Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Pokaż wątki - Kagan

Strony: [1]
1
Forum in English / X-mas
« dnia: Grudnia 24, 2019, 03:15:40 pm »
Merry Christmas, but not necessarily this Christmas which, according to the old pagan tradition, ‎is celebrated on December 25, i.e. on the day of the holiday Natalis Invicti appointed for that ‎day by the Roman emperor Aurelian in honour of a deity called Sol Invictus or the Invincible ‎Sun, and which have recently been completely commercialized, unfortunately also in Poland. I ‎would also like to remind you that this holiday is celebrated on the winter solstice day, which is ‎the shortest day of the year in the northern hemisphere and the longest on the southern. It is the ‎day when the sun dominates at the zenith on the tropic of Capricorn. It is currently taking place ‎on December 21 or 22 (this year 22, last and next 21). In the ancient Rome, Saturnalia were ‎celebrated at that time (a feast in honour of the agriculture god Saturn), in Persia - the birth of ‎Mithra (deity of the Sun), among the Germanic peoples it was Jul, and in the Slavs - Święto ‎Godowe (Koliada) holiday, celebrating the winter solstice and preceded by a Szczodry Wieczór ‎‎(Generous Evening). The victory of light over darkness symbolizes the time when the day begins ‎to arrive and the night decreases - thus bringing hope, optimism and joy to people. In Slavs, the ‎Szczodre (Generous) Festivities mark the beginning of a new solar and ritual year and last even ‎several days. In the Czech Republic and Slovakia, this holiday is known as Krachun, in Russia ‎Koljada-Kolęda (in different versions of the name) and in Poland - Kolęda. The period of ‎Generous Festivities was also accompanied by the custom of carolling, which was originally ‎associated with joyful New Year songs and Turoń, which is derived from the Slavic tradition, ‎which symbolized the revival of the earth. On the Generous Evening, the children received small ‎gifts and nuts, apples and special pies called szczodraki in shape of animals or dolls. In the Slavs, ‎the winter solstice was also devoted to the souls of deceased ancestors. To allow the souls of the ‎dead to warm up, bonfires were burned in cemeteries and ritual feasts were organized, which ‎they later were moved to homes. An additional cover for the ghosts of ancestors at the Christmas ‎Eve table also echoed this custom. Because at the beginning of our era this solstice fell on ‎December 25, according to the Julian calendar, so after Christmas displaced the traditional ‎beliefs of Slavs, the Roman church still celebrates Christmas on December 25, but the Orthodox ‎church celebrates it as the Rożdiestwo Christowo (Рождество Христово) in January - this ‎‎“church” year it will be January 7, as the Orthodox Christians have a different liturgical calendar ‎than the Western Christians.‎

