochodowo, że był taki problemik, do którego potem nie wracano, zachorowali, wyzdrowieli, niektórzy umarli. 1505. Gdyby nie to, że akurat trzeba było uciekać, zdarzenie nie warte wzmianki.
Tak sobie myślę, czy teraźniejszość z punktu "biosfery" to aby nic nadzwyczajnego?
Sytuacja jest w miarę normalna, tylko czemuś nasza obecna cywilizacja, ściślej - ostatnie pokolenie góra dwa -  reaguje nadwrażliwie, nienormalnie,... a przynajmniej nietypowo?
Jeszcze inaczej, czy to nie narzędzia komunikacji, media państwowe i społecznościowe, wszelkie owe "liczniki" stworzyły owiany atmosfera apokalipsy mega problem?
(dziwne, że do liczniko-zgonów, przy takiej oglądalności, nie podpinają się żadne reklamy, choćby funebralne - kto to finansuje?)

A skoro już, wrócę do głębszych nawiązań sięgających gdzieś tu;
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.1005
Niektorzy naukowcy podważają relacje kronikarzy, choćby Długosza i wracają do tezy - Polacynicsięniestało...  :)
Ciekawe narzędzie badawcze - analiza pyłków roślinnych w korelacji z zapisami rzeczonych kronik oraz wysokości płaconego świętopietrza  8)
 Efekt?
Pierwszym wnioskiem było to, że nasi rodzimi kronikarze, na czele z Długoszem, najczęściej korzystali ze źródeł zachodnioeuropejskich i często je kopiowali. Opisy pątników i masowych zgonów, które znajdujemy u Długosza są żywcem spisane z kronik lub podręczników medycyny np. z Awinionu. Nic dziwnego – te źródła powstawały około stu lat po epidemii, jednak to, że Długosz relacje z Zachodu przepisuje i umiejscawia w Polsce, mocno podważa ich wiarygodność.
A co z rejestrami świętopietrza?
Gdyby w połowie XIV wieku doszło do epidemii na masową skalę, rejestry świętopietrza by to uwzględniły (bo zmniejszyłaby się liczba "głów", od których płacono daninę). Tymczasem żadnego załamania w sumach płaconych Stolicy Apostolskiej nie ma. Takie załamanie jest widoczne np. w szwedzkim świętopietrzu. Tam epidemia spowodowała widoczne załamanie w kwotach płaconych papiestwu.

