Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony: Wśród umarłych]

<< < (17/19) > >>

liv:

--- Cytuj ---Nie żebym Niemców usprawiedliwiała, ale chyba szykowali się nie konkretnie na Marcinowa tylko na komunistyczne gniazdo...a wyszło faktycznie - z armaty do komara...to i nie trafili;)
--- Koniec cytatu ---
Może, może  :) Po prostu nie spotkałem się z taką relacją, by w warunkach miejskich do złapania konspiratorów, nawet w ich gnieździe, mobilizowano armatę. No, poza powstaniem warszawskim.

--- Cytuj ---Nawiasem - która to ulica Przybyszewskiego - w którą skręcił Marcinów przed wejściem do kamienicy?
--- Koniec cytatu ---
Nie ma takiej we Lwowie. I nie było raczej.
Jeśli to kamienica na ulicy Krótkiej, gdzie te garaże firmowe, plus koszary - to musiał wejść w Grodecką. Innych koszar w okolicy nie widzę, a jakieś minął. I faktycznie, idąc dalej prosto mógł dojść do kamienicy która z jednej strony styka się z Grodecką, drugim końcem sięga Krótkiej i garaży R.
Albo?
Albo opisuje jakąś inną kamienicę i fikcyjnie lokalizuje ją przy garażach firmy R. O niezgodnościach topograficznych opisów z mapą, kiedyś pisałem (np. temat kortów tenisowych widocznych z okien).
Wszystko wskazuje na to, że ulica Przybyszewskiego zmyślona, chyba... jest tych ulic odliterackich w okolicy trochę; Niemcewicza; Kasprowicza, nawet Wernyhorystrasse  :)
Może ten Kasprowicz? Jest jeden szczegół kojarzący do dziecioroba Przybyszewskiego... pikantny. ::)
Ale obstawiałbym jednak fikcjonalizację.

--- Cytuj --- kilka lat przedtem nikt nie mógłby słuchać takich rzeczy siedząc i paląc papierosa.
--- Koniec cytatu ---
taa...to chyba kwintesencja - te pokolenie zobojętniale z powodu powszechności i codzienności zła... jak widziałoby dzisiejszych bojowników o dobrostan kornika drukarza czy innej rzekotki? Kładących się ciałem i idących w "boj ostatni" na zasieki? W błysku fleszy i lakierkach rzecz jasna. I finalnie robiących z tego dramat narodowy?
Inne światy.
I jeszcze wrócę;

--- Cytuj ---i - 6 stron o myszach i eksperymentach z ekranowaniem/wzmacnianiem promieniowania kosmicznego...pełen odlot w tym punkcie fabuły...
--- Koniec cytatu ---
A mnie ten wątek zaciekawił, faktycznie odleciany jak nie przymierzając Geist w Lalce.
Badanie nad wpływem promieniowania kosmicznego na rozwój raka, na myszach... w warunkach okupacyjnego Lwowa... Nawet Aleksandra zaciekawiło... ;)
Zwłaszcza pomysł, ze cienka płytka ołowiana wzmacnia promieniowanie, nie hamuje.
Pojawia się efekt Rossiego - chyba chodzi o tego Rossiego
https://gaz.wiki/wiki/pl/Bruno_B._Rossi
i ten efekt
Krzywa Rossiego

Bezpośrednio po konferencji w Rzymie Rossi przeprowadził dwa eksperymenty, które doprowadziły do ​​znacznego postępu w zrozumieniu promieni kosmicznych. Oba dotyczyły potrójnej koincydencji impulsów z trzech liczników Geigera; ale w pierwszym liczniki były wyrównane i oddzielone blokami ołowiu, podczas gdy w drugim umieszczono je w układzie trójkątnym, tak że wszystkie trzy nie mogły być pokonane przez pojedynczą cząstkę poruszającą się w linii prostej. Wyniki z pierwszej konfiguracji wykazały istnienie cząstek promieniowania kosmicznego zdolnych do penetracji 1 metra (3 stopy 3 cale) ołowiu. [14]

W przypadku drugiej konfiguracji zamkniętej w ołowianym pudełku, wyniki wykazały, że niektóre promienie kosmiczne oddziałują w ołowiu, tworząc wiele cząstek wtórnych. W rozszerzeniu drugiego eksperymentu zmierzył częstość potrójnych koincydencji jako funkcję ilości ołowiu nad licznikami. Wykres tego tempa w funkcji grubości, znany jako krzywa Rossiego, wykazał szybki wzrost w miarę zwiększania się warstwy ołowiu, a następnie powolny spadek. [15] Eksperymenty te wykazały, że promienie kosmiczne na poziomie gruntu składają się z dwóch składników: „miękkiego” składnika, który jest zdolny do obfitego generowania wielu zdarzeń cząsteczkowych, oraz „twardego” składnika, który jest zdolny do przechodzenia przez duże grubości ołowiu. W tamtym czasie fizyczna natura obu była tajemnicą, ponieważ nie pasowały one jeszcze do rosnącej wiedzy o fizyce jądrowej i cząstek elementarnych.
Z bardzo dziś modną bo ekologiczną tezą, że wzrost zapadalności na raka jest skutkiem rozwoju cywilizacyjnego "dachy blaszane, żelazne szkielety fabryk, stropy zakładów przemysłowych..." czyli wzmacniacze tego promieniowania.

Z innych wrzutek jeszcze ten dziwmy spacer Aleksandra do domu dzieciństwa (dowiadujemy się, ze pochodzi z Lwowa)..bieda, śmierć ojca w 31 i wtedy matka ... jakby coś jeszcze miało z tego być. A może i było, ale się nie ostało po mysiej akcji...  :-\
Dziwne...z dat i tego klamkowego opisu wynika, że Aleksander to rówieśnik Wilka (jego ojciec też w okolicach 1931 umarł). Z innych fragmentów zaś... to starszy siwiejący pan, który dobrze znał ojca Wilka - a zatem pokolenie wcześniejszy).
Plastycznoś opisu powrotu do starego domu, dotyk klamki, pierwsze pietro... no, pomyślało się, że Stasiek też czasem zawędrował do minionego świata, na Brajerowską, czy tam może Malzgasse.

Zostając jeszcze przy Aleksandrze...ale o strefie lotu ptaków gada całkiem naukowo  :)

olkapolka:

--- Cytat: liv w Września 07, 2021, 12:26:13 am ---Może ten Kasprowicz? Jest jeden szczegół kojarzący do dziecioroba Przybyszewskiego... pikantny. ::)
--- Koniec cytatu ---
?

--- Cytat: liv w Września 07, 2021, 12:26:13 am ---
--- Cytuj --- kilka lat przedtem nikt nie mógłby słuchać takich rzeczy siedząc i paląc papierosa.
--- Koniec cytatu ---
taa...to chyba kwintesencja - te pokolenie zobojętniale z powodu powszechności i codzienności zła... jak widziałoby dzisiejszych bojowników o dobrostan kornika drukarza czy innej rzekotki? Kładących się ciałem i idących w "boj ostatni" na zasieki? W błysku fleszy i lakierkach rzecz jasna. I finalnie robiących z tego dramat narodowy?
Inne światy.
--- Koniec cytatu ---
Inne.
Ale nie sądzę, że ta inność polega na większej wrażliwości - że kiedyś ta znieczulica na cierpienia człowieka, a teraz to już rozszerzyła swój zasięg na np. tego kornika...raczej doszło do pewnego zastąpienia obiektów - z ludzkimi cierpieniami świat jest już w pewien sposób oswojony - przez media, które epatują codziennymi masakrami, wypadkami...czyli ta znieczulica miałaby mocniejsze korzenie? większy zasięg? Taki paradoks?

--- Cytuj ---A mnie ten wątek zaciekawił, faktycznie odleciany jak nie przymierzając Geist w Lalce.
--- Koniec cytatu ---
Nie miałam na myśli, że jest nieciekawy - tylko, że nie pasuje w tamtym miejscu fabuły - tu aresztowania, ucieczki, ukrywanie - o tym nic...jakby przyszli ze zwykł wizytą...

--- Cytuj ---Dziwne...z dat i tego klamkowego opisu wynika, że Aleksander to rówieśnik Wilka (jego ojciec też w okolicach 1931 umarł). Z innych fragmentów zaś... to starszy siwiejący pan, który dobrze znał ojca Wilka - a zatem pokolenie wcześniejszy).
--- Koniec cytatu ---
Tak, ten "ludzki" rys posągowego Aleksandra - dziwny, jakby niedokończony, ale...on mówi, że to było 15 lat temu...czyli w 1928...nie był wtedy dzieckiem...raczej nastolatkiem...co najmniej dwa razy starszy od Wilka?
I najbardziej siwy:)

To co? Przechodzimy do trzeciego tomu?

liv:

--- Cytuj ---    Może ten Kasprowicz? Jest jeden szczegół kojarzący do dziecioroba Przybyszewskiego... pikantny. ::)

?
--- Koniec cytatu ---
E, nic takiego.  :D Ulicy Przybyszewskiego nie było, ale w okolicy ulicy Krótkiej była ulica Kasprowicza.
 A Przybyszewski będąc chwilowo we Lwowie, przez tegoż był podejmowany. Skorzystał z gościny tak gorliwie, że wyjeżdżając zabrał ze sobą żonę gospodarza.
Bodaj swą czwartą i ostatnią  ;)
We Lwowie odwiedził w 1899 Jana Kasprowicza, którego żona Jadwiga (1869–1927) zafascynowana twórczością Przybyszewskiego porzuciła męża i córki, by dzielić życie ze Stanisławem. Zamieszkali w Warszawie. W tym czasie pisarz często wyjeżdżał do Rosji, gdzie cieszył się dużą popularnością.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Przybyszewski
I to chyba jedyny związek Przybyszewskiego z Lwowem.