2
Wyszalnia / kaganajama
« dnia: Listopada 08, 2019, 07:31:15 pm »
S.R. 8 listopada b.r. o 07:27:40
I co z tego?  ;)

3
Lemosfera / RUS czyli Robot-Ubik-Solaris
« dnia: Czerwca 01, 2006, 03:15:09 pm »
Na wstepie prosze uprzejmie P.T. Cenzure aby:
1. Nie usuwala tego watku i
2. Nie przenosila go na zaplecze czyli do Hyde Parku...
Chodzi mi tu o porownanie UBIKA P.K. Dicka z ROBOTEM Snerga i SOLARIS Lema, z punktu widzenia problemow tam poruszanych i jakosci estetycznej tych dziel. W skrocie:
UBIK jest zasadniczo o Virtual Reality (VR), ale tym samym zahacza o bardzo powazna problematyke filozoficzana, a mianowicie o realnosc naszego istnienia i realnosc istnienia calego naszego swiata ("materii" i "ducha"), czyli w skrocie czy mial racje Platon a szczegolnie biskup Berkeley czy raczej Marks i szczegolnie reista Kotarbinski?
ROBOT to w wielkim skrocie cwiczenie na temat teorii wzglednosci (glownie szczegolnej, choc i zahaczajacy o ogolna).
SOLARIS jest zas glownie o niemozliwosci porozumienia z odmienna cywilizacja (odmienna inteligencja).
Chodzi mi tu o to, ze z punktu widzenia glebi poruszanej problematyki, uszegregowalbym te powiesci tak: UBIK, SOLARIS, ROBOT, a z punktu widzenia artystycznego UBIK, ROBOT, SOLARIS.
Czemu?
Problematyka realnosci naszego istnienia jest jedna z podstawowych w filozofii, i, co wazniejsze, nie jest weryfikowalna empirycznie, bo przeciez mozemy sobie wyobrazic (praktycznie) nieskonczona (czyli tak wielka, ze nie jestesmy w stanie jej zglebic poczas naszego calego swiadomego zycia) ilosc instalacji VR, z ktorych kazda znajdujaca na "wyzszym" stopniu wytwarza jakas "nizsza" VR, a sama jest produktem instalacji "jeszcze wyzszego rzedu" (my bylibysmy w jednym z najnizszych rzedow).
W porownaniu do UBIKA zarowno SOLARIS (o kontakcie z "obcymi") i ROBOT (o STW i OTW) poruszaja dosc trywialna tematyke.
Co do walorow artystycznych: tylko UBIK trzyma sie in toto kupy, i trzyma czytelnika w napieciu od pierwszej do ostatniej strony oraz, last but not least, ma mistrzowskie zakonczenie, ktore niby wyjasnia wszystko nie wyjasniajac wlasciwie nic (close-ended conclusion hiding open-ended one). ROBOT trzyma sie kupy, i trzyma czytelnika w napieciu do mniej wiecej 2/3 ksiazki, po czym sie zaczyna "rozlazic", a zakonczenie ma wielce niezadawalajace, bo starajace sie wszystko i to na dodatek lopatologicznie wyjasnic bez wiekszego zwiazku z reszta ksiazki. SOLARIS takze ma wielce niezadawalajace zakonczenie, sztucznie i niepotrzebnie dorobione przez Lema rok po napisaniu 90% tej powiesci i do niedostatkow tej ksiazki zaliczylbym tez malo wyrazista postac glownej bohaterki w porownaniu z pelnokrwistymi meskimi postaciami. SOLARIS jest tez jedna z niewielu ksiazek, ktora doczekala sie filmowej adaptacji lepszej niz jej iteracki pierwowzor - mowa tu oczywiscie o masterpiece (Meisterstueck) Tarkowskiego  a nie o tej ostatniej Hollywoodzkiej szmirze o tym samym tytule...

4
Hyde Park / Lem o Ameryce
« dnia: Maja 08, 2006, 10:03:19 am »
Stanislaw Lem "Imperializm na Marsie":
Autorzy amerykanskich Sc-Fc traktuja elementy otaczajacej ich kapitalistycznej rzeczywistosci jako po wiek wiekow dane, stale i niezmienne. Jednym z takich swietych, nienaruszalnych tabu jest wlasnosc prywatna, tak tedy podnosza ja do rangi absolutu i rzutuja w najdalsza przyszlosc, na jej podstawach usilujac wznosic swoje wymarzone utopie. Wynik tego eksperymentu juz nie zalezy od nich i jest calkowicie jednoznaczny: otrzymujemy w taki sposob obledne, przerazajace, makabryczne wizje, a dzieje sie tak dlatego, poniewaz egzystujacy w stadium agonalnym imperializm nie ma przed soba zadnych w ogole drog rozwoju i przedluzenie w przyszlosc jego stosunkow spolecznych prowadzi do nikad. To stwierdzenie jest jednakowo wazne dla opowiesci artystycznie najgorszych i najlepszych, tyle, ze najgorsze sa bardziej sprzeczne wewnetrznie, nielogiczne i zaklamane, lecz pietno rzeczywistosci wyciska sie nieublaganie rowniez i na nich, albowiem pisarz nie moze wyjsc poza spoleczenstwo i tworzyc w oderwaniu od nurtujacych je problemow; jesliby tak uczynil, to nie powstanie ani dobra literatura ani zla, ale zadna. W takich warunkach w ogole nie mozna by pisac. Na przykladzie amerykanskiej fantastyki naukowej dostrzegamy, ze przyjmujac jako zalozenia kapitalistycznym stosunki produkcji i wlasnosci nie sposob stworzyc godnej czlowieka perspektywy przyszlosci swiata. Calkowicie odmiennie rzecz przedstawia sie w spoleczenstwie, budujacym socjalizm. Z niego wszystkie drogi prowadza w przyszlosc i dlatego przed pisarzem - tworca fantastyki naukowej otwieraja sie tu oszalamiajace swym bogactwem horyzonty. Gdy jednak pisarz stara sie byc gluchy na glos koniecznosci historycznej i los klasy rzadzacej panstwa imperialistycznego utozsamia z losem ludzkosci, pojawiaja sie obrazy walczacych ze soba planet, martwych, zrytych kraterami bombowych grobow, zboczen seksualnych na wszystkich mozliwych swiatach, obrazy spoleczenstwa rzadzonego terrorem i przekupstwem przed ktorego potwornoscia zbawic moze tylko ucieczka w obled lub smierc... Ale to przeciez nie jest wcale fantazja, to przeciez znowu - jeszcze raz - dzisiejsza Ameryka... i czy nie mialem racji, mowiac o realnych tresciach fantastyki naukowej.
Artykul powyzszy ukazal sie w "ZYCIU LITERACKIM"" w 1953 roku
Otrzymane od: yidele@poczta.gazeta.pl
Patrz tez:
"Bez Uprzedzen" oraz http://mywebpage.netscape.com/ljkel2/imperialmars.html



5
Hyde Park / O tem, jak  S. Lem traktowal innych ludzi
« dnia: Maja 07, 2006, 11:23:42 am »
Niestety, ale bardzo brzydko. Poklocil sie, i to wielokrotnie, nie tylko ze wspomnianym na tym forum profesorem Beresiem z Wroclawia. Lem potrafil nawet zrazic do siebie dwoch bardzo wybitnych  ludzi, ktorym najwiecej w zyciu zawdzieczal (moze tylko po rodzicach i zonie), i to doslownie, bo w postaci milionow (tak lubianych przez Lema) szeleszczacych zielonych papierkow z portretami amerykanskich prezydentow,  a mianowicie zrazil do siebie dr Rottensteinera z Wiednia, ktory to otworzyl Lemowi rynek niemieckojezyczny  (Niemcy, Austria i Szwajcaria) oraz Michela Kandel'a, genialnego tlumacza Lema na angielski, dzieki ktoremu Lem mogl wejsc na najbardziej chyba lukratywny rynek angielskojezyczny (USA, W. Brytania, Kanada, Australia i szereg pomniejszych krajow uzywajacych tego jezyka)...
Jako pisarz Lem byl geniuszem, i tu nie ma dyskusji - mowa tu o latach z grubsza 1957 do 1987, bowiem wczesniej pisal on byl raczej grafomanskie powiesci i opowiadania typu CZLOWIEKA Z MARSA i ciekawe, ale zawszec socrealistyczne "propagitki" typu ASTRONAUTOW, a po roku mniej wiecej 1987 dosc nudne i co gorsza merytorycznie slabe felitony na tematy aktualne, rozdrabniajac sie tym samym na drobne i psujac sobie sytematycznie reputacje jako nie tylko najwiekszego w historii polskiego pisarza SF, ale tez jednego z najwybitniejszych polskich filozofow nauki (SUMMA TECHNOLOGIAE).
Ale jako czlowiek niewiele on (Stanislaw Lem) soba przedstawial, i to trzeba sobie wreszcie otwarcie  powiedziec, i to bez niedomowien... Byl on bowiem, i to od czasow Bieruta i Stalina tzw. pieszczochem komuny, a pozniej na owa "komune" narzekal, ze mu dala za malo (zamiast talonu na "duzego" FIATA powinien mu pewnie dac Gomulka talon na JAGUARA a Gierek talon na BENTLEYA albo FERRARI). Otrzymal on od komunistow (radzieckich i polskich) darmowe wyksztalcenie, i to najdrozsze z mozliwych, bo  medyczne, ale aby wymigac sie od patriotycznego obowiazku sluzby wojskowej (w LWP) nie zdal on, i to celowo, ostaniego egzaminu i nigdy nie splacil (poprzez  leczenie innych ludzi) tego dlugu zaciagnietego podczas studiow ani tez nigdy nie wplacil do skarbu panstwa rownowaznika kosztow swej edukacji, choc bylo go na to stac, i to bez trudu i wyrzeczen. Komunistyczny ZLP wysylal go co roku, i to za darmo, na dlugie wczasy w Zakopanem, a on pozniej plul na owych komunistow, ze to nie bylo St. Moritz. Itp. Itd. :(

6
Hyde Park / O Lemie na forum "Wyborczej"
« dnia: Maja 04, 2006, 08:21:46 pm »
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=28&w=739729
Zaznaczam, ze nie ma mych postow na tym watku...

