Stanisław Lem - Forum

Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: Bio w Marca 24, 2004, 10:10:01 am

Tytuł: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Bio w Marca 24, 2004, 10:10:01 am
Ciekawy jestem, która książka mistrza pozostawiła najcieplejsze wspomnienia. Wiem, wiem może być z tym problem :) samemu trudno mi wybrać.... to może ulubiona piątka lub dziesiątka ;)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: charcerzyk w Marca 24, 2004, 11:27:47 am
Heh !!

Chodzi o ulubioną z tych napisanych przez siebie, czy ulubioną w ogóle??

Stawiam na Solaris...

Pozdrawiam
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Bio w Marca 24, 2004, 12:45:16 pm
Cóż, ja ciągle waham się między "Solaris", "Pokojem na Ziemi", "Fiaskiem" i "Niezwyciężonym"
ale kiedy dyskutuje na ten temat z innymi miłośnikami twórczości Lema, okazuje się, że nie ja jeden mam problem z wybraniem "tego jednego" dzieła
pozdrawiam
Jarek Wolski
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: nexxt w Marca 28, 2004, 06:23:06 am
cyberiada (duza)
dialogi
summa technologiae
dzienniki gwiazdowe
opowiesci o pilocie pirxie
kongres
solaris
i, oczywiscie, wszystko inne
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Bio w Marca 28, 2004, 02:23:04 pm
Dochodzę do wniosku, że podpisałbym się prawdopodobnie pod każdą zamieszczoną w tym wątku listą knig jak pod swoją własną  :))
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Marca 29, 2004, 03:04:11 am
Zgadzam sie.  Wszystkie sa napisane na medal.  Nie ma po prostu najlepszej ksiazki - kazda jest lepsza od innej.  
Socrates
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: pi w Marca 31, 2004, 03:59:36 pm
fiasko
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 01, 2004, 03:31:52 am
Tutaj przyłączam się do poprzednika. Fiasko... choć zapewne ma sympatia obróci się w inną stronę najdalej za tydzień  ;)

Czyż to nie świadczy dobrze o tych książkach ?
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Luka w Kwietnia 02, 2004, 12:32:08 pm
Wszystkie książki są hitami. To prawda. Wczoraj skończyłem "Fiasko". I po przeczytaniu stwierdziłem, że to jedna z najlepszych. "Solaris" oczywiście wyjątkowa. Ja zacząłem od "Opowieści o pilocie Pirxsie" też wypas. Ale nikt nie wspominał o książce,która byłaby u mnie wysoko na liście najlepszych - "Głos Pana". Ogólnie można powiedzieć, że najlepsze książki to... książki Lema ;)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 03, 2004, 01:55:52 pm
Cytuj
Ogólnie można powiedzieć, że najlepsze książki to... książki Lema ;)


To nawet smutne... jeśli ktoś sam próbuje pisać. Mnie się zdarza... i muszę przyznać że trudo uwierzyć w sztukę "Po Lemie". Płakać się chce :(
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Kwietnia 07, 2004, 09:24:59 pm
To prawda.  Ale, he he, sa jeszcze inne jezyki...ja proboje pisac po angielsku.  Przynajmniej nie musze zadzierac glowy tak wysoko jak by to sie dzialo w polskim...
Socrates
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Anna w Kwietnia 17, 2004, 01:43:33 am
Czy chodzi o książkę napisaną przez pana Stanisława, czy książkę innego autora, którą On najbardziej lubi? Zdaje się, że czytałam na stronie internetowej Mistrza, iż do Jego ulubionych książek należą "Dean's December" Saul Bellowa i "Wspólny pokój" Uniłowskiego. Osobiście nie znam tych książek, ale jeśli Mistrz je ceni, to na pewno są znakomite.
Anna
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Karolina w Kwietnia 21, 2004, 03:38:42 pm
"Wizja lokalna"! Czytalam trzykrotnie i za kazdym razem jej lektura sprawila mi ogromna przyjemnosc. Jest na tyle skomplikowana, ze za kazdym razem odkrylam cos nowego. Pewnie jeszcze do niej wroce...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 25, 2004, 02:26:53 pm
Ujmijmy sprawę jasno:

Ulubiona=Random[{Człowiek z Marsa ,Szpital Przemienienia, Astronauci , Obłok Magellana,  Dialogi , Dzienniki gwiazdowe,  Eden , Śledztwo,  Pamiętnik znaleziony w wannie,  Powrót z gwiazd , Solaris , Przekładaniec,  Niezwyciężony , Summa Technologiae,  Bajki Robotów , Cyberiada,  Wysoki Zamek,  Filozofia przypadku,  Głos Pana , Opowieści o pilocie Pirxie,  Fantastyka i futurologia , Doskonała Próżnia , Wielkość urojona , Prowokacja , Biblioteka XXI wieku , Kongres futurologiczny , Katar , Golem XIV , Wizja Lokalna , Fiasko , Pokój na Ziemi , Tajemnica chińskiego pokoju, Bomba megabitowa , Okamgnienie , Tako rzecze Lem, DyLematy
}]


:P
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Kwietnia 28, 2004, 12:00:37 am
Ha ha ha ha  ;D
Socrates
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Bio w Kwietnia 28, 2004, 10:46:33 am
Moim zdaniem Terminus dobrze wybrał  :D
pozdrawiam
Jarek Wolski
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Ceglash w Kwietnia 29, 2004, 06:34:31 pm
Oczywiście "Solaris". Ta książka to coś niesamowitego 8)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 30, 2004, 11:47:38 am
Cytuj
Oczywiście "Solaris". Ta książka to coś niesamowitego 8)


Czy to na pewno takie "oczywiste"?

To inne książki Lema są niby samowite ?
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Ceglash w Kwietnia 30, 2004, 04:37:41 pm
Cytuj

Czy to na pewno takie "oczywiste"?