i
Skala strat w Polsce, jeżeli jakieś były, była w czasie pierwszej fali epidemii znacznie niższa niż w innych krajach Europy.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2484891,Czarna-smierc-Stosowalismy-zasade-zostanwdomu-juz-w-sredniowieczu-Dlaczego-Polska-ucierpiala-mniej-od-innych-panstw-Europy
Zapachniało wiosenną nadzieją  ;)
« Ostatnia zmiana: Maja 05, 2020, 07:20:31 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1067 dnia: Maja 12, 2020, 09:12:14 pm »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1068 dnia: Maja 27, 2020, 09:41:04 pm »
Cytuj
spadł z orbity:
Kiedyś mówiło się - co ty, z Księżyca spadłeś? (lub - Coś ty, z Księżyca spadł?...takie tam, dialogi ministrantów)
Nie oznaczało to niczego dobrego.
Zatem wracając na ziemię - kończy się maj, powinny też kończyć się matury. A tu, nawet nie zostały napoczęte... Wkrótce egzaminy dojrzałości będą, ale abiturienci zaliczą obsuwę, i zapewne już tylko tym przejdą do historii. Wcześniej, w Polsce, bodaj  tylko wojny były w stanie zachwiać tym specyficznym majowym kalendarzem.
Szczęściem, obecni abiturienci, zaledwie lekko "przerośnięci".  :)
Większy przerost mógłby bowiem grozić poważniejszymi konsekwencjami. Zdarzyło się raz tak, w Wilnie, kilka lat po odzyskaniu niepodległości zaszły tam wypadki zwane "krwawą maturą" - jedyne chyba, tego typu w naszych dziejach.
Stąd co tępora i w nawiązaniu do motywu kulobijnego w wątku tuż obok  8)
...  Zacznijmy od relacji pamiętnikarskiej
W pierwszych latach pobytu Tadeusza w Wilnie zdarzył się inny krwawy wypadek, który do dziejów szkolnictwa polskiego powinien wejść pod nazwą „krwawej matury”. Wojna i rewolucja przerwały studia wielu ludziom. Tadeusz np. skończył prawo z siedmioletnim opóźnieniem. Większość jego kolegów petersburskich - z wyjątkiem Tolusia Rusieckiego i Sewerka Odyńca - w ogóle zrezygnowała z ukończenia studiów wyższych. Młodzież o ćwierć pokolenia młodsza miała podobne zmartwienia z maturą. Wielu z niedoszłych maturzystów poszło na ochotnika do wojska, a po demobilizacji zapragnęło zakończyć naukę gimnazjalną i dostać maturę. Byli to ludzie, którzy przez park lat prowadzili życie dorosłe, a przy tym obozowo - awanturnicze, strzelając do nieprzyjaciela i słysząc koło uszu gwizd kul nieprzyjacielskich, zaglądając do kieliszka, kradnąc kury po wsiach i zaściankach, doznając tanich i prymitywnych przygód miłosnych. Można sobie wyobrazić, jak nieswojo czuli się, gdy ich posadzono na ławach obok gołowąsych dzieciuchów i kazano uczyć się rzeczy, które na zdrowy rozsądek nie tylko ludzi wyrosłych w twardej szkole życia, lecz i wielu ludzi normalnie dorosłych nie są nikomu na nic potrzebne. W gimnazjum im. Lelewela w Wilnie wśród takich maturzystów znaleźli się Ławrynowicz, młodszy brat tragicznego bohatera pojedynku na szable, i Obrąpalski, syn zacnego pana Emanuela Obrąpalskiego z Mińska. Dyrektorem i nauczycielem matematyki był pan Biegański. Zauważywszy, że Ławrynowicz i Obrąpalski często opuszczają lekcje, mają złe stopnie i nieraz poza szkołą upijają się, pan Biegański ostrzegł ich, że matura to nie żarty i że powinni się „podciągnąć”, inaczej bowiem nie zdadzą matury. Ostrzeżenie miało odwrotny skutek. Młodzieńcy nie tylko się nie podciągnęli, lecz zachowali w duszy głęboką urazę do dyrektora.

- Jak to? - skarżyli się kolegom - przelewaliśmy krew i żarły nas wszy za tych wszystkich cywilów, a między nimi za tego capa z Galilei (pan Biegański miał nieszczęście pochodzić z Małopolski) i oto w nagrodę urządzają nam szykany z ich głupią maturą!

Przyszedł dzień egzaminu maturalnego z matematyki. Ławrynowicz i Obrąpalski przyszli na egzamin po nocy spędzonej na pijaństwie i mając już z góry obmyślony plan działania. Zobaczywszy, że nie potrafią rozwiązać zadania, postanowili się mścić. Ławrynowicz wyjął pistolet i zaczął strzelać do Biegańskiego. Dyrektora zasłonił uczeń Jerzy Zagórski i padł trupem. Dyrektor nie był nawet draśnięty, zaś Ławrynowicz włożył lufę pistoletu w usta i pociągnął za cyngiel. Wtedy Obrąpalski wydobył granat. Uczeń Osmołowski chwycił szaleńca z tyłu za ręce, ale nie mógł już zapobiec wyrwaniu zapalnika. Granat wybuchnął u Obrąpalskiego na brzuchu zabijając go na miejscu i raniąc śmiertelnie odłamkiem nauczyciela Jankowskiego. W klasie, jak w ostatniej scenie ostatniego aktu tragedii szekspirowskiej, leżały cztery trupy.