7
Hyde Park / Lem a agresja USA (i Polski tez) na Irak
« dnia: Maja 04, 2006, 05:23:12 pm »
Witam.
Mam taki proble,: jak nalezy rozumiec wypowiedz Lema dana rosyjskim internautom krotko przed jego smiercia:
"Nie istnieje nic takiego, jak dobra wojna. Interwencja w Iraku wydawała się mniejszym złem: nie można lekceważyć całkiem realnego zagrożenia wojną jądrową, wywołaną przez nieobliczalnego dyktatora-fanatyka. Amerykanie twierdzili, że Saddam Husajn dysponuje bronią masowego rażenia. Nie jestem jednak wcale zachwycony koncepcją Pax Americana: niedobrze, jeżeli jedno państwo ma monopol na decydowanie, co jest dobre, a co złe dla świata. Po upadku bloku komunistycznego dwubiegunowy antagonizm supermocarstw rozpadł się na szereg lokalnych konfliktów, znacznie trudniejszych do kontrolowania i wygaszenia. Nie tęsknię za powrotem zimnej wojny, ale wcale nie czuję się teraz bezpieczniej."
Przyznaje, ze niewiele z tego nie rozumiem. Najpierw Lem pisze, nie ma dobrych wojen. Pozniej pisze, ze jednak mozna zaatakowac inny kraj prewencyjnie (przypominam, ze Hitler tez "prewencyjnie" zaatakowal Polske "dnia pierwszego wrzesnia roku pamietnego").
Nastepnie Lem nie jest zachwycony Pax Americana i przyznaje, ze upadek ZSRR bynajmniej nie zwiekszyl bezpieczenstwa Polakow i Polski.
Zwracam sie wiec z prosba do forumowiczow: jak wy te wypowiedz Lema zrozumieliscie? Czy Lem byl za napadem USA na Irak, czy tez przeciwko niemu. Czy Lem uznaje, ze wolno zaczac wojne pod byle pretekstem, czy tez nie. I czy Lem pochwala nowy, tzw. jednobiegunowy uklad sil, czy tez nie? A moze po prostu, mowiac do Rosjan, staral sie mowic "pod publiczke" a myslal cos zupelnie innego, i stad te liczne wewnetrzne sprzecznosci w jego wypowiedzi?

8
Hyde Park / Dla mnie S. Lem umarl dawno temu...
« dnia: Maja 03, 2006, 11:44:19 am »
Uprzedzam, ze ten post jest mocno kontrowersyjny!
Bowiem dla mnie ten prawdziwy Stanislaw Lem odszedl z tego swiata dawno temu, mniej wiecej razem z tzw. Polska Ludowa. Jego ostatnim dzielem wartym przeczytania bylo, nomen omen FIASKO (napisane w roku 1985, wydane w Polsce w roku 1987). Pozniej Lem byl juz tylko na rowni pochylej, i staczal sie w dol z szybkoscia jednostajnie przyspieszona. Nie chcial sluchac dobrych a zyczliwych mu rad, i psul az do swej fizycznej smierci w tym roku swa, niegdys tak doskonala marke. Na szczescie malo kto czytal te wypociny, ktore Lem produkowal byl po napisaniu FIASKA, stad pamietany jest raczej jako autor SOLARIS, GLOSU PANA czy CYBERIADY niz takich poworkow jak "Pozytek ze smoka " czy zbiorow felietonow typu SEX WARS czy BOMBA MEGABITOWA, ktore z wrecz maniackim uporem pisal, a publikowano mu je liczac, zreszta nie bez racji, ze nazwisko Lema skloni czytelnikow do kupna tych substandardowych ksiazeczek...
Wielka szkoda, bo gdyby Lem potrafil sie powstrzymac od wydawania "dziel", niegodnych jego wczesniejszej wspanialej reputacji, to bysmy Go pamietali inaczej, a tak to jednak niesmak zostal... :(
Pomyslcie, co by bylo, gdyby Chopin na starosc zaczal komponowac tania muzyczke do grania w domach publicznych i po knajpach albo jakby Wyspianski na starosc zyl z malowania pornograficznych obrazkow dla starszych, nieco zboczonych burzuji krakowskich? Jak bysmy ich dzis oceniali?
lech.keller@gmail.com

Strony: [1]