Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 160 161 [162] 163
2416
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Listopada 26, 2017, 11:58:25 am »
Tak jest, prawdziwa tragedia pralnicza. Już od dawna uważam Lema za proroka.

Może myślę jako niezaawansowany wieśniak, tylko w żaden sposób nie mogę zrozumieć, po co to robią? Hyba już wszystkie problemy na Ziemi zostały rozwiązane? Po co do siedmiu miliardów (czy ilu nas teraz jest) ludzkich jednostek dołąnczać jeszcze jedną, z krzemu, szkła i metalu? No, jako ciekawy figiel, hokus-pokus to jeszcze mniej więcej zrozumiałe.

A może to pierwszy prototyp pewnego nowego gatunku, który wkrótce usunie i zastępie ludzkość? Początek takiego sobie samobójstwa kolektywnego...

2417
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 25, 2017, 12:01:16 am »
maziek, o ile zrozumiałem, chcesz wykorzystać pulsara jako etalonnego źródła częstotliwości. Prawda, niektórzy z pulsarów za stabilnością są na 2..3 rzędy lepsze niż nowoczesne zegary atomowe. Może natrafiłeś na świetny pomysł.

2418
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 23, 2017, 06:15:08 pm »
Jeśli masz tych zegarków kilka i cały czas porównujesz ich odczyt to gdyby one były dla uproszczenia w jednej linii ze źródłem fal, to najpierw różniło by się "tykanie" pierwszego od źródła z pozostałymi, potem drugiego z pozostałymi itd.
maziek, o ile mogę sądzić, słuszna idea. Trzy czy więcej zegary w linii prostej, na znacznej odleglości od siebie. Połączone, może przez kabel światłowodowy, z komparatorem częstotliwości i fazy. Trzeba jednak tak wyregulować systemę, żeby odcinek czasu, w jaki sygnał od zegarków dociera do przyrzędu pomiarowego, byłby dokładnie jednakowy dla wszystkich zegarków. A może, to da się dokonać później, przez obróbkę komputerową.

ps. A tak nawiasem: b. fajnie się tę Waszą dyskusję czyta :). Taki powrót Forum do zdrowych korzeni, można rzec :).
Q, sądzisz pan, że ta gadanina nie ma nic wspólnego z Lemem, czyli to zupełny off-topic?:) Ależ nie, proszę pana!
A może, my występujemy tutaj jako zwolenniki szkoły profesora A. Dońdy z jego śwarnetyką :). Może, my też gadamy na temat, co znajduje się na styku, między nauką a magią. Przecież te kwantowo splątane cząstki, paradoks EPR, redukcja funkcji falowej i inne taki rzeczy należą zarówno do magii jak i do fizyki. No, jak można wyobrazić sobie np. wpływ świadomości eksperymentatora na wyniki doświadczeń kwantowych? Albo nawet przeciętną dyfrakcję pojedynczego elektrona na dwóch szczelinach? Prawdziwa mistyka...

2419
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 22, 2017, 09:10:25 pm »
Kompletnie od czapy, nie wiem czy ma to sens z punktu widzenia fizyki, ale a nuż?

Pomysł jest taki, żeby wziąć dwie pary cząstek splątanych kwantowo, jeden "koniec" każdej pary umieścić przy każdym z zegarów A i B, a drugi znajdowałby się przy trzecim zegarze (C), umieszczonym gdzieś w pip daleko od obydwu zegarów A i B. Wykrycie zaburzenia przez każdy z zegarów A i B niech wywoła zmianę spinu cząstki; zmiana zostanie wykryta i zapisana przy zegarze C. W ten sposób można ustalić, czy przesunięcie w czasie miało miejsce, czy też nie, a także w jakiej kolejności.
xpil, nie jestem żadnym fizykiem, ale zdaje mi się, iż z punktu widzenia teorii wszystko się zgadza. Jedynie nie wiem, po pierwsze, w jaki sposób „wziąć” te cząstki, poruszujące się z prędkością światła. A po drugie, o ile wiem, nie wiadomo dokładnie, czy „magiczne” współdziałanie cząstek splątanych kwantowo odbywa się w okamgnienie, czy też z prędkością światła. A od tego przecież zależy wynik eksperymentu. A zresztą, czekamy na fachową odpowiedź maźka.

2420
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 22, 2017, 08:39:20 pm »
Cytuj
jest taki koncept, żeby użyć tylko zegarów, bez mierzenia żadnych odległości czy efektu Dopplera.
O, jak mówią u nas w Odessie, „wynalazłem rower”. Samodzielnie wpadłem na pomysł, który dawno już istnieje.

Cytuj
Wykryć to można porównując zapisy tylko z powodu, że nie ma do czego porównać poza tymi właśnie zegarami jest to trochę kwadratura koła, ale ponoć do obejścia.
Tak, tu jest pewien circulus vitiosus. Ale precież przedtem istnieli obawy, że fale grawitacyjne w ogóle są nie do zarejestrowania, ponieważ na ile skróci się „antena”, dokładnie na tyle zmieni się „linijka” czyli urządzenie do pomiaru. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak to udało się obejść.

Już wiem! Dziękuję, maziek!
Idea polega na tym, że masz sztywny obiekt, którego długość stale bardzo dokładnie monitorujesz. Przebiegająca fala grawitacyjna "zagęszcza" materię, więc chwilowo obiekt ten staje się krótszy. Początkowo zakładano, że o ile w chwili przejścia niczego się nie wykryje, bo skraca się też przymiar, którym mierzysz, to po fakcie sprężysty obiekt będzie chwilę drgał i to zamierzano wykryć.

Ale z zegarami inaczej, bo nie będzie żadnych „drgań” po przejściu fali – czas to jednak nie materia, to rzecz bezinercyjna. A zresztą, kto wie?

2421
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 21, 2017, 10:02:41 pm »
maziek, ten koleś na obrazku – to taki sobie Dmitrij Kiseliow, prezes Międzynarodowej Agencji Informacyjnej „Rossija siegodnia” („Russia Today”). Wielki zwolennik Putina. Utalentowany dziennikarz. Kłamca i uosobienie kłamstwa. Jeżeli przedtem na Ukrainie mówiono „łże jak bura suka” albo „kłamie jak Goebbels”, teraz natomiast mówią „kłamie jak Kiseliow”. Ale diabli z nim, mniejsza o to.

Ostatnio czytałem ten artykuł
https://www.wprost.pl/kraj/10087341/macierewicz-rosja-szykuje-sie-do-agresji-to-nie-jest-zimna-wojna.html
Nie chciałbym się później rozczarować, ale bardzo mi się podoba pan Macierewicz.

Na temat fal grawitacyjnych. Mam grypę, wczoraj czuwałem przez noc, i nagle prszyszło mi do głowy – a czy nie sposób zarejestrować tę falę za pomocą zegara atomowego.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zegar_atomowy
Wedle teorii, w pobliżu ciał o dużej masie czas płynie wolniej. To niby fakt podtwierdzony przez eksperyment – przy podnózu góry bardzo precyzyjny zegar chodzi o mały ułamek procentu wolniej niż na wierzchółku. Otóż, może nadchodząnca fala grawitacyjna spowoduje krótkotrwale zakłócenie częstości przejść atomowych cezu. Lub rtęci albo wodoru – w nowoczesnych zegarach atomowych. Mam jednak wątpliwości, czy wystarczy dokładności urządzenia. Osiągnięta dokładność wynosi 10-18, podczas gdy przewidywany efekt może być tegoż rzędu, co zarejestrowany przez LIGO oraz VIRGO, czyli 10-23..10-21. No, to już zadanie dla fachowców.
No, maziek, jak Tobie pomysł? Czy to tylko majaczenie przez febrę? :D

2422
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 21, 2017, 12:12:17 pm »
Przypadek? Nie sądzę ;) ...
To aluzję do tego tfu! pana?



2423
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 19, 2017, 04:34:54 pm »
Okropnie... Prawdziwy szok przyszłości. Jest takie opowiadanie Sheckley'a na podobny temat:

http://czytac.com/java-book/book/sheckley-robert_ptaki-czujniki

Zostało napisane w 1953 roku.

