Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Solaris]

<< < (2/79) > >>

Deckard:
Schizofrenia nie jest zaraźliwa. Mamy następujące fakty:

1. Stacja Solaris bada planetę od wielu, wielu lat. Przewinęły się przez nią pokolenia naukowców. Jedynym jak na razie człowiekiem, który w wyniku eksploracji planety poniósł rzekomy uszczerbek na zdrowiu psychicznym był pilot Burton.    Poza tym z tego co pamiętam, ktoś kiedyś zaginął podczas lotu rozpoznawczego.... ale takie rzeczy zdarzają się nie tylko na Solaris.
2. Gibarian popełnił samobójstwo. Wiemy, że Kelvin miał o nim bardzo wysokie mniemanie i trudno mu było zaakceptować fakt o jego zejściu. Sposób, w jaki uśmiercił się Gibarian, rzeczywiście może sugerować zachwianie psychiczne.
3. Kelvin dostrzega solaryjskich gości na stacji w kilka godzin od przybycia. Zwykle omamy takie jak gorączka kabinowa (chyba tak się to nazywa) objawia się po dłuższym czasie przebywania w odosobnionych miejscach.
4. Kelvin dostrzegł twór "nawiedzający" stację (murzynkę). Jak później się dowiedzieliśmy Snaut także ją widział (poprawcie mnie jeśli się mylę). Z tego co wiem, chorzy na schizofrenię nie posiadają wspólnie zbieżnych halucynacji.

Z tego względu uważam, że nie mamy do czynienia z zaburzeniem umysłowym.

CU
Deck

Miesław:
Zaczęliście beze mnie  ;D

Teraz ta książka podoba mi się bardziej, niż gdy czytałem ją ostatnio. Widać trochę przez ten rok dorosłem.


--- Cytuj ---Kelvin (na szczęście ten bohater ma imię
--- Koniec cytatu ---
Ale jakie dziwne. Pisarz jest Polakiem, a imiona wymyśla... Gibarian, Snaut, Harey... może po to, żeby było bardziej "kosmicznie" ?
Ja już drugi raz się imion czepiam (poprzednio w "Obłoku...")



--- Cytuj ---test wykonany przez Kelvina
--- Koniec cytatu ---

Czy aby na pewno był wiarygodny? Jego umysł chyba mógłby wygenerować 2 kartki z podobnymi ciągami cyfr...

--- Cytuj ---(...)Z tego co wiem, chorzy na schizofrenię nie posiadają wspólnie zbieżnych halucynacji.
--- Koniec cytatu ---
...Lecz argumenty Deckarda upewniają nas, że to dzieje się "naprawdę".



--- Cytuj ---Kelvin dostrzegł twór "nawiedzający" stację (murzynkę)
--- Koniec cytatu ---
Chyba się nie pomylę, ani nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że w filmie Sodebergha murzynką był(a) Sartorius.

Rachel:
Ja także przeczytałam zgodnie z umową pierwsze cztery rozdziały. Pierwszy raz czytałam książkę ponad trzy lata temu i pamiętam, że wtedy już zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a dzisiaj jest jeszcze lepiej i mocniej ::)
Ciarki przechodzą mi po plecach jak wyobrażam sobie scenę w chłodni. Nawet nie myślę jakiego wrzasku bym narobiła będąc na miejscu Kelvina.
Tak jak za pierwszym razem, tak i teraz w mojej głowie pojawiło się pytanie - co ta kobieta chce od Gibariana i jak wielkim musi go darzyć uczciem, że leży obok jego martwego, zimnego ciała? a może jest to jakiś szczególne uzależnienie?
Nasuwa się oczywiście wniosek, że nie potrafi, nie chce albo nie może się z nim rozstać.
Ciekawa jestem czy zastanawialiście się nad tym jakim prawem ona jeszcze "istnieje" skoro Gibarian jest martwy, jego mózg nie pracuje, a kobieta przynajmniej poczęści wytworzona przez jego umysł nadal żyje, chodzi, oddycha itd.
Barzdo mnie to intryguje. Czy goście przychodzą zupełnie z zewnątrz czy chociaż w małym procencie ich domem jest umysł człowieka?
Wrócę jeszcze do pierwszych dwóch rodziałów, które także bardzo mi się podobają. Już lądowanie Kelvina jest przepełnione grozą i tajemniczością i te jakże dokładne lemowskie opisy, sama smakowitość ::)
Czekam z niecierpliwością na pojawienie się Harey :)

Miesław:

--- Cytuj ---Ciekawa jestem czy zastanawialiście się nad tym jakim prawem ona jeszcze "istnieje" skoro Gibarian jest martwy, jego mózg nie pracuje, a kobieta przynajmniej poczęści wytworzona przez jego umysł nadal żyje, chodzi, oddycha itd.
Barzdo mnie to intryguje. Czy goście przychodzą zupełnie z zewnątrz czy chociaż w małym procencie ich domem jest umysł człowieka?
--- Koniec cytatu ---
Też się nad tym zastanowiłem. Doszedłem do wniosku, że umysł był potrzebny tylko do wytworzenia postaci, dalej już nie miał na nią wpływu.


--- Cytuj ---Już lądowanie Kelvina jest przepełnione grozą i tajemniczością i te jakże dokładne lemowskie opisy, sama smakowitość
--- Koniec cytatu ---
Atmosfera tajemniczości jest świetna;  Lem świetnie to opisał.

Deckard:

--- Cytuj --- Chyba się nie pomylę, ani nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że w filmie Sodebergha murzynką był(a) Sartorius.
--- Koniec cytatu ---


Nie wiem czy się dobrze rozumiemy z tą murzynką. Otóż w książce jedyną czarnoskórą osobą jest nawiedzający stację solaryjski gość. Jest to wielka murzynka, która jest gościem Gibariana.

W filmie Tarkowskiego Sartorius jest odzwierciedleniem wizji Lema. Jest starszym łysiejącym białym mężczyzną.

Soderbergh pozwolił sobie natomiast na sporą zmianę w stosunku do książki. Do scenariusza wprowadził czarnoskórą postać pani naukowiec o nazwisku Gordon. Postać taka jak Sartorius w ogóle nie pojawia się w filmie.
Niemniej jednak Twoje założenie, że Gordon mogłaby być według Soderbergha książkowym Sartoriusem, jest całkiem ciekawe. Wobec tego mam wątpliwości. Czy ktoś mógłby je rozwiąć?

CU
Deck

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej