taka postać jak Misiek Kamiński mówi Ci coś?
Mówi to samo, co i Roman Giertych, ale to były wolty jednostkowe, dokonujące się w dodatku w pierwszym wypadku - stopniowo, w drugim - w specyficznych okolicznościach, nie - całym obozem. I o ile mogę sobie wyobrazić zmianę frontu co najmniej części kierownictwa/parlamentarnej emanacji Konfederacji, i odcięcia się tejże od dołów i dotychczas głoszonego światopoglądu, o tyle przesterowania całej partii - niekoniecznie, za daleko w radykalizm poszła jej część, a druga część za bardzo radykalna jest od początku.
Skądinąd na w/w woltach wspomniani panowie wyszli średnio - R.G. dorobił się nieco jako adwokat obsługujący biznes i obecnych kolegów, ale na powrót do czynnej polityki wciąż czeka; M.K. z kolei chwilę pogwiazdował (niektórzy przypisują mu przemożny wpływ na premier Kopacz w pewnym momencie) i został wicemarszałkiem senatu (jest nim do dziś zresztą), ale od tego czasu regularnie zjeżdża na coraz dalszy margines (widzę b. umiarkowane szanse na reelekcję)...
* Taki przykład niekoniecznie zachęca...
* Dzieje się tak, bo w oczach wcale licznych przedstawicieli PO/KO przeszłość jednak im wyraźnie ciąży:
https://www.wprost.pl/kraj/10010367/w-po-juz-nie-chca-kaminskiego-powinien-wrocic-do-pis.htmlhttps://wiadomosci.onet.pl/kraj/barbara-nowacka-do-giertycha-smutne-zycie-musi-miec-ktos-tak-chory-na-pogarde/9c880zlhttps://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/roman-giertych-nie-jest-juz-mile-widziany-w-po-analiza/tgxv83mCo?
A nic. Wygląda na to, że obie strony amerykańskiego sporu politycznego mają swoje
(około)rosyjskie ekscesy i interesy na sumieniu, a Rosjanie tym - chyba nie bez przyjemności - grają.