Poniżej współczesna notatka i jakby nieco inna (w szczegółach)
Heh, spóźniłem się z rocznicą  8)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Strzelanina_w_gimnazjum_w_Wilnie
i z epoki
http://retropress.pl/slowo/tragiczne-zajscie-w-gimnazjum-lelewela-w-wilnie/
« Ostatnia zmiana: Maja 27, 2020, 11:45:36 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1069 dnia: Maja 27, 2020, 09:59:23 pm »
Jednak, trzeba zauważyć, że w sumie Ławrynowicz i Obrąpalski bardzo się przejmowali tą maturą, czego o współczesnej młodzieży powiedzieć nie można!
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1070 dnia: Maja 27, 2020, 10:21:38 pm »
Jak przy czynach gwałtownych jesteśmy, to podobno płoną maszty, a minimum jeden gdzieś tam w Łodzi:
https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/podpalenia-masztow-sieci-komorkowych-w-polsce-branza-apeluje-do-wladz-o-reakcje/nb35vr7
Motywacja podpalaczy ponoć jakaś taka, spod znaku lęków przed rakiem z mikrofali i niebedziemy cipowani:
http://www.polska-jutra.eu/zabojcze-systemy-zamach-na-nasze-zycie-i-bezpieczenstwo-nie-chcemy/
https://stan-rzeczy.neon24.pl/post/147852,technologia-5g-znamie-bestii-siec-smierci-bestii-cz-1
Jednym słowem rozwija się nam partyzantka na sztandarach mająca wypisane "A na sznurach, tam gdzie pranie, będą wisieć Reptilianie". Że nieudolna - to inna rzecz:
https://www.tabletowo.pl/anty-5g-probowali-uszkodzic-maszt-gsm-w-krakowie/
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1071 dnia: Maja 27, 2020, 10:33:23 pm »
Ponoć dziś TVP reżimowa obiecała w głównym wydaniu "Wiadomości" (wiem od Kasi) nadać transmisję na żywo ze startu Muskowego Falcona o 22:30 z Hameryki.
Oby im się powiodło, bo z trzema żywymy ludźmi na ISS!!!
Rzepa podaje:https://www.rp.pl/Kosmos/200529372-Trwaja-ostatnie-przygotowania-do-przelomowej-misji-SpaceX.html
Chiba że to reżimowa propaganda. Gdyby był start ruskiego parszywego Sojuza, toby nie zapowiadali i nie transmitowali.

R.

także: https://www.rp.pl/Kosmos/200419323-NASA-Zalogowy-lot-SpaceX-na-ISS-pod-koniec-maja.html
« Ostatnia zmiana: Maja 27, 2020, 11:10:30 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1072 dnia: Maja 28, 2020, 09:54:16 am »
Jednak, trzeba zauważyć, że w sumie Ławrynowicz i Obrąpalski bardzo się przejmowali tą maturą, czego o współczesnej młodzieży powiedzieć nie można!
Noo, wtedy to był warunek przyzwoitej pracy...i w ogóle, przyzwoitości.  :)
Cytuj
to podobno płoną maszty,
Pojęcia nie mam,  jak to tam z tym zagrożeniem, i sądzę że na pewno to nikt tego nie wie. Za to, gdy widzę takie krągłe zdania zawierające w sobie krasnoludki jako dowód ostateczny - to na pewno szeroko się uśmiecham  ;D
Sieci 5G bywają odbierane jako wielkie zagrożenie dla zdrowia ludzi oraz przyczyna zwiększonego występowania nowotworów. Choć niezależne organizacje pozarządowe już dawno ustaliły, że nie ma dowodów na to
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1073 dnia: Maja 28, 2020, 10:59:16 am »
Pojęcia nie mam,  jak to tam z tym zagrożeniem, i sądzę że na pewno to nikt tego nie wie.
Nie sądzisz, że to sprzeczność? Nie masz pojęcia ale mimo to, a nawet na podstawie tego, sądzisz że nikt nie wie ;) ?


Cytuj
Choć niezależne organizacje pozarządowe już dawno ustaliły, że nie ma dowodów na to
To ciekawe, że w organizacje pozarządowe, które w swoim czasie miały bardzo pozytywny odbiór ponieważ tylko dzięki nim istniała jakakolwiek kontrola i przeciwdziałanie, kiedy politycy z przemysłem podawali sobie dłonie kosztem maluczkich - udało się pojęciowo sprowadzić na dno. Tak więc sam fakt, że dane ciało nie jest finansowane ani obsadzane przez rząd jakiegoś państwa (co wydaje się podstawową przesłanką, aby mogło być rzeczywiście odeń niezależne) - jest dowodem na (jakąś) jego zależność i nierzetelność  ;) ? Cała reszta nie ma znaczenia?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1074 dnia: Maja 28, 2020, 11:49:11 am »
Cytuj
    Pojęcia nie mam,  jak to tam z tym zagrożeniem, i sądzę że na pewno to nikt tego nie wie.

Nie sądzisz, że to sprzeczność? Nie masz pojęcia ale mimo to, a nawet na podstawie tego, sądzisz że nikt nie wie ;) ?
Nie sądzę, że to sprzeczność. ( pominąłeś "na pewno"? ...ale fakt, chyba powinien być przecinek)
Pojęcia nie mam bo tematem się nie interesuję, a wiedza potoczna podpowiada mi, że,  by wypowiadać się "na pewno" trzeba mieć dystans czasowy co najmniej kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat. Nie można "na pewno" mówić o skutkach czegoś, co dopiero powstaje. To jest dopiero sprzeczność.
Cytuj
To ciekawe, że w organizacje pozarządowe, które w swoim czasie miały bardzo pozytywny odbiór ponieważ tylko dzięki nim istniała jakakolwiek kontrola i przeciwdziałanie, kiedy politycy z przemysłem podawali sobie dłonie kosztem maluczkich - udało się pojęciowo sprowadzić na dno
Prawda, ale też wywindowanie tych organizacji, było nadużyciem - też lingwistycznym. Są to organizacje niezależne od rządów, ale to nie znaczy, że są niezależne w ogóle - czasem jest wręcz przeciwnie. Zatem, skoro ktoś wciska mi w brzuch ich niezależność, czasem mocno nachalnie, to widać ma w tym interes - tak reaguję i nic na to nie poradzę.  ;)  Cóż, w niektórych sprawach bardziej ufam rządowym, niż pozarządowym. Zawłaszcza tym, których sponsorzy się skrywają. a wszystkie większe organizacje "niezależne" mają sponsorów. Biznesowych sponsorów. Słowo niezależność stało się marką handlową, niczym więcej.
Cóż, miałem z takimi do czniania, opływały w kasę, czego "aktywiści" tychże wcale nie ukrywali, puszczając oczko, że można dołączyć... na początku non-profit, rzecz jasna.
Heh, trzeci sektor, dobrze płacić potrafił  ;D
« Ostatnia zmiana: Maja 28, 2020, 12:11:37 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1075 dnia: Maja 28, 2020, 12:10:26 pm »
..."na pewno" trzeba mieć dystans czasowy co najmniej kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat. Nie można "na pewno" mówić o skutkach czegoś, co dopiero powstaje. To jest dopiero sprzeczność.
Która jednakże nie istnieje, ponieważ od ponad półwiecza ludzie stale przebywają w środowisku wypełnionym falami centymetrowymi (łączność, radiolinie, radary itd.), niektórzy (np. pracownicy ośrodków posługujących się ww.) w natężeniach grubo wyższych niż posiadacze telefonii komórkowej. Sam wpływ pola elektromagnetycznego na organizmy żywe jest oprócz tego praktycznego podejścia także dogłębnie zbadany doświadczalnie.


Cytuj
Słowo niezależność stało się marką handlową, niczym więcej.
OK, ale jednak dlaczego a priori do jednego wora?
Cytuj
Cóż, miałem z takimi do czniania, opływały w kasę...
Zgadza się, to prawda, sam miałem relacje moich inwestorów, którzy twierdzili, że byli wręcz szantażowani, że albo wpłacą, albo nie wybudują. Tym niemniej fakt, że istnieją bandyci nie świadczy o tym, że każdy człowiek to bandyta.