--- Cytuj ---Nie miałam na myśli, że jest nieciekawy - tylko, że nie pasuje w tamtym miejscu fabuły - tu aresztowania, ucieczki, ukrywanie - o tym nic...jakby przyszli ze zwykł wizytą...
--- Koniec cytatu ---
A tak, właśnie... z innej bajki. Kolejna fascynacja ówczesnego Lema?

--- Cytuj ---Tak, ten "ludzki" rys posągowego Aleksandra - dziwny, jakby niedokończony, ale...on mówi, że to było 15 lat temu...czyli w 1928...nie był wtedy dzieckiem...raczej nastolatkiem...co najmniej dwa razy starszy od Wilka?
I najbardziej siwy:)
--- Koniec cytatu ---
Może tak być, ale odebrałem ten fragment jako wspomnienie dzieciństwa. On potem precyzuje, że ojciec umarł w 31 - i wtedy matka... co ciekawe takie "matczyne" urwanie będzie jeszcze po raz drugi. Po rozmowie z Wielenieckim; To jest, wiecie, moje miasto rodzinne. A nie byłem już tu ładnych parę lat. Od czasu, jak matka...ech.
Jakby był zamiar rozwinięcia tego wątku. W każdym razie zrozumiałem, że po śmierci ojca w 31 matka przeniosła się do Warszawy z nim...synem. I nie mógł być dorosły, bo po co by z tą matką...zatem dałem mu te 16 lat; dodałem11, bo rzecz dzieje się w 42 i wyszło mi, że Aleksander jest pod 30-stkę.
Oczywiście kłóci się to z innymi motywami - opowieść z czasów wojny domowej w Rosji sugeruje raczej rocznik circa 1900.
Ale to wtedy mieszka z rodzicami do 31 roku życia? A potem z tą matką? Bo umarł ojciec, więc wyprowadzka?
Tu mogła zadziałać cenzura lub autocenzura pisarza... przy postaci Aleksandra. Jakby pocięty.
Marginesem, dobrze widzę, że jest bez ręki? Z protezą?
Ale po wyjściu z domu rodzinnego: "kilka razy uderzył zziębniętymi rękami w barki jak zmarźnięty woźnica...."  Protezy marzną  :-\

--- Cytuj ---To co? Przechodzimy do trzeciego tomu?
--- Koniec cytatu ---
Jasne, jak się wróci z pakierni, to się wrzuci. Chyba, co ktoś zacznie wcześniej  ;)

Q:

--- Cytat: liv w Września 13, 2021, 07:40:23 pm ---Marginesem, dobrze widzę, że jest bez ręki? Z protezą?
Ale po wyjściu z domu rodzinnego: "kilka razy uderzył zziębniętymi rękami w barki jak zmarźnięty woźnica...."  Protezy marzną  :-\
--- Koniec cytatu ---

To bardzo po mickiewiczowsku. U niego też tytułowy Pan Tadeusz rękę "prawą miał na temlaku, widać, że był ranny", i dlatego też "lewą dłonią dotykając głowy, pozdrowił swych dowódców przez ukłon wojskowy", a zaraz potem "patrzył wesół i zacierał ręce" i klaskał, może nawet trzy razy (bo dwakroć czytamy, że "wszyscy /../ klaskają" czy też "wszyscy klaszcząc w dłonie zawołali: «Brawo!»", wszyscy więc na logikę i on, a raz wprost pada: "Tadeusz i Zofija ustawnie klaskali"). (Choć, prawda, łatwiej założyć, że młody Soplica był zaciskający zęby twardziel, czy też masochista, niż że protezy z połowy minionego stulecia cokolwiek odczuwały.)

olkapolka:
Eee...Tadek to nie to samo co Delegat...

Też mi się to rzuciło...znaczy, że ma żelazną rękę, a nie to, że uderzał zziębniętymi...w tym akapicie jest tekst o podniesionej ręce, "tej żywej".
A wcześniej doprecyzowanie, że ta protezowana to prawa ręka, opięta w rękawiczkę (...) która z metalicznym chrzęstem wyprostowała się, wyskakując nad stół jak zbuntowana (...) przygiął rękę do poprzedniego położenia...
Widocznie zdjął rękawiczkę i zziębła oraz przestała się buntować;)

Co do wieku...Wilk w 1942 ma 16 lat?
Kiedy miał 3 to spotkał się latem z Marcinowem - żył jego ojciec - a wiosną następnego roku - 1930 - przyszło złe...wtedy miał 4...
Zaś Delegat wspomina ten 1928 lub 1930/1931...ale może był wtedy dorosły i pojechał żeby zająć się matką? Nie zostawiać jej samej po śmierci ojca? Może rozum straciła? Dlaczego zakładasz, że był dzieckiem? Może był koło 20?
To teraz po 30? W latach 40 ubiegłego wieku to był już poważny wiek - na siwiznę i protezy...

Tak, tak sądzę, że to ekranowanie/wzmacnianie promieniowania interesowało akurat Lema więc się podzielił...nie bacząc na okoliczności...
Chyba, że to wynik cięć i zmian w tekście.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej