Ostatnie wiadomości

Strony: 1 ... 7 8 [9] 10
81
Lemosfera / Odp: Moja chwała z przyjaciół się bierze.Listy 1972-1984 Stanisław Lem, Ursula LeGuin
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Cetarian dnia Czerwca 11, 2025, 10:41:49 pm »
Ja nigdzie nie twierdziłem, że monit wpłynie na decyzję. Ale chciałbym się dowiedzieć, dlaczego decyzja jest taka, jaka [de facto] jest.

Twoje podejście jest takie, że gdyby T.L. i mógł i chciał wydać te dwa tomy korespondencji, to wydałby je (W.Z. jest tylko jego pracownikiem).
Niezupełnie.

Uważam, że jeżeli:
1) może je wydać,
2) uzna, że warto (a to może być wypadkową wielu czynników, o niektórych możemy nie wiedzieć),
3) będzie miał czas się tym zająć (m.in. w sensie, że nie będzie spraw poważniejszych / pilniejszych, bo tu znowu nie mamy pełnego obrazu),
to prędzej czy później to zrobi.

Nasze zainteresowanie może wpłynąć na punkt 2, ewentualnie 3 (w sensie przyspieszenia procesu) - i wg mnie wystarczy, że sygnał został już przekazany, a powtarzane monity nie zwiększą skali tego wpływu.
To nie jest przypadek, w którym "kropla drąży skałę" - a jeżeli już, to kolejna kropla powinna płynąć z innego kierunku.

Ja już w zasadzie kończę temat ze swojej strony. Pisanie (jak to zwykle bywa) wymusza myślenie o sprawie, o której się pisze, więc w sumie sam sobie odpowiedziałem.
 
Oczywiście, moje hipotezy to tylko domniemania zawodne, być może te zbiory kiedyś się ukażą.

(O to, że Gajewska świadomie, celowo, na prośbę spadkobierców, pominęła całkowicie tak ważną w karierze międzynarodowej Lema postać, czyli Rottensteinera, gotów byłbym się założyć.)     

Dalej wydaje mi, się że korespondencja z Kapuścińskim i Ulamem byłaby – dla mnie – ciekawa, ale jej niedostępność, to problem, z którym potrafię się pogodzić.
[;-)]

*
Na koniec refleksja: zdecydowana większość ludzi miewa czasem tak, że albo poprosi kogoś o coś, co nie jest specjalnie ważne ani pilne, albo zostaje o coś podobnie niespecjalnie ważnego ani pilnego poproszona, po czym strona proszona zapomina.

Po przypomnieniu reakcja strony poproszonej zazwyczaj jest m.w. taka „O kurka, sorry, zaraz to zrobię.”

„powtarzane monity nie zwiększą skali tego wpływu.”


Na razie nie było żadnego monitu, tylko jedno zapytanie. Gdyby monit wysłano, to byłby pierwszy monit, z nie powtarzany.

Ale już nie nalegam.

*
P.S.
@maziek – pytanie o statystyki czytelników Forum pozostaje aktualne.
82
Hyde Park / Odp: Gry najlepszym nośnikiem idei?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Czerwca 11, 2025, 08:00:06 pm »
Kolejny trailer Death Stranding 2: On the Beach:
84
DyLEMaty / Odp: Polska w kosmosie!
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Czerwca 11, 2025, 12:50:58 pm »
85
Hyde Park / Odp: ELONA MUSKA „KOLONIA” NA MARSIE
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Cetarian dnia Czerwca 11, 2025, 01:30:41 am »
Jeśli na Marsa będzie się - w przyszłości - wysyłać równie stalowych ludzi stężenie ekscesów powinno pozostać podobnie niskie.

Zgadzam się, że astronauci stalowi (z niewielkimi dodatkami tytanu i kompozytów), jak Curiosity i Perseverance, są znakomitymi badaczami/eksplorerami Marsa.

87
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Czerwca 10, 2025, 12:28:17 pm »
Trailery thrillera z elementami SF - "The Occupant":

Nowej wersji "Draculi", tym razem Bessona wyraźnie idącego w ślady Coppoli:

Marvelowskiej miniserii "Ironheart":


I serialu "The Institute" według Kinga:

Oraz kolejne zwiastuny "Alien: Earth":


I trzeciego sezonu serialowej "Fundacji":

A poza tym "The Expanse" powraca, poniekąd, czyli w postaci gry (The Expanse: Osiris Reborn):


I jeszcze ciekawostka: powstaje film "The Backrooms", a kręci go twórca oryginalnego viralu:
https://deadline.com/2025/06/the-backrooms-movie-renate-reinsve-chiwetel-ejiofor-a24-1236430244/
88
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« Ostatnia wiadomość wysłana przez xetras dnia Czerwca 10, 2025, 01:46:38 am »
Chyba nigdy w wojsku nie służyłeś.
Z czystej ciekawości ogarnia się wyzwania.
|
Salut 6 to była pierwsza stacja kosmiczna drugiej generacji i dopiero 3 osobowa pozwalała na kooptację zagranicznych kosmonautów.