To inne książki Lema są niby samowite ?


Owszem ;D :P
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Maja 01, 2004, 01:34:44 am
Cytuj
Owszem ;D :P


Hm... niewątpliwie odważny pogląd*.

Cóż, muszę wyrazić lekkie współczucie dla Szanownego Kolegi, bowiem trudno byłoby mi żyć ze świadomością, że prozaik, którego cenię, napisał tylko jedną niesamowitą książkę, a reszta jego dzieł jest ... (tu wstawić żądany przymiotnik).

Pozdrawiam Serdecznie. :]

---
* Przyjmuję za słownikami nowoczesnej polszczyzny, iż "owszem" oznacza rodzaj potwierdzenia z przekąsem.


Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Brainiac w Czerwca 14, 2004, 07:19:26 pm
A "Ciemnosc i plesn"??????????????????????????????????????????
To jest dopiero schizoidalny klimacik aaaj...... :o
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: scififan w Lipca 26, 2004, 07:38:42 pm
witam
Dziwie sie ze nikt nie wspomnial o "Powrocie z gwiazd"
ja uwielbiam te ksiazke , byc moze dlatego ze wlasnie od niej zaczynalem swoja przygode z Lemem :)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Lipca 26, 2004, 10:48:28 pm
Uhm. Ja już właściwie nie pamiętam na 100% od jakiej książk i zaczynałem, niemniej mam 93.456% pewności, że to był "Eden".

"Powrót z Gwiazd" jest istotnie świetny. Pamiętam tę książkę siódme przez jedenaste, ale to co pamiętam, budzi miłe skojarzenia ;]

....
Tak na marginesie, jak to dobrze, że zostało mi jeszcze kilka książek Lema do przeczytania. Taki np. "Pamiętnik znaleziony w wannie". Słyszałem że książka jest genialna, a nie czytałem. To znaczy że przyjemność ta leży wciąż przede mną;]
No nic trzeba zajrzeć na allegro i sobie kupić jakiś stary egzemplarz. W takich tkwi najwięcej uroku ;]

Pozdrawiam...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: meteor2017 w Lipca 29, 2004, 10:28:03 am
Cytuj
Ulubiona=Random[{Człowiek z Marsa ,Szpital Przemienienia, Astronauci ..........


Dokladnie tak!!!

Ale jesli juz mialbym wybrac, to postawilbym na "Dzienniki Gwiazdowe" - moja pierwsza i przeczytana do utraty okladek, ukochana ksiazka Mistrza. Ten niesamowity humor i niesamowite pomysly.

Ostatnio czytalem "Fiasko", "Kongres Futurologiczny" i "Glos Pana", kazda z nich zaslugiwalaby na podium... Ale sentymenty z lat szczeniecych wygrywaja ;)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Lipca 30, 2004, 11:59:35 pm
Tak... to chyba prawda: o priorytecie do uwznioślenia może decydować chronologia odkrycia... Dlatego też to ,,pierwsze'' staje się tak cenionym.
No ,,Dzienniki Gwiazdowe'' to niewątpliwy majstersztyk: są także poniekąd wyjątkowe, gdyż rzeczywiście dawka zawartego tam humoru wystarczyła by na wiele innych książek (co, jak warto zauważyć, wcale nie czyni ,,Dzienników ..." komedią).

Jeśli zaś chodzi o ''Fiasko'' to mnie osobiście fascynuje delikatna nutka pesymizmu/mroku/grozy jaka w dziele tym wybrzmiewa. Nie jestem czarnowidzem (przynajmniej nie przez cały czas...) niemniej dałem się porwać "Fiasku" właśnie przez wzgląd na ten niesamowity mrok (budowany już w pierwszych scenach na Tytanie) i chłód, który to mrok przenika ku czytelnikowi zarówno z opisów terenu i miejsc akcji, jak i z rozważań nad wewnętrznymi odczuciami bohaterów.

Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Turgon w Października 16, 2004, 10:32:19 pm
A ja sądzę, że nie jest to na pewno żadna z książek uznawanych przez innych za najlepsze. Może mu się najbardziej podobać jakaś dla nas - czytelników, nieszczególna i nie najwyżej oceniana. Trudno mi podać przykład, gdyż nie jestem w stanie przeniknąć myśl Mistrza.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 17, 2004, 03:13:32 pm
O ile rozumiem, towarzyszu, tu się pisze nie o tym, która z książek Lema podoba się Lemowi, lecz o tym, która z książek Lema podoba się czytelnikom, tj. między innymi nam.

Może to i nie wynika z tematu, no ale tak chyba jest.

A jego myśli nikt przeniknąć nie próbuje.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: meteor2017 w Października 18, 2004, 07:24:28 pm
Hłe hłe  ;D
Ale tak wlasnie mozna odczytac tytul... sam po tytule myslalem ze o to chodzi
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Julia w Października 18, 2004, 10:09:05 pm
Ja jestem niezmiennie za Dziennikami Gwiazdowymi, Edenem i Szpitalem Przemienienia.

No może "niezmiennie" to nie jest właściwe słowo...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 19, 2004, 11:36:33 pm
Kobieta zmiennom jest !
(Ja zmieniam ulubioną ksiązkę Lema tak często, jak często jakąś przeczytam).
A jestem przecież przedstawicielem płci szpetnej.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Julia w Października 20, 2004, 05:28:40 pm
Cytuj
Kobieta zmiennom jest !


