Tak... to chyba prawda: o priorytecie do uwznioślenia może decydować chronologia odkrycia... Dlatego też to ,,pierwsze'' staje się tak cenionym.
No ,,Dzienniki Gwiazdowe'' to niewątpliwy majstersztyk: są także poniekąd wyjątkowe, gdyż rzeczywiście dawka zawartego tam humoru wystarczyła by na wiele innych książek (co, jak warto zauważyć, wcale nie czyni ,,Dzienników ..." komedią).
Jeśli zaś chodzi o ''Fiasko'' to mnie osobiście fascynuje delikatna nutka pesymizmu/mroku/grozy jaka w dziele tym wybrzmiewa. Nie jestem czarnowidzem (przynajmniej nie przez cały czas...) niemniej dałem się porwać "Fiasku" właśnie przez wzgląd na ten niesamowity mrok (budowany już w pierwszych scenach na Tytanie) i chłód, który to mrok przenika ku czytelnikowi zarówno z opisów terenu i miejsc akcji, jak i z rozważań nad wewnętrznymi odczuciami bohaterów.