... a do tego fetować tchórza i karierowicza z gumowym kręgosłupem
Odważne słowa. Byłeś pilotem myśliwców odrzutowych? W kosmos poleciałeś? Wierzysz, że dałbyś radę tamtą tiochniką?
A pierwszego dnia na emeryturze pójdę do ambasady amerykańskiej i poproszę o wizę na stały pobyt. I co, internujecie mnie?
Odnośnie tego co można to warto uważnie zapoznać się z fabułą "Orzeł i reszka", skoro spekulujesz o odwadze.
(Jest na CDA i dailymotion)
Oficer nie gdyba i nie spekuluje tylko wykonuje.
Zdrada i dezercja nie jest zalecana bo to gorsze niż wycofanie się, poza tym inaczej jest karana niż to sugerujesz.
Poza tym - realne realizacje to konkret a fikcyjne żale to jedynie błędne przeszkody.
Kto tkwi w błędzie ten ośmiesza się.

Pominąłeś w biografii Hermaszewskiego cudowne ocalenie z rzezi wołyńskiej i brak zainteresowania niszczeniem etosu munduru.
Zarządzanie zasobami ludzkimi zapewnia bezpieczeństwo misji. Hermaszewski funkcjonalnie nie został wyłączony, przeciwnie niż pozostali kandydaci.
89
Hyde Park / Odp: O muzyce
« Ostatnia wiadomość wysłana przez xetras dnia Czerwca 10, 2025, 01:37:56 am »
W dzień dziecka byłem na 3 godzinnej wyspie dzieci w Ostródzie.
Wreszcie obyło się bez epigońskiego naśladownictwa aranży 2 plus 1.
Kalkuta nocą - jedno z ciekawszych nowych spojrzeń na piosenki.

 
90
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Cetarian dnia Czerwca 10, 2025, 12:38:37 am »
... a do tego fetować tchórza i karierowicza z gumowym kręgosłupem
Odważne słowa. Byłeś pilotem myśliwców odrzutowych? W kosmos poleciałeś? Wierzysz, że dałbyś radę tamtą tiochniką?

Cóż za … (aż mi zabrakło słów) gigantyczne nieporozumienie.
 
Poniżej masz krótki filmik o niewątpliwie bardzo odważnym człowieku.
 


W dodatku podatnik do niego nie dokłada, bo jego samolot kosztuje ca 1200 – 1800 dolarów.

Na Netfliksie niedawno pojawił się film o zespole, który prawdopodobnie kojarzysz – Thunderbirds, zespół akrobacyjny US Air Force.

https://en.wikipedia.org/wiki/United_States_Air_Force_Thunderbirds.

W filmie pojawia się informacja, że w najciaśniejszej formacji samoloty są oddalone od siebie o osiemnaście cali.

Marcin Banot wszedł jakiś czas temu na dwustumetrowy budynek w Paryżu – oczywiście od zewnątrz, po elewacji.

Do tego basejumping, skoki na motocyklach, skoki samochodowe (rekord to bodajże skok/przelot nad czternastoma autobusami) 
Itd. itp.

*
Ja … cóż, kilka razy jechałem samochodem trochę szybciej niż było wolno, nie wiem, czy jest się czym chwalić, czy należy się raczej wstydzić takich aspołecznych zachowań.
Na swoją obronę mam tylko tyle, że to było albo na autostradzie, albo na drodze ekspresowej, przy dobrej pogodzie i małym, albo nawet bardzo małym natężeniu ruchu, więc zagrożenie dla osób trzecich było bardzo niewielkie, choć, niestety, niezerowe.

Ludzi odważnych w sensie fizycznym, w sensie narażania zdrowia i życia jest, wbrew pozorom, sporo, czasem wykazują się wręcz odwagą „straceńczą”, widziałem kiedyś na YT młodego Rosjanina, który wisiał sobie na jednej ręce na jakiejś starej wieży, sto, a może dwieście metrów nad ziemią (z punktu widzenia ryzyka powyżej ca 10, góra 15 metrów, to już wszystko jedno, ale te setki metrów pod wiszącym świetnie wyglądają na filmie). Czym się różni sangfroid, odwaga „straceńcza”, od pogardy śmierci i od zwykłej głupoty, to byłby temat na osobną dyskusję.

Hermaszewski na pewno był co najmniej dobrym pilotem myśliwskim, może bardzo dobrym. Czy przyjęto by go do Thunderbirds-ów, nie wiem, ale to nie ma znaczenia.

To nie on wymyślił wielką operację propagandową polegającą na tym, że Sowieci zaczęli wystrzeliwać po jednym kosmonaucie z każdego demoludu.

Nie zarzucam Hermaszewskiemu, że przyjął propozycję lotu.

Czy ja sam chciałbym polecieć w Kosmos? Nie, nigdy mnie to nie pociągało.

Chętnie polatałbym - jako pasażer - samolotem akrobacyjnym, ale, niestety, lekarze by mi nie pozwolili (pomijając kwestię kosztów).

W peerelu opowiadano taki dość prostacki dowcip: Wysłano w Kosmos małpę i milicjanta. Zadania dla małpy: korekta orbity, obserwacja gwiazd, itd. Zadania dla milicjanta „O 17.00 nakarmić małpę. Niczego nie dotykać.”

W poprzednim poście zapytałem Q, czy ma dostęp do GW, bo w dzisiejszym wydaniu opisano trzynaście eksperymentów, które ma wykonać Sławoj (to nie jego wina, że rodzice dali mu pretensjonalne imię, ale stał się osobą publiczną, a na jego wycieczkę wydamy, zdaje się, m.w. tyle, ile prezus na przekopanie Mierzei, więc chyba mogę trochę pozłośliwić).

Te eksperymenty są takie, że nawet milicjant by je wykonał, a już małpa to jedną ręką (a nawet nogą).

Na stacji przepracowano do tej pory około pięciu tysięcy roboczo-tygodni i kompletnie nic, w sensie wyników naukowych, z tego nie wynika.

(Poza przyrostem wiedzy o zachowaniu organizmu ludzkiego w warunkach nieważkości, ale ta wiedza będzie przydatna tylko jeśli ktoś postanowi wbić flagę na Marsie),

Więc i Sławoj niczego tam nie dokona przez te dwa tygodnie no, ale lud, którego połowa z dumą mówi o sobie „Zawsze byłem noga z matmy [fizyki, chemii]”, a kolejne ca 40-45% ma podobny poziom wiedzy, tylko przynajmniej się wstydzi, jak przeczyta opis eksperymentów Sławoja, to będzie pod wrażeniem.

Nie zarzucam Hermaszewskiemu, że przyjął propozycję lotu.

A Gwiazdę Bohatera Związku Radzieckiego i Order Lenina dostał z klucza, Remek, pierwszy z demoludowych kosmonautów też je dostał:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Vladim%C3%ADr_Remek#Odznaczenia_i_wyr%C3%B3%C5%BCnienia

dalszych mi się nie chce sprawdzać, ale pewnie to była reguła.

Problem i to zasadniczy polega na tym, że właśnie był ten klucz, że lot Hermaszewskiego był częścią wielkiej propagandowej operacji „obozu socjalistycznego”, który mógłby się nazywać „My latamy w kosmos, a oni nie”.

Bo Amerykanie akurat mieli sześć lat przerwy, pomiędzy lotem Apollo-Sojuz w 1975 r. a pierwszym lotem promu w 1981 r.

Tylko, że Hermaszewski poleciał na orbitę na osiem dni

- szesnaście lat po locie Johna Glenna - pierwszy Amerykanin na orbicie, ale zrobił tylko trzy kółka, co trwało ca cztery i pół godziny,

- trzynaście lat po locie Gemini 7 – Borman i Lovell spędzili na orbicie prawie dwa tygodnie,

- dziewięć lat po pierwszym lądowaniu Amerykanów na Księżycu.
 
Więc czym tu się ekscytować?

Hermaszewski podjął pewne/spore/duże[?] ryzyko, ale to było jedenaście lat po śmierci Komarowa i siedem lat po śmierci Dobrowolskiego, Pacajewa i Wołkowa. Ich lot to był Sojuz 11, a lot Hermaszewskiego formalnie to Sojuz 30, ale tak naprawdę w międzyczasie wykonano 29 lotów, a nie 18, jakby sugerowała numeracja, więc Sojuz Hermaszewskiego był już w miarę dopracowaną konstrukcją.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_start%C3%B3w_statk%C3%B3w_kosmicznych_typu_Sojuz

No więc tak, Hermaszewski ryzykował fizycznie jako pilot i jako kosmonauta, ale nie więcej niż przeciętny wingsuit-er, których jest aktualnie około pięciu tysięcy.   

https://www.reddit.com/r/SkyDiving/comments/wh1wbb/how_many_people_in_the_world_exist_that_know_how/ 
   
Mnie chodzi o odwagę cywilną.

Pojęcie jest nieco mylące, bo chodzi o odwagę psychiczno-emocjonalną w odróżnieniu od fizycznej, czyli narażania zdrowia i życia.

I tu Hermaszewski okazał się karierowiczem i tchórzem.

A to była prawdziwa chwila próby, nie pierwszy lot solo i nie start Sojuza.
 
Wierzę, że go dopisano do listy członków WRON bez jego UPRZEDNIEJ zgody.

Wierzę, że wezwano go z Moskwy, polecono wejść na jakąś salę i tam się okazało, że to zebranie WRON, ale jeśli on na miejscu, albo niezwłocznie po wyjściu nie zaprotestował, to udzielił zgody DOROZUMIANEJ.

Mógł pójść do bezpośredniego przełożonego i poprosić grzecznie, ale stanowczo, żeby go wykreślono ze składu i żeby w mediach pojawił się komunikat, że został odwołany ze składu na własną prośbę.

Co mu groziło?
Koniec latania.
Życie z emerytury podpułkownika.

Straszliwe poświęcenie, prawda?

Mandela przesiedział dwadzieścia siedem lat w więzieniu, a Hermaszewski musiałby przesiedzieć prawie czterdzieści lat (1982 -2021) na emeryturze.
No, to kto miałby gorzej? Oczywiście Hermaszewski.

A on chciał latać, dowodzić i zostać generałem.

Więc wprowadził twarzoczaszkę do szaflika i wrócił do Moskwy na studia.

W 1988 został generałem brygady, a po zmianie ustroju zaczął się użalać, że go dopisali.

A ten, no, honor oficerski?

„Burżuazyjny przeżytek”.

A zwykła przyzwoitość?

„Eee, chorowałem wtedy, jak to przerabiali.”

Gdyby miał kręgosłup, to mógłby pójść to przełożonego i powiedzieć:
„Umówmy się tak: Wy opublikujecie komunikat że zostałem odwołany ze składu WRON na własną prośbę, a ja będę dalej latał, nie rzadziej niż dawniej (w regularnej służbie, przed wejściem do programu kosmicznego). A jeśli  mi odetniecie latanie, to złożę wniosek o emeryturę (mógł, pilot myśliwski mógł przejść na emeryturę po dwunastu latach służby - od ukończenia szkoły oficerskiej - a on miał 17 lat służby, skończył szkołę oficerską w 1964 roku)
A pierwszego dnia na emeryturze pójdę do ambasady amerykańskiej i poproszę o wizę na stały pobyt. I co, internujecie mnie?

Na 90% pozwoliliby mu dalej latać, ale już by nie awansował.

*
Oczywiście, Hermaszewski nie strzelał do górników, ani nikogo osobiście nie pałował (Jaruzelski też nie).

ale swoim nazwiskiem i swoją twarzoczaszką (bardzo znaną, dlatego go wzięli) wspierał, firmował stan wojenny.

A potem się z tego w żenujący sposób wykręcał.

Był karierowiczem, tchórzem i krętaczem.

Gdyby był tylko karierowiczem i tchórzem, ale nie krętaczem, to mógłby, po 1989 roku, powiedzieć: „Tak, dopisali mnie, ale nie zaprotestowałem, więc udzieliłem dorozumianej zgody. Żadnych decyzji w sprawie stanu wojennego nie podejmowałem, ale firmowałem go swoim nazwiskiem i twarzą. Nie jestem z tego dumny, ale nie wyobrażałem sobie życia bez latania.”

W takim przypadku w dalszym ciągu byłbym przeciwny fetowaniu go w jakikolwiek sposób, ponieważ był twarzą machiny propagandowej obozu socjalistycznego, czyli Programu Interkosmos, ale odpadłby zarzut o krętactwo.

A może nie był ani karierowiczem ani tchórzem, tylko wierzył w zbawienne działania ekipy Jaruzelskiego?

W taki wypadku powinien być dumny z udziału we WRON.
 

 
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10