PS i jakże to pominąłem "na pewno" w cytacie, skoro nie pominąłem?
« Ostatnia zmiana: Maja 28, 2020, 12:12:23 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1076 dnia: Maja 28, 2020, 12:23:45 pm »
Cytuj
Która jednakże nie istnieje, ponieważ od ponad półwiecza ludzie stale przebywają w środowisku wypełnionym falami centymetrowymi (łączność, radiolinie, radary itd.), niektórzy (np. pracownicy ośrodków posługujących się ww.) w natężeniach grubo wyższych niż posiadacze telefonii komórkowej. Sam wpływ pola elektromagnetycznego na organizmy żywe jest oprócz tego praktycznego podejścia także dogłębnie zbadany doświadczalnie.
No być może, czyliż one nic nowego nie emitują, co już jest od dawna emitowane? Zatem na czym polega ich nowość? Na nazwie? Że jak ludziom przyzwyczajonym do szczytu hitechu 3 D powie się cós jest z 5G to padną na kolana?
Na pewno szpecą krajobraz  :D
A względem nieszkodliwości "na pewno"  -mam kolegę, co pracował w ramach wojska na stacji radarowej. Dobre pół roku, Fucha niewyjęta, bo prawie żadnej roboty, ni nadzoru, ale jak odchodził do cywila, to poradzili mu, by przez lat kilka wstrzymał się z częciem potomka. Tak przynajmniej opowiadał.
Cytuj
OK, ale jednak dlaczego a priori do jednego wora?
Ze względu na staż na tym padole  :D
Cytuj
Tym niemniej fakt, że istnieją bandyci nie świadczy o tym, że każdy człowiek to bandyta.
Pełna zgoda. Jednak selekcja w  "temacie"preferuje bandytów.
Cytuj
PS i jakże to pominąłem "na pewno" w cytacie, skoro nie pominąłem?
Myślałem, że odpowiadając ominąłeś... u mnie zwrot "na pewno" jest twardy. I dalej sądzę, ze na pewno to nie wiadomo jak tam z tymi Gie, owszem, o wysokich prawdopodobieństwach można mówić. Się pożyje, się zobaczy.
« Ostatnia zmiana: Maja 28, 2020, 12:35:03 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1077 dnia: Maja 28, 2020, 12:58:20 pm »
No być może, czyliż one nic nowego nie emitują, co już jest od dawna emitowane?
Oczywiście. Ich nowość polega na tym, że przydzielono to pasmo do telefonii komórkowej, ponieważ im wyższcza częstotliwość, tym więcej informacji można przesłać w jednostce czasu. Np. może masz sieć wi-fi albo ktoś obok ma, to stale jesteś skąpany w falach centymetrowych o takiej częstotliwości, jaką będzie miało 5G od wielu lat. Przypuszczam, że większość zwołujących się pod szyldem szkodliwości 5G siedzi wygodnie z tabletami na kolanach i bajdurzy przez wi-fi o szkodliwości.  Poza tym do 5G mają też przyznać albo już to zrobili częstotliwość 700 MHz, czyli jeszcze niższą, niż początkowa GSM (900 MHz) - i to też będzie 5G (tu chodzi o zasięg a nie przepustowość).

Cytuj
A względem nieszkodliwości "na pewno"  -mam kolegę, co pracował w ramach wojska na stacji radarowej. Dobre pół roku, Fucha niewyjęta, bo prawie żadnej roboty, ni nadzoru, ale jak odchodził do cywila, to poradzili mu, by przez lat kilka wstrzymał się z częciem potomka. Tak przynajmniej opowiadał.
Nikt nie twierdzi, że wiązką fal radiowych nie można zabić. Tylko że stacja radarowa, zwłaszcza za Układu Warszawskiego, emitowała miliony razy potężniejszy impuls, niż jej własna aparatura była zdolna wykryć jako odbicie od obiektu. Facet, który siedział gdzieś w okolicy dziennie dostawał może wielokrotnie więcej, niż obecnie człowiek z telefonem stale przy uchu przez pół życia. Czy to ma wpływ na poczęcie to nie wiem, przyznam, że tego nie badałem (znaczy teoretycznie ;) ), choć wiem, że takie przestrogi krążą też wśród elektryków obsługujących linie energetyczne wysokiego napięcia w stanie czynnym. Które rzeczywiście generują niezłe pole elektryczne w okolicy
.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1078 dnia: Maja 28, 2020, 04:35:56 pm »
Cytuj
Tylko że stacja radarowa, zwłaszcza za Układu Warszawskiego, emitowała miliony razy potężniejszy impuls, niż jej własna aparatura była zdolna wykryć jako odbicie od obiektu.

