Stanisław Lem - Forum

Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: Rachel w Października 11, 2005, 02:17:13 pm

Tytuł: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 02:17:13 pm
Całkiem niedawno i zupełnie niespodziewanie  dowiedziałam się, że istnieje nurt w filozofii zwany eutyfroniką.
Zaciekawiona znalazłam, pewnie tylko szczątkowe informacje na jego temat. Dały mi sporo do myślenia i jestem także ciekawa waszych spostrzeżeń.
Czy zgodzicie się ze stwierdzeniem, że współczesny człowiek został w zupełności podporządkowany technice?
Podstawowe uczucia, wartości, wrażliwość zostają spychane na dalszy plan?

Zapraszam do dyskusji, a do lektury tutaj ftp://http://www.obywatel.org.pl/index.php?menu=0&msgid=232
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 02:21:15 pm
I jeszcze krótka definicja :)
Eutyfronika - nauka o psychologicznych następstwach używania maszyn najnowszej generacji wkraczających w ludzkie życie. Definiuje wpływ komputerów na podstawowe systemy wartości uznawane przez człowieka. Ludzie, wciągnięci w komputerowy świat, mogą doznawać specyficznej izolacji społecznej. Mogą przejmować komputerową logikę skuteczności, w której nie ma miejsca na dobro i zło - chodzi jedynie o efektywność i szybkość działania.
Mogą. Ale czy muszą?
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 03:09:23 pm
Swietny temat, dobry artykul choc dosc kontrowersyjny.
No ja oczywiscie sie tym za bardzo nie przejmuje, duzo w nim prawdy jak i nieprawdy IMHO. Moja teoria mowi ze wszystko sie naturalnie uklada i nie mamy na to wplywu, nie mozna sterowac takimi rzeczami o jakich pisze sie w artykule. Oczywiscie mozna przedstawiac ta postawe ale to jedynie dowodzi mojej teorii "samonormalizacji" systemu ;)

Ale dobrze ze sa takie glosy, najwazniejsza jest swiadomosc tego co sie robi. Gorzej jesli zrobi sie z tego populizm i sekciarski maniac street preaching...

Aha, chetnie podyskutuje, teraz tylko mam malo czasu by komentowac kazdy akapit w artykule ;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 03:30:05 pm
Zgodzę się, że nie można wszystkiego opanować, zatrzymać, ale nie o to przecież chodzi :)
Natomiast czy aby na pewno jest tak, że wszystko dzieje się naturalnie? To także dość kontrowersyjne sformułowanie, nie uważasz? ;)

A tak na temat - odwiedziłam stronkę kolegi Snikersa i taki
oto cytacik :

Snikers może nam posłużyć jako osoba której możemy sie zwierzyć, z którą możemy pożartować, albo powyżywać się niej kiedy mamy ochotę się rozładować. O wiele lepiej to zrobić na programie niż na żywej osobie.

I najlepiej w ogóle zamknijmy się w czterech scianach z naszym nowym "przyjacielem" i zapomnijmy, co znaczy bycie człowiekiem przez duże C. ;D
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Października 11, 2005, 03:49:18 pm
Pewnie wielu z Was kojarzy komiczny rysunek opisujący teorię Darwina. Widać na nim kolejne fazy ewolucji człowieka. Począwszy od lewej zgarbiona postać małpoluda i dalej kolejne przekształcenia ewolucyjne dążące do w pełni wyprostowanej sylwetki. Ostatnia postać z prawej strony niestety żywo przypomina człowieka pierwotnego - znikła tylko sierść. Jest to bowiem postać zgarbionego homo sapiens siedzącego przed komputerem. Oczywiście jest to tylko karykatura zachowania niektórych z nas ;-) w dzisiejszych czasach, ale czy na pewno tylko karykatura?

Oprócz Homo Eutyfronicus niedawno pojawiło się także pojęcie Homo Internetus. Coraz więcej spraw udaje się nam załatwiać przez Internet: płacimy rachunki, rozmawiamy ze znajomymi używając komunikatorów internetowych, publikujemy informacje - w końcu także zarabiamy. Nic nie stoi na przeszkodzie by Internet zaspokajał prawie wszystkie nasze potrzeby. Trzeba tylko znaleźć sobie odpowiednio wygodne legowisko blisko komputera ewentualnie laptopa. Najlepiej działałby elektronicznie sterowany wózek, który w razie potrzeby prostuje się i umożliwia nam co jakiś czas odpoczynek w formie miękkiego posłania. Oczywiście klawiatura oraz myszka, bądź montowany na życzenie klienta dowolny inny przyrząd wskazujący, są na stałe zamontowane w wózku w miejscach najbardziej ergonomicznych. Poco męczyć mięśnie ramion i dłoni podczas rozplątywania kabli - dzisiaj, w dobie łączności bezprzewodowej byłby to krok wstecz. Powiedzmy STOP bólom karku. Samorzutnie dopasowujący się do naszej szyi zagłówek delikatnie utrzymuje głowę kierując nasz wzrok w monitor. Pojazd wyposażony jest w odpowiednio pojemne zbiorniki z płynnym pokarmem oraz solami odżywczymi. Wehikuł obsługuje także tą mniej przyjemną część życia człowieka absorbując ekskrementy i przetwarzając pewną ich część we własną energię. Comięsieczny przegląd techniczny oraz wymianę płynów gwarantuje nam dostawca - firma "NoMove Inc.". Firma zatrudnia do tego celu odpowiednich ludzi kaperowanych spośród podprądowców - ludzi stojących w opozycji z dewizą przyjętą przez większość społeczeństwa już dawno temu: "Don't move - Save Energy".
A co powiesz na nasz najnowszy produkt? Czy obawiałeś się wdychania zakurzonego powietrza podczas surfowania po sieci? Mimo, że oferujemy szybką wymianę płuc tak znakomitych firm jak Yamaha czy Sony - pamiętaj, że twoje płuca są tylko jedne. Oszczędzaj je! Nasz nowatorski system Oxygen Pipe Life Support System to unikalny sposób na doprowadzanie do twego krwioobiegu odpowiedniej ilości świeżego tlenu na czas! Opowieści o poskręcanych w konwulsjach siecioludziach czytane w starych systemach mailowych waszych babć to już przeszłość. Nasz system jest niezawodny!

A teraz oferta dla naszych stałych ale zarazem zamożnych klientów. Czy po wyjściu z Second Life ;-) znów dopadła cię depresja po spojrzeniu w lustro? Zapadłe policzki i przekrwione oczy? Wątłe kości i delikatna papierowa skóra? Ile kredytów miesięcznie tracisz na obługę swojego VR-chair oraz systemu dotleniania? Czy rzeczywiście istnieje potrzeba utrzymywania przy życiu większości twojego ciała? Możemy umożliwić ci pozostanie w twoim drugim wirtualnym życiu na stałe, bez niemiłych niespodzianek w postaci oślepiającego światła dziennego po zdjęciu hełmu VR. Jeśli wyślesz w tej chwili instant message do naszego serwera nomove.com oferujemy ci kapsuły na mózg w konkurencyjnej cenie 20000 kredytów. Niech twoje wirtualne, doskonale gibkie i umięśnione ciało stanie się faktycznie twoim domem. I pamiętaj - dbamy o Ciebie.

I tak narodził się Homo Internetus..... ;D ;D ;D ;D

CU
Deck
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 04:00:16 pm
Wszystko uklada sie naturalnie, nie dzieje Rachel :)

I tak do tematu.
1. Czy to cos zlego ze korzystamy z technologii?
2. Czy aby napewno jestesmy tak zmuszeni i ograniczeni przez technologie? Czy ktos moglby podac jakikolwiek przyklad?
3. Nawet jesli jestesmy zmuszeni to czy po pierwsze - tego nie chcemy, po drugie - naprawde to nam szkodzi i w jaki sposob? (przyklad)

I tak bardziej do posta Deckarda: ok, i co w tym zlego? :)
Czy nie jest tak ze takie podejscie wyplywa z naturalnej niecheci do zmian?
To takie nielemowe... ;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 04:42:26 pm
Czy naturalnymi zmianami nazywasz przyjaźń ze Snikersem tudziesz innym wypchanym bitami batonem, który zastąpić ma prawdziwego, czującego człowieka? :)
A może, to właśnie strach przed kontaktami z otaczającymi nas ludźmi prowadzi nas w objęcia nieistniejących przyjaciół?
Taką możliwość daje nam nowa technologia, nie musimy starać się, pracować nad sobą - wirtualna rzeczywistość zrobi z nas super nadludzi ;D

Nielemowe poglądy powiadasz?
Mistrz niejednokrotnie w swoich wypowiedziach i dziełach podkreślał zgubny wpływ technologii na życie zwykłego człowieka.
W jednym z wywiadów zapytany o przydatnosc techniki odpowiedział :
A to jest rzeczywiście duży problem. Dlatego ponieważ to co w 50-tych latach napisał Norbert Winer w książce, która wyszła też po polsku. On przewidywał bezrobocie, robotyzację i automatyzację i teraz się to, właściwie, dopiero zaczęło ruszać, teraz widać nie tylko to, ale także japońskie całe takie trasy w montowniach samochodowych, gdzie się kotłują na żółto pomalowane roboty, które spawają, bezludnie zupełnie, karoserie samochodowe. Oczywiście dla kapitalisty-właściciela to jest bardzo wygodne. Robot pracuje nie osiem godzin, tylko tak długo, jak długo się nie rozleci, po drugie nie wymaga pieniędzy na chorobowe, nie bierze urlopów, nie strajkuje, nie ma pretensji o podwyżki i w ogóle. Jest bardzo wygodny. Problem tylko polega na tym, że można wszystko wyprodukować przy pomocy robotów, ale robotom niczego nie można sprzedać.

Cały, bardzo ciekawy wywiad jest do przeczytania tutaj:
ftp://http://www.mateusz.pl/rozmowy/lem.htm
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 04:55:02 pm
Cytuj
Czy to cos zlego ze korzystamy z technologii?


Hmmm...zgodzisz się chyba, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie :)
Zapewne rozwój techniki ma także pozytywne aspekty, chociażby fakt istnienia tego forum ,na którym sympatycznie sobie różni ludkowie dyskutują i dowiadują się od siebie nowych, ciekawych rzeczy.

Zapewne fakt, jak często technika współczesna ratuje życie chorym i umierającym, też jest pozytywnym zjawiskiem.

Sporo możnaby wymieniać ku Twojemu zadowoleniu, ale każdy medal ma dwie strony, a nie ma wyraźnej granicy i każdy będzie ją sobie ustawiał tam gdzie mu wygodnie.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 11, 2005, 06:17:36 pm
Cytuj
Wszystko uklada sie naturalnie, nie dzieje Rachel :)


Niestety nie wszystko. Postęp i rozproszenie narzędzi technologicznych nie jest naturalne, a sterowane odgórnie przez wytwarzających sztuczne zapotrzebowanie producentów. Obserwujemy to np. w przemyśle rozrywkowym (gdzie moc obliczeniowa komputerów jest w 80% przypadków nadmiarowa, jeśli ktoś nie gra w gry), lub w komunikacyjnym czy bankowości.

Cytuj
I tak do tematu.
1. Czy to cos zlego ze korzystamy z technologii?

To zależy. Są argumenty za i przeciw.
Cytuj

2. Czy aby napewno jestesmy tak zmuszeni i ograniczeni przez technologie? Czy ktos moglby podac jakikolwiek przyklad?

Setki.
Zaczniemy od sedna. Na przykład to, że pisujemy tu na poniższym forum dyskusyjnym, pozwala na wyekstrahowanie logicznej płaszczyzny naszych kontaktów z całej sfery kontaktów międzyosobowych. A zatem twierdzę, że gdybyśmy spotykali się osobiście i dyskutowali, to rozmowy byłyby bardziej rozwojowe - dawałyby możliwość doskonalenia taktu i ogłady, usuwałyby nieśmiałość i uczyły jasnego formułowania zwrótów, a także szybkiego i sprawnego argumentowania, a także dawałyby poczucie realnej wspólnoty. Podczas gdy wariant wirtualny daje poczucie wspólnoty wirtualnej. Pociąga to bagatelizację samego faktu spotkania się z kimś - bo czy my się tu naprawdę spotykamy? Bynajmniej. Wymieniana informacja staje się istotą rozmowy, bowiem niczego innego nie można przekazać. Zatem w toku działania wirtualnej dyskusji dokonujemy niepowstrzymanego gromadzenia informacji, w dużej mierze nadmiarowej - a po co nam informacja? A po to, aby używać jej w życiu, aby dzielić się nią i stosować w prawdziwym życiu. Ale my tego także nie robimy. Nabytą wirtualnie informację stosujemy wirtualnie. I tak - pewna część naszego życia wirtualizuje się. Część naszych sukcesów staje się niematerialna. Nie możemy się nią nikomu pochwalić, bo nikt tego nie rozumie, chyba że jest taki jak my - częściowo zwirtualizowany.

Inny przykład - telefonia komórkowa. Jej domyślne zasosowanie biznesowe zostało rozszerzone - nawet najbłahsze sprawy (kupno rzodkiewek, etc.) są teraz omawiane za pomocą transporderów GSM... a w krótce pewnie UTMS. Czyni to wielu ludzi mniej samodzielnymi, bowiem nie umieją działać na własną rękę, czując się zobowiązanymi do skonsultowania się z innymi przy pomocy nowoczesnej technologii.
Z kolei słowo pisane przybiera z powodu smsów obrzydliwą, skarlałą i zubożałą formę . To jest jeszcze zrozumiałe - nie trzeba krasomówstwa tam, gdzie informacja ma być krótka. Jednakże sms'y zyskują też inną rolę - na przykład ludzie używają ich do pochopnego obrzucania się zupełnie nieprzemyślanymi bzdurami, zaś możliwość podjęcia dialogu z innym człowiekiem bez konieczności słyszenia jego głosu powoduje, że niektórzy posuwają się do rzeczy tak śmiałych, że potem sami się nie rozpoznają.
Cytuj

3. Nawet jesli jestesmy zmuszeni to czy po pierwsze - tego nie chcemy, po drugie - naprawde to nam szkodzi i w jaki sposob? (przyklad)


Dziwi mnie, że nie potrafisz sam wymyśleć sobie przykładów, choć to takie proste.

Nadmienię tu: zwróć uwagę, że Bańka (ten od euryfroniki) zwraca uwagę na spustoszenie psychiczo/emocjonalne, a o ile Cię znam to wątpię czy to Cię przekonuje. Mam nadzieję że opisałem to conieco w powyższych przykładach. Jeśli chodzi o straty materialne, to można na przykład wspomnieć o pnishingu czy jak to się tam piszę - wyłudzaniu pieniędzy od naiwnych właścicieli kont internetowych; niszczycielskim wpływie fal radiowych na mózg itp.

Z kolei co do niszczycielskiego wpływu zmiany ludzkiem mentalności na ekologię ludzkości, jest to trudne zagadnienie, ale sądzę że wpływ można udowodnić. Otóż technokracja wiąże się z tym, że ludzie zaczynają cenić krótkoterminowe inwestycje przynoszące materialne korzyści. Ekologia nie jest dziedziną ani dającą szybkie zwroty, ani intratną. A do uwierzenia w jej ważność potrzeba nie tylko dużej wiedzy, ale także świadomości, że nie wszystko można odnowić, a człowiek nie jest wcale panem ekosystemu - a taką świadomość dawałaby mu rola wszechkonstrukora.




Cytuj

I tak bardziej do posta Deckarda: ok, i co w tym zlego? :)
Czy nie jest tak ze takie podejscie wyplywa z naturalnej niecheci do zmian?
To takie nielemowe... ;)



Bynajmniej. Wynika ze zdrowego rozsądku. Twoje stanowisko, jak od roku można obserwować, to zdaje się naturalna niechęć do jakiegokolwiek konserwatyzmu; ale postęp w imię samego postępu jest próżnym i bezsensownym aktem. Dziwi mnie że człowiek na twoim poziomie intelektualnym nie docenia tej oczywistości i nie przykłada do niej wagi.

Postępujące wypaczenia emocjonalne są niezaprzeczalnym faktem. Jeśli ktoś tego nie widzi, to może po prostu dlatego, że nie wie, co traci.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 07:45:56 pm
Nie mogę się powstrzymać i opiszę jeszcze jedno zagadnienie (jeśli można to tak nazwać :) związane ze spustoszeniem emocjonalnym jakie czyni technologia.
Ehhh... nie od dzisiaj jestem wrogiem gier komputerowych, ale coraz częściej stwierdzam, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak wiele zniszczeń czynią w psychice młodych i bardzo młodych ludzi.
Mordując na ekranie traci się już na zawsze pewnego rodzaju wrażliwość i idealizm jakim z natury obdarzone są dzieciaki nieskarzone jeszcze żadnym złem.
Rodzice są dumni z pociech, które klawiaturę opanowały szybicej niż podstawy rodzimego języka i że "mały" wie do czego służy nóż, a do czego bazuka.
Możnaby wymieniać i wymieniać...

Dla mnie bezdyskusyjnie ma to związek z rozwojem technologii i pomyśleć, że kiedyś szczytem marzeń mojego dziciństwa była zabawa w sklep i walutą była jarzębina
::)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Października 11, 2005, 08:33:23 pm
Zgadzam się z przedmówczynią  :)

Jak wiecie jestem fanem gier komputerowych. Dostrzegam brutalność gier i brak pierwiastka dydaktycznego w 99% tych produkcji, a mimo to w wiele z nich gram. Moje podejście do tego typu gier jest w wielu przypadkach podyktowane ciekawością techniczną. Poza tym przeszedłem rewolucję informatyczną od ZX-Spectrum po dzisiejsze super pecety.
Czas kiedy dorastaliśmy minął bezpowrotnie i dzisiejsze dzieciaki rozwijąją się w zupełnie innych warunkach.
Krwawa jatka wdziera się do uszu i oczu dzieci zupełnie płynnie - wchodzi jednym uchem wychodzi drugim. W głowie pozostaje pustka.
Telewizja jest jeszcze gorsza. Widziałem kiedyś kilka programów w Cartoon Network. Dowcipy skierowane są prawie wyłącznie do dorosłej publiczności. Najbardziej denerwujący jest jednakże sam obraz. Wszystko zmienia się ekstremalnie szybko bombardując oczy olbrzymią ilością zupełnie niepotrzebnych rysunkowych wybuchów, eksplozji czy też dziwacznych postaci. Czy zauważyliście jak niezwykle brzydkie i tandetne są te animowane filmiki dla dzieci? To się nazywa masówka!
Nowoczesny rodzic nie ma czasu na kontrolowanie tego co dzieje się na ekranie programu przeznaczonego dla dzieci. Skoro jest dla dzieci tzn. że ktoś to już sprawdził.

Gdybym miał porównać zgubny wpływ TV i gier komputerowych i wybrać to gorsze zło to nie wiem czy jest to możliwe. TV całkowicie ogłupia dzieciaka. Młody człowiek nie musi nic robić tylko wlepiać gały w ekran. Zero interakcji.
Gry komputerowe wymagają interakcji z wirtualnym otoczeniem - nie jest to jednak zbytnie pocieszenie. Jeżeli damy dzieciakowi grać w Half-Life 2 lub Dooma 3 bez nadzoru to w jaki sposób będzie ewoluować jego psychika? Ja, osoba dorosła dostrzegam to zło, a niedoświadczone dziecko?

Oczywiście jest spory procent świadomych rodziców, którzy odpowiednio dbają o rozwój intelektualny dziecka, ale jest sporo takich, którzy świadomie popełniają błędy wychowawcze. Kiedyś widziałem coś takiego na własne oczy. Dzieciak w wieku kilku (może 5 lat) zacięcie grał w Unreal Tournament. Flaki eksterminowanych zupełnie na ślepo ludzików fruwały po ekranie. Kiedy zapytałem rodzica dlaczego dopuszcza do tego dostałem zdecydowaną ripostę: "Życie jest brutalne. Niech się uczy! Potem będzie mieć problemy w szkole i nie będzie wiedział jak sobie poradzić. Takie jest życie..." ::)

c.d.n.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 11, 2005, 08:34:31 pm
Jest takie hasło: ,,nie kupuj dziecku militarnych zabawek" ::)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Października 11, 2005, 08:47:23 pm
i dalej...

W świecie gier komputerowych charakterystycznym określeniem był kiedyś izolacjonizm. Uważano, że kolejnym zgubnym czynnikiem rozrywki komputerowej jest zamykanie się graczy na świat. Ostatnio jednak triumfy odnosi rozgrywka sieciowa. Wielu ludzi uważa, że tryb multiplayer to wyłączna przyszłość rozrywki wirtualnej.
Czy zabicie wirtualnej postaci pod którą ukrywa się realna postać człowieka jest zgodna z obowiązującą etyką?

To wszystko jest jednak nieważne. Świat wirtualny bronił się przed wszelkimi tego typu demagogicznymi przepowiedniami czy wizjami rychłego końca. Ma się dobrze i rozwija się niezwykle dynamicznie.

To wszystko napisałem a propos pytań dzi. Myślę, że podałem trochę przykładów z życia.

CU
Deck
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Października 11, 2005, 08:51:25 pm
Cytuj
Jest takie hasło: ,,nie kupuj dziecku militarnych zabawek" ::)


Termi ten człowiek doskonale zna to hasło i często je powtarza. Faktycznie nie kupuje dzieciakowi żołnierzyków, śmigłowców czy tego tam jeszcze nie wymyślić. Uważa, że to źle wpływa na dzieciaka.
Za to serwuje mu dużo bardziej wymyślą zabawę na kompie.

CU
Deck
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Aga-nieszka w Października 11, 2005, 09:04:16 pm
Mój komputer jest zawalony wszystkimi możliwymi grami logicznymi. Mój brat gra czasem w Generally (wyścigi  małych samochodzików) i w Mario. To wszystko, na co stać nasz komputer. Koledzy Łukasza grają w Tomb Raider, Doom i inne takie gry, a DowN  jest chroniony w najprostszy sposób: nie ma NA CZYM grać. Ja i tak wolę chińskie łamigłówki od tandetnych rozwalanek   ;) . Na razie jesteśmy bezpieczni...
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 11, 2005, 09:10:54 pm
Cytuj
Wielu ludzi uważa, że tryb multiplayer to wyłączna przyszłość rozrywki wirtualnej.


Są tacy, którzy twierdzą, że jedynie rozrywka wirtualna i z wirtualnymi znajomymi jest ekscytująca :o

Tak jak pisaliśmy już wcześniej, niektórym wystarcza poczucie komputerowej wspólnoty i ta pewna nierealność i tajemniczość, która z tym idzie w parze.
I nagle nie ma już miejsca ani czasu na prawdziwe, szczere relacje i poczucie bliskości.

Smutne to i prawdziwe, niestety.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 10:05:24 pm
Ale duzo napisaliscie!  :o
Cytuje Terma bo byl pierwszy i od razu wcisnalem, na reszte jakos ogolnie odpowiem.

Cytuj
Niestety nie wszystko. Postęp i rozproszenie narzędzi technologicznych nie jest naturalne, a sterowane odgórnie przez wytwarzających sztuczne zapotrzebowanie producentów. Obserwujemy to np. w przemyśle rozrywkowym (gdzie moc obliczeniowa komputerów jest w 80% przypadków nadmiarowa, jeśli ktoś nie gra w gry), lub w komunikacyjnym czy bankowości.
Ok, i w jaki negatywny sposob wplywa to na ludzkosc? Moje "naturalne ulozenie" to byla mowa o tym, ze jak pojawi sie patologia to pojawi sie korzystna przeciwaga, zreszta, np. tym jest nurt o ktorym mowimy. Nie martwcie sie tak o swiat i ludzkosc, dawal sobie do tej pory rade bez Was, da i nadal ;)

Cytuj
To zależy. Są argumenty za i przeciw.
Setki.
Zaczniemy od sedna. Na przykład to, że pisujemy tu na poniższym forum dyskusyjnym, pozwala na wyekstrahowanie logicznej płaszczyzny naszych kontaktów z całej sfery kontaktów międzyosobowych.
[...]
Część naszych sukcesów staje się niematerialna. Nie możemy się nią nikomu pochwalić, bo nikt tego nie rozumie, chyba że jest taki jak my - częściowo zwirtualizowany.
Widzisz, a ja patrze na to tak, ze dzieki internetowi mozemy rozmawiac, wprawdzie z minusami o ktorych wspomniales, ale chociaz mamy mozliwosc. Osobiscie uwazam ze bardzo duzo zawdzieczam mozliwosci komunikacji w moim rozwoju osobistym z wielu dziedzin. Generalnie jest to dla mnie tak oczywiste ze ciezko mi wytlumaczyc, to jak bym tlumaczyl dlaczego smiech jest przyjemny...

Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 10:05:36 pm
Cytuj
Inny przykład - telefonia komórkowa. Jej domyślne zasosowanie biznesowe zostało rozszerzone - nawet najbłahsze sprawy (kupno rzodkiewek, etc.) są teraz omawiane za pomocą transporderów GSM... a w krótce pewnie UTMS. Czyni to wielu ludzi mniej samodzielnymi, bowiem nie umieją działać na własną rękę, czując się zobowiązanymi do skonsultowania się z innymi przy pomocy nowoczesnej technologii.
[...]
nieprzemyślanymi bzdurami, zaś możliwość podjęcia dialogu z innym człowiekiem bez konieczności słyszenia jego głosu powoduje, że niektórzy posuwają się do rzeczy tak śmiałych, że potem sami się nie rozpoznają.
Tu znowu to samo, przed chwila wymienilem trzy sms'y i dzieki temu wiem co porabia pewna osoba, w inny sposob nie mialem mozliwosci sie dowiedziec. Dzieki telefonii gsm moj Tata bedac nawet na drugiej polkuli moze dac znac ze wszystko u niego ok w jedna sekunde a ja moge zapytac ktorym wiertlem wywiercic dziure w scianie, nie trzeba juz czekac na list 2 miesiace, placic krocie za łaske telegramu albo biec do jedynego telefonu na osiedlu...

Cytuj
Dziwi mnie, że nie potrafisz sam wymyśleć sobie przykładów, choć to takie proste.
Ciesze sie ze w koncu ktos je podal bo chcialem je zobrazowac do wyjasnienia o co mi chodzi. Otoz przeciez my nie musimy korzystac z tych dodatkow. Piszecie tak jakbysmy siedzieli na tym forum bo ktos nas do tego zmusza - tak nie jest! Robimy to bo chcemy, piszemy smsa bo chcemy, gramy bo chcemy itd. Oczywiscie ze ma to ograniczenia i wady, ale jesli wady sa dla nas takie straszne mozemy w ogole nie korzystac.
Innymi slowy. Byly mozliwosci A, doszly ograniczone mozliwosci B, jak moze byc to szkodliwe?

Ano moze, i o tym mowi eutyfrocostam i z tym sie zgadzam, ale nie z tym co napisaliscie. To ludzie o tym decyduja, sami za siebie, nie technologia. Nie jest tak ze czlowiek ktory sobie nie radzi nie radzi sobie dlatego ze jest przyzwyczajony do sms'ow. Gdyby nie bylo sms'ow tez by sobie nie radzil.

Cytuj
Nadmienię tu: zwróć uwagę, że Bańka (ten od euryfroniki) zwraca uwagę na spustoszenie psychiczo/emocjonalne, a o ile Cię znam to wątpię czy to Cię przekonuje. Mam nadzieję że opisałem to conieco w powyższych przykładach. Jeśli chodzi o straty materialne, to można na przykład wspomnieć o pnishingu czy jak to się tam piszę - wyłudzaniu pieniędzy od naiwnych właścicieli kont internetowych; niszczycielskim wpływie fal radiowych na mózg itp.

Z kolei co do niszczycielskiego wpływu zmiany ludzkiem mentalności na ekologię ludzkości, jest to trudne zagadnienie, ale sądzę że wpływ można udowodnić. Otóż technokracja wiąże się z tym, że ludzie zaczynają cenić krótkoterminowe inwestycje przynoszące materialne korzyści. Ekologia nie jest dziedziną ani dającą szybkie zwroty, ani intratną. A do uwierzenia w jej ważność potrzeba nie tylko dużej wiedzy, ale także świadomości, że nie wszystko można odnowić, a człowiek nie jest wcale panem ekosystemu - a taką świadomość dawałaby mu rola wszechkonstrukora.
Niedlugo okaze sie ze jestem jedynym na forum ktory wierzy ze autoewolucja itp rzeczy moze byc pozytywna a nie negatywna ;)
Powtorze jedynie: swiat i ludzkosc doskonale do tej pory dawala sobie rade i przez cale swoje istnienie wszyscy bali sie jak to strasznie jest i za rok wszyscy beda wcieleniami diabla. Widze ze to trwa i widze ze pewnie trwalo bedzie, moze i dobrze, szybkie zmiany nie sa dobre a to je hamuje, no ale przestancie juz na chwile sie kontrolowac i dojrzyjcie ile pozytywow sie dzieje, potem mozemy wszyscy razem wspolnie nawet przychamowac ;)

Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 10:05:47 pm


Cytuj
Bynajmniej. Wynika ze zdrowego rozsądku. Twoje stanowisko, jak od roku można obserwować, to zdaje się naturalna niechęć do jakiegokolwiek konserwatyzmu; ale postęp w imię samego postępu jest próżnym i bezsensownym aktem. Dziwi mnie że człowiek na twoim poziomie intelektualnym nie docenia tej oczywistości i nie przykłada do niej wagi.

Postępujące wypaczenia emocjonalne są niezaprzeczalnym faktem. Jeśli ktoś tego nie widzi, to może po prostu dlatego, że nie wie, co traci.
To jakastam ocena, dlaczego Twoja ma byc prawdziwa a innych nie? Nie moge przywilejowac, nawet swoich ocen...

ps: nawet nie wiesz jak konserwatywny jestem ;) no ale to *moze* okaze sie kiedystam jak pogadamy przy szklance whisky... ;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 10:07:31 pm
Rachel: ci ktorym wystarcza poczucie wirtualnej wspolnoty zamkneli by sie w inny sposob gdyby tej wirtualnej nie bylo. Zreszta, mozna by rozpoczac dyskusje dlaczego ta wirtualna jest gorsza od tej realnej, ja tam dogmatow nie lubie (przynajmniej w dyskusji), no ale temat jest chyba wystarczajaco zlozony bez tego wiec moze dopiero jak skonczymy jeden ;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 10:13:15 pm
Deckard napisal tez sporo fajnych rzeczy, np. to ze od dawna mowiono rozne rzeczy na gry komputerowe a wlasnie patrzycie na nas jako doroslych przedstawicieli pokolenia gier i w mojej ocenie mamy sie dobrze (ok wiem Term ze w Twojej ocenie nie ;) ).

Co do wychowania, uwazam ze to STRASZNIE ciezki problem, bynajmniej nie przez technologie, znaczy nie bezposrednio. Moim zdaniem problem byl rownie ciezki pokolenie do tylu i dwa i trzy i 10. I za kazdym razem wydawalo sie rodzicom ze jest tak strasznie ze sie dzieci nie wychowa. I mi sie tak teraz wydaje. I pewnie okaze sie ze jakostam je wychowam i bedzie jeszcze "gorzej".
To co moge powiedziec napewno to to, by wlasnie o tym z dziecmi rozmawiac. Bo nie jest tak ze oslaniajac je od tych "niedobrych gier" uchronimy je. Niestety jest tak ze swiat idzie sobie, i dzieci nalezy nauczyc go odbierac i oceniac a nie pokazac im jakis sztuczny by pozniej sie zdezyly i byly zaskoczone albo co gorsza zbuntowaly bo byly bardziej swiadome od swoich rodzicow ze potrzebuja rozwoju.
Zreszta, za mlody jestem by o takich rzeczach mowic ;)

Stawiam flache ze za 30 lat na swiecie bedzie fajnie i bedzie mial sie rownie zle jak teraz ;) Kto wchodzi?
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 11, 2005, 10:44:03 pm
Cytuj
Powtorze jedynie: swiat i ludzkosc doskonale do tej pory dawala sobie rade i przez cale swoje istnienie wszyscy bali sie jak to strasznie jest i za rok wszyscy beda wcieleniami diabla. Widze ze to trwa i widze ze pewnie trwalo bedzie, moze i dobrze, szybkie zmiany nie sa dobre a to je hamuje, no ale przestancie juz na chwile sie kontrolowac i dojrzyjcie ile pozytywow sie dzieje, potem mozemy wszyscy razem wspolnie nawet przychamowac ;)



Jakbyś wiedział ile ja mam wspólnego z kanonicznym religijnictwem, to  Cię zatkało ze zdziwienia i zacząłbyś mówić do mnie per 'towarzyszu'. Ale od zachłystywania się pozytywami są fani Startreka. Ja zawsze wolałem ostrzegać.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Października 11, 2005, 10:45:06 pm
Cytuj
Deckard napisal tez sporo fajnych rzeczy, np. to ze od dawna mowiono rozne rzeczy na gry komputerowe a wlasnie patrzycie na nas jako doroslych przedstawicieli pokolenia gier i w mojej ocenie mamy sie dobrze (ok wiem Term ze w Twojej ocenie nie ;) ).


Wiesz dzi my się mamy dobrze bo jesteśmy pokoleniem, które przeszło rewolucję informatyczną; postrzegamy ją bardziej w charakterze przemian technicznych. Natomiast prawdziwe pokolenie gier komputerowych właśnie rośnie na naszych oczach.

CU
Deck
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 11, 2005, 10:58:29 pm
Cytuj

Jakbyś wiedział ile ja mam wspólnego z kanonicznym religijnictwem, to byś się tak zdziwił, że zacząłbyś mówić do mnie per 'towarzyszu'. Ale od zachłystywania się pozytywami są fani Startreka. Ja zawsze wolałem ostrzegać.
Haha i dobrze, jest rownowaga (oj, znowu wygrywa moja teoria  ;D ).

Cytuj

Wiesz dzi my się mamy dobrze bo jesteśmy pokoleniem, które przeszło rewolucję informatyczną; postrzegamy ją bardziej w charakterze przemian technicznych. Natomiast prawdziwe pokolenie gier komputerowych właśnie rośnie na naszych oczach.
Mozesz miec sporo racji... Coz zobaczymy... Mysle ze trzeba bedzie sie do tego jakos przystosowac.

Jeszcze cos mi przyszlo do glowy bo zalapalem roznice podejsc. Otoz jak moze zauwazyliscie moje podejscie jest typu "follow the flow". Uwazam ze zmiany ida sobie i nie my o nich decydujemy (w sensie generalnym, jako cala ludzkosc), mozemy sie jedynie do nich dostosowywac.
To co w pewnym miejscu proponuja eutyfronicostam to kontrola kierunkow rozwoju by te szkodliwe ograniczac. Powiem tak. Z moich obserwacji wynika ze najwieksze pomylki w historii to byly te, w ktorych myslelismy ze jestesmy lepsi od natury, rowniez natury w bezorganicznym, matematycznym sensie jesli mozna tak powiedziec. Bo pomyslelismy np pewnego razu ze mozna tak zorganizowac spoleczenstwo ze wszystko sie podzieli na wszystkich i bedzie sprawiedliwie i optymalnie. Kazdy z nas przyzna ze to najbardziej zaawansowany projekt socjologiczny, niestety mylny w zalozeniach. Przykladow takich jeszcze jest kilka ale dobry z historii nie jestem wiec skupie sie na tym o czym rozmawiamy.
Mi wydaje sie, ze bezpieczniej jest, gdy kontrolujemy procesy jedynie nadajac im delikatnie tor a nie starajac sie je modelowac i przebudowywac od podstaw (jak socjalizm). Wtedy w przypadku bledu nic strasznego sie nie dzieje, jakies inne sprzezenie blad wyrownuje i wiemy cos nowego. W przypadku blednego modelu natomiast pada calosc.
Obawiam sie, ze propozycje "ocen" i "ukierunkowan" sa wlasnie niebezpieczne, z powodow identycznych jak akapit wyzej. Moga przyniesc skutek odwrotny do zamierzonego. Bo powtarzam: dlaczego jeden ma slusznosc w ocenianiu tego co jest dobre a inny tej slusznosci nie ma? Co ich rozni?
Moze byc oczywiscie tez tak, ze eutyfronicjonizm jest wlasnie jednym z tych "naturalnych regulatorow", "sprzezen zwrotnych broniacego sie systemu" ktory to wlasnie sie pojawil bo sprawy zaszly za daleko. Tego nie wiem ja ani nikt.

Jestesmy wielka siecia neuronowa, przez to wlasnie tak mocno trwamy, przez to jest rownowaga...
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 12, 2005, 12:46:32 am
Hm powiedzmy że rozumiem już Twoje stanowisko. Może dorzucę też coś na temat mojego. Otóż nie wpieram Ci, że jesteś ślepym maniakiem postępu (mimo tego wszystkiego co o Tobie wiem  ::) ), pozorna róznica między naszymi poglądami polega na tym, że ja uważam że niektórym technicyzacja może zaszkodzić, i to tylko przy pewnych warunkach brzegowo-początkowych (takich jak specyficzne IQ, EQ, etc.); Ty zaś (na pierwszy rzut oka) zdawałeś się sugerować że to jest wszystko tak że postęp=powszechne dobro.

Rozumiem, że 'follow the flow' to niezłe stanowisko; prawda jest taka że jako jednostki i tak możemy sobie nadmuchać, bo prawa ekonomi, nauki i techniki nigdy się nie zmienią. Ale można ingerować np. w wychowanie swoich własnych dziatek na tym polu, i coś w tym rodzaju. Chodzi właśnie o to, że dobry, utylitarny stosunek do techniki (jaki masz np. ty - komórka do sms'ów, sms'y do wiadomości) zdarza się być zastąpiony czymś zupełnie innym ("Franek weź skocz na chwilę do kuchni, to będę Ci mogła napisać sms'a, czy powietrze się poprawiło jak wyszedłeś z pokoju.").

I po prostu, część ludzi od techno głupieje, i oto chodziło tym eurytrocośtam (cholera też se koleś nazwę wymyślił).
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 12, 2005, 11:19:54 am
Zgadzam sie z tym ze glupieja. Podejrzewam rowniez ze zglupieliby w inny sposob gdyby tak sie nie dalo. Co oczywiscie nie znaczy ze nie trzeba im pomagac!
A wychowanie jest jak najbardziej sluszna uwaga, zreszta, to przeciez jedyne na co mamy wplyw...
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 12, 2005, 03:22:30 pm
Hm, no moim zdaniem rola światłego człowieka polega na ograniczaniu innym możliwości zgłupienia, walcząc ze wszystkimi takiego stanu rzeczy przyczynami (tv, gry etc.)

To jest tak jak Lem powiedział kiedyś : tv powstało do transmitowania ważnych rzeczy, a teraz? 50% czasu antenowego to pierdoły i reklamy klejów do paneli, lub reality shows, no szkoda gadać. Z telefonią i komputerami dzieje się podobnie i właśnie o to chodzi.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 12, 2005, 04:00:23 pm
Problem w tym kto ocenia kto jest swiatly a kto nie i co jest zglupieniem a co nie.
Kocham Goedla ;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 13, 2005, 12:58:10 am
Tu Goedla nie potrzeba.
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 13, 2005, 09:05:09 am
No widzisz ;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Rachel w Października 14, 2005, 08:02:59 pm
Myślę, że ten wątek ,to najlepsze miejsce aby dalej podyskutować, tym razem na temat transhumanizmu, bo jest to taki drugi biegun dla eutyfroniki.

Mam wrażenie, że transhumanizm jest wytworem ludzi, którzy nie potarfią się zbytnio odnaleźć w naturalnie toczącym się życiu.
W pewnym sensie jest, to także wyparcie się człowieczeństwa, bo przecież normalne jest to, że każdy spotyka się z bólem, cierpieniem i całym złem tego świata, aby następnego dnia poczuć radość, przywiąznaie, euforię, miłość.
Co będzie potrafił stworzyć taki cyber-człowiek?
Może tylko kolejny, jeszcze inteligentniejszy system

???
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: dzi w Października 14, 2005, 09:11:47 pm
Ja mysle ze maja poprostu taka faze.
Inni choduja roslinki, jeszcze inni kupuja sprzet audio do samochodu.
;)
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Października 15, 2005, 10:19:36 am
Kiedy czytałem o transhumanizmie zastanowił mnie opis możliwości zdobycia nieśmiertelności. Napewno pierwszym etapem zdobywania nieśmiertelności, na drodze rozwoju technologii, będzie przedłużanie życia. Wszczepy nanotechniczne w ciele człowieka będą kontrolować stan ludzkiego ciała w sposób binarnie doskonały. Każda rana będzie reperowana od razu. Wykryty nowotwór będzie eliminowany od wewnątrz z niezwykłą skutecznością. Kiedy tkanki ciała postarzeją się, a osobnik będzie wyposażony w odpowiednio zaawansowany wszczep, jego nanoboty rozpoczną wymianę tkanki na nową. Takie rozwiązania spowodują, że nasze życie bardzo się przedłuży. Teoretycznie, jeżeli kogoś będzie na to stać, to będzie mógł żyć prawie wiecznie. Będzie w kółko reperowany i udoskonalany. Oczywiście nie będzie to już cżłowieka tylko np: transhumanin ;-)

Nieśmiertelność to przypadłość Bogów, dlatego ludzkość od zarania dziejów tak jej pragnie. W opisie transhumanizmu pojawiła się wzmianka o innym rodzaju zapewnienia sobie nieśmiertelności. Ludzka świadomość mogłaby przecież być kopiowana do jakichś urządzeń a następnie "wklejana" do nowego ciała lub urządzenia zdolnego do korzystania z niej.
Taki pomysł był wykorzystany w świetnej i bardzo przeze mnie lubianej grze komputerowej pt: "System Shock 2". Na stacji kosmicznej Cytadela, kontrolowanej przez zbuntowany super komputer Xerxes znajdowały się na pewnych poziomach zaawansowane urządzenia do kopiowania ciała i umysłu. W przypadku owej gry było to po prostu pomysłowe rozwiązania funkcji Save.
Po zapoznaniu się z ideą transhumanizmu zaskoczyło mnie to, że nie jest to już pomysł fantastów czy twórców gier, ale realna myśl.

CU
Deck
Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 16, 2005, 03:37:23 am
Jeśli chodzi o transhumanistów (H+), to no, uhm, już widzę jak dzi się tym zachwyca ::) To takie high-techowe ::)
No i oczywiście, naturalnie, jestem średnio zafascynowany taką koncepcją. Już nie wspomnę o koncepcji nieśmiertelnośći, bo choć uważam nanotechnologię za klucz do rozwiązania wielu medycznych problemów, to utrzymywanie się przy życiu 300 lat nie kojarzy mi się z niczym zdrowym.
Myślę że medycyna powinna wciąż zajmować się tym, co zwykle, czyli eliminowaniem zagrożeń zdrowia; zamiast zastępywać tkanki zestarzałe nowymi. Choć, kto wie.

Póki co raczej fascynatów o ktorych  przeczytałem (http://pl.wikipedia.org/wiki/Transhumanizm) w Wikipedii, traktuję raczej z przybliżeniem oka.

Tytuł: Re: Homo eutyfronicus
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Listopada 14, 2005, 01:57:04 pm
Transhumanizm, dobre sobie. Równie dobrze można powiedzieć, że "transkrowa" jest stadium pośrednim pomiędzy krową, a hamburgerem  ::). Owszem, ja także jestem orędownikiem postępu, płynących z niego korzyści i w ogóle, jednak sprawa w ujęciu panów (Huxley ??? - czyżby zbieżność nazwisk  ::)), których wypowiedzi cytowane są w wikipedii zakrawa na jakąś "postczłowieczą" mitologię. Jakby to ujął Stephen Hawking: "Eh ci filozofowie"  ::)