Ale przy Lemie niewzruszenie trwa. :)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 21, 2004, 03:04:57 am
No i jaki ma ładny obrazek :)

Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Julia w Października 25, 2004, 10:20:02 pm
Z ładnym księżycem, do którego zbliżyć się kiedyś ma ochotę.. :)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 26, 2004, 12:06:04 am
No i nie jest w tym pragnieniu odosobniona.
Tylko jak to zrobić? Wejść do komory pozdwozia promu Buran?
A może już niedługo za kilkaset tysięcy dolarów Rosjanie będą wozić dokądkolwiek zechcemy? Kto wie.
Meanwhile, proponuję dopieścić swój księżyc na przykład tak:
(http://members.lycos.co.uk/xc543xb/nocne_niebo.jpg)

Teraz nie będzie taki wyblakły:)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Julia w Października 26, 2004, 09:37:17 pm
Dzięki! Rzeczywiście lepiej!
Jeśli chodzi o środek transportu, to licze na jakąś totalną rewolucję w tej dziedzinie... bo mam przeczucie, że taka się zbliża!!
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: bio w Listopada 09, 2004, 07:57:11 pm
Cytuj
Hłe hłe  ;D
Ale tak wlasnie mozna odczytac tytul... sam po tytule myslalem ze o to chodzi


hmmm... rzeczywiście dość niejednoznacznie sformułowałem tytuł tego wątku, ale sądzę, że kolejne posty możliwe wątpliwości rozwiały  ;)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: dzi w Listopada 10, 2004, 09:47:52 am
a ja wciaz tak malo przeczytalem...  :'(
staram sie nadrabiac jednak jako ze studia skonczylem i jest na to czas...
przeczytalem jednak Summe i dla mnie, fanatyka highteku ogolem jest to tak zwana esencja :)

zreszta, opowiesci o Pirxie czy Niezwyciezony dawaly to samo przyjemne uczucie, zostawialy tylko wiecej miejsca dla wyobrazni :)

zglosze sie jeszcze jak poczytam troche ;) teraz chyba bomba megabitowa  ;D


aha, dopiero zaskoczylem ze to pierwszy post, przywitam sie zatem
czesc :)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 11, 2004, 03:48:29 am
Dostałem kiedyś w prezencie "Bombę Megabitową" i zmagam się  z nią od wtedy aż do teraz. Lem ma wybujałe wizje względem Internetu. Niemniej to bardzo ciekawa pozycja.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: dzi w Listopada 11, 2004, 11:36:14 pm
Ja mialem tak, ze owszem, znalem literature Lema, jednak bardzo malo czytuje beletrystyki, taki mam charakter... Znalem natomiast jedynie Pirxa i Niezwyciezonego. Oczywiscie *bardzo* mi sie podobaly ale jak napisalem malo czytuje beletrystyki. Nie wiedzialem ze pisze tez rozprawy naukowe. Jako ze jestem, o czym tez juz wspominalem, fascynatem, by nie powiedziec fanatykiem ;) takiego highteku moich wyobrazen i lubie wszystko co mi o nim przypomina opisalem go kiedys i lekko porozwazalem na pewnym forum. Tam tez ktos polecil mi przeczytanie Summy za co jestem mu niezmiernie wdzieczny :) Ksiazka ta w sposob rzeczowy opisuje wlasnie hightek, rowniez ten "moj". Zobaczymy co Mistrz napisal w Bombie bo i mojej branzy blizej, i czasow w ktorych zyjemy :)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: wetal w Listopada 30, 2004, 12:03:32 pm
CZY ZROZUMIETE WI MENE CZY NI ALE YA HOCZY SKAZATY SCO LEM CZE KRUTO>
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Grudnia 02, 2004, 03:24:58 am
Uhm nie, jednak nie rozumiemy :)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Falcor w Grudnia 02, 2004, 02:23:35 pm
Zdałoby się zaimplementować uniwersalny translator  ;)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: trelkovsky w Grudnia 17, 2004, 05:32:03 pm
mam pytanie w ktorym opowiadaniu jest historia pewnego swiata , w ktorym bohaterowie za sens zycia uznaja seks i jest to ich podstawowym zajęciem?
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: nty_qrld w Grudnia 17, 2004, 08:03:31 pm
Cytuj
mam pytanie w ktorym opowiadaniu jest historia pewnego swiata , w ktorym bohaterowie za sens zycia uznaja seks i jest to ich podstawowym zajęciem?


Czy chodzi ci o Sex Wars ? (Podczas, gdy na świecie panuje totalne zorgiacenie  ;D ,któreś państwo rozprzestrzenia przez przypadek (chyba) środek obrzydzający ludziom seks, przez co cywilizacja staje na skraju zagłady, ale udaje się uruchomić sztuczną fabrykę ludzi (czy coś w tym stylu), dzięki czemu człowiek trwa dalej. Jednak następne pokolenia starają się wyglądać jak najbardzieć brzydko i kaleko, bo jakikolwiek pociąg seksualny wzbudza w nich obrzydzenie)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Grudnia 18, 2004, 05:05:24 am
Aaaa... a ja tu z Dziennikami wyjeżdzam...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Aga-nieszka w Września 24, 2005, 12:43:41 pm
mi się najbardziej podobał Las Birnam z Fiaska no i oczywiście prześmieszna cyberiada:

"Maszyna przez dłuższy czas w ogóle się nie ruszała. Klapaucjusz jął zacierać z zadowolenia ręce, Trurl zaś rzekł:

- O co ci chodzi? Kazałeś jej nic nie robić, więc nic nie robi!

- Nieprawda. Kazałem jej zrobić Nic, a to co innego.

- Też coś! Zrobić Nic, a nie zrobić nic, znaczy jedno i to samo.

- Skądże! Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic, więc wygrałem. Nic bowiem, mój ty przemądrzały kolego, to nie takie sobie zwyczajne nic, produkt lenistwa i niedziałania, lecz czynna i aktywna Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie!!"
Doskonałe :D
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 04, 2009, 03:59:36 pm
Jak nic się nie dzieje, wszystkich na wakacje porwało (niebacznie wywołana, przez Medelejne, z lasu) UFO, forum żyje linkami wrzucanymi ze znudzenia, jedyny kto się popisuje pisaniem sążnistych postów to spambot (którego post nic odkrywczego zresztą nie zawierał, bo fizjologię człowieka znamy chyba wszyscy) to jest dobry czas błysnąć merytoryczna wypowiedzią, licząc, że to zobliguje ufoki do oddania nam Forumowiczów ;).

Zatem - ryzykując gromy za prowadzenie wykopalisk - napiszę o książce Lema, której nie uważam bynajmniej za najlepszą w bogatym mistrzowym dorobku, ale do której wracam chyba najchętniej, i najczęściej. Są to mianowicie "Opowieści o pilocie Pirxie". Za co je tak lubię? Po pierwsze za bohatera. Jest on bohaterem w obu znaczeniach tego słowa, ale nie jest tanio heroiczny, w amerykańsko-westernowym stylu. Po drugie: za klimat; zostało w tym klimacie coś z tamtych lat, gdy cała ludzkość (a przynajmniej jej piśmienna część) ekscytowała się - jak wtedy szumnie mawiano - podbojem Kosmosu, jest też w nim taka niezwykła zwyczajność, Kosmos występuje tam w roli codziennego (choć niebezpiecznego) środowiska ludzkiego bytowania (powtórzyć to umiał dopiero Scott, w "Obcym"); teraz doszło do tego coś z uroku starych, zdezaktualizowanych, a nadal przyciągających uwagę, wizji Verne'a, jednym słowem mieszanka piorunująca, która równie mocno "trzepie" mną, przy każdym powrocie do tej ksiażki.

A tak ładnie pisał o "Pirxie" Oramus:
Lecz i wizja astronautyki praktycznej obecna w "Pirxie" dziś wygląda całkiem jak z Verne'a. To ciągłe cementowanie rozszczelnionych stosów, radioaktywne przecieki, częsta nieważkość z włączaniem ciągu przez autopilota bez ostrzeżenia, wskutek czego ludzie spadają spod sufitów jak gruszki, łamiąc sobie kości. Ta straszliwie archaiczna terminologia i rekwizytornia: dzielność zamiast mocy, taśmy rejestracyjne w dobie zdobywania obcych systemów planetarnych, cyrkle do kreślenia kursów, kalkulatory zamiast komputerów. O zjawiskach i rekwizytach z XXI wieku mówi się w "Pirxie" językiem z końca wieku XIX. Te lądowania wielusetmetrowymi wrzecionami o masie idącej w tysiące ton - czysta abstrakcja i groza. O tym wiemy dziś, bogatsi o znajomość rozwoju techniki - wtedy kosmos wydawał się prosty, swojski i rad z kontaktu z człowiekiem.

Wizje te, choć powoli wyczerpuje się ich moc futurystyczna, są nadal na tyle sugestywne, że przez długi czas myślałem o kosmosie językiem "Pirxa". Cała procedura wymiany komunikatów z bazami - Luna Główna do Albatrosa cztery Aresluna - na długo wryła mi się w pamięć i wydawało się niepodobieństwem, że kosmonauci mogliby gadać inaczej. Co bezwzględnie z tej prozy ocalało i co dalej imponuje, to warsztat, forma literacka, rozgrywanie intrygi, wyciskanie z pomysłu tyle, ile się tylko da. Sprawność tych powiastek jest imponująca, tam, gdzie Lem przeszedł, zostawało samo suche, spalona ziemia, splądrowany kosmos, tak iż ewentualni epigoni nie mieliby już nic do roboty. Wizje Lema, i te z "Pirxa", i skądinąd, po części zestarzały się jak wszystko na tym świecie, poddane erozji czasu, ale przedtem zastygły w klasykę, co nie jest zwykłym losem dzieł literackich. Gdy większość z nich odlatuje w niebyt, tylko nieliczne zostają zaklęte w marmur klasyki, co przynajmniej częściowo gwarantuje przetrwanie - jeśli nie w umysłach (Nikt nic nie czyta...), to przynajmniej w bibliotekach.

"Pilot Pirx jako Sherlock Holmes" (http://niniwa2.cba.pl/pilot_pirx_jako_sherlock_holmes.htm) (z tomu "Bogowie Lema")

(Pod wytłuszczonym zdaniem, mógłybym sie podpisać.)

Na drugim miejscu zaś stoją u mnie "Bajki robotów". Gdyby byly napisane serio, stanowiłyby jedno z najbardziej poruszających skalą opisywanych zjawisk, dzieł hard SF. Do tego dochodzi element zabawy wątkami baśniowymi, kontynuacja tradycji powiastek filozoficznych i mistrzowstwo stylistyczne. Można obierać te "Bajki..." jak cebulę warstwa (znaczeniowa) po warstwie. Dlatego stanowią lekturę uniwersalną: w jakim usposobieniu bym się do nich nie brał, zawsze coś dla siebie znajdę.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Howler w Sierpnia 05, 2009, 11:48:48 am
Ja swoją przygodę z Lemem zacząłem od "Pamiętnika znalezionego w wannie" i do dziś jest chyba moja ulubiona książka, nie tylko Lema. Przerabiałem ją wiele razy ale wciąż odkrywam w niej coś nowego i wciąż działa na mnie w szczególny sposób. A pierwszy raz przeczytałem ją mając chyba dwanaście lat - sięgnąłem po pierwszą z brzegu książkę z walających się po domu i szczęśliwie był to właśnie "Pamiętnik ...". Może to było zrządzenie losu? E tam - czysty przypadek.

Inne ulubione to:

-"Głos Pana"
-"Wysoki Zamek"
-"Katar"
-opowiadanie "Maska"
-"Pokój na ziemi" - chyba dość niedoceniona książka
-"Doskonała próżnia"

Pozdr.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 05, 2009, 12:44:02 pm
Ooo, ufoki oddały nam Howlera! ;)

-"Pokój na ziemi" - chyba dość niedoceniona książka

Chyba nawet bardzo. A czegóż tam nie mamy? Toż to cały postcyberpunk w pigułce, ta powieść antycypuje liczne wątki, które teraz dopiero, sporo lat po jej powstaniu, rozgościły się na dobre w zachodniej SF - nanotechnologia, "pełna" teleobecność (zdalnik), mechanistyczne podejście do ludzkiej świadomości (ten Tichy z podzielonym mózgiem - jeden jest czy dwu; teraz Egan zabawia się takimi wątkami), zagrożenie ze strony maszyn, które ludzkość sama stworzyła. Nie wiem czemu "Pokój..." jest tak mało pamiętany, bo nie uważam by był znacząco gorszy od "Wizji...", a "Wizję..." uważam za jedną z najważniejszych rzeczy Mistrza.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 05, 2009, 02:35:57 pm
Popieram w rozciągłości...

mechanistyczne podejście do ludzkiej świadomości (ten Tichy z podzielonym mózgiem - jeden jest czy dwu; teraz Egan zabawia się takimi wątkami)
...ale gdzie tu mechanicyzm? Raczej wielka niewiadoma, nieliniowość, nieprzewidywalność i tajemnica...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 05, 2009, 02:42:30 pm
ale gdzie tu mechanicyzm?

No, że mechanicznie przecięty ;).
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Howler w Sierpnia 05, 2009, 04:08:16 pm
Owszem, ta książka jest niesamowicie wielowymiarowa i wielowątkowa ale myślę ,że nie jest tak lotna i przebojowa jak na przykład "Kongres...". Ale może gdyby była wydana w latach 60-tych to dziś nosiła by miano kultowej. A swoją drogą - wiecie może czemu "Pokój na ziemi" pojawił się w Polsce dopiero w 1987?
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 05, 2009, 04:47:53 pm
A swoją drogą - wiecie może czemu "Pokój na ziemi" pojawił się w Polsce dopiero w 1987?

Zważywszy na to, że Lem przebywał wówczas na emigracji (co politycznie nie mogło być mile widziane) i na ówczesne cykle wydawnicze, 3 lata to nie jest tak długo.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 05, 2009, 09:11:53 pm
ale gdzie tu mechanicyzm?

No, że mechanicznie przecięty ;).
Cwaniaczku, ale wiesz, że...   ;D
Mechanistycznie w odróżnieniu od mechanicznie też może być jak się okazuje...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6898587,Naukowcy__Mozg_psychopaty_ma_inna_budowe.html
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 05, 2009, 10:28:15 pm
No i właśnie o to mi chodziło, o to, że (po raz pierwszy to w "Szpitalu..." było) niby mówi się o "zagadce świadomości", a z drugiej strony na tą zagadkę wprost przekłada się to, co się dzieje w - jak najbardziej materialnym - mózgu. Różnica w budowie tego, czy owego - wychodzi psychopata, zmienia się poziom neuroprzekaźnika - pojawiają się halucynacje, przetniesz to czy tamto - robi się Tichy z "Pokoju...".

Trudno mówić o "duszy", trudno traktować serio, gloryfikujące uczucia, uniesienia poetów, gdy wiesz, że machniesz skalpelem, lub podasz określoną substancję i "dusza" zmieni się na zawołanie*. Ta konstatacja b. silnie przewija się obecnie w co ambitniejszej SF (choć tak naprawdę La Mettrie na to wpadł), ale po raz pierwszy to radykalnie materialistyczne podejście widziałem, w beletrystyce, właśnie u Lema.

ps. wspominałem tu o, modnej obecnie, rzeczy Wattsa, otóż stawia on tam - korzystając z tego, że na płaszczyźnie SF można pokusić się o śmielsze hipotezotwórstwo - tezę, że (modni zresztą obecnie w literaturze popularnej) psychopaci i autyści (przy całych róźnicach między nimi) są przymiarkami ewolucji do wyhodowania nowego, bardziej "golemowato" rozumującego gatunku rozumnego...


* nie chcę popadać w tanio patetyczny ton, ani zabawiać się w mentalny ekshibicjonizm, ale będąc świadkiem umierania mojej Matki na mocznicę, widzialem jakie spustoszenia robi w psychice nadmiar określonej substancji fizycznej (psychoza mocznicowa), po takim doświadczeniu trudno nie być materialistą, trudno serio rozprawiać o "duszy" i o "tajemnicy"...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 05, 2009, 10:49:32 pm
No i właśnie o to mi chodziło, o to, że (po raz pierwszy to w "Szpitalu..." było) niby mówi się o "zagadce świadomości", a z drugiej strony na tą zagadkę wprost przekłada się to, co się dzieje w - jak najbardziej materialnym - mózgu. Różnica w budowie tego, czy owego - wychodzi psychopata
To nie jest potwierdzona teza. Uszkodzenie mózgu powoduje oczywiście skutki w psyche (ale niekoniecznie, np. kory mózgowej mozna stracić baardzo dużo - i nic). Ale akurat w przypadku psychopatów byłby to przełom, gdyby udało się powiązac zmiany somatyczne z psychicznymi, gdyż jak dotąd wszelkie badania pokazywały jedynie, że zwyrodnialcy, zboczeńcy i psychopaci są najzupełniej normalni pod względem budowy mózgu.

Cytuj
Trudno mówić o "duszy", trudno traktować serio, gloryfikujące uczucia, uniesienia poetów, gdy wiesz, że machniesz skalpelem, lub podasz określoną substancję i "dusza" zmieni się na zawołanie
Doceniam cudzysłów przy duszy ale - o co Ci chodzi? Dusza - ta bez cudzysłowia, o ile istnieje - nie ma nic wspólnego z rozumem. Maja ją nawet urodzone bez mózgu niemowlęta. Zaś "rozum" w oczywisty sposób związany jest z mózgiem, gdyż można zniszczyć rozum zabijając (uszkadzając) mózg. Mówisz, jakbyś nie mógł podziwiać motyli, zdając sobie sprawę, że żyją tylko kilka dni.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: ANIEL-a w Sierpnia 06, 2009, 01:49:55 am
wracając do ad remu: u mnie w domu stały sobie opowiadania o Pirxie i Tichym. Zagadka, ponieważ moi rodzice sf nie czytają... Ale może to pozostałość po jakichś przymiarkach :))

A, były tez Bajki... - te przeczytałam pierwsze, ale nie bardzo pamiętam moje z nich wrażenia. Chyba - no, fajne bajki, takie inne. No co, mała byłam ;-)

Pirxa nie za bardzo lubiłam i nie polubiłam do dziś. No, nie, przesada. Terminus np. jest świetny (moderator się nie odzywa, ale może czyta, pokadzić nie zaszkodzi ;) ). Lubię też Rozprawę... Ale Pirx jako postać zawsze mnie raził. Taki był.. nijaki... Tak, wiem, taki miał być. Ale był tak nijaki, że aż go nie było. I dziwne było to rozbicie pomiędzy tą nijakością a (deklarowaną) światłością umysłu, wiedzą itp. No bo w końcu byle kto komandorem nie zostaje.

Za to do dziś pamiętam mój autentyczny wstrząs po Tichym - skrzynie Corcorana rozwaliły mnie na długi czas. Z 14 lat miałam. Wakacje. Słońce, plaża, sosny, jakiś kolega z ciemnymi oczami... a mi się po głowie tłucze, że jestem tylko mózgiem w skrzynce, który film ogląda...To było przerażające. Do dziś jest. A jednocześnie do myślenia zmuszało.

Zawsze dużo czytałam i miałam świadomość, że ludzie różnie odbierają i oceniają rzeczywistość. Ale taka totalna negacja rzeczywistości..?!!
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Sierpnia 06, 2009, 12:32:09 pm
Ze mna podobnie jak z ANIEL-a...tzn niestety w domu nie znalazlam ksiazek Pana Lema...ale zawsze duzo czytalam i pierwszymi "lemami" byl Pirx i Dzienniki...czytane w podobnym wieku.Z tym ze rozstalam sie z Lemem na pare lat...wrocilam Solarisem, Astronautami ,Golemem i Powrotem z gwiazd...znowu pass i po paru latach Kongres , Maska i Dialogi.Tym razem tak mnie wzielo ze przeczytalam to co uprzednio lans egein i sukcesywnie czytam dalej.Teraz Sex Wars.
Trudno byloby mi wybrac jedna czy dwie ulubione ksiazki...w prawie kazdej cos znalazlam dla sie...cos co mi poszerzylo horyzonty;)...moze najmniej w Edenie...Astronautach.
Pirxa czytalam ponownie pare dni temu...do wymienionych przec Ciebie ANIEL-u opowiadan dodalabym jeszcze Ananke...jesli SI ma sie uczyc od ludzi i jak czlowiek to styk ludz - maszyna moze dac ciekawe rezultaty.
Na pewno Bajki i Cyberiada wymykaja sie klasyfikacji...ech nie potrafie wskazac jednej ulubionej ksiazki bo sie to zreszta zmienia w czasie i zalezy od aktualnego czytelniczego nastroju:)
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 08, 2009, 08:41:36 pm
Tek, skoro Q wywołał temat, przerywam wakacje i wskakuję do magazynu wspomnień. Bo zgodzę się z poprzednikami, że chronologia przyswajania onych ksiąg i dopasowanie do momentu dziejowego ;) czytelników jest dość ważne. Pierwsza była lektura w podstawówce, podróż do Bżutów (23), ale jako wmuszana belfersko, tak jakoś spłynęła mimo.
I. Naprawdę wessał mnie Niezwycieżony, genialnie czytany w radiu przez A.Łapickiego (tego od PKF stalinowskich). Nawet chyba ni wiedziałem , że to Lema.Pamiętam wakacje pod namiotem w latach 70-tych, gorące Trójmiasto i ja w namiocie z tranzystorkiem przy uchu około południa. Odcinek trwał zaledwie 10 minut. I ten sentyment mi pozostał. Niedawno znów przeczytany obronił się znakomicie.
II. Czas niezwycieżony (jako całość). W latach 80 tych czytane. Znakomicie napisany, był innym spojrzeniem na rzeczywistość woj i powojenną niż kolejna lektura obowiązkowa, też trylogia "Kolumbowie rocznik 20-ty" Bratnego. Tam heroizm i walka garstki ludzi. Tu realia codzienności większości. Poznałem z niej słowo szmalcownik. I od razu dodaję, nie przeszkadzają mi wcale ideologiczne wtręty. Po prostu Wilk musiał być komunistą a socjalizm nie taki zły. Zresztą ,tu dygresja do wszystkich kwękających, że Lem taki czy owaki. Nie spotkałem się do dzisiaj, z realną propozycją, jak inaczej Polacy mogliby zachować się w tamtych czasach. Obecni "patrioci", przypinający łatki twórcom minionej epoki są najczęściej historycznymi matołkami lubo ostatnimi cynikami (w znaczeniu potocznym, nie filozoficznym)
III. Czas minął więc tylko hasłowo - Wielkość u. i Próznia d., Cyberiada - majstersztyk i teksty ostatnie "Rasa drapieżców" z zupełnie innych niż pozostałe książki powodów.
P
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 10, 2009, 05:17:10 pm
maźku

Primo: wypadek, że facet "w sposób mechaniczny" został psychopatą był opisywany. Pracownik (czy właściciel) firmy budowlanej w wyniku wypadku nadział się głową na stalowy pręt. Co ciekawe nie odbiło się to na jego zdrowiu, jednak znacząco zmieniło jego osobowość, w kierunku psychopatii właśnie. (O ile pamietam, z sympatycznego nieudacznika przekształcił się w osobnika b. skutecznego w interesach, lecz bezuczuciowego.) Było o tym w którejś z książek popularnonaukowych o mózgu.

Secundo: nie, to nie jest tak, że nietrwałość motyli nie pozwala mi się nimi zachwycać. Natomiast jest tak, że obserwowalny wpływ czynników, jak najbardziej materialnych na ludzką psychikę nie pozwala mi traktowac jej jak duchowej tajemnicy.

ANIEL-u

Tak, opowiadanie o skrzyniach Corcorana powoduje większy dreszcz niż wszelkie horrory. Pamietam, że przeczytawszy je po raz pierwszy stałem dłuugo po nocy gapiąc się w gwiazdy (za młodu lubiłem taki melodramatyzm) i dumałem czy są one prawdziwe.

(Zastanawiało mnie tylko zawsze czemu ten utwór trafił do cyklu o Tichym, ze swoją powagą pasowałby raczej do cyklu pirxowskiego...)

Natomiast "Terminus" to chyba najbardziej klimatyczny kawałek o Pirxie.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Sierpnia 10, 2009, 08:42:50 pm
A ja tam najbardziej lubię Filozofię przypadku. Chyba nietypowy jestem...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 10, 2009, 11:05:12 pm
maźku

Primo: wypadek, że facet "w sposób mechaniczny" został psychopatą był opisywany. Pracownik (czy właściciel) firmy budowlanej w wyniku wypadku nadział się głową na stalowy pręt.
No może odrobinę finezji? Wyobraź sobie, że masz 100 silników na hamowni i jeden z nich ma zwyczaj sam z siebie dodawać gazu albo gasnąć w najmniej spodziewanym momencie. Rozkręcasz te 100 silników na śrubki porównujesz części i wychodzi Ci, że jest to 100 dokładnie takich samych silników. Jesteś zdziwiony, ale gdybyś odkrył, że w gaźnik (no dobra: w chipa) tego "dziwnego" wbił się stalowy pręt - to nie byłbyś zdziwiony. To o czym oni piszą w tym doniesieniu to nie jest stalowy pręt w gaźniku (t.j. chipie sterującym) tylko - bo ja wiem? - może inny kolor izolacji na 23 kabelku wiązki sygnałowej...

Cytuj
Secundo: nie, to nie jest tak, że nietrwałość motyli nie pozwala mi się nimi zachwycać. Natomiast jest tak, że obserwowalny wpływ czynników, jak najbardziej materialnych na ludzką psychikę nie pozwala mi traktowac jej jak duchowej tajemnicy.
Tego własnie nie rozumiem. Śmierć każdego człowieka to jest wpływ jak najbardziej materialnych czynników na jego psychikę. Mam wrażenie, że sprawia Ci różnicę, czy widziałeś tą śmierć czy nie... Nie chcę Cię urazić - szczególnie że napisałeś co napisałeś - ale istnienie stabilnego procesu w tak wysoce niestabilnych warunkach - to jest dopiero tajemnica.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 11, 2009, 12:21:25 am
No może odrobinę finezji? Wyobraź sobie, że masz 100 silników na hamowni i jeden z nich ma zwyczaj sam z siebie dodawać gazu albo gasnąć w najmniej spodziewanym momencie. Rozkręcasz te 100 silników na śrubki porównujesz części i wychodzi Ci, że jest to 100 dokładnie takich samych silników. Jesteś zdziwiony, ale gdybyś odkrył, że w gaźnik (no dobra: w chipa) tego "dziwnego" wbił się stalowy pręt - to nie byłbyś zdziwiony. To o czym oni piszą w tym doniesieniu to nie jest stalowy pręt w gaźniku (t.j. chipie sterującym) tylko - bo ja wiem? - może inny kolor izolacji na 23 kabelku wiązki sygnałowej...

Czy to nie jest aby argument Hume'a przeciw przyczynowości użyty na zasadzie metody księdza Kłósaka? ;)


Nie chcę Cię urazić - szczególnie że napisałeś co napisałeś - ale istnienie stabilnego procesu w tak wysoce niestabilnych warunkach - to jest dopiero tajemnica.

Stabilnego w dość wąskiej - w skali astronomicznej np. - skali czasu.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 11, 2009, 01:05:44 pm
No może odrobinę finezji? Wyobraź sobie, że masz 100 silników na hamowni i jeden z nich ma zwyczaj sam z siebie dodawać gazu albo gasnąć w najmniej spodziewanym momencie. Rozkręcasz te 100 silników na śrubki porównujesz części i wychodzi Ci, że jest to 100 dokładnie takich samych silników. Jesteś zdziwiony, ale gdybyś odkrył, że w gaźnik (no dobra: w chipa) tego "dziwnego" wbił się stalowy pręt - to nie byłbyś zdziwiony. To o czym oni piszą w tym doniesieniu to nie jest stalowy pręt w gaźniku (t.j. chipie sterującym) tylko - bo ja wiem? - może inny kolor izolacji na 23 kabelku wiązki sygnałowej...

Czy to nie jest aby argument Hume'a przeciw przyczynowości użyty na zasadzie metody księdza Kłósaka? ;)
Raczej chodzi mi o to, że przyczyna może leżeć poniżej progu wykrycia. Rzeczy pozornie takie same mogą się różnić w sposób dla nas - czy to z powodu, że nie bierzemy ich pod uwagę, czy z powodu, że nie potrafimy w ogóle zmierzyć - niezauważalny. Jak dotąd takie tylko somatyczne różnice miedzy mózgiem psychopaty a zdrowego człowieka były do pomyślenia - bo ŻADNYCH nie wykryto. Róznica między zniszczeniem części mózgu stalowym prętem a brakiem jakichkolwiek odchyłek od normy jest - przyznasz - stosunkowo duża. Dlatego o ile faktycznie przedmiotowe odkrycie zostanie potwierdzone będzie to spory krok naprzód.


Cytuj
Nie chcę Cię urazić - szczególnie że napisałeś co napisałeś - ale istnienie stabilnego procesu w tak wysoce niestabilnych warunkach - to jest dopiero tajemnica.

Stabilnego w dość wąskiej - w skali astronomicznej np. - skali czasu.
Nie jest dobrze wypowiadać się na temat długotrwałości czegoś w oderwaniu od skali własciwej przedmiotowi. Ziemia od zarania wykonała 4,5 mld obrotów wokół Słońca (przy czym parametry orbity zmieniają się stale) a atom cezu wykonuje mniej więcej  tyle oscylacji w ciągu sekundy... co jest trwalsze? Cez akurat jest stabilny (wieczny), ale gdybym podał Ci jakis krótkożyciowy izotop, o czasie połowicznego rozpadu rzędu kilku sekund - to co jest bardziej długowieczne? Dla mnie stabilność procesu swiadomości jest jedną z najbardziej niezwykłych rzeczy na świecie... szczególnie, że jest to stabilność w oku cyklonu chaosu świata zewnętrznego.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 11, 2009, 01:20:16 pm
Raczej chodzi mi o to, że przyczyna może leżeć poniżej progu wykrycia. Rzeczy pozornie takie same mogą się różnić w sposób dla nas - czy to z powodu, że nie bierzemy ich pod uwagę, czy z powodu, że nie potrafimy w ogóle zmierzyć - niezauważalny. Jak dotąd takie tylko somatyczne różnice miedzy mózgiem psychopaty a zdrowego człowieka były do pomyślenia - bo ŻADNYCH nie wykryto.

Jasne, że tak. Przy czym jednak skoro psychopata w jakiś sposób odstaje od normy, musi istnieć jakaś materialna przyczyna tego stanu.

(Nawiasem mówiąc to dlaczego pręt w przedmiotowym wypadku zadziałał, tak jak zadziałał, również jest fascynującą zagadką.)

Dlatego o ile faktycznie przedmiotowe odkrycie zostanie potwierdzone będzie to spory krok naprzód.

Zdecydowanie, zwłaszcza, ze pokaże - po raz kolejny - wpływ materii na "ducha". Biedny Platon, ma szczęście, że nie dożył ;).


Dla mnie stabilność procesu swiadomości jest jedną z najbardziej niezwykłych rzeczy na świecie... szczególnie, że jest to stabilność w oku cyklonu chaosu świata zewnętrznego.

Zdolność materii do samoorganizacji ogólnie jest fascynująca, czy będzie dotyczyć ludzkich umysłów, czy płatków śniegu, czy - bo ja wiem - galaktyk. A wszystko są to zjawiska, w swojej skali czasu, ulotne...

Mnie to też fascynuje, przy czym fascynacja taka (nawet gdy ma posmak einsteinowskiego "przeżycia...") nie odrywa mnie myślą od empirii. Nie, Wszechświat jest dla mnie dostatecznie interesujący taki jaki jest, by dobudowywać mu nadmiarowe urojone interpretacje. To, że po miliardach lat bezosobowych i bezmyślnych "procesów produkcyjnych" z nicości powstaje jednostkowy rozum, by po wzglednie krótkim czasie zniknąć "jak łzy w deszczu" niewątpliwie zdumiewa, ale też jest piękne... i straszne. Interpretacje religijne tego (i nie tylko tego) fenomenu są na tle dostępnych empirii faktów znacznie mniej dramatyczne i zdecydowanie bardziej dziecinne, tak naprawdę przypominają kiepska fantastykę "naukową" ;) - są próbą przykrawania Wszechświata na ludzką miarę...
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 11, 2009, 01:41:01 pm
Jasne, że tak. Przy czym jednak skoro psychopata w jakiś sposób odstaje od normy, musi istnieć jakaś materialna przyczyna tego stanu.
Zależy jak zdefiniujesz "materialność". Bo ja mam wrażenie, że masz taką dychotomię: albo ma inną budowę mózgu (materialna przyczyna) albo mózg taki sam -> przyczyna niematerialna - > niemożliwe. Tymczasem mógłby mieć dokładnie taki sam mózg, a zły "program". Dam Ci dwa identyczne komputery, z których jeden bedzie się stale zacinał, a drugi działał - wykasuję dyski  - i podaj mi materialną przyczynę...

I to doniesienie rozstrzyga to in statu quo, natomiast nic nie mówi o statu nascendi, bo połączenia w mózgu w okresie jego rozwoju kształtują się zgrubnie mówiąc tak, jak jest to potrzebne funkcjonalnie jego neuronom. Tak więc przyczyna pierwotna nie musi być somatyczna (np. genetyczna) a może leżeć w złym "programie" który nie uruchomił pewnych obszarów mózgu we właściwym czasie.
Tytuł: Re: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 11, 2009, 01:58:31 pm
Zależy jak zdefiniujesz "materialność".

Bardzo szeroko. Zły wpływ środowiska, który spowodował, że powstały takie, a nie inne połączenia między neuronami, czy zakłócenia równowagi elektrycznej i/lub chemicznej mózgu to też są przyczyny materialne. (Psychologia np. poczyna sobie dość zabawnie traktując mózg jako "czarną skrzynkę" i patrząc tylko na to co na wyjściu, i na wejściu. Rozumiem, że do pewnego momentu była to, po prostu, akceptacja stanu faktycznego - w czasach Freuda czy Junga o mózgu wiedzieliśmy jeszcze mniej niż obecnie - ale teraz...)
Tytuł: Odp: Ulubiona książka pana Stanisława
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 10, 2021, 10:01:39 pm
Taka sobie lista pasująca do niniejszego wątku (niewątpliwie powstała z przyczyn roklemowych):
https://inverso.pl/blog/stanislaw-lem-najlepsza-ksiazka