Na cholerę komu taki sygnał, co jego odbicia nie można wykryć?

R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1079 dnia: Maja 28, 2020, 06:11:32 pm »
@liv

IMHO poruszyłeś mimochodem b. istotny problem. Kryzysu zaufania do instytucji, który w skrajnych przypadkach przekłada się na niewiarę nie tylko w rozmaite oficjalne - rządowe czy pozarządowe, to w sumie detal - komunikaty (te zresztą, w istocie, nie zawsze są wiarygodne), ale również w dostępną wiedzę naukową, zaś paradoksalnie owocuje pokładaniem wiary w rozmaite teorie spiskowe (zaiste, człowiek, który we wszystko wątpi, gotów jest uwierzyć we wszystko).
Przy czym jednak na zdrowy rozum trudno pojąć dlaczego bojący się 5G wolą czerpać wiedzę od internetowych pogromców pozaziemskich jaszczurów i iluminatów, zamiast kupić sobie stosowne urządzonko i samodzielnie zmierzyć co trzeba (wyniki mogą być zaskakujące):


ps. Skoro na starty Sojuzów obocznie zeszło... Oczywiście, że da się je oglądać (może bez tak szumnych zapowiedzi, bo stały się rutyną - program Apollo pod koniec coś podobnego spotkało, loty wahadłowców - również; niekoniecznie się z tego cieszę, ale taki lajf; jak Dragony dłużej polatają, też będą obchodzić tylko fachowców i fanatyków ;) ). Na jutubowym kanale ESA znajdzie się bez trudu m.in. kompletne nagranie startowe z wnętrza kabiny MS-09 wzbogacone o ujęcia z zewnątrz statku:

(Skądinąd uważam te staroświeckie kosmiczne ciężarówki, ostatnie dzieci Korolewa*, za nie tylko najbardziej funkcjonalne, ale i najpiękniejsze - choć jest to piękno rodzące się w oku widza z brzydoty - statki kosmiczne jakie realnie powstały. Zawsze przemawiała do mnie ich owadzia - głowa, tułów i odwłok + skrzydełka - forma, aczkolwiek mam świadomość, że przyczyny jej ukształtowania były techniczne, nie - estetyczne. Dragony - choć, oczywiście, trzymam kciuki, także dlatego, że ich sukces będzie oznaczać ponowny start wyścigu kosmicznego - nie mają tej urody, przypominają, za przeproszeniem, jakieś czopki**.)

* Jako ciekawostkę odnotuję, że są tacy, którzy posądzają S.K. o pożyczenie tego czy owego z odrzuconego projektu Apollo, który przedstawiło General Electric:
http://www.astronautix.com/s/soyuzwasthedesignstolen.html

** Inna sprawa, że ich kształt to - patrząc najogólniej - stara forma Sojuza zubożona o - niepotrzebny w dobie, w której wszystkie loty wykonuje się i tak na ISS - бытовой отсек. Podobieństwa do Apollo CSM też da się wychwycić.

Nawiasem: zainteresowanym tematem polecam książkę "Soyuz: a Universal Spacecraft", której autorami są Rex Hall i Dave Shayler; panowie wyśpiewują chwałę tytułowego pojazdu lepiej niż ja bym potrafił ;):
https://www.amazon.co.uk/Soyuz-Universal-Spacecraft-Springer-Praxis/dp/1852336579
« Ostatnia zmiana: Maja 28, 2020, 08:18:27 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki