Co prawda nie odzywałem się dawno, ale wydawało mi się że odpisąłem Ci Q na ostatni post, ale cóż.
Fakt że jednak reklamodawcy tutaj mają swój wkład finansowy w tworzenie filmów, natomiast po tym co mamy w tv można wywnioskowac że albo fundusze są małe, albo mało pomysłów (?)
Jasne, można dzięki wyobraźni stworzyć świat przyszłości, ale czy będzie on ciekawy ie fektowny? Czy w 23 wieku wogóle będą statki z załogami z ludzmi na pokładzie w najlepszym wypadku jako pasażerowie turyści? Nudny to świat przyszłości gdzie nie mamy takich ludzkich charakterów, tak przynajmniej mi się wydaje. Zatem trzeba było wypełnić ten świat obcymi, choćby po to aby stworzyć rzeczywistośc wypełnioną "swoimi" i "obcymi", czyli my dobra Federacja i oni Romulanie i inni...
Tzn ja twierdziłem że podobieństwo form życia i to rozwiniętego może polegać na przejawianiu podobnych uniwersalnych i koniecznych instynktów, po części może i tych samych zmysów, także zarówno zachowania społeczne i agresja jak i jakaś forma wzroku mogą istnieć. Jasen że możemy wykombinować istotę która nie ma oczu, dlatego też pisze że tak może być, nie musi. Jednak energia która towrzysy promieniowaniu widzialnemu jest konieczna do życia i zapewne występuje przy ewolucji organizmów, zatem i możemy mówić o podobych zmysłach w podobnych warunkach.
Jasne w naukach humnastycznych bardzo istotne jest zrozumiem czasów i realiów powstania danego utworu, ocenianie z perspektywy "dziś" jest mocno ryzykowne i prowadzące nieraz do błędnych wniosków.
Widze że wymagania masz co do mnie coraż większe, kto wie może zostane Twoim uczniem w kwestii sf, choć narazie zaczyna się nauka na studiach i nie wiem czy względem mojego lenistwa ta Akademia szybko wypali...
Ostatecznie może cyloni faktycznie dostali wirusa, lub uznali na pewnym etakie rozwoju że muszą dorównać swoim twórcom. Tak jak rzekła pewna małpa w jednym z filmów z serii Planeta Małp - sami stworzą sobie religię. Aby dorównać, czy okazać się lepszymi, nie koniecznie aby rozumieć świat, czy poznać prawde o tym co niematerialne.
Jasne, ja zachowuje granicę pomiędzy czymś udanym a czymś nieudanym, przy czym w obydwu przypadkach długim. Chodzi tylko o to że długoś, czy ogólnie wielkość, jako ilośc odcinków, sezonów itd. też ma swoją wagę powiązaną z wagą tego na ile dana produkcja jest udana. Kolejny Star Trek z Picardem mógby być już naciągany, bo i wiek aktorów nie stoi w miejscu. Natomiast gdybyś miał lepszą opinię o Star Trek, gdyby było zaitertesowanie ogólne, a i aktorzy w sile wieku, to czemu zachowują jakość (to cały czas podklreślam) nie kontynuowac ilości, czyli poprostu nie nakręcić czegoś znów. Jaskoś też musi być wyrażona w ilości, bo co z tego że ma się świetne pomysły, jęśli zamiast w 20 to pokaże się je w 5 odcinkach. Jedyne co czynie zatem to wskazuje na to iż długoś szeroko pojęta jest z góry nacechcowana negatywnie, podcza gdy sama w sobie jest pojęciem przecież nieutralnym, dopiero my przypiuje my mu znaczenie pozytywne lub negatywne.