Czyli podmieniamy M. na P. ?
Możemy. A i
Josef Š. mile w rodzinie widziany
.
Nie wiem czy da się jeszcze coś dopowiedzieć do Tragedii...bo jaka jest każden widzi;)
Spróbuję jednak...
"Wszedł wówczas w życie akt ustawodawczy senatora Mac Flacona. W myśl tej ustawy właściciel nie odpowiadał za sprzeczne z prawem czyny swych urządzeń rozumnych, o ile zaszły bez jego wiedzy i zgody." - czy to nie jest
de facto przyjęcie do wiadomości istnienia Sztucznej Inteligencji, na którą
właściciel wpływu nie ma (nawet jak potem zara mowa o zmowach)? To jest ta Osobliwość vinge'owska nad którą się już lata temu pastwiliśmy?
Zwł., ze potem mamy, że
"Nowy akt Mac Flacona - Glumbkina przyznawał rozumnym urządzeniom ograniczoną osobowość prawną, głównie w zakresie karalności." - b. charakterystyczne... Jak
pralka służy wiernie, to jest własnością. Jak ma odpowiadać, to sama za siebie. Założenia fantastyczne, ale znajomość natury ludzkiej wyborna.
Potem dalej, w podobnym stylu b. logicznie.
Nad tym jeszcze się zatrzymam:
"Wydawało się, że ustawa odstraszy wszystkie elektromózgi od czynów przestępczych, gdyż urządzeniom tym właściwy jest, jak każdej istocie rozumnej, instynkt samozachowawczy." Widać, że Mistrz, jak Clarke z Kubrickiem, zakłada - przynajmniej na potrzeby tego tekstu - że taki instynkt sam się zjawia, bez żadnych praw asimovowych. Czy słusznie?
I to jest ważne:
"Wszelako niebawem okazało się, że wspólnicy zbrodniczych pralek wykupują złom po nich i odbudowują je na nowo." - wychodzi przewaga maszyny nad człekiem, podnoszona od (miejscami ambitnych) powieści
drugorzędnego-trzeciorzędnego Benforda, po
komiksy o Transformerach, za przeproszeniem. Widać w tym zresztą, i w prawa ciągłych nowelizacjach opisywanych, że człowiek z
pralką nie ma szans.
Przecie tu nie w tym rzecz, że
i z maszyną można (tu rechot lubieżny w roli dźwiękowego podkładu), a w tym jak postęp postępuje i kontrolować się go nie da... Zresztą jesteśmy dopiero w połowie trzeciej strony tekstu (wedle podziału zastosowanego na stronie głównej), a 10 ich w sumie... I osobliwości będzie przybywać... Jakże więc rzec, że się nie da? Forma krotochwilna, ale są tu problemy nie błahsze niż w "Wizji..." ponad miarę wałkowane
.
ps.
W temacie Osobliwości osobliwej, co Vinge myśli, że ja wymyślił
pozwolę sobie - nie do końca odbiegając od tematu - zacytować "Dialogi":
"Machiny myślące będą nam przedstawiały wyniki swoich rozważań teoretycznych, które my potrafimy, być może zastosować, ale których nie będziemy już w stanie zrozumieć. Coraz większa będzie dziedzina zjawisk, nad którymi pieczę roztaczać będą automaty. Na koniec ludzie skarleją do wymiaru bezmózgich sług żelaznych geniuszy i, być może, poczną oddawać im cześć boską…"