Operacja „Dorożka” - 2To co dalej napiszę to oczywiście kolejna luźna hipoteza, ale trzymająca się faktów. Przynajmniej ramowo.
Trzeba wrócić do postawionych na początku pytań;
1. czy rodzice Lema przebywali w getcie?
2. czy mogli być zgarnięci na rozstrzelanie i wywiezieni „na Piaski”? Bo taką funkcję od samego początku okupacji niemieckiej pełni to miejsce nieopodal obozu janowskiego. Nie tylko Żydów zresztą. Wspomnienia aresztantów z Brygidek czy Łąckiego co rusz przetykane są zwrotem o współwięźniach - „wywiezieni na Piaski”
3. czy taka akcja ewakuacyjna jak ją przedstawiono była w ogóle możliwa?
4. czy Stanisław Lem miał możliwość organizacji ratunku przez „zaprzyjaźnioną” organizację?
5. A jeśli możliwa, to czy do niej doszło?
Co do punktu pierwszego, sprawa była już poruszana. Relacje są sprzeczne w szczegółach. Jednak ogólnie tak – rodzice Lema przebywali jakiś czas w getcie.
A. Gajewska napisała
Jesienią 1941 roku mieszkający w getcie rodzice Stanisława Lema zostali przez Niemców wyrzuceni z mieszkania i przenieśli się do stryja Fryca31, mieszkającego przy ulicy Bernsteina 732.Druga informacja dotycząca roku następnego (42)
W tej dramatycznej sytuacji (Stanisław) postanowił udać się do rodziców, początkowo ukrytych u przyjaciółki. Jeszcze przed likwidacją getta rodzice Stanisława Lema (bez niego) przenieśli się bowiem do znajomej, a stamtąd do mieszkania w okolicach ulicy Kazimierzowskiej. Tam ukrywali się do końca okupacji, płacąc za przechowywanie.I w podsumowaniu;
W trakcie okupacji uciekł razem z rodziną z getta i ukrywał się po tzw. aryjskiej stronie....
A teraz W. Orliński;
W jakimś momencie, w drugiej połowie 1941 roku rodzina Lemów musieli ponownie opuścić mieszkanie na Brajerowskiej i przeniosła się najpierw na ulicę Bernsteina, a potem się rozdzieliła: rodzice zamieszkali w willowej dzielnicy Zniesienie, a syn na ulicy Zielonej.Dopiero kilka stron dalej Orliński dodaje, że Zniesienie to był teren getta.
W sumie jest to zgodne z tym co sam Lem powiedział Fiałkowskiemu zapytany o miejsce zamieszkania rodziny;
”...najpierw na Bernsteina, potem rodzice się przenieśli na Zniesienie”.Pomijając mało prawdopodobne elementy, wszystkie te relacje jednoznacznie mówią – rodzice Lema przez jakiś czas mieszkali na terenie getta.
Dołączę znaną już mapę. Tutaj jest w dużej rozdzielczości i z polską instrukcją co do etapów;
https://maps.geshergalicia.org/special/lemberg-ghetto-1941/ Zatem kolejne pytanie - kiedy i jak je opuścili?
Nie wnikając zanadto w szczegóły, pierwsza wersja przedstawiona przez A. Gajewską jest mało prawdopodobna. Zapewne kierunek wędrówki wygnańców wyglądał tak; Brajerowska (szybko opuszczona), Bernsteina to rejon (u Fryderyka wspólnie z jego lokatorami - to rejon II, III na powyższej mapie), ale i ta ulica przestała być bezpieczna (wedle
obwieszczenia uzupełniającego, ten rejon ludność żydowska miała opuścić do 1 grudnia 41) ... i dopiero przed tą datą?
– ratunkowa przeprowadzka na Zniesienie, czyli teren getta?
Czas: zapewne 1941-42, mniej prawdopodobny 43 - na początku tego roku getto było już likwidowane.
Jest to zgodne z relacją Lema przekazaną Fiałkowskiemu, tyle, że unika on wzmianki o statusie Zniesienia.
To zresztą tłumaczy tak częste wizyty Stanisława, który mieszkał "na mieście" - w getcie. Zapewne odwiedzał, a może też zaopatrywał rodziców. Oczywiście w grę może wchodzić również
hipoteza Racheli.
Przy takich okazjach mógł realizować działania dla „organizacji” o których wspomina.
Pomijając przedstawione relacje, ruch z umieszczeniem starszych już rodziców w getcie (na jego obrzeżach, faktycznie być może – willowych?) jest w tamtych realiach racjonalny. Zraz po wejściu Niemcy nie tylko nakazali nosić opaski, ale wydali nakaz pracy dla Żydów (do lat 60-ciu). O ile młody Stanisław mógł sobie taki zorganizować, to podobne papiery dla rodziców były raczej niemożliwe z powodu ich wieku. Na to nakładają się operacje likwidowania ludzi starszych jako zbędnych. Ofiarą takiej akcji padła przecież siostra Samuela, a matka Hemara – Berta.
I teraz, kto to robił?
– otóż nie Niemcy byli głównym lokalnym „wrogiem”, ci nie mieli stosownego rozeznania. Byli egzekutorami, ale ofiary podprowadzali im...jak by tu nie wikłać się w poprawność i pozostać w zgodzie z relacjami... cóż, miażdżąca większość relacji mówi o Ukraińcach, tych cywilnych i tych mundurowych (podobnie wspominają działacze polskiego podziemia, najczęściej denuncjowali, czy wręcz zabijali Ukraińcy). Zwłaszcza w pierwszej fazie okupacji, gdy czuli się sojusznikami Niemców wierząc, że pozwolą im na własną państwowość. Klasyczną figura powieściową pokazującą takiego typa jest Pluwak. To cywil ale do tego wszak działała ukraińska policja pomocnicza, a potem sami Żydzi z Jüdischer Ordnungsdienst,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrai%C5%84ska_milicja_(1941)https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%BCdischer_OrdnungsdienstPoza tym działali szmalcownicy różnych narodowości.
To była realizacja perfidnego planu dzielenia ludności opracowana przez Niemców, co obrazowo wyłożył cytowany już Friedman;
Stwarzając całą hierarchię uprzywilejowania i ucisku (Niemcy, Reichsdeutsche, Volksde'utsche, Ukraińcy, Polacy, kollaboracjoniści, bierni, opozycja, komuniści, Żydzi) stawiali Niemcy Żydów na najniższym szczeblu tej potwornej drabiny. Ale także w łonie każdej grupy narodowościowej, a tym samym i w łonie społeczeństwa żydowskiego, Niemcy stosowali tę samą politykę dezintegracji i demoralizacji. Były więc bardziej uprzywilejowane i mniej uprzywilejowane klasy również w łonie społeczeństwa żydowskiego.Zmierzam do tego, że paradoksalnie, w getcie było najbezpieczniej, natomiast mieszkanie po stronie aryjskiej mogło każdego dnia grozić dekonspiracją i śmiercią.
Getto miało być tylko dla Żydów - Polacy z Ukraińcami mieli je opuścić.
Oczywiście my dzisiaj wiemy, że była to pułapka, ale w roku 41 świadomość była inna. Zatem umieszczenie rodziców w „willowej” ( a na pewno małoludnej) części getta mam za ruch w tym czasie optymalny.
Do czasu.
Do czasu, kiedy Niemcy zaczęli getto zmniejszać oraz przeprowadzać "akcje" na jego terenie. Ludzie starsi nawet nie polegali selekcji, jako nieużyteczni od razu byli skazywani na śmierć.
Zabijano zaraz na ulicy, lub wywożono na wspomniane „Piaski”. To stało się oczywiste już w roku 42 , zatem pytanie jest takie – czy Stanisław, jak głosi rodzinna historia, ewakuował rodzinę z getta za pomocą dorożki?
Czy jak wedle Bartoszewskiego - zostali oni jednak złapani i wywiezieni na Piaski – a dopiero stamtąd ich wyratowano?
Cóż, sam Orliński stwierdził, że wywózka z getta była niemożliwa, a już przy pomocy dorożki – szaleńcza. To scena jak z westernu. Legenda.
Ja się do tej tezy przyłączam. Co zatem zostaje?
Tylko, czy wywózka ratunkowa z „na Pisakach” mniej szaleńcza? Wszak to długa ulica Janowska, prowadząca do niemieckich zakładów pracujących dla wojska (DAW, HKT), patrolowana była na wszelkie sposoby jak mało która. Można zerknąć w mapę, najlepiej przerzucić na rok 1931
https://streets.lvivcenter.org/pl/Janowska-2/Piaski między Kortumową Górą a cmentarzem żydowskimCzyli przechodzę do pytania 3.
Ale to jutro?
cdn.