Czy możesz wskazać, na czym polegałyby różnice?
Jak wiesz jestem krypto-everettysta, więc mógłbym powiedzieć, że pewnie w każdym z n wszechświatów wygląda(łoby) to inaczej. Ale spróbuję pójść w pewne uogólnienie... Może w zakładanym wypadku wypadłyby elementy holdownicze - w pokoju George'a nie walałyby się - pieszczone okiem kamery - stare magazyny SF, a Marty nie przedstawiłby się ojcu jako Darth Vader z planety Vulcan, może atmosfera byłaby znacznie bardziej absurdalno-ironiczna* a mniej sentymentalna, i zamiast pełnoprawnej SF (oczywiście bez elementu S właściwie) dostalibyśmy czystą satyrę (porównaj "Galaxy Quest" z "Kosmicznymi jajami", tu różnica między wersją zaistniałą, a postulowaną mogłaby być podobna).
* Jak w omawianym powyżej "What Mad Universe" Browna.
Wiele lat temu przeczytałem gdzieś, że opłaca się wydobywać złoto metodami przemysłowymi, jeśli w tonie piasku jest co najmniej dziewięć gramów złota. Być może źle to zapamiętałem, a być może granica opłacalności jest teraz inna, bo złoto podrożało, i/lub udoskonalono metodę wydobycia, ale, tak czy owak,
to muszą być drobne ułamki promila. Gdyby to był cały promil, to wystarczyłoby przesiać trzydzieści kilogramów piasku, żeby wydobyć trzydzieści gramów złota, a uncja kosztuje aktualnie tysiąc siedemset Euro.
Tak bogate pokłady wyeksploatowano wiele dekad temu.
W literaturze (zarówno bezprzymiotnikowej jak i SF) nie zachodzi tak ostry podział na złoto i piach, ale bez wątpienia ogromna większość produkcji to wytwory klas C,D,E,F,G+ (a raczej chyba minus).
Ty masz, moim zdaniem, tendencję do tego, żeby z entuzjazmem dostrzegać w wielu miejscach, że „coś błyszczy”, choć to tylko mika, lub inny minerał o podobnie niskiej cenie.
Powrót do przyszłości (Pierwszą i trzecią część lubię, druga wydaje mi się przyciężka i zakalcowata) to filmy o podróżach w czasie.
Gdyby obok łóżka George’a leżały jakiekolwiek inne lektury, to Marty nie miałby pretekstu do tego, żeby przestraszyć-zmotywować George’a, udając kosmitę.
*
W peerelu nakręcono trylogię (słabą, ale popularną) pt. „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”. Czy uważasz, że twórcy oddali hołd Niemcom, Hitlerowi, Gestapo?
Bo przecież ten gestapowiec, grany przez Karewicza/Brunnera to poczciwy safanduła, w zasadzie całkiem niegroźny, gdyby go nie było, to Franek nie miałby z kim wygrywać …