2424
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Listopada 19, 2017, 02:07:47 pm »
“Ja myślałam, że to koty, co za pierwsze idą płoty, a to roboty, roboty”

2425
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 17, 2017, 10:43:30 pm »
bez przesady - interesuję się tymi zagadnieniami ale o potędze umysłu trudno mówić - jest to wiedza popularno-naukowa. To że to i owo przeczytałem to nie oznacza, że mam potężny umysł. Potężny umysł mają ci, którzy prowadzą badania i coś z tego rozumieją. Na tej podstawie ludzie z nieco mniejszym umysłem piszą artykuły, które ja dopiero, z jeszcze mniejszym umysłem, czytam :) .
Nie doceniasz pan siebie ;). Wiem, co mówię – czytałem przecież pańskie wpisy. Zaiste, maziek, jeszcze Polska nie zginęła, kiedy są tacy ludzie, jak Ty.

A do sedna sprawy... jakoś to wszystko skomplikowane... Mam wrażenie, że współczesna fizyka znalazła się w ślepym zaułku, a raczej w „głupiej nieskończoności”. Im dalej, tym więcej wiedzą naukowcy o poszczególnych elementach – o kwarkach i gluonach kolorowych, o zbiorach galaktyk i czarnych dziurach – a spójnego obrazu Wszechświata ciągle nie ma, i nie wiem, czy ów obraz w ogóle kiedykolwiek się ukaże.

A przecież był, i nie tak dawno temu. Jakież to zapewne było szczęście, żyć w wiecznym, działającym jako wspaniały, niezawodny mechanizm zegarowy, Wszechświecie. Stworzonym do tegoż przez samego Pana Boga. Taaak, nawarzyli piwa panowie Einstein, Heisenberg, Schrödinger & Co.

       Nature and nature's laws lay hid in night;
       God said "Let Newton be" and all was light.
                            (Alexander Pope, XVIII wiek)
 
       It did not last; the devil howling "Ho!
       Let Einstein be!" restored the status quo.
                            (Sir John Collins Squire, XX wiek)

A może, zanadto glęboka wiedza wcale nie jest potęgą, lecz szkodzi zwykłym śmiertelnikom. Może jest ona prerogatywą Starego (jak nazywał Go Einstein)? Może nie przypadkiem zagłada Titanica, pierwsza wojna światowa, rewolucja pażdziernikowa i inne paskudstwa przypali mniej więcej na okres, gdy tworzyli Albert, Rutherford, Planck i wielu innych „towarzyszczi”?

...jestem dzisiaj w złym humorze >:(, napadłem na wielkich naukowcy i w ogóle na naukę – no, przepraszam... :-[

2426
DyLEMaty / Odp: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Listopada 16, 2017, 09:03:23 pm »
   maziek, dziś czytałem Twoje wpisy, dotyczące się wykrycia fal grawitacyjnych i nie tylko. Nie potrafię ukryć podziwu dla Twoej wiedzy oraz potęgi umysłu. Choć jestem trochę podobny do mecenasa Finkelsteina w kompanii z Bertrandem Russellem, Karlem Popperem i  Szekspirem – pamiętasz Wizię Lokalną – a jednak zaryzykuję i wtrącię swoje trzy grosze :) .

Czwarte wykrycie fal grawitacyjnych ale tym razem tryplet za pomocą trzech detektorów - 2x LIGO i Virgo - efekt to znacznie większa rozdzielczość czyli wskazanie miejsca skąd grawitem zaleciało. Nowa gałąź astronomii patrząca przez wszystko jak przez szybkie przechodzi od ledwo potwierdzenia zjawiska do regularnych obserwacji. Czekam na pierwsze zdjęcie "w świetle grawitonów". W neutrinach doczekałem :) .

https://apod.nasa.gov/apod/ap170928.html
Nie przypadkiem pytałem o sensorium tych urządzeń, jaki to rodzaj detektora - co one wychwyciły właściwie? Przecież nie grawitony.
Czy fala grawitacyjna, to przypadkiem już nie interpretacja tego czegoś?

W świetle grawitonów... maziek, liv - jak panowie sądzicie, czy grawitony tak naprawdę istnieją – jako bezmasowe, nienaładowane cząstki o spinie 2, którzy są nośnikami oddziaływania grawitacyjnego? Podobnie jak wirtualne fotony są przenośnikami siły elektromagnetycznej, a bozony W i Z – oddziaływania słabego? Jeżeli tak, grawitacja jest również pewnego rodzaju oddziaływaniem, czyli siłą. A chyba nie jest to srzeczne z OTW?  Wedle Poincaré-Einsteina jest ona przecież geometrycznym zakrzywieniem 4-wymiarowej czasoprzestrzeni (w 5. wymiarze?! albo też w 6., jeżeli Carl Sagan ma słuszność, i nasza pozornie trójwymiarowa przestrzeń jest w istocie powierchnią 4-wymiarowej hipersfery). Fala zagięcia czasoprzestrzeni – fala grawitacyjna – poruszająca się od przyspieszonego masywnego ciała, niby nie potrzebuje specialnej cząstki-nośnika, czy ja się mylę?

Raczej należy hipotetyczny grawiton do mechaniki kwantowej. Zresztą, o ile wiem, i tu nie wszystko jest w porządku – w „matematyce” pojawjają się nieusuwalne nieskończoności itd., a więc w kwestii grawitacji OTW a MK są niezgodni między sobą. No cóż, będziemy czekać na ukazanie się ostatecznej, jednolitej Kwantowej Teorii Grawitacji. Choć i teraz nie brak alternatywnych teorii – PGK np., albo teoria strun.

2427
DyLEMaty / Odp: Zimna fuzja
« dnia: Listopada 10, 2017, 10:19:42 pm »
Witam Państwo!

Chciałbym przypomnieć jeszcze jedną drogę do zimnej syntezy jądrowej, obecnie nieco zapomnianą, a mianowicie, katalizę mionową (muon-catalyzed fusion, MCF). Pomysł, moim zdaniem, wyszukany, był uważany za wiele obiecujący w latach 80-ch oraz 90-ch.

Może nie wszyscy pamiętają jego zasady podstawowe, otóż krótko – i w dużym  uproszczeniu – ją przypomnię.

Mion to krótkożyjąca (τμ=2,2*10−6 sek.), ujemnie naładowana cząstka z masą mμ=206,769 me , która może zastąpić elektron w atomie np. wodoru, utworzając tzw. mezoatom. Trafiając w zimną mieszankę dejteru D2 i tryty Т2 , miony utwarzają molekuły typu ddμ, dtμ, ttμ, czyli, ściślej, mezojony (ddμ)+, (dtμ)+ , (ttμ)+  .

Ponieważ mion jest z grubsza 207 razy cięższczy niż elektron, znajduje on się odpowiednio 207 razy bliżej jądra, niż elektron w „zwykłym” atomie. W taki sposób dodatni ładunek jądra zostaje efektywnie ekranowany. Jądra zbliżają się na tyle, że wchodzi w grę oddziaływanie silne, więc odbywa się fuzja. Po czym mion wyzwala się, i w ciągu swego krótkiego życia może spowodować ok. 100..150 kolejnych fuzji. Właśnie dlatego ten proces nazywa się katalizą.

Niestety uwalniona przy tym energia – ok. 2 GeV – jest mniej więcej 3 razy mniejsza, niż energia, potrzebna dla wyprodukowania pojedynczego miona. Ale może są jakieś postępy w tej dziedzinie? Nie znalazłem żadnej dobrej informacji na ten temat w języku polskim, oprócz tego:
http://pl.sci.fizyka.narkive.com/DVSHTzPn/zimna-fuzja-raz-jeszcze
a podawać linków w języku rosyjskim nie chcę :-X

A więc, chętnie bym usłyszał (czy zobaczyłbym? :-\) opinię szanownych forumiczów. Przepraszam za błędy gramatyczne.

2428
Lemosfera / Odp: Koniec świata o ósmej
« dnia: Listopada 07, 2017, 10:38:57 pm »
Co do bomby rzecz w tym, że nie ma żadnego pojemnika, który utrzymywałby na dłużej ciśnienie konieczne do tej reakcji, nie byle jakie ciśnienie - mniej więcej takie jak w środku Słońca.
Od razu zgadzam się. Zdaje mi się, ta gruba powłoka bomby nazywa się tamper - nie znam odpowiedniego słowa polskiego. Zazwyczaj zrobiony z uranium-238. Masz racię, bez pojemnika nie ma ciśnienia, bez ciśnienia nie ma syntezy. Totalny zapłon azotu - to bzdura.
Daję za wygraną.

2429
Lemosfera / Odp: Koniec świata o ósmej
« dnia: Listopada 07, 2017, 09:16:23 pm »
Cytuj
Gdyby było tak łatwo stworzyć samopodtrzymującą się reakcje termojądrową to nie byłoby to nieosiągalnym świętym Graalem ziemskiej energetyki od dobrych kilkudziesięciu lat.
maziek, nieosiągalnym od lat świętym Graalem jest stworzenie kontrolowanej reakcji termojądrowej, o względnie niewelkiej mocy, przydatnej do użytku praktycznego, np. w elektrowniach. W eksplodującym ładunku termonuklearnym też odbywa się precież samopodtrzymującą się reakcja. Taka reakcja przebiega dopóty, dopóki są odpowiednie temperatura i ciśnienie, oraz paliwo – w przypadku bomby mieszanka dejteru i trytu. Taka mieszanka najłatwiej „zapala się”, według równaniu 
2/1 Н + 3/1 Н = 4/2 He + 1/0 n + 17,6 MeV
Kto wie, może temperatura oraz ciśnienie w epicentrum wubuchu dość potężnego umożliwiają np. taką reakcję:
14/7 N + 1/0 n = 14/6 C + 1/1 H + ile tam MeV
potem
1/1 H + 1/1 H = 2/1 D + 1/0 n + …
A dalej w kółko – wolny neutron powraca do pierwszej reakcji.  Paliwa, N, dzięki Panu, nie brakuje.
A zresztą, nie jestem żadnym znawcą w tej dziedzinie. Jestem ślepym, głuchym fryzjerem :D

PS ...bardzo mi miło dyskutować z panem. Cała przyjemność po mojej stronie. Tylko wstyd mi za haniebne błędy gramatyczne :-[

2430
Lemosfera / Odp: Koniec świata o ósmej
« dnia: Listopada 06, 2017, 09:43:39 pm »
Może już czas odnowić ten stary, zakurzony wątek :)
Przeczytałem „Koniec świata...” - dzięki grzeczności Pani olkapolka, która uprzejmie wysłała mnie tekst po polsku. Moim zdaniem, to dobre, niezasłużenie zapomniane opowiadanie.

Wydarzenia toczą się wokół wynalazku profesora Farragusa – genetonu. To pewien związek chemiczny, biały proszek, który – będąc podgrzany do temperatury 800 stopni Celsjusza – odmienia się w Detonator Materii. Czyli prowokuje rozkład zwykłej substancji na materię i antymaterię. No, a zatem następuje annihilacja, materia zamienia się na energię – według wzoru Einsteina E=mc2. Reakcja łańcuchowa rozchodzi się od centrum eksplozji, i w okamgnienie cała Ziemia zamienia się w ognistą kulę na skali kosmicznej. Prawdziwy koniec świata.

Na pierwszy rzut oka, to zupewna fantazja, gra wyobraźni Lema. Geneton należy wyłącznie do obszaru SF. Ale nie będziemy wyciągnały pochopne wnioski.

W latach czterdziestych oraz pięćdziesiątych, przed pierwszymi testami bomby atomowej i wodorowej w atmosferze, naukowcy na serio obawiały się ewentualnego „zapłonu atmosfery”. Co to jest? Niekontrolowana, samopodtrzymująca reakcja termojądrowa między jądrami atomów azotu, spowodowana nadwysoką temperaturą a ciśnieniem w centrum wybuchu. Edward Teller, jeden ze stwórców broni jądrowej w USA, oszacowywał szansę unicestwienia świata w rezultacie testu pierwszego gadgetu „Trinity”, do trzech na milion. Dla broni wodorowej tę szansę są jeszcze większe.

Może nie wszyscy to wiedzą, ale istnieje opinia, iż 30 października 1961 roku o mało nie doszło do zagłady Ziemi. Podczas testu najpotężniejszej bomby wodorowej AN602 ("Car-bomba" czyli "Kuźkina Mać") w Związku Radzieckim, w atmosferze powstała samopodtrzymująca reakcja termonuklearna. Oślepiająca ognista kula trzymała się w powietrzu w ciągu przeszło pół godziny. Na szczęście, reakcja powoli wygasła.

Moc tego wybuchu wyniosła z grubsza 60..70 milionów ton TNT. Prawdopodobnie przetestowanie bomby o mocy 100..150 mln. ton spowoduje zapłon atmosfery i zamieni Ziemię na garstkę pyłu kosmicznego.

No, chyba to nie prawdziwy geneton Lema?

Strony: 1 ... 160 161 [162] 163